Niektóre wypowiedzi głosicieli Towarzystwa Strażnica sugerowały, że katolicy to pijacy, alkoholicy, ludzie niemoralni, zwiedzeni a tylko Świadkowie Jehowy żyją "w prawdzie", w czystości życia, w zdrowiu. Że tylko kolporterzy tej sekty z USA a zwłaszcza "pomazane" Ciało Kierownicze są dla nas katolików dobrym wzorem moralnym do naśladowania. Taki nieprawdziwy wizerunek była to naiwna idealizacja ludzi Strażnicy w celach autoreklamy i niesprawiedliwe oczernianie Kościoła. Tak dezinformować można było katolików w czasach zamierzchłych, zwłaszcza katolików mało utwierdzonych w praktyce wiary i słabo zaangażowanych w życie wspólnoty parafialnej i działania Kościoła, gdy źródła informacji o sekcie były niedostępne, a internet w PRL nie istniał. Dzisiaj, dzięki powszechnemu dostępowi do informacji, gdy wyszyły już na jaw sprytnie skrywane grzechy sekty z pedofilią włącznie nikt trzeźwy nie uwierzy w takie bajki. Istnieją dziś setki świadectw byłych Świadków o tym, że w sekcie niemoralność taka jak alkoholizm istnieje od dawna i jest poważnym problemem.Warto też zwrócić uwagę, że Świadkowie Jehowy w porównaniu z Kościołem są niezbyt liczną wspólnotą religijną.Dezerter pisze: ↑2019-02-11, 18:39 Pisze to jako człowiek, który nie unika picia alkoholu. KK walczy aktywnie z piciem, które jest problemem groźnym, niszczącym człowieka i rodzinę, ale powinien równie aktywnie zwalczać palenie papierosów, jako nałóg zniewalający człowieka.. Ja zawsze SJ ceniłem za czystość życia, zdrowy styl, itp - mogą być w tym dla nas dobrym wzorem do naśladowania.
Strażnica Nr 24, 1996 s. 29: „Z pewnego europejskiego kraju doniesiono, że czasami z ust niektórych braci i sióstr przychodzących do Sali Królestwa czuć silny zapach alkoholu..
Po nadużyciu trunków niejeden zaczął się zachowywać hałaśliwie i porywczo .Znaleźli się tacy, którzy pod wpływem alkoholu wdali się w niemoralne stosunki. Czasem zabawy trwały niemal całą noc, tak iż zakłóciły chrześcijańskie zajęcia w następnym dniu”.
Dodano po 20 minutach 43 sekundach:
Już papież Pius XII wyraził się, że największym złem moralnym naszych czasów nie jest już sam grzech, ale to, że ludzie grzech lekceważą. W Polsce powszechnie lekceważony jest właśnie grzech pijaństwa. Alkohol osłabia wolę, zaciemnia umysł, rozbudza niskie instynkty, przytępia szlachetne uczucia, albo je niszczy w ogóle. W takiej sytuacji człowiek jest zdolny do popełnienia nawet przestępstw i zbrodni. Przez picie traci człowiek zainteresowanie życiem religijnym, przestaje praktykować i staje się praktycznie człowiekiem niewierzącym, choćby w teorii przyznawał się do tego, że wierzy w Boga i od czasu do czasu przyszedł do kościoła. Koniecznym środkiem walki z pijaństwem oprócz żarliwej modlitwy jest abstynencja. Całkowita abstynencja jest potrzebna, gdyż głównym korzeniem pijaństwa, szczególnie w polskim społeczeństwie, są pijackie zwyczaje: przymus, namowa, fałszywe pojęcie gościnności. Praktyka całkowitej abstynencji znajduje uzasadnienie w miłości bliźniego, a przecież miłość bliźniego jest naczelnym nakazem Chrystusa. Mało jest dziś decyzji, które by tyle rodziły błogosławieństwa i radości w życiu, co decyzja abstynencji zupełnej od alkoholu.