Kara Boska?

ODPOWIEDZ
Ultimatuszxxz

Kara Boska?

Post autor: Ultimatuszxxz » 2018-11-21, 03:19

Witam.

Mam na imię Robert, mam 16 lat i pewien problem o którym napisze poniżej.

Mój problem polega na tym, że nie czuję obecności Boga w moim życiu, ogarnia mnie wewnętrzna pustka. W dodatku choruje na depresję (około dwa lata) a co za tym idzie mam myśli samobójcze. Prosiłem Pana Boga o uzdrowienie ale niestety mnie nie uzdrowił (tak wiem, że Bóg to nie złota rybka i nie spełnia naszych zachcianek ot tak) więc poszedłem do spowiedźi (pomyślałem sobie, że może jakiś grzech mnie oddziela od Pana Boga) i znów zacząłem prosić, niestety nic to nie dało.

Dlaczego uważam, że Pan Bóg mnie ukarał? Dzień przed moją wewnętrzną pustką i zachorowaniem na depresję powiedziałem mojej siostrze pod wpływem emocji aby poszła się palić do piekła (z czego się wyspowiadałem i przeprosiłem siostrę).

Warto dodać, że bardzo dużo czasu spędzam przed komputerem (wspominam o tym bo to może ma jakiś wpływ na moje relacje z Bogiem) i w wieku 12 lat zacząłem oglądać filmy pornograficzne (czego do dzisiaj żałuje). Niestety konsekwencję tego grzechu do dziś są widoczne ponieważ przez to i mam nieczyste myśli nad którymi nie umiem zapanować. No więc poszedłem się z tego wyspowiadać ale od razu po spowiedźi nieczyste myśli znów wróciły.

Błagam doradźcie mi co robię źle, co powinienem zrobić i co zmienić w moim życiu na lepsze (tylko proszę nie piszcie mi, żebym poszedł do psychologa czy innego specjalisty bo wiem, że cierpię za moje grzechy i, że to mi nic nie pomoże).

Z góry dziękuję za pomocną dłoń.

agust
Gawędziarz
Gawędziarz
Posty: 425
Rejestracja: 3 cze 2018
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 56 times
Been thanked: 98 times

Re: Kara Boska?

Post autor: agust » 2018-11-21, 14:24

Chłopaku, ja myślę, że nieczyste myśli w wieku 16 lat, to norma. Gorzej by było, gdybyś się w tym wieku nie interesował płcią przeciwną. Takich nas Pan Bóg stworzył, i nic na to nie poradzimy. Bo choć ciało jest dojrzałe płciowo, to psychika jeszcze nie nadąża. To dobrze, że się wyspowiadałeś przede wszystkim z oglądania filmów pornograficznych i dręczących myśli, a z czystością radziłbym zaczekać do ślubu, bo jak się zacznie wcześniej, to udręka jest jeszcze większa. Warto o tym mówić wśród młodych, nie wstydzić się tego, i z pewnością doceni Cię wartościowa dziewczyna, która także oczekuje najpierw koleżeństwa, przyjaźni, potem miłości, ślubu i spełnienia. Głupich filmów nie oglądaj, nadmiar erekcji - co jest też normą, można rozładować wysiłkiem fizycznym, sportem - co przynosi same korzyści. Głowa do góry - psychologowie i specjaliści też mają takie problemy.

Awatar użytkownika
Viridiana
Biegły forumowicz
Biegły forumowicz
Posty: 1705
Rejestracja: 6 sie 2018
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 552 times
Been thanked: 419 times

Re: Kara Boska?

Post autor: Viridiana » 2018-11-21, 14:55

Generalnie niestety, ale na świecie nie ma sprawiedliwości. To, co dostajesz od życia, nie zawsze musi być tym, na co zasłużyłeś.
Moim zdaniem masz całkiem dojrzałą wiarę. Tylko po prostu na razie jest ona w pewnym kryzysie.
Myślę, że trochę brakuje ci nadziei. Myślę, że warto pamiętać o tym, że Bóg może cię wyprowadzić z każdego nieszczęścia. Chociaż co prawda rozumiem twoje zwątpienie, bo już prosiłeś. Nie umiem powiedzieć, dlaczego cię na razie przynajmniej nie wysłuchał.
Natomiast co do psychologów, specjalistów - zakładam, że skoro się orientujesz, że depresja jest chorobą, to zdiagnozował ją u ciebie jakiś lekarz. I wydaje mi się, że skoro ktoś zdiagnozował, to też skierował na leczenie. Więc odnoszę wrażenie, jakby to zdanie było jakąś przesłanką za tym, że na razie nie jesteś pod opieką żadnego specjalisty (być może jest to wrażenie błędne). Ale jeśli rzeczywiście na razie nie jesteś leczony lub to leczenie takie marne, to warto poprawić jego jakość. Być może znasz historię o człowieku i powodzi:

W pewnym mieście pojawiła się powódź. Ludzie uciekali stamtąd, odpływali szalupami i łódkami. Jeden z mieszkańców prosił Boga o ratunek. Przyszedł do niego jeden z uciekających:
- Popłyń z nami tratwą, przecież nie zostawimy cię tu samego.
- Nie, dziękuję, ja ufam Bogu.
Jakieś czas później, gdy woda się podnosiła coraz wyżej, przypłynęła łódka.
- Popłyń z nami, przecież niedługo utoniesz.
- Nie, dziękuję, ja ufam Bogu.
O wiele później, gdy już woda niemalże zalewała jego całego, przyleciał helikopter.
- Leć z nami, to już ostatnia deska ratunku, potem już nic ci nie pomoże!
- Nie, dziękuję, ja ufam Bogu.
Człowiek ten utonął i zmarł. Po śmierci staje on przed Bogiem i pyta:
- Boże, dlaczego mnie nie uratowałeś?
- Ale jak to? Wysłałem po ciebie najpierw tratwę, później łódkę, a na końcu helikopter, a ty nie skorzystałeś.

Nie jest to może najlepsza historyjka, ale jeżeli nie korzystasz na razie z leczenia, to w miarę adekwatna. ;)
Miłość nie wyrządza zła drugiemu człowiekowi. Miłość więc jest wypełnieniem Prawa (Rz 13, 10)

Awatar użytkownika
Dezerter
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 14804
Rejestracja: 24 sie 2015
Lokalizacja: Inowrocław
Has thanked: 4115 times
Been thanked: 2906 times
Kontakt:

Re: Kara Boska?

Post autor: Dezerter » 2018-11-21, 23:09

To nie była kara Boża - moim zdaniem.
Depresja jest chorobą a choroby się leczy.
Zacznij uprawiać jakiś sport, wysiłek fizyczny daje lepsze samopoczucie psychiczne, czujesz się lepszy, wartościowszy, odnosisz sukcesy - namawiam gorąco - spróbuj czegoś, a zobaczysz, że większość problemów zniknie.
Pomodlę się zaraz by Bóg ci błogosławił - tylko "daj się uratować" :)
Nie czyńcie tak jak ci przeciw którym występujecie.

Awatar użytkownika
Sebastian
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 281
Rejestracja: 22 lis 2017
Lokalizacja: Połaniec
Wyznanie: Katolicyzm
Been thanked: 26 times
Kontakt:

Re: Kara Boska?

Post autor: Sebastian » 2018-11-22, 10:48

Może psycholog by pomógł :)
Totus Tuus

Ultimatuszxxz

Re: Kara Boska?

Post autor: Ultimatuszxxz » 2018-11-26, 02:02

Dziękuje za pomoc i to, że mnie nie odrzuciliście. Historyjka bardzo mnie rozbawiła.
Ostatnio zmieniony 2018-11-26, 02:03 przez Ultimatuszxxz, łącznie zmieniany 1 raz.

Kalart

Re: Kara Boska?

Post autor: Kalart » 2018-11-26, 14:33

Nie czujesz obecności Boga w swoim życiu? Problemem nie jest nieobecność Boga, ale to że masz poczucie winy. Uzdrowienie z niewiary? Uzdrawia się z chorób, a nie z niewiary. Brak wiary nie jest chorobą - wielu ludzi nie wierzy i jest szczęśliwych. Problemem jest Twoje podejście do wiary, bo prowadzi do niskiej samooceny.

Twoje przekonania w tym poście jasno wskazują, że chrześcijaństwo w dużym stopniu polega na poczuciu winy. Jeśli się nie wierzy, to automatycznie należy zakładać że jest się winnym tego stanu, należy się wstydzić i za wszelką cenę zwalczać. Niby dlaczego? Nie wierzysz - nie wierz. Jeśli cokolwiek obchodzisz Boga, zajmie się On tym w swoim czasie. Zajmij się pierw sobą, wiarę zostaw na później. Kościół Katolicki twierdzi że należy uwierzyć za życia, bo inaczej Kościół Katolicki nie miałby sensu. Jeśli chcesz wierzyć w Boga, to pamiętaj że jest nieskończenie miłosierny - nie ograniczaj miłosierdzia wyłącznie do krótkiego (w porównaniu z nieskończonością) momentu życia.

Ciekawostka - wiara jest darem, który się otrzymuje. Dlaczego brak prezentu miałby być winą nieobdarowanego, a nie obdarowującego?
Rozumiem że żyjemy w chrześcijańskim kraju, gdzie większość uważa się za katolików, ale większość jest katolikami tylko z nazwy. Ani nie wierzą, ani nie znają własnej wiary. Kultywują tradycje, głównie na pokaz.

Jako ktoś, kto planuje samobójstwo w ciągu najbliższych -/+ dwóch lat, podpowiem ci - zaakceptuj siebie takim, jakim jesteś. Odrobina nieczystych myśli to nic złego. Gorzej, gdy przechodzi to w nałóg i prowadzi do zaburzenia relacji z innymi - wtedy należy to zwalczać, choćby z rozsądku.

Dobrze wprowadzić trochę samodyscypliny (choćby ograniczenie pornografii), ale jeszcze ważniejsze jest znalezienie sobie zajęcia. Oczywiście jak masz taki kaprys, możesz zastosować sobie chrześcijańskie przekierowanie i za każdym razem gdy ogarniają nieczyste myśli możesz się samobiczować, ale lepiej znaleźć sobie zajęcie, które nie będzie skutkowało uszkodzeniem skóry i skłonnością do masochizmu. Może ćwiczenia i zimny prysznic? Długie spacery? Możesz też zagłębiać się w hobby, zwłaszcza jeśli jest powiązane z Twoimi planami na przyszłość. Lepiej unikać innych nałogów, bo zazwyczaj oznaczają one tylko pogorszenie sytuacji (a więc nie graj na kompie po 10 godzin dziennie).

Nie martw się, będziesz się jeszcze masturbował setki razy (bo znając życie, zakładam że właśnie z tym sobie nie możesz poradzić) - byleby rzadziej i nie w stopniu, który zmieniałby Twoje życie na gorsze. Nie obwiniaj się że sobie pozwalasz raz na jakiś czas, zapomnij o tych katolickich naukach, których zadaniem jest zrobić z człowieka bezwartościową szmatę, bo zachowuje się tak jak został stworzony. Fakty są takie, że nienałogowa masturbacja jest zdrowa, trzeba po prostu znaleźć zdrowy środek i nie wyrabiać miesięcznej normy w dwa dni. Za to tłumienie w sobie naturalnych instynktów bywa równie złe jak oddawanie się im bez kontroli - niemało seryjnych gwałcicieli miało właśnie takie problemy, że uważali nieczyste myśli za zło absolutne.

Ogólnie, na pewno nie należy zmuszać się do niemyślenia o błękitnych słoniach, bo myśli i tak krążą wokół słonia. Zamiast tego zajmij czas czymś pożytecznym. Z napiętym grafikiem dnia, nie będzie czasu na głupoty.
Jeśli wszelkie próby opanowania nałogu nie wystarczą, to udaj się do psychologa. Ogólne rady udzielane na forum nie są zbyt wiele warte bez znajomości Twojego życia i możliwości analizy przyczyn aktualnego stanu, a dzielenie się szczegółami swojego życia z obcymi na jakimś forum to łatwy sposób dostania się do sekty.
Nie cierpisz za żadne grzechy, więc jak najbardziej może pomóc. Możesz nawet pójść do księdza, ale ksiądz to psycholog z nadgodzinami teologii, a zbyt małą liczbą godzin psychologii - dlatego zazwyczaj lepszy jest specjalista.

Unikaj takich myśli, jakie wypisałeś w swojej wypowiedzi. Stwórz obraz siebie takiego, jakim pragniesz być i staraj się żyć jakbyś właśnie takim człowiekiem był. Jeśli nie pragniesz być pusty wewnętrznie, to wyrzuć takie myśli z siebie i zacznij się raczej zastanawiać, czym zapełnić swoje życie. Nie porównuj siebie z innymi. Jak szczęśliwy będziesz jako korposzczur w bezsensownej pracy, który może od czasu do czasu zawalić sobie weekend grając w gry - to takim bądź i ignoruj tych, którzy chcieliby to deprecjonować. Zresztą, ludzi negatywnych warto ignorować i tak.
Ostatnio zmieniony 2018-11-26, 14:52 przez Kalart, łącznie zmieniany 1 raz.

wybrana

Re: Kara Boska?

Post autor: wybrana » 2018-11-28, 15:45

Ultimatuszxxz pisze: 2018-11-21, 03:19 Witam.

Mam na imię Robert, mam 16 lat i pewien problem o którym napisze poniżej.

Mój problem polega na tym, że nie czuję obecności Boga w moim życiu, ogarnia mnie wewnętrzna pustka. W dodatku choruje na depresję (około dwa lata) a co za tym idzie mam myśli samobójcze. Prosiłem Pana Boga o uzdrowienie ale niestety mnie nie uzdrowił (tak wiem, że Bóg to nie złota rybka i nie spełnia naszych zachcianek ot tak) więc poszedłem do spowiedźi (pomyślałem sobie, że może jakiś grzech mnie oddziela od Pana Boga) i znów zacząłem prosić, niestety nic to nie dało.

Dlaczego uważam, że Pan Bóg mnie ukarał? Dzień przed moją wewnętrzną pustką i zachorowaniem na depresję powiedziałem mojej siostrze pod wpływem emocji aby poszła się palić do piekła (z czego się wyspowiadałem i przeprosiłem siostrę).

Warto dodać, że bardzo dużo czasu spędzam przed komputerem (wspominam o tym bo to może ma jakiś wpływ na moje relacje z Bogiem) i w wieku 12 lat zacząłem oglądać filmy pornograficzne (czego do dzisiaj żałuje). Niestety konsekwencję tego grzechu do dziś są widoczne ponieważ przez to i mam nieczyste myśli nad którymi nie umiem zapanować. No więc poszedłem się z tego wyspowiadać ale od razu po spowiedźi nieczyste myśli znów wróciły.

Błagam doradźcie mi co robię źle, co powinienem zrobić i co zmienić w moim życiu na lepsze (tylko proszę nie piszcie mi, żebym poszedł do psychologa czy innego specjalisty bo wiem, że cierpię za moje grzechy i, że to mi nic nie pomoże).

Z góry dziękuję za pomocną dłoń.
Bóg cię widzi i słyszy i zawsze jest przy tobie. Przeczytaj Ewangelię Nowego Testamentu, gdzie opisane jest życia Jezusa - samego Boga, który narodził się na ziemi w ciele, by nas wyprowadzać z ciemności i pokazać drogę do Boga.
Jezus mimo iż był Bogiem, bardzo dużo wycierpiał na ziemi od ludzi złych będących pod władaniem szatana. Bo wszystko co złe jest z mocy szatana, który nas niszczy i pragnie, byśmy byli w jego mocy. Gdy się nawracamy, to on próbuje działać jeszcze bardziej, bo traci swoją moc nad nami. Naszą zbroją, naszym orężem jest Jezus Chrystus. Musimy wytrwale się modlić do Boga o Jego opatrzność, by czuwała nad nami. Musisz wytrwać w ufności do Boga. Bóg może cię sprawdza i dlatego czeka, albo może ty nie zauważasz Jego działania. Bóg działa delikatnie i subtelnie - przez drugiego człowieka również.
Bóg jest naszą najwyższą miłością i największym dobrem.
Zaufaj Bogu i wytrwaj, a zobaczysz jakie piękne rzeczy będą się działy w twoim życiu.
Szatan będzie wpływał na twoje myśli, bo cię oszukać, ale gdy zaczniesz czytać nauki Jezusa, to będziesz wiedział jak się bronić i rozważać myśli.

Ultimatuszxxz

Re: Kara Boska?

Post autor: Ultimatuszxxz » 2018-12-06, 00:52

Chodzę na psychoterapię grupową około 2 miesiące i poprawy jak nie było tak nie ma. Dziękuje wszystkim tym którzy udzielili mi rad, które na pewno wprowadzę w życie (chociaż myślałem, że zaproponujecie mi jakąś modlitwę albo żeby iść dodatkowo do kościoła np. różaniec, Nowenna do Matki Bożej Nieustającej Pomocy itp. co nie zmienia faktu, że bardzo mi pomogliście. Skoro już jesteśmy przy mszach mogę powiedzieć też, że oprócz niedzielnych mszy chodzę również na Nabożeństwa Fatimskie 13-ego dnia miesiąca).

ODPOWIEDZ