Dlaczego NIE czytać Biblii
Re: Dlaczego NIE czytać Biblii
Nie Kalart ...to tak nie brzmi, ale to Ty tak sobie naswietliles to zagadnienie w Taki wlasnie sposob. Jest to falszywe z Twej strony rozpatrzenie tejze kwestii.
Co do rozwoju ekonomicznego … Pan Bog prawdziwosci wiary nie powiazal z dobrobytem materialnym … choc wlasnie takie tezy stawiali przedchrzescijanscy dogmatycy zydowscy.
Przedsiebiorczosc zalezy od wielu czynnikow … surowce, polityka, demografia … polozenie geograficzne.
Dzisiaj bardzo bogate kraje arabskie korzystaja z rozwoju na bazie posiadania zloz ropy, ale te kraje granicza z bardzo biednymi krajami arabskimi posiadajacymi rownie bogate zloza ropy.
Najbogatszym i najbardziej rozwinietym technologicznie landem w RFN jest … katolicka Bawaria. Najbiedniejszymi sa … protestanckie landy bylej NRD.
Bardzo biedna ( wrecz tragicznie biedna do poczatkow lat szescdziesiatych XX wieku, gdy w niektorych rejonach panowal glod ) Norwegia dzieki ropie w latach 70-tych i 80-tych ubieglego wieku podzwignela sie do rangi jednego z najbogatszych krajow na swiecie. Takze dopiero na przelomie lat 80-tych i 90-tych XX wieku zlikwidowano w Norwegii antykatolickie ustawy, zabraniajace katolikom np: bogacenia sie ( wiem co pisze, wlasnie te czasy pamietam i bylem tam osobiscie). Podobnie bylo w tym czasie i w Szwecji.
W tym temacie mozna tak ciagnac bez konca …
Biblia nie uczy bezwzglednego posluszenstwa wobec duchowienstwa. Duchowienstwo w czasach, kiedy zapisywana byla Biblia balo skladnikiem jedynym znanym i stosowanym jako rozwiazanie spoleczno-polityczne, opartym na zasadach obowiazujacej religiii … i stanowilo gwarant panstwowosci.
Systemy parlamentarne w Europie to dopiero wiek XVIII i powstaly dzieki … pracy polityczno-oswieceniewj duchowienstwa.
Drogi Kalart - zamiast wrzucac tutaj bezsensownie oparte na antagonistycznym spojrzeniu jakies kalki pogladowe, po prostu zacznij od rzetelnej pracy nad danym zagadnieniem.
Pozdrawiam i powodzenia.
Co do rozwoju ekonomicznego … Pan Bog prawdziwosci wiary nie powiazal z dobrobytem materialnym … choc wlasnie takie tezy stawiali przedchrzescijanscy dogmatycy zydowscy.
Przedsiebiorczosc zalezy od wielu czynnikow … surowce, polityka, demografia … polozenie geograficzne.
Dzisiaj bardzo bogate kraje arabskie korzystaja z rozwoju na bazie posiadania zloz ropy, ale te kraje granicza z bardzo biednymi krajami arabskimi posiadajacymi rownie bogate zloza ropy.
Najbogatszym i najbardziej rozwinietym technologicznie landem w RFN jest … katolicka Bawaria. Najbiedniejszymi sa … protestanckie landy bylej NRD.
Bardzo biedna ( wrecz tragicznie biedna do poczatkow lat szescdziesiatych XX wieku, gdy w niektorych rejonach panowal glod ) Norwegia dzieki ropie w latach 70-tych i 80-tych ubieglego wieku podzwignela sie do rangi jednego z najbogatszych krajow na swiecie. Takze dopiero na przelomie lat 80-tych i 90-tych XX wieku zlikwidowano w Norwegii antykatolickie ustawy, zabraniajace katolikom np: bogacenia sie ( wiem co pisze, wlasnie te czasy pamietam i bylem tam osobiscie). Podobnie bylo w tym czasie i w Szwecji.
W tym temacie mozna tak ciagnac bez konca …
Biblia nie uczy bezwzglednego posluszenstwa wobec duchowienstwa. Duchowienstwo w czasach, kiedy zapisywana byla Biblia balo skladnikiem jedynym znanym i stosowanym jako rozwiazanie spoleczno-polityczne, opartym na zasadach obowiazujacej religiii … i stanowilo gwarant panstwowosci.
Systemy parlamentarne w Europie to dopiero wiek XVIII i powstaly dzieki … pracy polityczno-oswieceniewj duchowienstwa.
Drogi Kalart - zamiast wrzucac tutaj bezsensownie oparte na antagonistycznym spojrzeniu jakies kalki pogladowe, po prostu zacznij od rzetelnej pracy nad danym zagadnieniem.
Pozdrawiam i powodzenia.
-
- Gawędziarz
- Posty: 425
- Rejestracja: 3 cze 2018
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 56 times
- Been thanked: 98 times
Re: Dlaczego NIE czytać Biblii
Samotność księdza, to też ucieczka od ludzi - czasem w alkohol i inne... Napisałeś, że starsi ludzie powinni mieć opiekę, a zaraz potem elaborat na temat starej teściowej(to też mama, tylko Twojej żony) nie do zniesienia... , starego księdza nie do zniesienia.. . , którzy "gorsi są jak małe dzieci", "tak czasem bywa u ludzi starszych"... , tylko Wy dawidzie jesteście dobrzy... . Troszeczkę to przewrotne. Sam przytoczyłeś fragment Ewangelii, co to powiedział Pan Jezus o obłudnikach stosujących podania starszych, zamiast Bożych przykazań. A także: "Choćby i rozum stracił..."david491 pisze: ↑2018-11-06, 21:16 Nie bardzo rozumiem na czym polega ta samotność księdza. Przeważnie to narzekają na brak czasu. Jak nieraz przebywa w gościnie, to od razu zaznacza ze nie ma dużo czasu, bo obowiązki wzywają. Starsi ludzie powinni mieć opiekę, nie powinni przebywać cały czas sami. W mojej rodzinie przynajmniej tak nie było. Ale straci ludzie nieraz są gorsi jak małe dzieci. Z własnego życia. Teściowa miała opiekę w podeszłym wieku , w dzień i w nocy, chociaż nie było takiej potrzeby, żeby w nocy do niej często wstawać. Miała w pokoju jak bajce, wszystko nowe, czyściuteńko, bardzo często przychodziła do niej lekarka. Bardzo często ksiądz, ż Panem Jezusem, w każdy pierwszy piątek obowiązkowo. Jak ona potrafiła się skarżyć jak ja przyjechałem, jak jej to źle, jak to nie dbają o Nią. Takie rzeczy wygadywała, że jak by ktoś nie wiedział jakie Ona ma warunki, to by uwierzył. Babcia była wtedy szczęśliwa, jak się Ją słuchało to co Ona opowiadała , cały czas , i nie wolno się było odezwać, bo od razu było źle. Tak samo i w nocy, wyspała się w dzień, a w nocy żeby słuchać Jej opowiadania, a jak nikogo nie było w Jej pokoju to od razu waliła laska po ścianie. Tak że ja jestem bardzo ostrożny jak oglądam w telewizji jak to się nieraz starsi ludzie skarżą. Ale taki jest urok starszych ludzi, maja do tego prawo. A w sąsiedniej parafii, kilka lat temu, to proboszcz, który był na emeryturze, jako rezydent w parafii, wysmarował laską nowego proboszcza . Nie podobało mu się to że na plebanii przeniósł drzwi w inne miejsce. Zabolało go to ze On plebanie wyremontował niedawno prze przekazaniem, a nowy zaczął przerabiać. No oczywiście przenieśli go zaraz do domu księży Emerytów. Tak bywa czasem u ludzi starszych.
Przecieram oczy: mojego dziadka uczyli inaczej, ojca, syna, wnuka i każdego inaczej o wykładni Jezusa w zakresie relacji ze starymi rodzicami? Czyli w zależności od sytuacji materialnej jesteśmy jacyś homo-mamono? Sytuacja demograficzna i rozwodowa w młodych rodzinach, to obecne nauczanie dobitnie odzwierciedla. Można żyć z nauczania Ewangelii, ale nie kreować własnej pozycji nauczycielskiej, dostosowując nauczanie do sytuacji społecznej i powszechnych emerytur Gierka.david491 pisze: ↑2018-11-06, 21:16
agust pisze: ↑
2018-11-06, 09:43
Dyskutowałem o tym z MP, którego cenię za wiedze i postawę w innych sprawach, i nie chcę wracać, ale jako starszego, to nauczanie mnie boli, bo mnie nauczali zdecydowanie inaczej.
A Twojego dziadka nauczali tez inaczej, Twojego ojca inaczej. W innych warunkach żyły pokolenia przed nami, i byli szczęśliwi, a w innych warunkach przyszło żyć nam. A po naszym pokoleniu następne pokolenie będzie żyło jeszcze inaczej .
To po co czytać Biblię, Ewangelię, kiedy każde następne pokolenie będzie żyło inaczej? Ewangelia, Dekalog, są niezmienne, dlatego czytam i stosuję. Jeżeli w ST, jest wiele historii czysto ludzkich, to Jezus przyszedł po to, by to uporządkować.
Chodzi Ci dawidzie o taki postęp w następnych pokoleniach? Nasi sąsiedzi nas wyprzedzają...
https://www.google.pl/url?sa=t&rct=j&q= ... WVuDYKA8_G
- Marek_Piotrowski
- Legendarny komentator
- Posty: 18893
- Rejestracja: 1 cze 2016
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 2605 times
- Been thanked: 4603 times
- Kontakt:
Re: Dlaczego NIE czytać Biblii
Nie mylmy opieki na starość ze sprzeciwem wobec usamodzielnienia się dorosłych dzieci - własnie, gdy stały się dorosłe. Chłopak czy dziewczyna w wieku dwudziestu kilku lat musi zacząć żyć be kurateli, robić własne błędy, spełniać własne powołania.
Owszem, ma obowiązek opieki gdy Rodzice się zestarzeją, ale tez niekoniecznie w formie zamieszkania.
Sprawa robi się jeszcze ważniejsza, gdy młodzi tworzą nową rodzinę, która musi być autonomiczna (co nie znaczy że ma się odcinać od Rodziców - ale w swych decyzjach nie powinni się oglądać na to, że np. Rodzice dla nich coś zaplanowali - a to kontynuację rodzinnego biznesu, a to stanowisko które tata wypracował dla syna, a to np. przygotowane mieszkanko).
I nie ma w tym nic sprzecznego z IV przykazaniem - a jak ktoś nie wierzy, niech spojrzy jak to robił nasz Zbawiciel, który po osiągnięciu "żydowskiej dojrzałości" (30 lat) poszedł "w świat" realizować swoje powołanie.
Owszem, ma obowiązek opieki gdy Rodzice się zestarzeją, ale tez niekoniecznie w formie zamieszkania.
Sprawa robi się jeszcze ważniejsza, gdy młodzi tworzą nową rodzinę, która musi być autonomiczna (co nie znaczy że ma się odcinać od Rodziców - ale w swych decyzjach nie powinni się oglądać na to, że np. Rodzice dla nich coś zaplanowali - a to kontynuację rodzinnego biznesu, a to stanowisko które tata wypracował dla syna, a to np. przygotowane mieszkanko).
I nie ma w tym nic sprzecznego z IV przykazaniem - a jak ktoś nie wierzy, niech spojrzy jak to robił nasz Zbawiciel, który po osiągnięciu "żydowskiej dojrzałości" (30 lat) poszedł "w świat" realizować swoje powołanie.
-
- Gawędziarz
- Posty: 425
- Rejestracja: 3 cze 2018
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 56 times
- Been thanked: 98 times
Re: Dlaczego NIE czytać Biblii
I tak i nie. Każdy normalny rodzic jest zachwycony tym, gdy jego dzieci się usamodzielniają, wychodzą z domu i żyją tak, jak Bóg przykazał. Tylko, że jak np.żyją "na kocią łapę"" - bo tak chcą, to rodzice mają obowiązek upominać to dziecko,pod groźbą grzechu ciężkiego, choćby miało i 50 lat - to słowa naszego księdza z ambony. Takie "dziecko" nie pójdzie się doradzić ani do spowiednika, ani do poradni rodzinnej, ani do psychologa - jak chciałby ksiądz Paweł z powyższego linku - bo to ono ustala zasady. Młoda żona, gdy jest zaniedbywana, zdradzana, chora, nie radzi sobie z rozwydrzonym jedynakiem, to też nie pójdzie się pożalić do spowiednika ani psychologa- jak chciałby inny ksiądz celebryta - tylko do swojej matki i to jest jak najbardziej naturalne. Co do zamieszkania razem w jednej kuchni i łazience, albo na 50 m w bloku, to nikt nie chce, ani młodzi ani starzy. Ważna jest bliskość terytorialna, a nie koniecznie jak chcą młodzi idąc za ciosem "w innym mieście". Własne powołanie można realizować wszędzie, niekoniecznie w sposób egoistyczny. A po przeczytaniu "przeżyć" Dawida, powiało grozą Co do materialnego dorobku rodziców, korzystaniu i przejęciu go przez dzieci - to jest to tak mniej więcej, jakby autor książek, kompozytor, zrzekł się gratyfikacji finansowych ze sprzedaży, zlikwidowano daniny na ZAiKS, wycofano dochody z praw autorskich i ich dziedziczenie. Sukcesja w cywilizowanych i zasobnych krajach, jest chyba największym motywem do pracy. W komunie, gdzie wszystko nasze, to nie miało znaczenia - ławeczka pod blokiem i piweczko. Jeżeli mój dorobek się zmarnuje i moje dzieci nie będą z tego korzystać - bo tak doradzają poradnie - to być może i Twoją twórczość spotka to samo. Poglądy i nauki zmieniają się w każdym pokoleniu - jak twierdzi dawid. Podziwiam też na forum solidarność zawodową i pewnie środowiskową. Pozdrawiam.Marek_Piotrowski pisze: ↑2018-11-07, 11:30 Nie mylmy opieki na starość ze sprzeciwem wobec usamodzielnienia się dorosłych dzieci - własnie, gdy stały się dorosłe. Chłopak czy dziewczyna w wieku dwudziestu kilku lat musi zacząć żyć be kurateli, robić własne błędy, spełniać własne powołania.
Owszem, ma obowiązek opieki gdy Rodzice się zestarzeją, ale tez niekoniecznie w formie zamieszkania.
Sprawa robi się jeszcze ważniejsza, gdy młodzi tworzą nową rodzinę, która musi być autonomiczna (co nie znaczy że ma się odcinać od Rodziców - ale w swych decyzjach nie powinni się oglądać na to, że np. Rodzice dla nich coś zaplanowali - a to kontynuację rodzinnego biznesu, a to stanowisko które tata wypracował dla syna, a to np. przygotowane mieszkanko).
I nie ma w tym nic sprzecznego z IV przykazaniem - a jak ktoś nie wierzy, niech spojrzy jak to robił nasz Zbawiciel, który po osiągnięciu "żydowskiej dojrzałości" (30 lat) poszedł "w świat" realizować swoje powołanie.
- Marek_Piotrowski
- Legendarny komentator
- Posty: 18893
- Rejestracja: 1 cze 2016
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 2605 times
- Been thanked: 4603 times
- Kontakt:
Re: Dlaczego NIE czytać Biblii
Tak.agust pisze: ↑2018-11-07, 14:17 I tak i nie. Każdy normalny rodzic jest zachwycony tym, gdy jego dzieci się usamodzielniają, wychodzą z domu i żyją tak, jak Bóg przykazał. Tylko, że jak np.żyją "na kocią łapę"" - bo tak chcą, to rodzice mają obowiązek upominać to dziecko,pod groźbą grzechu ciężkiego, choćby miało i 50 lat - to słowa naszego księdza z ambony.
Nie za bardzo. Poza absolutną patologią (czy np. chorobą psychiczną) małżonka/-ek nie powinna iść zalić się rodzicom, a rodzice w zasadzie nie powinni jej /jemu na to pozwalać. Inaczej robi się syndrom "synka mamusi" lub "córeczki tatusia" i rozbija to jedność i lojalność małżeńską.Takie "dziecko" nie pójdzie się doradzić ani do spowiednika, ani do poradni rodzinnej, ani do psychologa - jak chciałby ksiądz Paweł z powyższego linku - bo to ono ustala zasady. Młoda żona, gdy jest zaniedbywana, zdradzana, chora, nie radzi sobie z rozwydrzonym jedynakiem, to też nie pójdzie się pożalić do spowiednika ani psychologa- jak chciałby inny ksiądz celebryta - tylko do swojej matki i to jest jak najbardziej naturalne.
Jesli idzie o rady co do wychowania dzieci to ewentualnie.
Nie muszą. Ale jeśli chcą, nie ma w tym nic złego, a rodzice nie powinni egoistycznie się tego domagać.Co do zamieszkania razem w jednej kuchni i łazience, albo na 50 m w bloku, to nikt nie chce, ani młodzi ani starzy. Ważna jest bliskość terytorialna, a nie koniecznie jak chcą młodzi idąc za ciosem "w innym mieście".
A czy podobne żądania ze strony rodziców nie byłyby egoistyczne?Własne powołanie można realizować wszędzie, niekoniecznie w sposób egoistyczny.
Może. Ale zmuszanie (czy szantażowanie moralne) dzieci by korzystały, bo rodzice chcą mieć satysfakcję że dzieci ciągną co zaczęli jest dla mnie nie do przyjęcia.Co do materialnego dorobku rodziców, korzystaniu i przejęciu go przez dzieci - to jest to tak mniej więcej, jakby autor książek, kompozytor, zrzekł się gratyfikacji finansowych ze sprzedaży, zlikwidowano daniny na ZAiKS, wycofano dochody z praw autorskich i ich dziedziczenie. Sukcesja w cywilizowanych i zasobnych krajach, jest chyba największym motywem do pracy. W komunie, gdzie wszystko nasze, to nie miało znaczenia - ławeczka pod blokiem i piweczko. Jeżeli mój dorobek się zmarnuje i moje dzieci nie będą z tego korzystać - bo tak doradzają poradnie - to być może i Twoją twórczość spotka to samo.
Będa chciały - odziedziczą. Nie będą chciały - ich decyzja.
Obawiam się, że w podejściu, jakie proponujesz, nawet przekazanie dóbr dzieciom jest dla dobra rodzica, a nie dzieci - by się dobrze poczuł.
???Poglądy i nauki zmieniają się w każdym pokoleniu - jak twierdzi dawid. Podziwiam też na forum solidarność zawodową i pewnie środowiskową.
Ostatnio zmieniony 2018-11-07, 17:00 przez Marek_Piotrowski, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Gawędziarz
- Posty: 501
- Rejestracja: 6 lut 2017
- Has thanked: 18 times
- Been thanked: 308 times
Re: Dlaczego NIE czytać Biblii
No to po co ucieka od ludzi jak nie chce być samotny? Przecież ludzie których spotkał na swojej drodze kapłańskiej na pewno nie byli wszyscy źli. Rodzinę na pewno tez jakąś ma. Parafianie lubią odwiedzać, i zapraszać księdza do siebie który odszedł na emeryturę. A już na pewno nie może alkoholizm być przyczyną samotności księdza. To jest tylko wymówka.
Jaki elaborat ? Co do nie zniesienia ? Tak to tylko chyba Ty to tak zrozumiałeś.. Nie pisałem ze nie była nie do zniesienia, tylko ze się użalała, a miała bardzo dobre warunki. Napisałem dlatego że trzeba być bardzo ostrożnym żeby wszystkie użalania starszych ludzi brać na poważne, jak się nie zna całej prawdy. Jak widzisz do domu starców Ją nikt nie oddał. Do końca swojego życia, była razem w jednym domu , z jedną ze swoich córek, i zięciem. Jeszcze co do tego wyroku który na mnie wydałeś. Przez całe życie teściowej zawsze się do Niej zwracałem nie mamo, tylko mamusia. Tak się do Niej zwracały Jej córki, zięciowie, syn i synowa. To był człowiek dusza. Bardzo Ją lubiłem , i darzyłem szacunkiem, a Ona mnie. Musze ci powiedzieć że najbardziej mnie lubiła ze wszystkich zięciów, ( ale to tylko chyba dlatego że mieszkałem najdalej mnie lubiła) a miała ich czterech . Tak było do samego końca. Zawsze ją wszyscy szanowali, ale żeby wykonywać to co Ona polecała, to by trzeba było być samobójcą. Rozumiesz to , starszych rodziców trzeba szanować, a nie słuchać i wykonywać to co oni mówią.
agust pisze: ↑2018-11-07, 09:36 starego księdza nie do zniesienia.. . ,
Nie napisałem że ten ksiądz nie był nie do zniesienia, tylko napisałem co zrobił i z jakiego powodu. Ale czy miał prawo do tego ? nie pisałem ze wszyscy tacy są tacy. Żeby daleko nie szukać przykład z moje parafii. Za czasów przed ostatniego proboszcza który był proboszczem ponad trzydzieści lat, gdy odszedł na emeryturę, w parafii został jako rezydent, z chwila przekazania probostwa, do niczego się nie wtrącał nowemu proboszczowi, chociaż nowy powprowadzał zmiany. Jeżeli Go poproszono o poradę, to poradził , i na tym się kończyło. Ale to był człowiek z klasą. Jako rezydent podupadł na zdrowiu, i chociaż miał miejsce na plebani, sam zadecydował że pójdzie domu emerytów dla księży, który sobie opłacał. Parafianie bardzo często Go odwiedzali. Niestety zaprosić się go nie dało bo musiał być pod stałą opieka medyczną. Pan Bóg zabrał Go do już siebie, pochowany jest na parafialnym cmentarzu.
Bo to jest prawda, że tak czasem bywa, u ludzi starszych .
Wy to znaczy kto? Jeżeli chodzi o mnie to ja się uważam za człowieka grzesznego, i uważam ze dobry to jest tylko Bóg.
Nie bardzo rozumiem co tu chcesz powiedzieć. Gdzie co zmieniłem w Bożych przykazaniach ?
I znów nieporozumienie. Ja pisząc o nauczaniu inaczej miałem na myśli zmiany w Kościele. No przecież pisałeś ze ci się nie podobają pomysły młodych kapłanów, i pomysły bp, Rysia.agust pisze: ↑2018-11-07, 09:36 Przecieram oczy: mojego dziadka uczyli inaczej, ojca, syna, wnuka i każdego inaczej o wykładni Jezusa w zakresie relacji ze starymi rodzicami? Czyli w zależności od sytuacji materialnej jesteśmy jacyś homo-mamono? Sytuacja demograficzna i rozwodowa w młodych rodzinach, to obecne nauczanie dobitnie odzwierciedla. Można żyć z nauczania Ewangelii, ale nie kreować własnej pozycji nauczycielskiej, dostosowując nauczanie do sytuacji społecznej i powszechnych emerytur Gierka.
To po co czytać Biblię, Ewangelię, kiedy każde następne pokolenie będzie żyło inaczej? Ewangelia, Dekalog, są niezmienne, dlatego czytam i stosuję. Jeżeli w ST, jest wiele historii czysto ludzkich, to Jezus przyszedł po to, by to uporządkować.
Chodzi Ci dawidzie o taki postęp w następnych pokoleniach? Nasi sąsiedzi nas wyprzedzają...
Czy za naszych czasów, jest tak samo odprawiana liturgia w Kościele, jak była odprawiana za czasów Twojego dziadka? Na pewno nie, bo za naszych czasów za pontyfikatu św, JPII, nastąpiło dużo zmian, Myślę ze nie ma potrzeby ich wymieniać, ponieważ każdy je zna. Z moich dziecięcych lat, to jedno z pytań na religii brzmiało: Kto jest największym wrogiem Kościoła Katolickiego? Prawidłowa odpowiedź: Marcin Luter, ponieważ on rozbił Kościół. Czy dzisiaj uczą tak na religii dzieci które maja przystąpić do pierwszej Komunii Świętej?
W Kościele od samego początku były zmiany są i będą. Jest nie do pomyślenia żeby ich nie było. Juz za czasów Apostołów, nastąpiły zmiany, (mam nadzieje ze nie musze ich wymieniać) tylko dary, jakimi obdarzył nas Chrystus Pan dla naszego zbawienia, są w Kościele zawsze takie same. Zawsze w Kościele będzie udzielany ten sam chrzest i to samo odpuszczenie grzechów, i ta sama Eucharystia. Aż do końca świata będą nas obowiązywały te same przykazania Boże, a zwłaszcza przykazanie miłości. Wszystko inne w Kościele podlega dostosowaniu do zmieniających się okoliczności miejsca i czasu. Czuwanie nad tym Chrystus Pan powierzył, rzecz jasna, pasterzom Kościoła.
To tyle, i aż tyle .
Szczęść Boże.
Re: Dlaczego NIE czytać Biblii
Caly problem w tych samodzielnych wyborach polega na tym ze rodzice czesto nie potrafia przekazac dzieciom swojej wiedzy i pozniej mysla dlaczego nie moga sie dogadac-porozumiec z dziecmi gdy dorastaja.
Dla mnie jest nie do pomyslenia aby dziecko nie umialo robic tego wszystkiego co ja sam umiem robic.
Male dzieciaki sa jak gabka i maja naturalna potrzebe poznawania wszystkiego lacznie z tym co sami rodzice robia.
wystarczy wtedy zajac sie dzieckiem i spokpjnie tlumaczyc nawet najprostrze szczegoly, co, po co, jak i dlaczego.
Jesli rodzice nie maja cierpliwosci tlumaczyc dzieciakom czegokolwiek to nie powinni byc rodzicami.
Jesli np. ojciec jest inzynierem, to syn czy corka jesli nie zna tego zagadnienia tak jak ojciec to ojciec jest d....a nie ojciec.
Moim zdaniem to jasli rodzic ukonczyl studia w jakiejs dziedzinie to jego dzieci powinny juz w wieku nastoletni. posiadac cala ta wiedze i doswiadczenie rodzicow w stopniu pozwalajacym przynajmniej na zdanie egzaminow wstepnych na dany kierunek.
Niestety kazdy liczy na system edukacji ktory coraz bardziej kuleje a przy tym dzieciaki ucza sie samopas na lekcjach podworkowych z rowiesnikami, co jest rownoznaczne ze slepym prowadzacym slepego.
Dla mnie jest nie do pomyslenia aby dziecko nie umialo robic tego wszystkiego co ja sam umiem robic.
Male dzieciaki sa jak gabka i maja naturalna potrzebe poznawania wszystkiego lacznie z tym co sami rodzice robia.
wystarczy wtedy zajac sie dzieckiem i spokpjnie tlumaczyc nawet najprostrze szczegoly, co, po co, jak i dlaczego.
Jesli rodzice nie maja cierpliwosci tlumaczyc dzieciakom czegokolwiek to nie powinni byc rodzicami.
Jesli np. ojciec jest inzynierem, to syn czy corka jesli nie zna tego zagadnienia tak jak ojciec to ojciec jest d....a nie ojciec.
Moim zdaniem to jasli rodzic ukonczyl studia w jakiejs dziedzinie to jego dzieci powinny juz w wieku nastoletni. posiadac cala ta wiedze i doswiadczenie rodzicow w stopniu pozwalajacym przynajmniej na zdanie egzaminow wstepnych na dany kierunek.
Niestety kazdy liczy na system edukacji ktory coraz bardziej kuleje a przy tym dzieciaki ucza sie samopas na lekcjach podworkowych z rowiesnikami, co jest rownoznaczne ze slepym prowadzacym slepego.
- Marek_Piotrowski
- Legendarny komentator
- Posty: 18893
- Rejestracja: 1 cze 2016
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 2605 times
- Been thanked: 4603 times
- Kontakt:
Re: Dlaczego NIE czytać Biblii
Nie bardzo rozumiem. Dzieci inżynierów musza być inżynierami? A artystów artystami?
-
- Gawędziarz
- Posty: 425
- Rejestracja: 3 cze 2018
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 56 times
- Been thanked: 98 times
Re: Dlaczego NIE czytać Biblii
Sugerujesz, że najlepiej będzie gdy rodzice przekażą swój dorobek na poradnie rodzinne, psychologów itd? Obawiam się, ze Twoich książek dzieci nie będą czytać, z pewnością nie zostawią przypadających im w spadku dóbr materialnych.Marek_Piotrowski pisze: ↑2018-11-07, 16:59 Obawiam się, że w podejściu, jakie proponujesz, nawet przekazanie dóbr dzieciom jest dla dobra rodzica, a nie dzieci - by się dobrze poczuł.
Sądząc po ilości singli, związków partnerskich, ilości rozwodów i braku dzieci w ilości zapewniającej ciągłość pokoleń, syndrom psucia rodziny to macie w poradniach i chcecie sobie zapewnić klientów. "Po owocach ich poznacie" Czynne są tylko dlatego, że mówicie młodym to co chcą słyszeć - nie o obowiązkach tylko o prawach, oraz dlatego, że przedmałżeńskie są obowiązkowe.Marek_Piotrowski pisze: ↑2018-11-07, 16:59
Nie za bardzo. Poza absolutną patologią (czy np. chorobą psychiczną) małżonka/-ek nie powinna iść zalić się rodzicom, a rodzice w zasadzie nie powinni jej /jemu na to pozwalać. Inaczej robi się syndrom "synka mamusi" lub "córeczki tatusia" i rozbija to jedność i lojalność małżeńską.
Jesli idzie o rady co do wychowania dzieci to ewentualnie.
Czy jestem złośliwy? - mam po prostu inne swoje zdanie, bo życie, Kościół i Rodzice inaczej mnie wychowali. Mieli do tego prawo, a JPII mówił, by rodzice nie dali sobie odebrać wychowania dzieci żadnej instytucji. Rodzic nigdy nie przestaje być rodzicem, a dziecko dzieckiem - zmieniają się tylko wzajemne obowiązki.
Marek_Piotrowski pisze: ↑2018-11-07, 19:41 Nie bardzo rozumiem. Dzieci inżynierów musza być inżynierami? A artystów artystami?
Ma rację sam 2, że ojciec, który niczego nie przekaże dzieciom, jest kiepskim ojcem. Rzeczywistość jest taka, że bardzo często dzieci z własnej woli przejmują zawody w których pracowali rodzice i one w tym wyrosły. Przejmują także dorobek, długo korzystają ze wskazówek ojca i matki, i dlatego nie korzystają z porad zawodowych doradców w poradniach - czego wszystkim życzę.
Tyle w temacie. Pozdrawiam
Re: Dlaczego NIE czytać Biblii
Widac Marek nie zrozumiales.
Chodzi o to ze wtedy dzieciaki praktycznie jeszcze przed osiagnieciem wielu nastoletniego buntu rozumieja dokladnie tak jak rodzice, co daje im zrozumienie zdania rodzicow i bardziej dojzale decyzje.
Tak na moim i zony przykladzie to moje dzieciaki (30 i34 lata) dokladnie znaja nasze zawody i mogli by w nich pracowac, ale np. corka ukonczyla bussines management i ksiegowosc i pracune dla inych firm, a syn zajmuje sie sztuka i odnawienoem zabytkow i artefaktow tak jak ja bo od najmlodszych lat miel do tego talent i predyspozycje artystyczne.
Niemniej nie mialem zadnej poyrzeby by im cokolwiek wybierac i do czegokolwiek naklaniac, a corka potrafi roboc to co ja choc ma swoje zainteresowania o zdanie ktore noe zawsze kast zgodne z moim czy zony, ale perfekcyjnie rozumie nasze punkty widzenia co w zadem spospb noe wprowadza sytuacji kolizyjnych.
Syn natomiast juz jako dziecko skozystal z mojego dpswoadczenia i chpc konczyl kompletnie inny kierunek to wybral to co lubial robic juz w dziecinstwie.
Ma teraz do dyspozycji cale moje wieloletnie doswiadczenie i mlody umysl ltory rozwija sie nie marnujac energii na zdobywanie tego doswiadczenia ktore mu w jego dziecinstwie przekazalem.
Wiesz, jak dziecko cie o cos pyta to znaczy ze naprawde chce to wiedziec, a pozniej jak na wywiadowce nauczyciel co mowi ze nigdy by nie uwierzyl ze 10-cio letnie dziecko moglo by tak realistycznie cos namalowac czy narysowac gdyby nie byla tego swiadkiem na lekcji, to nie jest to powodem do dumy, tylko do pomocy dziecku.
Wiekszosc zycia pracuje na wyjazdach i to czesto dosc dlugich, ale bedac z dzieciakami nie marnowalem czasu.
Chodzi o to ze wtedy dzieciaki praktycznie jeszcze przed osiagnieciem wielu nastoletniego buntu rozumieja dokladnie tak jak rodzice, co daje im zrozumienie zdania rodzicow i bardziej dojzale decyzje.
Tak na moim i zony przykladzie to moje dzieciaki (30 i34 lata) dokladnie znaja nasze zawody i mogli by w nich pracowac, ale np. corka ukonczyla bussines management i ksiegowosc i pracune dla inych firm, a syn zajmuje sie sztuka i odnawienoem zabytkow i artefaktow tak jak ja bo od najmlodszych lat miel do tego talent i predyspozycje artystyczne.
Niemniej nie mialem zadnej poyrzeby by im cokolwiek wybierac i do czegokolwiek naklaniac, a corka potrafi roboc to co ja choc ma swoje zainteresowania o zdanie ktore noe zawsze kast zgodne z moim czy zony, ale perfekcyjnie rozumie nasze punkty widzenia co w zadem spospb noe wprowadza sytuacji kolizyjnych.
Syn natomiast juz jako dziecko skozystal z mojego dpswoadczenia i chpc konczyl kompletnie inny kierunek to wybral to co lubial robic juz w dziecinstwie.
Ma teraz do dyspozycji cale moje wieloletnie doswiadczenie i mlody umysl ltory rozwija sie nie marnujac energii na zdobywanie tego doswiadczenia ktore mu w jego dziecinstwie przekazalem.
Wiesz, jak dziecko cie o cos pyta to znaczy ze naprawde chce to wiedziec, a pozniej jak na wywiadowce nauczyciel co mowi ze nigdy by nie uwierzyl ze 10-cio letnie dziecko moglo by tak realistycznie cos namalowac czy narysowac gdyby nie byla tego swiadkiem na lekcji, to nie jest to powodem do dumy, tylko do pomocy dziecku.
Wiekszosc zycia pracuje na wyjazdach i to czesto dosc dlugich, ale bedac z dzieciakami nie marnowalem czasu.
Ostatnio zmieniony 2018-11-07, 20:51 przez sam2, łącznie zmieniany 2 razy.
- Marek_Piotrowski
- Legendarny komentator
- Posty: 18893
- Rejestracja: 1 cze 2016
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 2605 times
- Been thanked: 4603 times
- Kontakt:
Re: Dlaczego NIE czytać Biblii
Nie i jeszcze raz nie!
Po prostu trzeba dziecku przekazac cala wiedze i doswiadczenie, a ono zrobi z tym co zechce.
Jako podsumowanie i uzupelnienie chcialbym napisac ze "czym skorupka za mlodu nasiaknie" nie dotyczy kompletnie wieku nastoletniego tylko dziecinstwa, bo wtedy wlasnie dzieci wchlaniaja wszystko jak gabka i wtedy wlasnie nauczanie jest z najmniejszym wysilkiem i najleszymi rezultatami.
Dlatego tez Jezus mowil ze "biada temu kto by zgorszyl jedno z tych najmniejszych", bo to pozostanie im na cale zycie.
Wiekszosc rodzicow budzi sie gdy dzieci dorastaja, ale jest to zwykle przebudzenie z tzw. reka w nocniku, bo jest juz za pozno na jakiekolwiek nauki.
Dodano po 15 minutach 34 sekundach:
Jesli dziecko o cos pyta, to jak wezmiesz to powaznie i potraktujesz pytanie dziecka powaznie, to choc tlumaczenie bedzie ci sie wydawalo dziecinne to to dziecko zrozumie to tlumaczenie lepiej niz twoj mlodszy kolega z pracy znajacy temat.
Innymi slowy to takie dokladne tlumaczenia dziecku zabierajace ci nawet kilka godzin daja rezultaty lepsze niz lata nauki w szkole.
Tobie tez mam wiele do przekazania, ale ze nie jestes w wieku dzieciecym, wiec czekam cierpliwie na twoje pytania.
Pewnie twoj bunt zajmie jeszcze pare lat, ale "nic to na przeciw wiecznosci".
Po prostu trzeba dziecku przekazac cala wiedze i doswiadczenie, a ono zrobi z tym co zechce.
Jako podsumowanie i uzupelnienie chcialbym napisac ze "czym skorupka za mlodu nasiaknie" nie dotyczy kompletnie wieku nastoletniego tylko dziecinstwa, bo wtedy wlasnie dzieci wchlaniaja wszystko jak gabka i wtedy wlasnie nauczanie jest z najmniejszym wysilkiem i najleszymi rezultatami.
Dlatego tez Jezus mowil ze "biada temu kto by zgorszyl jedno z tych najmniejszych", bo to pozostanie im na cale zycie.
Wiekszosc rodzicow budzi sie gdy dzieci dorastaja, ale jest to zwykle przebudzenie z tzw. reka w nocniku, bo jest juz za pozno na jakiekolwiek nauki.
Dodano po 15 minutach 34 sekundach:
Jesli dziecko o cos pyta, to jak wezmiesz to powaznie i potraktujesz pytanie dziecka powaznie, to choc tlumaczenie bedzie ci sie wydawalo dziecinne to to dziecko zrozumie to tlumaczenie lepiej niz twoj mlodszy kolega z pracy znajacy temat.
Innymi slowy to takie dokladne tlumaczenia dziecku zabierajace ci nawet kilka godzin daja rezultaty lepsze niz lata nauki w szkole.
Tobie tez mam wiele do przekazania, ale ze nie jestes w wieku dzieciecym, wiec czekam cierpliwie na twoje pytania.
Pewnie twoj bunt zajmie jeszcze pare lat, ale "nic to na przeciw wiecznosci".
Ostatnio zmieniony 2018-11-07, 23:34 przez sam2, łącznie zmieniany 4 razy.
- Marek_Piotrowski
- Legendarny komentator
- Posty: 18893
- Rejestracja: 1 cze 2016
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 2605 times
- Been thanked: 4603 times
- Kontakt:
Re: Dlaczego NIE czytać Biblii
Żeby było jasne - mówiłem już kilkukrotnie, więc teraz ostrzej:odwal się ode mnie, Nie interesują mnie Twoje objawienia/urojenia na mój temat, nie potrzebuję psychofanów.
Jak widzę zmieniłeś nick,ale z nachalności nie zrezygnowałeś. Każdy kolejny Twój powrót do tematu natychmiast zgłoszę moderacji.
XXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXX
Dodano po 11 minutach 5 sekundach:
Niczego takiego nie sugerowałem. Proszę, nie przypisuj mi podobnych stwierdzeńagust pisze: ↑2018-11-07, 20:27Sugerujesz, że najlepiej będzie gdy rodzice przekażą swój dorobek na poradnie rodzinne, psychologów itd?Marek_Piotrowski pisze: ↑2018-11-07, 16:59 Obawiam się, że w podejściu, jakie proponujesz, nawet przekazanie dóbr dzieciom jest dla dobra rodzica, a nie dzieci - by się dobrze poczuł.
Nie wiem co zrobią. Ale nie widzę możliwości zmuszania ich do jednego bądź drugiego, bo z tego wynikałoby że daję im coś tak naprawdę dla zaspokojenia moich, a nie ich potrzeb, planów i marzeń.Obawiam się, ze Twoich książek dzieci nie będą czytać, z pewnością nie zostawią przypadających im w spadku dóbr materialnych.
I znów bezpodstawne oskarżenie. Niestety, syndrom "synka skarżącego się mamusi" i "mamusi żałującej synka bo ta żona taka niedobra" (lub analogicznie w wykonaniu córeczki) jest zaskakująco częsty i straszliwie destrukcyjny dla ich małżeństw.Sądząc po ilości singli, związków partnerskich, ilości rozwodów i braku dzieci w ilości zapewniającej ciągłość pokoleń, syndrom psucia rodziny to macie w poradniach i chcecie sobie zapewnić klientów.Nie za bardzo. Poza absolutną patologią (czy np. chorobą psychiczną) małżonka/-ek nie powinna iść zalić się rodzicom, a rodzice w zasadzie nie powinni jej /jemu na to pozwalać. Inaczej robi się syndrom "synka mamusi" lub "córeczki tatusia" i rozbija to jedność i lojalność małżeńską.
Jesli idzie o rady co do wychowania dzieci to ewentualnie.
Dlatego najlepsze co może rodzic zrobić w stosunku do małżeństwa swoich dzieci to być gotowym pomóc, ale nigdy, przenigdy się nie wtrącać. I w żadnym wypadku nie stawać po jakiejkolwiek stronie.
Przy okazji: nie brałem za moje siedzenie w poradni nigdy pieniędzy, więc Twoje przytyki na ten temat trafiają w próżnię.
Zupełnie bezpodstawne stwierdzenie. Widać nie wiesz o czym się mówi w poradniach katolickich."Po owocach ich poznacie" Czynne są tylko dlatego, że mówicie młodym to co chcą słyszeć - nie o obowiązkach tylko o prawach, oraz dlatego, że przedmałżeńskie są obowiązkowe.
Nie, nie gniewaj się, ale myślę, że jesteś po prostu zraniony. I będziesz zraniony, póki się nie pogodzisz z tym, że dzieci mają swoje życie i jego kształtowanie jest ich prawem.Czy jestem złośliwy?
Jeśli nie udało się to przez 20 lat, to później nawet nie próbuj. Co najwyżej narobisz kwasów.Mieli do tego prawo, a JPII mówił, by rodzice nie dali sobie odebrać wychowania dzieci żadnej instytucji.
Dokładnie. Będziesz miał prawo do opieki, kiedy nie będziesz już w stanie poradzić sobie sam. Póki jej nie potrzebujesz, nie masz prawa żądać by byli blisko terytorialnie i podporządkowywali swoje zamierzenia Twoim planom.Rodzic nigdy nie przestaje być rodzicem, a dziecko dzieckiem - zmieniają się tylko wzajemne obowiązki.
A ja życzę dzieciom, by ich rodzice pozwalali im być sobą. I rozumieli, że życie dzieci nie należy do rodziców tylko dlatego, że coś sobie dla tych dzieci wymarzyli i zaplanowali.Ma rację sam 2, że ojciec, który niczego nie przekaże dzieciom, jest kiepskim ojcem. Rzeczywistość jest taka, że bardzo często dzieci z własnej woli przejmują zawody w których pracowali rodzice i one w tym wyrosły. Przejmują także dorobek, długo korzystają ze wskazówek ojca i matki, i dlatego nie korzystają z porad zawodowych doradców w poradniach - czego wszystkim życzę.
MODERACJA - proponuję przenieść ten offtop do dawnego wątku na ten temat a tu wrócić do tematu.
Ostatnio zmieniony 2018-11-08, 04:06 przez Marek_Piotrowski, łącznie zmieniany 4 razy.
Re: Dlaczego NIE czytać Biblii
Tu nie chodzi o marzenia rodzicow tylko nauke i przekazywanie wiedzy i doswiadczenia.
Tak jak Ty sam pewnie wiele rzeczy zrobil bys innaczej niz zrobiles gdybys majac to swoje doswiadczenie.
Jesli je przekazesz dzieciom to jest dla nich lepszy start bo moga ominac wiele bledow i wcale nie musza robic to co ty, ale wiedza im przekazana przyda im sie w przyszlosci.
Chocby po to by ktos nimi nie manipulowal bo beda znaly wiecej i lepiej inne tematy ktorych nikt inny ich nie nauczyl by.
Nie masz sie co tak denerwowac bo nie chodzi w ogole o ciebie tylko tych ktorych nauczasz, a przy okazji tego tematu wspomnialem jedynie o tym.
Mlode malzenstwa sa jak te dzieci i pod tym wzgledem chlona nauki jak gabka, a kazdy nawet najmniejszy blad pozostaje im do konca zycia. Mozna tez przy okazji naprawic bledy rodzicow.
No ale wiesz lepiej wiec nie bede sie wtracal.
Tak jak Ty sam pewnie wiele rzeczy zrobil bys innaczej niz zrobiles gdybys majac to swoje doswiadczenie.
Jesli je przekazesz dzieciom to jest dla nich lepszy start bo moga ominac wiele bledow i wcale nie musza robic to co ty, ale wiedza im przekazana przyda im sie w przyszlosci.
Chocby po to by ktos nimi nie manipulowal bo beda znaly wiecej i lepiej inne tematy ktorych nikt inny ich nie nauczyl by.
Nie masz sie co tak denerwowac bo nie chodzi w ogole o ciebie tylko tych ktorych nauczasz, a przy okazji tego tematu wspomnialem jedynie o tym.
Mlode malzenstwa sa jak te dzieci i pod tym wzgledem chlona nauki jak gabka, a kazdy nawet najmniejszy blad pozostaje im do konca zycia. Mozna tez przy okazji naprawic bledy rodzicow.
No ale wiesz lepiej wiec nie bede sie wtracal.
-
- Gawędziarz
- Posty: 425
- Rejestracja: 3 cze 2018
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 56 times
- Been thanked: 98 times
Re: Dlaczego NIE czytać Biblii
Podstawowym działaniem każdego guru sekty w stosunku do młodych ludzi, jest poderwanie autorytetu rodziców i oderwanie ich od rodziny. Wtedy "staną na własnych nogach", oraz poznają "co jest złem a co dobrem".