Życie darem, czyli dlaczego moralność jest powinnością

Tutaj możesz porozmawiać na tematy dotyczące życia, życiowych mądrości, jak żyć w sposób zgodny ze światem
Magnolia

Re: Życie darem, czyli dlaczego moralność jest powinnością

Post autor: Magnolia » 2019-02-07, 12:20

Kalart pisze: 2019-02-07, 11:12 Kościół Katolicki jest rzeczą ludzką i zbędną w kontakcie między człowiekiem a Bogiem? Ciekawa postawa. Sprzeczna z nauką KK, swoją drogą.
To nie przypadkiem Jezus stworzył Kościół? Nie jest odpowiedzialny za własną religię, za własny twór?
Nie tak napisałam, za daleko rozwinąłeś moją myśl, wręcz mi imputujesz coś czego nie powiedziałam. Wmawiając herezję... [-x zabawne...
Kalart pisze: 2019-02-07, 11:12 Skąd mam wiedzieć, że Jezus rzeczywiście był Bogiem i nas odkupił?

Świadomy wybór byłby taki, gdyby Bóg osobiście zatroszczył się o jednoznaczne przekazanie swojego objawienia.
Jezus zostawił Biblię, Mahomet Koran, zaś hindusie Wedy zostawił Wjasa, Homer zostawił Iliadę i Odyseję. Dlaczego Ewangelie, a nie śruti? Coś poza autorytarnym "bo tak"?
Dowodem na to że Jezus jest Bogiem jest Jego zmartwychwstanie. Nikt czegoś takiego nie zrobił do tej pory, myślę o użyciu swojej mocy by pokonać śmierć samoistnie. Mimo upływu 2000 lat nie udowodniono, że jest gdzieś grób i ciało Jezusa. Inaczej: pusty grób jest największym dowodem na prawdziwość Objawienia. Zapowiedział to i zrobił to. Ja nie potrzebuję więcej dowodów. Moja wiara wyniesiona z domu, młodzieńcza na tym się opierała i to wystarczyło by wierzyć. Jako dojrzała osoba nauczyłam się zauważać działanie Boga obecnie, więc i teraz, dziś mam dowody na istnienie Boga. Nie tylko ja, oczywiście, poczytaj świadectwa, wielu przejrzało na oczy i dostrzega Boga współcześnie i w swoim życiu.
Kalart pisze: 2019-02-07, 11:12 Dodano po 7 minutach 46 sekundach:
Wystarczyłoby, żeby krzywoprzysięzca po słowach "Przysięgam na Boga, że wczoraj byłem w kościele" padał martwy, a już mielibyśmy i dowód istnienia Boga i wspanialszy świat, gdzie przysiąg na Boga nie można byłoby złamać.
Ale po co wystawiać Boga na próbę?! Skoro wystarczy przejrzeć i otworzyć serce przed Bogiem by poczuć Jego działanie.

Nie wiem Jakiego cudu/dowodu Kalarcie oczekujesz? W moim odczuciu postawę serca masz zamknietą, dlaczego Bóg miałby Tobie się ujawniać, skoro w Niego nie wierzysz? Tu masz swoją wolną wolę, pragniesz w Niego wierzyć i otwierasz serce przed Nim to widzisz... wierzysz... wszystko staje się proste... jesteś wolny...
Nie widzisz, nie wierzysz, nie chcesz... wszystko jest takie splątane, skomplikowane i trudne.
Tu jest wiele osób które dokonały tego wyboru, że właśnie katolicyzm to jest ich religia. Mamy nie tylko wiarę, ale i przekonanie, pewność że Bóg JEST.

Kalart

Re: Życie darem, czyli dlaczego moralność jest powinnością

Post autor: Kalart » 2019-02-07, 13:08

Mam nadzieję że pisząc "dowód" wcale nie masz na myśli dowodu w sensie prawnym, logicznym czy matematycznym. Zmartwychwstałych bogów w różnych mitologiach jest sporo. Zresztą i nie brak ludzi, którzy jakoby zdołali to osiągnąć - przypowieści o magach czy innych czarnoksiężnikach. Szymon Mag miał samowładnie zmartwychwstać (czy udawać zmartwychwstanie) przed Neronem, a później wniebowstąpić. W samym wniebowstąpieniu przeszkodził św. Piotr... Zaratusztra też miał zmartwychwstać, jak zabito go podczas jego tułaczki.
Fakt, że nie udowodniono grobu Jezusa to wprost argumentum ad ignorantiam, czyli zabieg erystyczny.

Wiara jest wiarą - polega na takiej interpretacji faktów, która jest wygodna dla danego światopoglądu. Stąd świadectwa katolików są świadectwami - nawrócenia ludzi na islam czy buddyzm, mimo że są również świadectwami, dla takiej osoby nie są równoważne. Uzdrowienia katolików są znakiem działania Boga. Uzdrowienia innowierców czy niewierzących, które to uzdrowienie nie stało się punktem zwrotnym w wierze... łatwiej przemilczeć, bo nie pasują.

W jaki sposób przejrzeć i otworzyć serce przed Bogiem? Recepta "aby uwierzyć, musisz wierzyć" jest... paradoksem. Zmarnowałem na przeróżnych rekolekcjach wystarczająco czasu i pieniędzy, by nie decydować się na kolejne. Po prostu to nie działa.
Nie jest tak, że wystarczy otworzyć serce, otworzenie serca jest proste. Nie ma żadnej określonej godzin spędzonych w kościele, by nagle poczuć Jego działanie. Tak się składa, że następuje wtedy zdanie "Wystawiasz Boga na próbę". Aby uwierzyć, trzeba wierzyć. Aby wierzyć, trzeba uwierzyć. Błędne koło. Można całe życie spędzić na kolanach i nie uwierzyć - są i świadectwa ludzi, którzy od dzieciństwa byli związani z Kościołem, ale pod koniec życia zrezygnowali i odrzucili Ewangelię. Świadectwem są też książki byłych księży, którzy w mniejszym lub większym stopniu rozstali się z Kościołem i z Chrystusem.
Dlaczego ma się akceptować jedne świadectwa, a odrzucać inne?

Awatar użytkownika
Praktyk
Biegły forumowicz
Biegły forumowicz
Posty: 1950
Rejestracja: 28 lis 2017
Has thanked: 410 times
Been thanked: 427 times

Re: Życie darem, czyli dlaczego moralność jest powinnością

Post autor: Praktyk » 2019-02-07, 15:00

Kalart pisze: 2019-02-07, 13:08 W jaki sposób przejrzeć i otworzyć serce przed Bogiem? Recepta "aby uwierzyć, musisz wierzyć" jest... paradoksem. Zmarnowałem na przeróżnych rekolekcjach wystarczająco czasu i pieniędzy, by nie decydować się na kolejne. Po prostu to nie działa.
Po co właściwie tak się męczysz z tą wiarą, po co szukasz ? Nie działa to nie działa... koniec tematu.
Nie ma Boga to nie ma. Można z tym żyć i ewentualnie zostawić sobie przyjemność sprawdzenia prawdy na tamten świat.
Panie patrz na moje serce razem ze mną, patrz na prawdę o mnie razem ze mną.

Awatar użytkownika
Viridiana
Biegły forumowicz
Biegły forumowicz
Posty: 1705
Rejestracja: 6 sie 2018
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 552 times
Been thanked: 419 times

Re: Życie darem, czyli dlaczego moralność jest powinnością

Post autor: Viridiana » 2019-02-07, 15:08

Kalart pisze: 2019-02-07, 09:38 Nie uważam by słusznym było od razu traktować ludzi jako dłużników. Takie traktowanie niektórych wpędza w poczucie winy czy nerwice. Jak wielki ten debet? Czy już się spłaciło, czy jednak jeszcze nie - a po śmierci czeka za to kara?
Każdy rodzi się z debetem? Z kwantyfikatorami ogólnymi należy uważać. Jak wielki debet posiada Bóg i czy kiedykolwiek go spłaci? Biorąc pod uwagę wielkie zaniedbania z Jego strony, powątpiewam.
Nie chodziło mi o to, żeby to rozumieć w takim prawnym rozumieniu, tak naprawdę moje przemyślenia bardziej miały na celu odszukanie samego sensu moralności oraz postawy pokory wobec życia.
Każdy rodzi się z "debetem" - czy ktokolwiek w chwili narodzin już zasługiwał na życie?
Co do zaniedbań Boga, boję się, że dyskusja o tym, jakie i czy są zaniedbania Boga znów będzie prowadziło na temat logiki w chrześcijaństwie i ateizmu, a ja nie o tym chcę dyskutować. Możecie zrobić osobny temat. :) Zresztą, myślę, że i bez Boga moje przemyślenia nie są całkowicie bezsensowne, w wersji ateistycznej po prostu nikt cię nie sądzi na koniec z "stanu konta".
Miłość nie wyrządza zła drugiemu człowiekowi. Miłość więc jest wypełnieniem Prawa (Rz 13, 10)

Kalart

Re: Życie darem, czyli dlaczego moralność jest powinnością

Post autor: Kalart » 2019-02-07, 15:35

Filozofia jest uniwersalna. Jeśli aby przemyślenia miały sens Bóg musi istnieć, mowa o teologii. Dlatego nie nazwałbym tego filozoficzną myślą, dotyczy zbyt szczegółowej kategorii.
Pokorę wobec życia można znaleźć bez wpędzania się w kompleksy. To jest niczym owe straszenie piekłem - osiągany skutek jest odwrotny od zamierzonego.
Dlaczego ktokolwiek miałby NIE zasługiwać na życie w momencie narodzin? W jaki sposób owy debet miałby być zaciągany? Rozumiem dług wobec rodziców czy wobec innych osób, które poświęciły czas i środki na wychowanie - choć nawet to nie jest zobowiązaniem, które pozwala na dowolne ustalanie rekompensaty.
Ale nie rozumiem myślenia w rodzaju "nie zasługuję na życie, muszę spłacić wszystko co dostaję i to z odsetkami". Czyni to relacje ze stworzycielem czysto biznesową, opartą na kalkulowaniu zysków i strat. Człowiek nie słucha się Boga, to człowieka należy skazać na cierpienie - aby był przykładem dla innych, którzy z owej jednostronnie podpisanej umowy się nie wywiążą. Gdzie tu miejsce na miłość, według której działa Bóg i według której rodzice decydują się na dziecko?

Awatar użytkownika
Viridiana
Biegły forumowicz
Biegły forumowicz
Posty: 1705
Rejestracja: 6 sie 2018
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 552 times
Been thanked: 419 times

Re: Życie darem, czyli dlaczego moralność jest powinnością

Post autor: Viridiana » 2019-02-07, 17:01

Eh, tylko właśnie mówię, że nie chodziło mi o wydźwięk tego w takim prawnym i ekonomicznym rozumieniu. To nie miało się skupiać na tym, kiedy spłacimy ten "debet", tylko miało pokazać, że w takim kontekście postawa pokory wobec życia jest potrzebna, a moralność i praca jest powinnością. Z tym zasługiwaniem może złego słowa użyłam. Też trochę ciężko mi ująć te moje myśli w słowa. Ujmijmy to może tak: dostałeś od świata życie, i ty daj coś światu.
Poza tym, moim zdaniem to możnaby odnieść do sytuacji, w której Boga nie ma. Po prostu wtedy na końcu nie ma żadnych sądów, ale ludzka przyzwoitość i tak według tego nakazuje oddanie czegoś z siebie światu.
Miłość nie wyrządza zła drugiemu człowiekowi. Miłość więc jest wypełnieniem Prawa (Rz 13, 10)

Kalart

Re: Życie darem, czyli dlaczego moralność jest powinnością

Post autor: Kalart » 2019-02-07, 18:03

Świat dał nam życie. Dlaczego akurat "dał"? Może świat ukarał nas życiem?
Dar i debet mają swój wydźwięk, niosący przesłanie. Jeśli rozumiesz je tak, że należy spłacić/odwdzięczyć się/zrewanżować konkretnymi działaniami, to znaczy że właściwie zrozumiałem.
Przy założeniu że życie jest darem, to może i można mówić o powinności. Ale czym ta powinność powinna się wyrażać? Jaka moralność jest powinnością? "Dostałeś od świata życie, i ty daj coś światu, bądź jego bezkompromisową obrońcą, wymorduj każdego kto więcej bierze niż daje, tak spełnisz swoją powinność"- brzmi całkiem spójnie. Dlaczego jak dać coś światu, to być miłosiernym, naprawiać serca i tryskać tęczą? Dlaczego nie być tyranem, rządzić siłą, zabijać słabych, leniwych, nieproduktywnych?
Po prostu nie widzę ani uzasadnienia by życie miało być akurat darem, ani w jaki sposób łączy się to z byciem absolutnie pełnym miłosierdzia.
Nie urządzisz ogrodu pełnych róż bez wyplenienia chwastów - na takim świecie żyjemy. Śpiewając serenady różyczkom, nie sprawisz że będą lepiej dostosowane od chwastów.

Awatar użytkownika
Viridiana
Biegły forumowicz
Biegły forumowicz
Posty: 1705
Rejestracja: 6 sie 2018
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 552 times
Been thanked: 419 times

Re: Życie darem, czyli dlaczego moralność jest powinnością

Post autor: Viridiana » 2019-02-07, 19:25

Kalart pisze: 2019-02-07, 18:03 Świat dał nam życie. Dlaczego akurat "dał"? Może świat ukarał nas życiem?
Idąc tą drogą możesz zrobić ze swoich rodziców tyranów. ;)
Może na razie tak: jaki życie ma sens?
Kalart pisze: 2019-02-07, 18:03 Dar i debet mają swój wydźwięk, niosący przesłanie. Jeśli rozumiesz je tak, że należy spłacić/odwdzięczyć się/zrewanżować konkretnymi działaniami, to znaczy że właściwie zrozumiałem.
Dodałabym "i próbować się odwdzięczyć", intencje też są ważne.
Kalart pisze: 2019-02-07, 18:03 "Dostałeś od świata życie, i ty daj coś światu, bądź jego bezkompromisową obrońcą, wymorduj każdego kto więcej bierze niż daje, tak spełnisz swoją powinność"- brzmi całkiem spójnie.
Jeżeli życie jest darem, to powinno też oznaczać szacunek wobec życia.
Kalart pisze: 2019-02-07, 18:03 Dlaczego jak dać coś światu, to być miłosiernym, naprawiać serca i tryskać tęczą?
A czy to nie jest najdoskonalsze rozwiązanie ze wszystkich możliwych?
Kalart pisze: 2019-02-07, 18:03 Dlaczego nie być tyranem, rządzić siłą, zabijać słabych, leniwych, nieproduktywnych?
Samo słowo "tyran" wskazuje na to, że to nie do końca w porządku oględnie mówiąc. ;)
Kalart pisze: 2019-02-07, 18:03 Nie urządzisz ogrodu pełnych róż bez wyplenienia chwastów - na takim świecie żyjemy.
Nawet jeśli wymyślisz najdoskonalszy system moralny, to tak będzie. Czy to znaczy, że moralność jest niesłuszną wartością?
Kalart pisze: 2019-02-07, 18:03 Śpiewając serenady różyczkom, nie sprawisz że będą lepiej dostosowane od chwastów.
Z biologicznego i botanicznego punktu widzenia tak, natomiast mówimy o moralności. ;) W chwili, gdy mówimy o ludziach, sprawa wygląda odrobinę inaczej.
Miłość nie wyrządza zła drugiemu człowiekowi. Miłość więc jest wypełnieniem Prawa (Rz 13, 10)

konik

Re: Życie darem, czyli dlaczego moralność jest powinnością

Post autor: konik » 2019-02-07, 20:06

Dlaczego zycie mialoby byc "ukaraniem"? Ciekawy poglad ... ale sama natura wskazuje niezmierna chec na zycie.

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22634
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4213 times

Re: Życie darem, czyli dlaczego moralność jest powinnością

Post autor: Andej » 2019-02-07, 21:58

ToTylkoJa pisze: 2019-02-07, 11:52 ... Ale co właściwie chciałeś wykazać tym pytaniem? ...
Dziecinny poziom zadającego pytanie. Obraźliwy dla człowieka myślącego.
ToTylkoJa pisze: 2019-02-07, 11:52 ... Chociażby to, że kobieta podczas miesiączki jest nieczysta. Albo lista nieczystych zwierząt. ...
Rozczarowujesz mnie.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

Kalart

Re: Życie darem, czyli dlaczego moralność jest powinnością

Post autor: Kalart » 2019-02-08, 07:32

Viridiana pisze: 2019-02-07, 19:25 Może na razie tak: jaki życie ma sens?
W końcu filozoficzne pytanie! Nawet katolicyzm na nie nie odpowiada.
Viridiana pisze: 2019-02-07, 19:25 Jeżeli życie jest darem, to powinno też oznaczać szacunek wobec życia.
Nie za bardzo. Jeśli podaruję ci... łajno, to będziesz mieć szacunek wobec takiego daru? Postawisz w sypialni i będziesz wdychać aromat, bo dar?
Nawet jeśli należy się szacunek wobec daru - to czy należy się szacunek tym, którzy nie szanują daru?
Viridiana pisze: 2019-02-07, 19:25 A czy to nie jest najdoskonalsze rozwiązanie ze wszystkich możliwych?
Może jest. Może nie. Ale nie wyszedłbym w nocy w podejrzanej okolicy sądząc, że najdoskonalszym rozwiązaniem jest uśmiechanie się do bandytów. Wolałbym mieć nieco lepsze rozwiązanie, jak choćby broń.
Uśmiechanie się do wszystkich to łatwy sposób, by zostać ukrzyżowanym.
Viridiana pisze: 2019-02-07, 19:25 Samo słowo "tyran" wskazuje na to, że to nie do końca w porządku oględnie mówiąc. ;)
Dlaczego? Tyrańskim bogiem jest starotestamentowy Bóg. Zabijał nawet dzieci za brak szacunku wobec Jego proroka. Najbardziej krwawy Bóg z zaliczanych do "dobrych". Spełnia kryteria tyrańskości.
Viridiana pisze: 2019-02-07, 19:25 Nawet jeśli wymyślisz najdoskonalszy system moralny, to tak będzie. Czy to znaczy, że moralność jest niesłuszną wartością?
Wystarczy wymyślić doskonalszy świat, a wcale tak nie będzie. Problemem jest próba wymyślenia idealnej moralności w nieidealnym świecie. Jest to z góry skazane na niepowodzenie - w nieidealnym świecie może istnieć tylko nieidealna moralność.
Podążanie za ideałami w końcu je wypacza. Na przykład pragnienie pokoju to wspaniała idea. Pacyfista, który odmawia nawet obrony - to wypaczenie.
Wiele nauk Jezusa jest tak wysoce moralnych, że aż wypaczonych. Jeśli bierze ci płaszcz, nie broń mu i szaty! Daj każdemu, kto cię prosi, a nie dopominaj się zwrotu od tego, który bierze twoje. - kto jest tak głupi, by tak postępować? W stosunku do rodziny i przyjaciół, to jeszcze. W stosunku do wszystkich ludzi - ktoś w końcu zabierze wszystko.
Takie nauki mają sens tylko przy idealnym świecie - a takim ma być niebo. W niebie nawet komunizm ma działać. Stosowanie ich w życiu doczesnym to łatwy sposób, aby je sobie uprzykrzyć. Ale gdyby chrześcijanie tak postępowali na Ziemi, nie przetrwaliby trzech wieków. Zresztą, KK intensywnie tępił takie rozumienie nauk Chrystusa.
Viridiana pisze: 2019-02-07, 19:25 Z biologicznego i botanicznego punktu widzenia tak, natomiast mówimy o moralności. ;) W chwili, gdy mówimy o ludziach, sprawa wygląda odrobinę inaczej.
Nie byłbym przekonany. Wymaga to wiary, że każdy człowiek może się zmienić. Biorąc pod uwagę historie niektórych ludzi - np. masowych morderców, kanibali itd, którzy nawet w chwili wykonywania wyroku śmierci po wielu latach więzienia w dalszym ciągu nie chcieliby zmienić własnego postępowania...

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22634
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4213 times

Re: Życie darem, czyli dlaczego moralność jest powinnością

Post autor: Andej » 2019-02-08, 09:32

Viridiana pisze: 2019-02-07, 19:25 ... Jeżeli życie jest darem, to powinno też oznaczać szacunek wobec życia. ...
Życie jest darem. Każdy normalny człowiek ma szacunek do życia. Co nie znaczy, że nie ma ideologii gardzących życiem, a nawet nienawidzących życia. Świadomość życia jest źródłem szacunku nie tylko dla samego życia (własnego i czyjegoś), ale też dla jego Dawcy.
Świadomość życia pozwala, a nawet zmusza, do szacunku dla wszelkich przejawów życia. Dla cudu, jakim jest życie.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

konik

Re: Życie darem, czyli dlaczego moralność jest powinnością

Post autor: konik » 2019-02-08, 19:02

No, katolicyzm odpowiada na pytanie o sens zycia. Od zawsze.
Zyjemy (po upadku prarodzicow w Raju) aby oddac chwale Bogu i dostapic zbawienia. W ten sposob osiagniemy wiczna szczesliwosc z Bogiem w niebie.
Przed upadkiem to bylo prostsze - juz byla wieczna szczesliwosc. Dylematy powstaly po odrzuceniu woli Boga.

Awatar użytkownika
Viridiana
Biegły forumowicz
Biegły forumowicz
Posty: 1705
Rejestracja: 6 sie 2018
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 552 times
Been thanked: 419 times

Re: Życie darem, czyli dlaczego moralność jest powinnością

Post autor: Viridiana » 2019-02-15, 16:46

Kalart pisze: 2019-02-08, 07:32 Może jest. Może nie. Ale nie wyszedłbym w nocy w podejrzanej okolicy sądząc, że najdoskonalszym rozwiązaniem jest uśmiechanie się do bandytów. Wolałbym mieć nieco lepsze rozwiązanie, jak choćby broń.
Uśmiechanie się do wszystkich to łatwy sposób, by zostać ukrzyżowanym.
Nie chodziło mi o to, by masochistycznie się pakować do najbardziej toksycznych relacji.
Kalart pisze: 2019-02-08, 07:32
Viridiana pisze: 2019-02-07, 19:25 Samo słowo "tyran" wskazuje na to, że to nie do końca w porządku oględnie mówiąc. ;)
Dlaczego? Tyrańskim bogiem jest starotestamentowy Bóg. Zabijał nawet dzieci za brak szacunku wobec Jego proroka. Najbardziej krwawy Bóg z zaliczanych do "dobrych". Spełnia kryteria tyrańskości.
Kalart pisze: 2019-02-08, 07:32 Wiele nauk Jezusa jest tak wysoce moralnych, że aż wypaczonych. Jeśli bierze ci płaszcz, nie broń mu i szaty! Daj każdemu, kto cię prosi, a nie dopominaj się zwrotu od tego, który bierze twoje. - kto jest tak głupi, by tak postępować? W stosunku do rodziny i przyjaciół, to jeszcze. W stosunku do wszystkich ludzi - ktoś w końcu zabierze wszystko.
Jest jedna kwestia: dla ciebie, ateisty, to nie ma sensu. Dla mnie jako wierzącej Bóg jest ważniejszy niż moje ludzkie życie.

Może tego nie zaznaczyłam wyraźnie: nie chodziło mi o to, by ascetycznie, wbrew swojej godności wypruwać z siebie żyły.
Co do daru: może życie jako dar jest warte bo jest w nim coś pięknego? Piękno w sumie jest trochę bezużyteczne, ale jest piękne.
Miłość nie wyrządza zła drugiemu człowiekowi. Miłość więc jest wypełnieniem Prawa (Rz 13, 10)

Kalart

Re: Życie darem, czyli dlaczego moralność jest powinnością

Post autor: Kalart » 2019-02-16, 13:06

Viridiana pisze: 2019-02-15, 16:46 Jest jedna kwestia: dla ciebie, ateisty, to nie ma sensu. Dla mnie jako wierzącej Bóg jest ważniejszy niż moje ludzkie życie.
Powtórzę - kto jest tak głupi, by tak postępować? Nawet Kościół walczy o swoje w sądach, jeśli czuje się pokrzywdzony. Nikomu metaforycznemu płaszcza nie oddaje.
Byli tacy, co w mniejszym lub większym stopniu chcieli podobne nauki Chrystusa wcielić w życie. Kościół uznał np. arianów/braci polskich za heretyków i byli oni prześladowani.

Czy jeśli Bóg jest dla Ciebie ważniejszy, to powiesz mi gdzie mieszkasz, bym mógł ukraść wszystko, co posiadasz? Dasz mi jeszcze np. kartę kredytową z pinem na pożegnanie i nie udasz się w tej sprawie na policję/do sądu? Powtórzę - kto tak postępuje?
Tak po prostu nikt nie postępuje. Jeśli ktoś przypadkiem jest na tyle szalony, to rzeczywistość weryfikuje - jak pacyfistów w czasach wojennych.

To że Bóg miał według siebie dobre powody do zabijania, nie znaczy że nie jest tyranem. Każdy tyran ma dobre powody. Czasami ich metody doprowadzają do dobrobytu. Bycie tyranem niekoniecznie jest czymś złym. Tyran to władca stosujący przemoc podczas swych rządów, dlatego starotestamentowy Bóg jest tyranem - gdyż wielokrotnie sięgał ku przemocy, gdy możliwe były mniej drastyczne rozwiązania.

ODPOWIEDZ

Wróć do „Psychologia, filozofia, czyli jak żyć dojrzale”