Marcin Zieliński - charyzmatyk, czy zagrożenie duchowe.

Jeśli nie wiesz gdzie zamieścić swój temat lub nie psuje on nigdzie indzie to napisz go tutaj.
ODPOWIEDZ
mondfa

Re: Marcin Zieliński - charyzmatyk, czy zagrożenie duchowe.

Post autor: mondfa » 2018-10-12, 08:53

Jedni rozmydlają rzeczywistość ufając, że wszystko się rozwiąże samo. Inni podjemują walkę i otwarcie sprzeciwiają się temu z czym się nie zgadzają, przedstawiając rzeczowe argumenty. Szczególnie w tak ważnych kwestiach. Ja znam kilka osób podobnych do Marka w swoim działaniu i bardzo cenię to, że potrafią powiedzieć: bracie, siostro nie masz racji. To nie tak. I nie robią tego dla samego niezgadzania się. Tylko dlatego, że tak po prostu czasem jest. Każdy błądzi. Cenniejsza dla mnie jest dyskusja, w której dowiem się, że mój tok rozumowania jest błędny, niż taka w której ktoś będzie mi przytakiwał, tylko po to, żeby mnie nie urazić. To nie prowadzi do żadnego postępu. To mnie tylko utwierdzi w błędzie. Błędy trzeba pokazywać, a nie przyjmować postawę taka która podoba się ludziom. I mówić tak, żeby wszyscy byli w jakimś stopniu zadowoleni. To nie polityka przedwyborcza. :)

Dodano po 7 minutach 21 sekundach:
Nie wiem, czy dostrzegasz z czym dyskutujesz Magnolia. Dyskutujesz nie z argumentami, tylko z faktem, że Marek się nie zgadza z Twoimi autorytetami. :) a to prowadzi tą dyskusje zupełnie nigdzie.

Karamaz

Re: Marcin Zieliński - charyzmatyk, czy zagrożenie duchowe.

Post autor: Karamaz » 2018-10-12, 09:07

Magnolia pisze: 2018-10-11, 18:10
Marek_Piotrowski pisze: 2018-10-11, 16:56
Niestety takie podejscie pokazuje, że Ksiądz Doktor ma pewne rzeczy, delikatnie mówiąc, nieuporządkowane. Chyba że to zwykła demagogia.
Podważanie zaufanie do kapłanów, teologów, poprawianie ich i wykazywanie każdemu na każdym kroku błędów i pomyłek to ma być chrześcijańska postawa?! To ma być apologetyka?!
W takim razie Magnolio Twojej definicji apologetyki chyba najbliżej do Świętej Inkwizycji ;)

Magnolia

Re: Marcin Zieliński - charyzmatyk, czy zagrożenie duchowe.

Post autor: Magnolia » 2018-10-12, 09:30

To oczywiste, że każdy kto dostrzega błędy teologiczne u osoby publicznej powinien ją napomnieć po bratersku, czyli konkretnie ta osobę.
Ja się sprzeciwiam podważaniu dobrego imienia kolejnych kapłanów, rzucaniu cieni na ich autorytety. Kapłani to ludzie Kościoła do którego sami należymy, rzucam na nich cień to tak jakbym w siebie uderzał. To szkodliwa postawa w skutkach może zaowocować brakiem zaufania do kapłanów i zamieszaniem wiernych.
Sygnalizuję to już któryś raz, bo jestem zaniepokojona, czytając kolejne zarzuty Marka po prostu sama wpadam w zamieszanie komu wierzyć? Dlatego w tym temacie już nie będę pisać.
Jaśniej chyba już się tego nie da ująć.


p.s Karamaz naprawdę nie wiesz o czym piszesz.

Karamaz

Re: Marcin Zieliński - charyzmatyk, czy zagrożenie duchowe.

Post autor: Karamaz » 2018-10-12, 09:35

Aha..Czyli wszelka krytyka i stawianie wymagań duchownym przez wiernych jest zabroniona.

Mnie tam bardziej niepokoi, że do Polski wdziera się protestantyzm, pod płaszczykiem wspólnot charyzmatycznych itp. showmenstwa co poniektórych przedstawicieli KK

Awatar użytkownika
Marek_Piotrowski
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 18650
Rejestracja: 1 cze 2016
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 2560 times
Been thanked: 4565 times
Kontakt:

Re: Marcin Zieliński - charyzmatyk, czy zagrożenie duchowe.

Post autor: Marek_Piotrowski » 2018-10-12, 09:40

Magnolia pisze: 2018-10-12, 05:11 Po pierwsze sam ciągle grasz swoim autorytetem, nie widzisz tego?
Nie. Przedstawiam argumenty.
Jeśli ktoś odnosi to do autorytetu (dzięki za pochlebstwo) to dlatego, że uważa że mam rację. Nie mam żadnego formalnego autorytetu. Jeśli ktoś (nie wiem czy tak jest, to Ty napisałaś) uważa mnie za autorytet, to dlatego że przekonał się uprzednio do mojej argumentacji.
Po drugie słusznie zauważyłeś, że nie dyskutuję z Tobą na argumenty, bo szanuje Twoją wiedzę i rozum.
W takim razie dyskusja pomiędzy nami nie ma sensu.
Po trzecie szukanie w Kościele ciągle herezji i błędów naprawdę nie sprzyja myśleniu dobrze o Kościele.
Apologetyka nie służy ani do sztuycznego tworzenia, ani sztucznego podtrzymywania autorytetów. Nigdy nie wstrzymam się od powiedzenia że ktos się myli tylko dlatego, że ten ktoś jest "kimś". Tobie doradzam to samo.
Po czwarte. W przypisach Twojego opracowania, "Czy pentekostalizm pochłonie Odnowę w Duchu św?", nie znalazłam tej pozycji, a może warto się z nią zapoznać: O. Wit Chlondowski " Pentekostalizacja Kościoła w ujęciu kard. J Ratzingera" http://www.academia.edu/36133393/Pentek ... zagrożenie
Czytałem to dzieło przy przygotowywaniu wystąpienia - delikatnie mówiąc, jednostronnie przekazuje myśl kard. Ratzingera. Więcej jest w nim - przynajmniej co do wniosków - O.Wita niż późniejszego papieża.
Ale to jest kwestia do konkretnej dyskusji. "O.Wit tak napisał to nie jest - jak się domyślasz - argument który by mnie przekonał ;)
I apeluję, byś też nie dała się przekonac tylko temu, że tak napisałem.
Marku, postuluję na koniec o więcej równowagi w Twoich wypowiedziach, więcej roztropności w podważaniu autorytetów i rzucaniu cieni na kapłanów. Bo ludzie - wierni potrzebują autorytetów, chcą kapłanom ufać. Swoją postawą możesz również szkodzić, czego możesz nie zauważać skupiając się tylko na dbałości o doktrynę.
Jesli "autorytety" mówią bzdury, to szkodliwe jest nie sprzeciwianie się "autorytetom" (zresztą samozwańczym - nie mają one żadnego umocowania prócz popularności medialnej).
Nadto - już o tym pisałem - zasada jest taka: NIE WOLNO PRZYTACZAĆ ARGUMENTU "Z AUTORYTETU" JESLI AUTORYTETY NIE SĄ ZGODNE.
A nie są.
Można przytaczać ich wypowiedzi, ale nie jako "argument z autorytetu".
Czy to dotarło?
Nawet Jacek zauważył, że Marcin się rozwija i zmienia, stosuje do wskazówek teologów, więc może warto poczekać jak to się ostatecznie rozwinie. Jeśli jest od Boga to się ostanie.
I pięknie - plus dla Marcina. natomiast w kwestiach nauczania jest to bez znaczenia.
Co z tego, że się "rozwija i zmienia" jak to, co już wpoił już w ludziach jest? Od kiedy to dopuszcza się do BARDZO publicznego nauczania (stadiony itd) ludzi którzy wprawdzie opowiadają androny, ale się "rozwijają i zmieniają"?+
To oczywiste, że każdy kto dostrzega błędy teologiczne u osoby publicznej powinien ją napomnieć po bratersku, czyli konkretnie ta osobę
Mylisz się. Ta zasada dotyczy kogoś, kto po prostu grzeszy, a nie kokoś kto publicznie głosi zwiedzenie.
Publicznemu zwiedzeniu należy i trzeba się przeciwstawiać publicznie.
Zwłaszcza, że owo zwiedzenie jest w natarciu.
===================
Czy teraz możemy już wrócić do tematu, czy też nadal będziemy dyskutować jak to rzekomo nie wolno się sprzeciwić katocelebrycie mówiącemu bzdury tylko dlatego, że"wielkim księdzem jest"?
Ostatnio zmieniony 2018-10-12, 09:42 przez Marek_Piotrowski, łącznie zmieniany 3 razy.

Awatar użytkownika
Marek_Piotrowski
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 18650
Rejestracja: 1 cze 2016
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 2560 times
Been thanked: 4565 times
Kontakt:

Re: Marcin Zieliński - charyzmatyk, czy zagrożenie duchowe.

Post autor: Marek_Piotrowski » 2018-10-12, 11:10

Przeczytaliscie https://teologkatolicki.blogspot.com/20 ... ref=fb&m=1 ?
Bardzo trafna analiza

jswiec
Bywalec
Bywalec
Posty: 166
Rejestracja: 10 sty 2018
Lokalizacja: Warszawa/Wrocław
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 11 times
Been thanked: 79 times

Re: Marcin Zieliński - charyzmatyk, czy zagrożenie duchowe.

Post autor: jswiec » 2018-10-12, 11:34

Magnolio, jesteś chyba na tym samym etapie co ja 15 lat temu, gdy przybyłem na swoją pierwszą sesję we wrześniu 2003. Moje pierwotne doświadczenie Odnowy, to były wspólnoty francuskie (wielkie jak Emmanuel i całkiem małe grupy modlitewne). Zapewniam Cię, że to funkcjonowało zupełnie inaczej i doktryna, jaką nam przekazywano, była rygorystycznie katolicka. Czy były przegięcia? Tak, gdzieniegdzie owszem były, ale takie wspólnoty szybko się rozlatywały, osuwały jakby pod własnym ciężarem (np. "Sainte-Croix" z Grenoble). Bywały też problemy z liderami z wybujałym "ego" (np. "Nouvelles communautes Chretiennes - NCC). Ale nie było tam ani głoszenia 4PŻD, ani dziwnych doktryn o wyganianiu chorób, ani spazmatycznych drgawek rodem z Toronto. Pierwszy ślad tej "porąbanej" duchowości odkryłem dopiero w 1998 w grupie modlitewnej na lotaryńskiej wiosce, mającej minimalny zasięg oddziaływania.

Do Polski wróciliśmy równo 20 lat temu i natychmiast zaczęliśmy szukać grup Odnowy w Warszawie. Szok był nieprawdopodobny. Zacząłem się zastanawiać, czy to w ogóle jest Odnowa, czy może jakiś oszukańczy "ersatz". Na szczęście były już na miejscu dwie francuskie wspólnoty (Emmanuel i Chemin Neuf). Co do pierwszej, to od razu zauważyłem, że w Polsce działa zupełnie inaczej niż we Francji i szczerze zdziwiłem się. Co do drugiej, to owszem działała tak samo jak we Francji, ale potem przeniosła się całkowicie na prawy brzeg, bo tylko diecezja warszawko-praska ją przyjęła. Zaraz potem trafiłem na jezuitę, który chciał uruchomić seminarium wg materiałów ś.p. o. Kozłowskiego. Materiały przeczytałem, odetchnąłem z ulgą i zgodziłem się.

Oczywiście na sesjach apologetycznych bardzo broniłem Odnowy, bo byłem przekonany, że to co widziałem we Francji, to norma, a to co jest w Polsce (poza nurtem jezuickim z Łodzi), to jakiś odchył, który trzeba szybko skorygować. Teraz po 20 latach jestem skłonny raczej przyznać, że to Francja jest nietypowa, a Polska wpisuje się w "główny nurt". Byłem na "Złotym Jubileuszu" w Rzymie, słuchałem co się tam mówi, kto tak dominuje - no i opadły mi skrzydełka. Przyznaję, że tylko na czuwaniu w bazylice św. Pawła za Murami dla grup francuskojęzycznych czułem się jak dawniej - trochę balsamu spłynęło mi na duszę. Było "normalnie", tak jak do tego przywykłem. Ale gdzie indziej trudno mi się było w tym odnaleźć. W ogóle dominowała tendencja, aby wracać do wydarzeń sprzed 50ciu lat i epatować się nimi od nowa. Nie przedstawiono żadnej nowej wizji na przyszłość, poza samozadowoleniem, że w Odnowie są już setki milionów ludzi. Brak jakiegokolwiek podsumowania. Owszem, było sporo "przyczynków", ciekawostek, świadectw itp, ale brak było obrazu globalnego, jakiejś panoramy i perspektywy, jakiegoś rozeznania "znaków czasu".

Ku czemu teraz zmierza Odnowa? Z perspektywy katolickiej miała to być odnowa darów duchowych złożonych w chrześcijaninie w sakramentach chrztu i bierzmowania. A także otwarcie się na misję ewangelizacyjna, która jednak miała być bardzo twórcza, nowa w formie, ale tradycyjna w treści ("non nova, sed novae").
Teraz jednak wychodzi na to, że wszyscy mamy się brać głównie za uzdrawianie, uwalnianie, wskrzeszanie - jako potwierdzenie prawdziwości 4PŻD, zwanych mylnie "kerygmatem", bo z różnymi formami kerygmatów obecnymi w NT mającymi niewiele wspólnego (vide moja konferencja z sesji apologetycznej). Ja od razu mówię, że z taką wizją Odnowy nie zgadzam się zupełnie. Szkoda mi tylko tej Odnowy, w którą wszedłem we Francji i z którą utożsamiam się w dalszym ciągu. Myślałem, że łódzcy jezuici coś takiego właśnie reprezentują. Teraz widzę, że i oni weszli z impetem do głównego nurtu i pewnie tak już pozostanie na najbliższe lata.

Co do osoby Marcina Zielińskiego, to zrobił na mnie sympatyczne wrażenie, gdy przemawiał na stadionie w lipcu 2017. Potem jeszcze go ze 2 razy widziałem i tam już coś zazgrzytało, gdy zaczął przeganiać "duchy chorób". Ale gdy przeczytałem jego "dzieło" ["Rozpal wiarę, a będą się działy cuda"], czar prysł kompletnie. Nie mówiąc już o owym "słynnym" wideo z Litwy itp ekscesach. A teraz dowiadujemy się jeszcze o fałszywych uzdrowieniach, dyktatorskim stylu liderowania oraz bardzo intensywnych kontaktach z fundatorami "Ruchu Wiary".

Czy naprawdę chcemy Odnowy, która w ten sposób funkcjonuje, tak siebie postrzega i takie sobie stawia cele? I czy taka "metoda" ma doprowadzić do rozkwitu Kościoła? To jest pytanie na poważną dyskusję, której poplecznicy MZ na razie unikają jak ognia.

jswiec
Bywalec
Bywalec
Posty: 166
Rejestracja: 10 sty 2018
Lokalizacja: Warszawa/Wrocław
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 11 times
Been thanked: 79 times

Re: Marcin Zieliński - charyzmatyk, czy zagrożenie duchowe.

Post autor: jswiec » 2018-10-12, 13:02

Odnośnie blogów "teologa katolickiego", to nasuwa się pytanie, kim on jest i dlaczego zachowuje anonimowość.
W podobnym stylu [oraz w podobnej ortografii] wypowiadał się kiedyś na zupełnie innych forach niejaki "Smok Eustachy". Ale może to tylko zwykła i przypadkowa zbieżność.
Z przedstawionych argumentów wynika, że mamy do czynienia z tradycjonalistą, ale niekoniecznie lefebvrystą.
W wypowiedzi jest link do innego bloga stricte o MZ z marca 2018. tam już są znacznie poważniejsze analizy.
https://teologkatolicki.blogspot.com/20 ... ckiej.html
Z niektórymi się zgadzam, a z niektórymi jednak nie do końca. Na przykład teza:
<Marcin>popełnił w wystąpieniu na stadionie w Warszawie w lecie 2017 r. ( poważne i tchnące herezją, a nawet apostazją bluźnierstwo, porównując obecność Ducha Świętego w człowieku do obecności Syna Bożego w łonie Maryi Dziewicy. W tym szczególnie wyexponowanym wątku nazywa Matkę Bożą "prorockim obrazem" człowieka "napełnionego Duchem Świętym", gdyż taki człowiek "jest w ciąży z Bogiem". Po pierwsze bluźniercze jest określenie "obraz" w tym kontekście, gdyż obraz jedynie wskazuje na właściwą rzeczywistość. Jest to więc pośrednia negacja realności Bożego Macierzyństwa Maryi. Po drugie jest to pomieszanie cielesnej obecności Syna Bożego w łonie Maryi Dziewicy z czysto duchową obecnością Ducha Świętego w człowieku, która zależy od stanu łaski człowieka. Po trzecie jest to przynajmniej rozmycie, jeśli nie wręcz negacja istotnej różnicy między działaniem Ducha Świętego w Dziewicy Maryi, która była bez grzechu, a Jegoż działaniem w grzesznym człowieku. Tym samym jest to przynajmniej pośrednia negacja absolutnej wyjątkowości godności i posłannictwa Matki Bożej (w żadnej ze znanych mi wypowiedzi Macin nie mówi o wyjątkowości Maryi).
IMHO porównanie Marcina jest prawdziwe, ale niestety wyrażone mało precyzyjnym językiem.
Trzeba sobie przypomnieć, że brzemienna Niewiasta obleczona w słońce z Ap 12,1-2 to zarówno Matka Boża jak i Kościół (niektórzy egzegeci widzą tu nawet Izrael, z którego przyszedł na świat Mesjasz; teraz Kościół w analogiczny, choć nie podobny sposób "rodzi" Mesjasza który ma powtórnie przyjść). A zatem "noszenie w sobie Chrystusa" to codzienne doświadczenie wszystkich członków Kościoła. To ma na myśli św. Paweł pisząc:
Dzieci moje, oto ponownie w bólach was rodzę, aż Chrystus w was się ukształtuje. (Gal 4,19)
Nosimy nieustannie w ciele naszym konanie Jezusa, aby życie Jezusa objawiło się w naszym ciele. (Kor 4,10)


Oczywiste jest, że Działanie Ducha Świętego w Matce Bożej nie jest tożsame z rodzeniem Chrystusa przez Kościół, ani z kształtowaniem się Chrystusa w każdym wierzącym. Ale jest to niewątpliwie wzór do naśladowania (zdecydowanie bardziej niż "obraz"). Jest to też wyraźna wskazówka, że nasze upodabnianie się do Chrystusa nie następuje "jednorazowo", ale jest procesem zapoczątkowanym na chrzcie, co jest zdecydowanie katolickim podejściem w kwestii pozyskiwania zbawienia.
Dywagacje "katolickiego teologa", że w ten sposób przeczy się realności Bożego Macierzynstwa Maryi idą zatem zdecydowanie za daleko. Rozumiem, że Marcina można nie lubić, ale nie wolno mu tak od razu przypisywać nie wiadomo czego. Sam wtedy byłem na stadionie, słyszałem to, ale wtedy nie zapaliła mi się w głowie żadna lampka alarmowa. Rozumiem jednak, że jeślil ktoś zbiera dowody na "antymaryjność" MZ może tego słuchać innymi uszami.

Awatar użytkownika
Marek_Piotrowski
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 18650
Rejestracja: 1 cze 2016
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 2560 times
Been thanked: 4565 times
Kontakt:

Re: Marcin Zieliński - charyzmatyk, czy zagrożenie duchowe.

Post autor: Marek_Piotrowski » 2018-10-12, 13:23

Jacku, nie znasz Smoka Eustachego? Kibicował dzielnie "Apologetyce", (fakt że w pierwszych latach) - gość ma specyficzne podejście, ale jest w porzadku. Małgosia zna Go lepiej niż ja.
Ostatnio zmieniony 2018-10-12, 13:24 przez Marek_Piotrowski, łącznie zmieniany 1 raz.

jswiec
Bywalec
Bywalec
Posty: 166
Rejestracja: 10 sty 2018
Lokalizacja: Warszawa/Wrocław
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 11 times
Been thanked: 79 times

Re: Marcin Zieliński - charyzmatyk, czy zagrożenie duchowe.

Post autor: jswiec » 2018-10-12, 14:36

Jeśli to on, to czy rzeczywiście jest "katolickim teologiem"? Nie wiedziałem... Miałem wrażenie, że w życiu para się zupełnie czymś innym. Jeśli to on, to rzeczywiście bardzo porządny gość.

Awatar użytkownika
Marek_Piotrowski
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 18650
Rejestracja: 1 cze 2016
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 2560 times
Been thanked: 4565 times
Kontakt:

Re: Marcin Zieliński - charyzmatyk, czy zagrożenie duchowe.

Post autor: Marek_Piotrowski » 2018-10-12, 14:37

jswiec pisze: 2018-10-12, 14:36 Jeśli to on, to czy rzeczywiście jest "katolickim teologiem"? Nie wiedziałem... Miałem wrażenie, że w życiu para się zupełnie czymś innym. Jeśli to on, to rzeczywiście bardzo porządny gość.
Nie sądzę by Eustachy przedstawiał się jako teolog. Myślę, że to inne osoby.

mondfa

Re: Marcin Zieliński - charyzmatyk, czy zagrożenie duchowe.

Post autor: mondfa » 2018-10-12, 17:12

Trafiłam na ten materiał. Mniej więcej od 6 min pani opowiada o Marcinie. Posłuchajcie co mówi o tym w jaki sposób trafił do młodych ludzi nad Zalewem.
Właśnie na takiej religijności opiera się cała działalność Marcina i jemu podobnych. Na spełnianiu życzeń. A jak ci się nie spełni życzenie to znaczy, że nie masz wystarczającej wiary.
Z tego co mi wiadomo to nie tak. Tak działa iowszem, ale kto inny.
Ostatnio zmieniony 2018-10-12, 17:13 przez mondfa, łącznie zmieniany 1 raz.

jswiec
Bywalec
Bywalec
Posty: 166
Rejestracja: 10 sty 2018
Lokalizacja: Warszawa/Wrocław
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 11 times
Been thanked: 79 times

Re: Marcin Zieliński - charyzmatyk, czy zagrożenie duchowe.

Post autor: jswiec » 2018-10-12, 18:07

A propos wywiadu z Sylwią Palką: czy ktoś może wie, co to jest ten "złoty pył" w grupie modlitwnej Karola Sobczaka?
Wygląda to na jakieś kolejne wariactwo.

To już zaczyna osiągać znamiona groteski znanej z powieści Bruce Marshalla, gdzie pewien watykański kurialista martwi się, że gdy on musi pilnie zbadać, czy jest prawdą, że kogut zniósł złote jajo na ołtarzu pewnego hiszpańskiego kościoła, a teraz mu na dobitkę jakiś Szkot donosi, że w wyniku modlitwy wiernego, w rocznicę przeniesienia domku Matki Boskiej, dom uciech przeniosł się tajemniczo na drugi brzeg zatoki Firth of Forth.

Marcin Zieliński rzeczywiście wierzy, że tylko Ewangelia głoszona " z mocą" ma szanse powodzenia. Czyli że musi wywołać jakiś cud (począwszy od uzdrowienia), aby zainteresować kogokolwiek Jezusem. Jeśli by to było autentycznie zainspirowane - tak jak to kiedyś myślałem - to czemu nie? To by było trochę tak jak z prorokiem Elizeuszem, który otrzymał od Boga misję uzdrowienia syryjskiego wodza Naamana (2Krl 5).
Niestety fakty śiadczą o tym, że Marcin to sobie sam "wykombinował", iż to będzie najlepsza metoda ewangelizacji. A gdy nie wychodziło, uparcie modlił się (przyznaje, że ponad 2 lata), aż w końcu [jak utrzymuje] zadziałało. A teraz na różnych warsztatach uczy tej "metody" innych.

Dla mnie to wręcz zaprzeczenie charyzmatu. Tu już nie ma niespodziewanego nakazu Boga, który coś komuś poleca, a człowiek początkowo się wzdraga:
Pan skierował do Jonasza, syna Amittaja, te słowa: «Wstań, idź do Niniwy - wielkiego miasta - i upomnij ją, albowiem nieprawość jej dotarła przed moje oblicze». (Jon 1,1-2)
«Wstań i idź około południa na drogę, która prowadzi z Jerozolimy do Gazy: jest ona pusta» - powiedział anioł Pański do Filipa. (Dz 8,26)

Teraz jest tylko procedura, metodyka, efektywność działania mierzona w ilości "nawracanych".
A wszystko to wynika z fałszywego dogmatu, że uzdrowienie należy się każdemu kto wierzy, że można i trzeba go żądać, a nie prosić o nie. Wtedy można się zwolnić ze słuchania Bożych natchnień, bo uzdrawianie staje się przecież "obowiązkiem".
Ostatnio zmieniony 2018-10-12, 18:10 przez jswiec, łącznie zmieniany 3 razy.

Awatar użytkownika
Marek_Piotrowski
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 18650
Rejestracja: 1 cze 2016
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 2560 times
Been thanked: 4565 times
Kontakt:

Re: Marcin Zieliński - charyzmatyk, czy zagrożenie duchowe.

Post autor: Marek_Piotrowski » 2018-10-12, 19:03

Owo modlenie się o charyzmat ileś-tam-lat to kalka - obecna w relacjach o Seymurze czy w wielu opowieściach w "oni mówią językami".

jswiec
Bywalec
Bywalec
Posty: 166
Rejestracja: 10 sty 2018
Lokalizacja: Warszawa/Wrocław
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 11 times
Been thanked: 79 times

Re: Marcin Zieliński - charyzmatyk, czy zagrożenie duchowe.

Post autor: jswiec » 2018-10-12, 19:21

Uwaga na nową obronę Marcina zielińskiego w wykonaniu Mikołaja Kapusty:
https://www.youtube.com/watch?v=_6F0TikpyXU
Najbardziej mnie dziwi, że dla niego "w nauczaniu Marcina wszystko jest OK".
To mówi świeżo upieczony mgr świętej teologii. Może z nim porozmawiamy w tej sprawie?

ODPOWIEDZ

Wróć do „Pozostałe Tematy Chrześcijańskie”