User Robbo1 temat transfuzji też ominął szerokim łukiem. Ponieważ brak chętnych do poruszania kwestii niewygodnych, na zakończenie mój krótki komentarz do opowieści o Abrahamie i Sarze. Aby zrozumieć ich zachowanie, należy sobie uświadomić poza religijnym podłożem mentalności judaizmu także tło historyczne i kulturowe tych wydarzeń. Otóż formacją społeczno-ekonomiczną jaka wtedy obowiązywała było niewolnictwo. Kobieta, czy to żona, czy nałożnica była własnością męża, tak jak jego dobytek. Status kobiety był ponadto zależny od jej posagu który wniosła i ilości potomstwa które rodziła swemu panu, mężowi. W przypadku większej ilości żon u zamożnych mężczyzn do których zaliczał się Abraham niezwykle ważna była kwestia dziedziczenia. Stąd brały się pozornie sprzeczne zachowania Sary opisane w Biblii:
" „Oto zamknął mnie Pan, abym nie rodziła; wnijdź do sługi mojej, azali snadź z niej będę miała dziatki”.
"A gdy ujrzała Sara syna Agary Egipcjanki, igrającego z Izaakiem synem swoim, rzekła do Abrahama: „Wyrzuć tę niewolnicę i syna jej; nie będzie bowiem dziedzicem syn niewolnicy z synem moim Izaakiem”.
Sara na początku nie wierzyła, że urodzi własne dziecko. Ale po urodzeniu Izaaka jej obawa o wygaśnięcie rodu ustąpiła obawie o utratę lub podział dziedzictwa po bogatym szejku Abrahamie własnego syna na rzecz syna Hagar.