Nauczanie matematyki w polskich szkołach.

Porozmawiajmy przy filiżance kawy. Luźne rozmowy, plotki i ploteczki. Dział przeznaczony na wszystkie inne tematy dotyczące offtopicu.
Antagonista

Re: Nauczanie matematyki w polskich szkołach.

Post autor: Antagonista » 2019-03-10, 14:38

Viridiana pisze: 2019-03-10, 10:26 Ogólnie wygląda intrygująco, chociaż odczuwam głód informacji. :) Jeśli znalazłbyś jakieś statystyki na temat wiedzy Finlandczyków, ich zaangażowania w kulturę i samorozwój, podejścia do samokształcenia etc. to byłabym wdzięczna. :) Szczególnie, że zapowiadają się obiecująco
Dumny i szczęśliwy naród:

(...) to chyba nie było o matematyce w polskich szkołach - Dezerter

A teraz na poważnie :D Ciężko ocenić cały naród. Jak wszędzie są bardziej i mniej zdolne jednostki. Jak każdy skandynawski kraj mają gospodarkę zniszczoną przez socjalizm, ale prywatne przedsiębiorstwa i startupy są dosyć kreatywne. Dużo czytają. W porównaniu z Polską nie są tak przywiązani do tradycji, ale również lubią krytykować działania rządu :) Nawet ten system edukacji ma wady, dlatego nie chciałbym kopiować go 1:1. Ciężko znaleźć jakieś sensowne artykuły na ten temat. Jeszcze chyba trochę za wcześnie by mieć pełny obraz jak ta zreformowana edukacja wpływa na różne aspekty późniejszego życia.

https://www.spidersweb.pl/2016/12/finla ... s.html/amp

http://www.fpiec.pl/design/jak-w-finlan ... biblioteki

http://readup.pl/muminki-w-dolinie/

Viridiana pisze: 2019-03-10, 10:26 Niby tak, tylko problem w tym, że jak zostawimy tego delikwenta rodzicom, to być może nigdy się nie nauczy. ;)
Na początkowym etapie kształcenia rodzice mają większy wpływ na dziecko i wiedzą na jego temat więcej niż obcy człowiek w szkole. Dobrze by było, gdyby idąc do szkoły już posiadało odpowiedni szacunek do nauczyciela i innych dzieci, wiedziało jak się zachować. Więcej wiary w rodziców :)
Viridiana pisze: 2019-03-10, 10:26 No tak, z tym się zgodzę.
Jejku, miesza mi się wszystko. :)
Wybacz ;)
Viridiana pisze: 2019-03-10, 10:26 Nie do końca się z tobą zgodzę - jeżeli jakaś szkoła ma potencjał, to może warto przyśpieszyć jej rozwój.

Jeśli ma potencjał, to pewnie wyłapią to osoby, które będą chciały się w niej kształcić i pieniądze na jej rozwój będą. Dlaczego ma za to płacić Kowalski z drugiego końca Polski? Rząd nie ma własnych pieniędzy. Jeszcze jestem w stanie zrozumieć ograniczone w czasie ulgi podatkowe dla potencjalnych szkół które powstałyby w miejscach z dużą ilością dzieci, gdzie szkoły, które funkcjonują nie radzą sobie z ich przyjmowaniem.
Ostatnio zmieniony 2019-04-17, 22:39 przez Dezerter, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
Viridiana
Biegły forumowicz
Biegły forumowicz
Posty: 1705
Rejestracja: 6 sie 2018
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 552 times
Been thanked: 419 times

Re: Nauczanie matematyki w polskich szkołach.

Post autor: Viridiana » 2019-03-10, 18:55

Ładna ta biblioteka. Fajnie, że państwo finansuje takie rzeczy, ja jestem jak najbardziej za finansowaniem kultury. ;)
Antagonista pisze: 2019-03-10, 14:38
Viridiana pisze: 2019-03-10, 10:26 Niby tak, tylko problem w tym, że jak zostawimy tego delikwenta rodzicom, to być może nigdy się nie nauczy. ;)
Na początkowym etapie kształcenia rodzice mają większy wpływ na dziecko i wiedzą na jego temat więcej niż obcy człowiek w szkole. Dobrze by było, gdyby idąc do szkoły już posiadało odpowiedni szacunek do nauczyciela i innych dzieci, wiedziało jak się zachować. Więcej wiary w rodziców :)
Tylko wiesz, ja teraz nie mówię o małych dzieciach, tylko nastolatkach bardziej.
Antagonista pisze: 2019-03-10, 14:38
Viridiana pisze: 2019-03-10, 10:26 Nie do końca się z tobą zgodzę - jeżeli jakaś szkoła ma potencjał, to może warto przyśpieszyć jej rozwój.

Jeśli ma potencjał, to pewnie wyłapią to osoby, które będą chciały się w niej kształcić i pieniądze na jej rozwój będą. Dlaczego ma za to płacić Kowalski z drugiego końca Polski? Rząd nie ma własnych pieniędzy. Jeszcze jestem w stanie zrozumieć ograniczone w czasie ulgi podatkowe dla potencjalnych szkół które powstałyby w miejscach z dużą ilością dzieci, gdzie szkoły, które funkcjonują nie radzą sobie z ich przyjmowaniem.
Nie mówię, żeby finansować wszystko, jak leci. Reforma edukacji i tak nie przebiegłaby od razu, więc zanim dostrzegalne stałyby się wyniki absolwentów szkoły nowszego modelu, trochę czasu by upłynęło. I może właśnie dla takich początkujących zapowiadających się obiecująco, byłoby warto dać jakąś niedużą dotację, żeby jakoś dotrwali.
Miłość nie wyrządza zła drugiemu człowiekowi. Miłość więc jest wypełnieniem Prawa (Rz 13, 10)

Antagonista

Re: Nauczanie matematyki w polskich szkołach.

Post autor: Antagonista » 2019-03-10, 20:06

Viridiana pisze: 2019-03-10, 18:55 Ładna ta biblioteka. Fajnie, że państwo finansuje takie rzeczy, ja jestem jak najbardziej za finansowaniem kultury. ;)
Ja też. Ale z własnych pieniędzy. Zejdę z tematu bo muszę coś wyjaśnić. Żeby państwo coś finansowało musi mieć pieniądze. Proste, prawda? Państwo nie zarabia, więc jedyne fundusze jakie ma pochodzą od obywateli. Jeśli finansuje ono powiedzmy 500+, to w podatkach musi zabrać 700 zł, ponieważ oni sami i armia urzędników muszą z czegoś żyć. Zatem - gdyby państwo nie "finansowało" kultury, tylko zostawiło pieniądze obywatelom to osoby zainteresowane mogłyby wydać na nią więcej pieniędzy niż państwowe dotacje. Działa to na zasadzie - oddaj mi swój portfel, a kupie Ci jedzenie, ubrania etc. Jesteś głodny? Ubrania się nie podobają? No cóż, musisz ciężej pracować.
Viridiana pisze: 2019-03-10, 18:55 Tylko wiesz, ja teraz nie mówię o małych dzieciach, tylko nastolatkach bardziej.
Nie uważasz, że to trochę za późno żeby uczyć kultury i szacunku dla drugiego człowieka?
Viridiana pisze: 2019-03-10, 18:55 Nie mówię, żeby finansować wszystko, jak leci. Reforma edukacji i tak nie przebiegłaby od razu, więc zanim dostrzegalne stałyby się wyniki absolwentów szkoły nowszego modelu, trochę czasu by upłynęło. I może właśnie dla takich początkujących zapowiadających się obiecująco, byłoby warto dać jakąś niedużą dotację, żeby jakoś dotrwali.
Żeby z obecnym budżetem dać dotację na szkoły nowego modelu to trzeba zabrać tym obecnym (które i tak są niedofinansowane, źle wyposażone, a nauczyciele nie strajkują bez powodu) albo wziąć kolejny kredyt. Zamiast rozdawać mogliby mniej obywatelom zabierać. Nie oszczędzałbym na kształceniu własnego dziecka.

konik

Re: Nauczanie matematyki w polskich szkołach.

Post autor: konik » 2019-03-10, 20:51

Wiele nieprawdy jest w tym co napisales. Ale nie chce sie wdawac w spory - caly budzet panstwa jest z naszych dochodow. I zawsze trzeba najpierw wziac, aby moc pozniej przekazac. Caly wist polega na tym, zeby przekazac w odpowiednie miejsce, a nie marnotrawic.
Nawet w tzw: "nowej ekonomii " sama emisja pozaskladkowych srodkow ( pienieznych, wekslowych, inwestycyjnych ) nie moze odbyc sie bez uwzglednienia nosnika inflacyjnego, ktoory jest podatkiem posrednim od ... podatkow.

Antagonista

Re: Nauczanie matematyki w polskich szkołach.

Post autor: Antagonista » 2019-03-10, 21:03

konik pisze: 2019-03-10, 20:51 Wiele nieprawdy jest w tym co napisales. Ale nie chce sie wdawac w spory - caly budzet panstwa jest z naszych dochodow. I zawsze trzeba najpierw wziac, aby moc pozniej przekazac. Caly wist polega na tym, zeby przekazac w odpowiednie miejsce, a nie marnotrawic.
Nawet w tzw: "nowej ekonomii " sama emisja pozaskladkowych srodkow ( pienieznych, wekslowych, inwestycyjnych ) nie moze odbyc sie bez uwzglednienia nosnika inflacyjnego, ktoory jest podatkiem posrednim od ... podatkow.
Mógłbyś je wypunktować w wiadomości prywatnej? Ja uważam, że obywatel sam wie na co najlepiej wydać swoje pieniądze. Zatem można zminimalizować drogę zabierania i przekazywania do samej podstawy - wojsko, policja, sądownictwo.

konik

Re: Nauczanie matematyki w polskich szkołach.

Post autor: konik » 2019-03-10, 21:10

Nie wiem co mam wypunktowac ... nie jestem znawca ekonomii, ale jedynie przeszkolonym na jakims poziomie ksztalcenia i w tych przedmiotach.
Moim zdaniem kazdy system napotyka na podobna sciane - rozdzial produktu wytworzonego ( i nie chodzi tu o PKB ) w sposob na tyle spolecznie uzasadniony, aby uwzglednial z jednej strony : mozliwosci, z drugiej strony odnowe srodkow produkcji i tworzenia, a z kolejnej strony potrzeby spoleczne.
Emisja srodkow pienieznych miesci sie w srodkach tworzenia ... dobrze zastosowana rownowazy gospodarke, zle zastosowana moze ja zrujnowac.

Antagonista

Re: Nauczanie matematyki w polskich szkołach.

Post autor: Antagonista » 2019-03-10, 21:16

Oczywiście, mój przykład jest przerysowany. Ale pisałeś że wiele w tym nieprawdy. W czym? Że państwo utrzymuje się z podatków? Że utrzymanie systemu i urzędników, którzy się tym zajmują kosztuje?

konik

Re: Nauczanie matematyki w polskich szkołach.

Post autor: konik » 2019-03-10, 21:56

Rzeczywiscie masz racje -to okreslenie o nieprawdzie jest calkowicie glupie. Sam zastanawiam sie , dlaczego uzylem tego slowa: zdarza mi sie, ze wiem, co chce napsac, ale nie potrafie sobie przypomniec, jakich uzyc okreslen ... i takie pozniej lapsusy.
Podales dobre slowo: "przerysowany". Ja bym dodal, ze moze nawet "jednostronnie, stronniczo przerysowany".
Przepraszam za takie nieporozumienie.

Awatar użytkownika
Viridiana
Biegły forumowicz
Biegły forumowicz
Posty: 1705
Rejestracja: 6 sie 2018
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 552 times
Been thanked: 419 times

Re: Nauczanie matematyki w polskich szkołach.

Post autor: Viridiana » 2019-03-11, 11:47

Antagonista pisze: 2019-03-10, 20:06
Viridiana pisze: 2019-03-10, 18:55 Ładna ta biblioteka. Fajnie, że państwo finansuje takie rzeczy, ja jestem jak najbardziej za finansowaniem kultury. ;)
Ja też. Ale z własnych pieniędzy. Zejdę z tematu bo muszę coś wyjaśnić. Żeby państwo coś finansowało musi mieć pieniądze. Proste, prawda? Państwo nie zarabia, więc jedyne fundusze jakie ma pochodzą od obywateli. Jeśli finansuje ono powiedzmy 500+, to w podatkach musi zabrać 700 zł, ponieważ oni sami i armia urzędników muszą z czegoś żyć.
Ja wiem, że państwo pieniądze bierze od podatników. Swoją drogą, czy politycy z tego budżetu nie dostają zbyt dużych pensji biorąc to pod uwagę? ;)
Antagonista pisze: 2019-03-10, 20:06 Zatem - gdyby państwo nie "finansowało" kultury, tylko zostawiło pieniądze obywatelom to osoby zainteresowane mogłyby wydać na nią więcej pieniędzy niż państwowe dotacje. Działa to na zasadzie - oddaj mi swój portfel, a kupie Ci jedzenie, ubrania etc. Jesteś głodny? Ubrania się nie podobają? No cóż, musisz ciężej pracować.
Czy ja wiem, czy więcej? Ciężko mi to jednoznacznie ocenić. Zresztą, tu pojawia się kwestia tego, jaką kto finansuje kulturę. Bo byle jaka kultura to żadna kultura. ;)
Antagonista pisze: 2019-03-10, 20:06
Viridiana pisze: 2019-03-10, 18:55 Tylko wiesz, ja teraz nie mówię o małych dzieciach, tylko nastolatkach bardziej.
Nie uważasz, że to trochę za późno żeby uczyć kultury i szacunku dla drugiego człowieka?
Zależy. Ale i chyba lepsze zrobienie czegokolwiek, niż udawanie, że problemu nie ma. Nie wiem.
Antagonista pisze: 2019-03-10, 20:06
Viridiana pisze: 2019-03-10, 18:55 Nie mówię, żeby finansować wszystko, jak leci. Reforma edukacji i tak nie przebiegłaby od razu, więc zanim dostrzegalne stałyby się wyniki absolwentów szkoły nowszego modelu, trochę czasu by upłynęło. I może właśnie dla takich początkujących zapowiadających się obiecująco, byłoby warto dać jakąś niedużą dotację, żeby jakoś dotrwali.
Żeby z obecnym budżetem dać dotację na szkoły nowego modelu to trzeba zabrać tym obecnym (które i tak są niedofinansowane, źle wyposażone, a nauczyciele nie strajkują bez powodu) albo wziąć kolejny kredyt. Zamiast rozdawać mogliby mniej obywatelom zabierać. Nie oszczędzałbym na kształceniu własnego dziecka.
Ty byś nie oszczędzał, ale kto wie, co inni zrobią. ;)
Ja bym była chyba prędzej za zmniejszeniem pensji dla posłów - bo chyba są całkiem spore, jeśli dobrze mi się wydaje?
Miłość nie wyrządza zła drugiemu człowiekowi. Miłość więc jest wypełnieniem Prawa (Rz 13, 10)

Magnolia

Re: Nauczanie matematyki w polskich szkołach.

Post autor: Magnolia » 2019-03-11, 12:10

Zaczęliście od lekcji matematyki w szkołach , a juz na drugiej stronie po uszy siedzicie w polityce. ;)
A pijecie w tej kawiarence kawę czy herbatkę? ;))
Dobra... nie przeszkadzam, wracam na swoją pozycję- posłucham z boku.

Antagonista

Re: Nauczanie matematyki w polskich szkołach.

Post autor: Antagonista » 2019-03-11, 12:33

Viridiana pisze: 2019-03-11, 11:47 Ja wiem, że państwo pieniądze bierze od podatników. Swoją drogą, czy politycy z tego budżetu nie dostają zbyt dużych pensji biorąc to pod uwagę? ;)
Może nie tyle zbyt dużych, bo na tle innych państw nie wyglądają jakoś przesadnie, co jest ich (polityków) po prostu zbyt dużo. Przerzucają się odpowiedzialnością, zajmują niepotrzebnymi sprawami etc. Jak dla mnie to mogą zarabiać 3x więcej ale niech będzie ich 10x mniej i z pełną odpowiedzialnością zajmą się swoją pracą.
Viridiana pisze: 2019-03-11, 11:47 Czy ja wiem, czy więcej? Ciężko mi to jednoznacznie ocenić. Zresztą, tu pojawia się kwestia tego, jaką kto finansuje kulturę. Bo byle jaka kultura to żadna kultura. ;)
Dokładnie. Sama widzisz jaka jest finansowana - popularna. Nie muszę zgadywać, że gdybyś miała decydować, wsparłabyś inną, wyższą. Ale ta z kolei nie jest popularna i tak w kółko. Też mnie boli, że moje pieniądze idą na jakieś antypolskie "muzeum" Polin czy inne antykatolickie sztuki teatralne pokroju "Klątwa". Demokracja.
Viridiana pisze:2019-03-11, 11:47 Ty byś nie oszczędzał, ale kto wie, co inni zrobią. ;)
Ja tam wierzę, że rodzice wiedzą co dla ich dziecka jest dobre i wybiorą dobre kształcenie. Jeśli masz na myśli jakieś patologiczne rodziny, to pisałem już wyżej - prywatne wsparcie z jakichś organizacji charytatywnych by opłacić naukę jakiegoś zdolnego dzieciaka z takiej rodziny mile widziane. Takie organizacje istnieją nawet teraz, a co dopiero gdyby oddać ludziom ich pieniądze.

Awatar użytkownika
Viridiana
Biegły forumowicz
Biegły forumowicz
Posty: 1705
Rejestracja: 6 sie 2018
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 552 times
Been thanked: 419 times

Re: Nauczanie matematyki w polskich szkołach.

Post autor: Viridiana » 2019-03-12, 11:59

Antagonista pisze: 2019-03-11, 12:33
Viridiana pisze: 2019-03-11, 11:47 Czy ja wiem, czy więcej? Ciężko mi to jednoznacznie ocenić. Zresztą, tu pojawia się kwestia tego, jaką kto finansuje kulturę. Bo byle jaka kultura to żadna kultura. ;)
Dokładnie. Sama widzisz jaka jest finansowana - popularna. Nie muszę zgadywać, że gdybyś miała decydować, wsparłabyś inną, wyższą.
Tak, to chyba widać po moich innych wątkach w kawiarence. :ymblushing:
Antagonista pisze: 2019-03-11, 12:33 Ale ta z kolei nie jest popularna i tak w kółko.
No więc właśnie dotacje mogłyby ją "rozruszać", miałaby większe szanse. ;)
Antagonista pisze: 2019-03-11, 12:33
Viridiana pisze:2019-03-11, 11:47 Ty byś nie oszczędzał, ale kto wie, co inni zrobią. ;)
Ja tam wierzę, że rodzice wiedzą co dla ich dziecka jest dobre i wybiorą dobre kształcenie. Jeśli masz na myśli jakieś patologiczne rodziny, to pisałem już wyżej - prywatne wsparcie z jakichś organizacji charytatywnych by opłacić naukę jakiegoś zdolnego dzieciaka z takiej rodziny mile widziane. Takie organizacje istnieją nawet teraz, a co dopiero gdyby oddać ludziom ich pieniądze.
No tak, ale tu już mówimy o sytuacji, w której reforma byłaby już na jakimś etapie, a ja na razie myślę o jej początkach.
Zresztą, szkoła początkująca często nie jest zbyt znana, a metody innowacyjne są odbierane sceptycznie, gdy nie są rozpowszechnione. Wobec czego, jeżeli założyć, że jakaś szkoła naprawdę (ale to naprawdę) ma świetny potencjał edukacyjny, lekkie wsparcie pozwoli jej przetrwać ten początkowy trudny czas.
Miłość nie wyrządza zła drugiemu człowiekowi. Miłość więc jest wypełnieniem Prawa (Rz 13, 10)

Awatar użytkownika
Marek_Piotrowski
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 18650
Rejestracja: 1 cze 2016
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 2560 times
Been thanked: 4565 times
Kontakt:

Re: Nauczanie matematyki w polskich szkołach.

Post autor: Marek_Piotrowski » 2019-03-12, 13:04

Żeby z tą reformą nie było tak, jak w anegdocie o wiceministrze rolnictwa z lat stalinowskich, który otrzymał rozkaz zmechanizowania rolnictwa w jednym z województw, gdzie większość prac wykonywały zwierzęta pociągowe. Pojechał więc w "teren".
Po kilku tygodniach dzwoni do ministra: "Panie ministrze, melduję, wykonałem połowę zadania: wystrzelałem wszystkie konie!"

Antagonista

Re: Nauczanie matematyki w polskich szkołach.

Post autor: Antagonista » 2019-03-13, 00:24

Viridiana pisze: 2019-03-12, 11:59 No więc właśnie dotacje mogłyby ją "rozruszać", miałaby większe szanse. ;)
Trzeba dodać do tego legitymację społeczną (chyba, że proponujesz jakiś niedemokratyczny system sprawowania władzy ;)) ). Kultura wyższa zawsze przegra z niższą, niestety. Spójrz jaką popularnością cieszy się koncert gwiazdy disco polo a jaką filharmonia, teatr czy galeria sztuki. Nawet gdyby bilety rozdawać każdemu na ulicy, za darmo, to i tak poziom zainteresowania nie byłby wyrównany. No i jak zrobisz z kultury wyższej - popularną, to przestanie być ona wyższa a stanie się... popularna. Co, moim zdaniem, robi jej więcej szkody niż pożytku.

Viridiana pisze: 2019-03-12, 11:59 No tak, ale tu już mówimy o sytuacji, w której reforma byłaby już na jakimś etapie, a ja na razie myślę o jej początkach.
Zresztą, szkoła początkująca często nie jest zbyt znana, a metody innowacyjne są odbierane sceptycznie, gdy nie są rozpowszechnione. Wobec czego, jeżeli założyć, że jakaś szkoła naprawdę (ale to naprawdę) ma świetny potencjał edukacyjny, lekkie wsparcie pozwoli jej przetrwać ten początkowy trudny czas.
Rozbiję to na 2 sytuacje.
Gdyby szkoły były prywatne, to nie byłoby czegoś takiego jak "reforma systemu edukacji" bo nie mieściłoby się to w kompetencjach rządu. Równocześnie mogłyby działać 2,3,4... systemy. Swoją drogą łatwiej wtedy wyciągać wnioski który i w czym lepiej się sprawdza, zamiast cały czas reformować 1 system.
Jeśli pozostałyby państwowe, to jak najbardziej, masz rację.

Awatar użytkownika
Viridiana
Biegły forumowicz
Biegły forumowicz
Posty: 1705
Rejestracja: 6 sie 2018
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 552 times
Been thanked: 419 times

Re: Nauczanie matematyki w polskich szkołach.

Post autor: Viridiana » 2019-03-13, 12:38

Antagonista pisze: 2019-03-13, 00:24 Kultura wyższa zawsze przegra z niższą, niestety.
Jeśli nic nie spróbujemy zmienić, na pewno tak pozostanie. ;)
Owszem, ci, którzy już ukształtowali swój gust, raczej nie będą się chętnie otwierać na coś innego. Ale to też zależy, są tacy, którzy się zamykają w swoim świecie i tacy, którzy umieją próbować czegoś innego. Raczej nie przekonamy zażartych fanów popkultury "ej, chodź na koncert filharmonii", ale fani popkultury mają dzieci, które nie mają tak wyrobionego gustu - i chociaż owszem, od rodziców nieraz podłapujemy muzykę, książki, nawyki dotyczące kultury, to jednak nie jest to reguła, szczególnie, że potem zwracamy większą uwagę na rówieśników.
Antagonista pisze: 2019-03-13, 00:24 Nawet gdyby bilety rozdawać każdemu na ulicy, za darmo, to i tak poziom zainteresowania nie byłby wyrównany.
Samo wyrównanie zajęłoby dużo czasu, ale może warto próbować? ;)
Antagonista pisze: 2019-03-13, 00:24 No i jak zrobisz z kultury wyższej - popularną, to przestanie być ona wyższa a stanie się... popularna. Co, moim zdaniem, robi jej więcej szkody niż pożytku.
I teraz wkraczamy na ten poziom, w którym musimy ułożyć terminy, żeby dało się dyskutować. ;)
Kultura wysoka póki co jest niszowa, można ją definiować jako kulturę elit, zdaje się, za to jest ambitna. Popularna to ta powszechnie znana i póki co w naszych założeniach niezbyt wyrafinowana. Do takich doszłam wniosków przynajmniej czytając twój post. ;) Ale teraz zastanawiam się, czy gdyby powszechnie znane, lubiane i kontemplowane były utwory Mozarta, to jakie wynosimy z tego szkody? :)
Antagonista pisze: 2019-03-13, 00:24 Rozbiję to na 2 sytuacje.
Gdyby szkoły były prywatne, to nie byłoby czegoś takiego jak "reforma systemu edukacji" bo nie mieściłoby się to w kompetencjach rządu. Równocześnie mogłyby działać 2,3,4... systemy. Swoją drogą łatwiej wtedy wyciągać wnioski który i w czym lepiej się sprawdza, zamiast cały czas reformować 1 system.
Racja, słowo "reforma" ubiorę więc na razie w cudzysłów. :) Chodzi mi o to, że nie od razu to wszystko się stanie, ureguluje. Nie od razu Kraków zbudowano. :) Zanim powstaną różne systemy i zanim po absolwentach szkół, które je stosowały zobaczymy wyniki, minie trochę czasu. A że ludzie bywają trochę niechętni do zmian, początki nowych systemów będą trudne. :)
Łatwiej wyciągnąć wnioski - z tym się absolutnie zgadzam.
Miłość nie wyrządza zła drugiemu człowiekowi. Miłość więc jest wypełnieniem Prawa (Rz 13, 10)

ODPOWIEDZ