Duchowość - jak rozpoznać duchy?

Jeśli nie wiesz gdzie zamieścić swój temat lub nie psuje on nigdzie indzie to napisz go tutaj.
Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22634
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4213 times

Re: Duchowość - jak rozpoznać duchy?

Post autor: Andej » 2018-09-05, 22:08

Magnolia pisze: 2018-09-05, 21:06 ... Należy opłakiwać niedbalstwo i bardzo ciężki błąd wielu ludzi, którzy nie mogą znieść brudnych mieszkań, szat, talerzy, a nie brzydzą się nieczystością sumienia; którzy ciało myją, namaszczają, i na wszelki sposób upiększają, a zaniedbują czystość duszy. ...
Nie wiem, czy należy. Ale Jezus wyraźnie powiedział, że nieczystym czyni nie to co z zewnątrz, ale to co z wewnątrz.

Dlatego namawiam do brudu, bałaganu, olewania sprzątania, prania, mycia i używania kosmetyków. Lepiej skupić się na wnętrzu. To co widać pominąć. Niech martwi zajmują się martwymi. Niech sprzątają, jeśli muszą. Niech piorą, jak im to sprawia radość. A my idźmy ku prawdzie. Szukajmy dobra i czyńmy dobro. Brudni, rozchełstani ... Ale w pełnym miłości bliźniego uśmiechem i pomocna dłonią.

A wtedy rozpoznamy, czy to co do nas przychodzi dobre jest. A jeśli dobre i dobre owoce przynosi, to od dobrego pochodzi. I wicewersal.

Alem napisał tyradę. Ale w końcu, co jest najważniejsze?

Dodano po 1 minucie 41 sekundach:
Magnolia pisze: 2018-09-05, 21:06 Należy opłakiwać niedbalstwo i bardzo ciężki błąd wielu ludzi, którzy nie mogą znieść brudnych mieszkań, szat, talerzy, a nie brzydzą się nieczystością sumienia; którzy ciało myją, namaszczają, i na wszelki sposób upiększają, a zaniedbują czystość duszy.


Nie wiem, czy należy. Ale Jezus wyraźnie powiedział, że nieczystym czyni nie to co z zewnątrz, ale to co z wewnątrz.

Dlatego namawiam do brudu, bałaganu, olewania sprzątania, prania, mycia i używania kosmetyków. Lepiej skupić się na wnętrzu. To co widać pominąć. Niech martwi zajmują się martwymi. Niech sprzątają, jeśli muszą. Niech piorą, jak im to sprawia radość. A my idźmy ku prawdzie. Szukajmy dobra i czyńmy dobro. Brudni, rozchełstani ... Ale w pełnym miłości bliźniego uśmiechem i pomocna dłonią.

A wtedy rozpoznamy, czy to co do nas przychodzi dobre jest. A jeśli dobre i dobre owoce przynosi, to od dobrego pochodzi. I wicewersal.

Alem napisał tyradę. Ale w końcu, co jest najważniejsze?

Przepraszam za durną formę. Ale niech tak zostanie. Nie potrafię z tego wybrnąć.
Ostatnio zmieniony 2018-09-05, 22:09 przez Andej, łącznie zmieniany 2 razy.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

Magnolia

Re: Duchowość - jak rozpoznać duchy?

Post autor: Magnolia » 2019-02-19, 11:08

Filmik jak najbardziej w temacie


Magnolia

Re: Duchowość - jak rozpoznać duchy?

Post autor: Magnolia » 2019-03-02, 23:33


Magnolia

Re: Duchowość - jak rozpoznać duchy?

Post autor: Magnolia » 2019-03-22, 08:01

Przedstawiam artykuł O. Wojciecha Werhuna SJ, długi, ale wyjątkowo konkretny i wartościowy.

Unikanie zła to żadna sztuka. Każdy z wierzących wie, że zło jest złe, i każdy stara się je eliminować ze swojego życia, z większym lub mniejszym powodzeniem. Nawet zły duch to wie. I wie, że my wiemy. Dlatego zmienia taktykę. Nie ukrywa się już pod pozorem zła, ale pod pozorem dobra.

Największym zaskoczeniem dla ludzi uczących się rozeznawania jest odkrycie jak zły duch podszywa się pod anioła światłości (ĆD 332). Zły duch to jest piekielnie inteligentna postać, z wielotysięcznoletnim doświadczeniem w kuszeniu człowieka. On dobrze wie jaką strategię przyjąć, kiedy i w co uderzyć. Umie czekać cierpliwie. Uczy się nieustannie i dostosowuje do każdego człowieka (ĆD 327). Naśladuje zachowanie ducha dobrego, używa podobnych pobożnych racji i myśli, których celem jest odwrócenie człowieka od Boga.

Takie odkrycie jest zarazem straszne i zabawne, bo zauważamy jak zły duch bawił się nami w bezczelny sposób, a my naiwnie tańczyliśmy do jego przyśpiewki. Równocześnie takie obserwacje pokazują, że rozeznawanie duchowe jest dużo bardziej subtelne niż nam się wydaje. A to dlatego, że zły duch lubi używać petard, aby odwrócić naszą uwagę od rzeczy ważnych. Na szczęście, nie tylko zły duch ma doświadczenie tysięcy lat w zwodzeniu ludzi. Tradycja Biblii i Kościoła daje nam również wskazówki, zebrane na podstawie tysięcy lat walki duchowej.

Co to jest pozór dobra?

Pozór dobra to jedno z subtelnych, i często źle rozumianych, pojęć w duchowości. Zwykle przedstawia się, że pozór dobra jest wtedy, gdy coś wydaje się nieszkodliwe i dobre, a zły duch używa tego, żeby nas zniszczyć. Wino - pozornie dobre i nieszkodliwe - prowadzi do alkoholizmu, joga - pozornie ćwiczenia gimnastyczne - prowadzi do zniewoleń, książki fantazy - pozornie bajki i zabawa - prowadzi do zła, itd. Nic bardziej mylnego. I zupełnie nic odkrywczego zarazem. Święty Ignacy w Ćwiczeniach Duchowych (podręcznik walki duchowej!) pokazuje, że WSZYSTKO co jest stworzone, może mnie prowadzić do Boga lub od Boga oddalić. Wszystko! Wszystko, bo tylko Bóg jest Bogiem, a wszystko inne nim nie jest, ale może się stać w mojej głowie. Zarówno Harry Potter jak i różaniec, alkohol i post, joga, umartwienia, Biblia, ciastka, koty, Internet, figurka św. Józefa i proszek do prania.

Są ludzie, którzy czytają Biblię 24/7 i na jej podstawie robią dużo zła. Są ludzie którzy modlą się 24/7 na różańcu i zaniedbują dzieci, żonę lub męża. Są ludzie, którzy czczą prywatne objawienia bardziej niż Słowo Boga czy Magisterium Kościoła. Nic z rzeczy stworzonych nie jest Bogiem, ale każde z nich może się stać bożkiem dla nas. Na czym więc polega pozór dobra? Nie na rzeczach i przedmiotach, ale na moich wewnętrznych myślach i odczuciach. Kuszenie pod pozorem dobra polega na tym, że mój sposób myślenia i działania wydaje mi się pobożny, zgodny z wolą Boga, przemodlony i rozeznany - ale taki nie jest. Pozór dobra polega na tym, że duch zły staje się pobożny bardziej niż ja i manipuluje moją pobożnością do swoich celów.

Wody chaosu

Żyjemy w czasie chaosu duchowego, pływając w brudnej rzece frazesów i złudnych teorii. Codziennie ktoś w nas rzuca stwierdzeniami "głębokiej powagi", które natychmiast trzeba wprowadzić w życie, żeby nie zgubić swojej duszy i nie przepaść na wieki. "Musisz robić to", "nie możesz robić tamtego", "tylko to uratuje Twoje XYZ", "bez tego modlitwa jest nieważna", itd. Wychowuje nas masa duchowych mędrców, którzy z przekonaniem zaprzeczają sobie nawzajem i ostrzegają swoich słuchaczy przed zwodniczymi naukami. To jest idealne środowisko dla rozwoju działalności złego ducha.

Zły duch jest jak ryba, która jest bezradna na lądzie i potrzebuje głębokiej wody, żeby móc swobodnie funkcjonować (ĆD 326). Duchowy chaos, podziały, niepewność i zamieszanie są dla złego ducha taką wodą i pozwalają mu robić z nami co mu się żywnie podoba. Jedyne rozwiązanie z tej sytuacji to wyjście z wody na ląd. Poniżej chcę pokazać główną broń złego ducha, jaką jest niepokój. Zaprezentuję, jak przy pomocy niepokoju zły duch wpycha nas na głęboką wodę i rozpoczyna swoją manipulację. Pokażę też konkretne metody rozeznawania oraz przykłady, które pomogą ci się przed tym niepokojem obronić.

Oręż złego ducha: niepokój

Najbardziej podstawową wskazówką w rozeznawaniu duchowym jest zwracanie uwagi na takie momenty, kiedy jakieś wydarzenie czy artykuł, czyjeś słowa lub zachowanie, twoje własne myśli lub wspomnienia, budzą w tobie niepokój. Odczuwasz wewnątrz, że coś jest nie tak, że coś jest źle. Czujesz się wytrącony z równowagi, niepewny. Nie wiesz, co robić. Nie wiesz, co myśleć. To jest bardzo ważna chwila, w której trzeba się zatrzymać i rozeznać, co się dzieje. Św. Ignacy uczy, że niepokój jest narzędziem zarówno dobrego jak i złego ducha, dlatego tak trudno nam go rozeznać i dlatego tak często przegrywamy walkę duchową pod naporem niepokoju. Św. Ignacy daje dwie wskazówki, które pomagają nam w tym rozeznaniu.

Wskazówka pierwsza: obóz dobra czy obóz zła (ĆD 315)

Czy zależy ci na życiu duchowym czy nie? To jest bardzo proste pytanie, bez drugiego dna i bez żadnych subtelności. Duchy działają inaczej na ludzi praktykujących i na tych, którym na wierze nie zależy. Jeżeli czytasz ten artykuł, to już znaczy, że ci zależy i że należysz do obozu dobra. Jeżeli wiara i Jezus są dla ciebie ważne, szukasz odpowiedzi, czytasz teksty duchowe, próbujesz się modlić i żyć sakramentami, to zdecydowanie należysz do obozu dobra. Św. Ignacy uczy na wstępie, że każde doświadczenie niepokoju w obozie dobra pochodzi tylko od złego ducha. Duch dobry nie niepokoi ludzi wierzących, bo nie ma w tym interesu (ĆD 329).

Modlisz się, próbujesz się rozwijać, szukasz Jezusa - wszystko jest ok! Po co Duch Święty miałby cię niepokoić? Natomiast duch zły nie może znieść twojego wzrostu, i prawdopodobnie już teraz, podczas czytania tego tekstu niepokoi cię, mówiąc, że modlisz się za mało, że nie szukasz Jezusa zbyt wytrwale, że to tylko usprawiedliwianie swojego duchowego lenistwa. Zły duch, oskarżyciel i ojciec kłamstwa, wmówi ci wszystko, żeby już na wstępie zamieszać tę banalną i dziecinnie prostą podstawę rozeznawania duchowego. Bo jeżeli na początku wmówi ci, że jesteś w obozie zła, to całe twoje dalsze rozeznawanie pójdzie w złą stronę. Jeżeli poszukujesz wszędzie pozoru zła, to już przegrałeś, bo zły duch kusi cię teraz pozorami dobra.

Poobserwuj swoje doświadczenia niepokoju i spisuj wszystkie "racje", które jemu towarzyszą i sam zobaczysz, jakie absurdy zły duch jest w stanie ci wmówić, a ty w nie zaraz wierzysz. Jeżeli jesteś w obozie dobra, a jak już wspomniałem - JESTEŚ - to złemu duchowi nie zależy na wciąganiu cię w wielkie grzechy. Jemu zależy tylko na tym, żeby zahamować twój rozwój, przeszkodzić w kochaniu. Żeby odebrać ci radość bycia z Bogiem, przestraszyć, rozbić i wpędzić w lęk (ĆD 335).

Popatrzmy na wszystkie współczesne "bitwy duchowe". Co zrobisz, gdy sympatia zaprosi cię do hinduskiej restauracji? Albo gdy w domu znajomych stoi figurka Buddy? Czy zrobisz zakupy w Lewiatanie albo Ikei? Jak odpowiesz dziecku, które chce jechać z kumplami na obóz w klimacie Harrego Pottera? To skrajne przykłady, ale też są przykłady prozaiczne i codzienne. Co zrobisz, gdy współpracownik publicznie kogoś oczerni? Albo gdy w sklepie wydadzą ci za dużo reszty? Jak reagujesz, gdy twoja modlitwa okaże się ciężka i trudna?

Zanim przejdziesz do moralnej lub duchowej oceny restauracji, modlitwy i kolegów, zacznij od przyjrzenia się swojemu sercu. To jest super ważne. Jeżeli tego nie zrobisz, to zły duch podświadomie pokieruje cię w swoją stronę. Niepokój podświadomie sam cię pokieruje i zdeterminuje twoje decyzje i działanie. A to dlatego, jak mówi św. Ignacy, że duchy działają wewnątrz mnie, a nie na zewnątrz (ĆD 313). Poruszają moje uczucia, podpowiadają myśli. Słuchając tego samego kazania w kościele jedni słuchacze mogą doświadczyć wzrostu wiary i miłości, a inni stracić nadzieję lub się sfrustrować. To dlatego, że duchy działają na serce słuchacza, a nie "wcielają się" w słowa kaznodziei. Dlatego najpierw musisz zwrócić uwagę na twoje uczucia, myśli, nastroje, zachowania i wszystkie inne poruszenia wewnętrzne.

Kojarzysz w swoim życiu takie sytuacje, kiedy chcesz zrobić jakąś prozaiczną rzecz, ale się boisz? Na przykład, jadąc pociągiem w gorący dzień myślisz, że warto otworzyć okno, ale nie wiesz, jak zareagują siedzący z tobą ludzie. I z jednej strony chcesz to zrobić. a z drugiej boisz się co pomyślą inni. A z trzeciej strony czujesz się winny, że znowu nie jesteś asertywny. Czujesz przymus. lęk, paraliż i złość. I zaczynasz się spinać wewnętrznie, prosić o odwagę, szukać wymówek, patrzeć na innych. Pocisz się, męczysz, ciśnienie ci skacze i ostatecznie oprócz mdłości nic z tego nie wychodzi.

A nawet jak się zmusisz i okno otworzysz, to będziesz sobie wyrzucać, że się wygłupiłeś. To lekko przerysowana typowa sytuacja człowieka z lękiem przed byciem ocenionym. W tej sytuacji nie chodzi o to, czy otworzenie okna jest dobrym czy złym rozwiązaniem. Problemem jest sytuacja wewnętrzna tego człowieka, który jest sparaliżowany i niezdolny do podjęcia prostych czynności życiowych. Działanie złego ducha na obóz dobra wygląda dokładnie tak samo. To nie jest istotne czy otwarcie okna jest dobrem czy złem. Celem jest wewnętrzne sparaliżowanie człowieka, zahamowanie jego rozwoju, wzbudzenie lęku, złości, frustracji, niezadowolenia z siebie. Zamknięcie go w sobie, odcięcie od innych, doprowadzenie do zmęczenia i zwątpienia. Tu zaczyna się druga wskazówka.

Wskazówka druga: Powiększenie lub pomniejszenie miłości

Drugą wskazówką jest zauważenie, do czego prowadzi cię niepokój. Ta rada jest nieco podchwytliwa, bo istnieje różnica między tym, do czego niepokój prowadzi w rzeczywistości a tym, jak zły duch chce, aby ten niepokój postrzegał. Np. po nieudanej modlitwie mogę odczuwać niepokój w postaci poczucia winy. Realnie prowadzi mnie on do złości na siebie i braku ufności Bogu, a zły duch mi go tłumaczy mówiąc, że prowadzi mnie ku poprawie i sumienniejszej modlitwie.

Kolejna bzdura. Jeżeli ktoś będzie słuchał tego niepokoju, to jego życie duchowe uschnie i ufność do Boga obumrze. Jak mi nie wierzysz, to sprawdź sobie za miesiąc czy rok, czy taki niepokój "realnie" poprawił twoją modlitwę. Znam ludzi, którzy powaleni takim smutkiem, przez całe lata kręcą się wokół takiej "nieudanej modlitwy" i nie potrafią uwierzyć, że to jest pobożne kłamstwo złego ducha.

Jak w takim razie rozeznać niepokój? Po pierwsze, jedynym kryterium rozeznania jest kryterium miłości i, po drugie, masz zawsze tylko dwa wyjścia: niepokój od dobrego ducha prowadzi do kochania bardziej, a od ducha złego do kochania mniej (ĆD 23). Nie ma innej opcji. Omijając różne subtelności, popatrzmy z grubsza na kilka przykładów, w jaki sposób niepokój może prowadzić w jedną lub drugą stronę.

Niepokój od dobrego ducha:

Niepokój, który prowadzi do miłości Boga: pragnienie modlitwy (ale nie poczucie winy!), impuls do sakramentu spowiedzi lub pójścia do kościoła, wzruszenie lub smutek z powodu swoich grzechów lub Męki Jezusa. To jest niepokój, który prowadzi do poddania się Bogu, wypuszczenia wszystkiego z rąk, zaufania, nadziei i większej wiary. Na przykład, po długim czasie bez spowiedzi czujesz, jak rośnie w tobie napięcie i walka. I w końcu pojawia się ten impuls niepokoju, który motywuje cię do spowiedzi. Po takiej spowiedzi następuje głęboki pokój, pocieszenie, wzrost wiary i nadziei.

Niepokój, który prowadzi do miłości siebie: Wydaje mi się, że to niepokój najczęściej zagłuszany w dzisiejszym świecie. Jesteśmy przyzwyczajeni do pracoholizmu i spalania się dla innych. Żyjemy w przekonaniu, że nam się nic nie należy. Zwykle dochodzi do głosu w momentach wyczerpania, z potrzebą radykalnej zmiany w życiu. Prowadzi do akceptacji i przyjęcia swojej kruchości, słabości i nieporadności. Jesteś w stanie zgodzić się na swoją małość, aby być bardziej wyrozumiałym wobec siebie, zaopiekować się sobą.

Niepokój, który prowadzi do miłości drugiego: bodziec do wyciągnięcia ręki, pojednania i przebaczenia, zagadnięcia wroga, impuls do zatrzymania się i podejścia do bezdomnego. To taki moment, w którym nagle czujesz dużo miłości i siły, by przeskoczyć bariery, uprzedzenia, ból i spotkać się z drugim człowiekiem. Prowadzi do uzdrowienia i budowania relacji i wspólnoty.

Niepokój od złego ducha:

Niepokój, który gasi miłość do Boga: zwątpienie w działanie Boga, brak nadziei i wiary, poczucie opuszczenia przez Boga, brak zaufania do Boga, perfekcjonizm duchowy, pelagianizm (naprawienie się swoimi siłami), itp. To jest niepokój, który odwraca od zaufania Bogu i podtrzymuje w tobie przekonanie, że to TY musisz coś zrobić, musisz uważać, musisz się naprawić, bo inaczej stracisz Boga. Na przykład, potępianie siebie za swoje winy i impuls, by iść do spowiedzi i się oczyścić. Można go rozeznać, że po takiej spowiedzi nie rośnie w nas wiara ani nadzieja, nie ma pokoju ani pocieszenia, tylko odczucie tymczasowej satysfakcji lub tymczasowego "uregulowania" życia duchowego. I tak pod pozorem dobra zły duch skupia człowieka na sobie samym, zamiast na Bogu.

Niepokój, który gasi miłość do siebie: oczernianie siebie, wygórowane oczekiwania, niezadowolenie z siebie, zmuszanie siebie do większej ofiary, gaszenie dobra w sobie. To taki niepokój, który nie pozwala ci czerpać życia i radości, bo "nie masz do tego prawa". Ciągle pokazuje ci, że musisz coś więcej, że powinieneś, że nie robisz wystarczająco, że jest z tobą coś źle, itd. Zły duch pod pozorem dobra i pod etykietką "miłości drugiego i Boga" wpędza cię w stan niewolnictwa i ciągłej pracy. Taki niepokój nigdy nie prowadzi do radości i miłości siebie, zawsze kończy się niezadowoleniem, zmęczeniem i większą złością na siebie.

Niepokój, który gasi miłość do drugiego: odrzucanie i ocenianie, deprecjonowanie, wymaganie więcej od innych, skupienie na słabościach, potrzeba zmieniania innych. To taki niepokój, który inicjuje podziały między ludźmi, osłabia relacje, rozbija wspólnoty i rodziny. Często pod pozorem dobra zły duch owija ów niepokój w "pobożną" bawełnę, przekonując nas, że podział, ocenianie, krytykowanie, odrzucenie są usprawiedliwione i że Bóg tego wymaga. Tymczasem w rzeczywistości wprowadza podziały, zamieszanie i niszczy wspólnotę Kościoła i rodziny.

To tylko kilka przykładów z nieskończonej gamy możliwości, bo ile ludzi, tyle taktyk złego ducha. Najważniejsze to pamiętać, że zły duch szepcze mi do ucha i pierwsze, co muszę robić, to rozeznawać poruszenia w moim sercu, zanim przejdę do rozeznawania sytuacji, ludzi, wydarzeń i rzeczy. I zawsze rozeznawajmy, oceniając cel i skutki - do czego ten niepokój mnie prowadzi? Czy do miłości drugiego czy do odepchnięcia go? Czy do zaufania Bogu czy do zafiksowania się na naprawianiu siebie? Czy do akceptacji wobec siebie, czy do niewolniczej służby? Wtedy będziemy w stanie zdecydować czy słuchać tego niepokoju czy nie (ĆD 313).

Męstwo przeciw niepokojowi

I jeszcze jedna wskazówka na koniec. Niepokój jest doświadczeniem nieprzyjemnym i trudnym. Intuicyjną i automatyczną reakcją na niepokój jest ucieczka. Dlatego z reguły niepokojowi ulegamy, słuchając fałszywych racji złego ducha, obiecujących nam złudny spokój serca. Przyjmujemy te racje jako swoje, rozsądne, pobożne i szukamy ich potwierdzenia u księży i w książkach. W rozeznawaniu duchowym chodzi o to, żeby wobec tych racji się zdystansować i być w stanie je odrzucić. Po zauważeniu niepokoju musimy w wolności rozeznać czy go posłuchać, czy go odrzucić.

Częścią rozeznawania jest więc odważne spojrzenie niepokojowi w twarz i powiedzenie: "Boję się, drżę, ale nie ustąpię." To wymaga dużej odwagi i męstwa, łaski Bożej i silnej woli. Jak pisze św. Ignacy, niepokój to tylko "wrażeniowa broń" złego ducha (ĆD 325). Dużo huku i dymu, dużo grozy i drżenia, ale szkodliwość żadna. Czasami trzeba przeczekać w okopie aż atak niepokoju minie i za opadającą chmurą dymu i pyłu zobaczyć zezłoszczonego, cherlawego złego duszka.
Autor: Wojciech Werhun SJ
https://www.deon.pl/religia/rekolekcje- ... dobra.html

konik

Re: Duchowość - jak rozpoznać duchy?

Post autor: konik » 2019-03-22, 08:24

Doskonale wytlumaczone.

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22634
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4213 times

Re: Duchowość - jak rozpoznać duchy?

Post autor: Andej » 2019-03-22, 08:40

Doskonałą ilustracją tego jest Prorok Jonasz Romana Brandstaettera. W dziele doskonałe opisane myśli, rozumowania Jonasza do czasu wpadki. On też dobrem tłumaczył swoją odmowę. Stara książka, ale każdemu polecam. W bibliotekach powinna być. W internetach można kupić za grosze. Kilkadziesiąt lat temu czytałem z zapartym tchem. Jak też inne pozycje tego człowieka.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

Awatar użytkownika
Marek_Piotrowski
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 18650
Rejestracja: 1 cze 2016
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 2560 times
Been thanked: 4565 times
Kontakt:

Re: Duchowość - jak rozpoznać duchy?

Post autor: Marek_Piotrowski » 2019-04-12, 14:12

Dla tych, co wyśmiewali się z potępienia przesłania Harryego Pottera przy okazji "palenia książek" (z tym, że jak też się wyśmiewałem... @-)

"Harry Potter nie jest tylko powieścią dla młodzieży.
(...)Jest powieścią edukacji politycznej – twierdzi Jean-Claude Milner, przedstawiciel Wielkiej Loży Francji
Jego zdaniem cykl powieści o Harrym Potterze zawiera mnóstwo „filozoficznych refleksji nad śmiercią”, które są zbieżne ze stanowiskiem masonerii na ten temat"
. Dodał, że w treści książek można odnaleźć również inicjacyjny kurs inspiracji dla masonerii”.


28 kwietnia (tak, tak, Niedziela Miłosierdzia Bożego...) masoni z Wielkiej Loży Francji organizują konferencję poświęconą symbolicznemu i politycznemu przesłaniu Harry’ego Pottera

Za : http://www.pch24.pl/harry-potter-u-maso ... z5kshyV7Cl
Ostatnio zmieniony 2019-04-12, 14:14 przez Marek_Piotrowski, łącznie zmieniany 2 razy.

ToTylkoJa
Zasłużony komentator
Zasłużony komentator
Posty: 2207
Rejestracja: 2 sty 2019
Has thanked: 22 times
Been thanked: 367 times

Re: Duchowość - jak rozpoznać duchy?

Post autor: ToTylkoJa » 2019-04-12, 15:50

Jeśli ktoś chce spalić jakieś książki, proszę przysłać je do mnie. Ja bardzo chętnie przygarnę, zawsze się znajdzie trochę miejsca na półce dla porzuconych słów.

"Anioły i demony" całkowicie wprost mówią o illuminatach (główny bohater próbuje znaleźć ich kryjówkę, jest aż przesiąknięta symboliką!),

Smerfy popierają komunizm,

Kubuś Puchatek mówi o zaburzeniach psychicznych,

Harry Potter to po prostu, nawet niekoniecznie umiejętne, połączenie kilku popularnych nurtów w książkach fantastycznych.
Książka zdobyła tak ogromną popularność właściwie tylko dzięki filmom, które zostały super zrealizowane.

Awatar użytkownika
Marek_Piotrowski
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 18650
Rejestracja: 1 cze 2016
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 2560 times
Been thanked: 4565 times
Kontakt:

Re: Duchowość - jak rozpoznać duchy?

Post autor: Marek_Piotrowski » 2019-04-12, 16:28

też tak myślałem, ale obawiam się, że obaj nie mamy racji. Nie idzie bowiem o "dekoracje " (np.występowanie magii) ale o przesłanie, to, do czego prowadzą.
Przynajmniej tak wynika z wypowiedzi p. Jean-Caude Milnera.

Ja osobiście nie czytałem, a film tez mnie znudził i zasnąłem po 15 minutach. Dwukrotnie!

Magnolia

Re: Duchowość - jak rozpoznać duchy?

Post autor: Magnolia » 2019-04-12, 16:44

Ten wątek nie jest o zagrożeniach duchowych tylko o rozeznawaniu duchowym- taka dziedzina teologii duchowości. Proszę o przeniesienie offtopu do odpowiedniego wątku 😀

Magnolia

Re: Duchowość - jak rozpoznać duchy?

Post autor: Magnolia » 2019-04-17, 15:52

[Reguły o skrupułach]

UWAGI św Ignacego Loyola, pomocne do właściwego odczuwania i oceniania skrupułów i poduszczeń naszego nieprzyjaciela.

346

Uwaga 1. Pospolicie skrupułem nazywa się to, co pochodzi od naszego własnego sądu i od naszej wolności, a mianowicie, kiedy ja sam w sposób wolny sądzę, że jest grzechem to, co nie jest grzechem; np. gdy ktoś nastąpiwszy przypadkiem na źdźbła słomy [ułożone] w formie krzyża sądzi własnym swym sądem, że zgrzeszył. Otóż to jest po prostu błędny sąd, a nie skrupuł w ścisłym tego słowa znaczeniu.

347

Uwaga 2. Kiedym nastąpił na taki krzyż lub kiedym pomyślał albo uczynił coś innego, przychodzi mi z zewnątrz myśl, żem zgrzeszył; a z drugiej znów strony wydaje mi się, żem nie zgrzeszył. Czuję się tym zaniepokojony, bo równocześnie i wątpię [czy był grzech] i nie wątpię. I to jest właściwy skrupuł i pokusa, którą mi podsuwa nieprzyjaciel.

348

Uwaga 3. Pierwszy rodzaj skrupułów [346] należy z gruntu odrzucić, cały bowiem jest błędem. Ale ten drugi [347] przez jakiś czas niemało pomaga do postępu duszy, która się oddaje ćwiczeniom duchownym. Bo w wielkiej mierze obmywa i oczyszcza duszę, usuwając wiele z tego wszystkiego, co ma [choćby tylko] podobieństwo do grzechu, wedle słów św. Grzegorza: "Właściwością dusz dobrych jest widzieć winę tam, gdzie żadnej winy nie ma".

349

Uwaga 4. Nieprzyjaciel bardzo bada, czy dusza jest grubego czy delikatnego sumienia. A jeśli jest subtelna, stara się ją jeszcze bardziej wysubtelnić aż do przesady, żeby ją łatwiej zaniepokoić i zamieszać; gdy np. widzi, że dusza nie zgadza się ani na grzech śmiertelny, ani na powszedni, ani na żaden pozór grzechu świadomie dobrowolnego, wtedy nieprzyjaciel, nie mogąc jej doprowadzić do upadku w coś, co byłoby podobne do grzechu, stara się sprawić, żeby sądziła, że jest grzech tam, gdzie nie ma grzechu, np. w jakimś słowie lub w jakiejś nawet najmniejszej myśli.

Jeżeli zaś dusza jest grubego sumienia, nieprzyjaciel stara się uczynić ją jeszcze bardziej gruboskórną; np. jeśli przedtem niewiele sobie robiła z grzechów lekkich, to będzie się starał, żeby nie przejmowała się i grzechami śmiertelnymi; a jeśli do tej pory trochę się tym przejmowała, to będzie się starał, żeby o wiele mniej albo i wcale się tym nie przejmowała.

350

Uwaga 5. Dusza pragnąca czynić postępy w życiu duchownym winna zawsze postępować przeciwnie niż postępuje nieprzyjaciel. A mianowicie, jeśli nieprzyjaciel chce duszę uczynić gruboskórną, to ona powinna starać się o delikatność sumienia; i podobnie, jeśli nieprzyjaciel chce duszę zbyt wysubtelnić, aby ją doprowadzić do przesady, dusza winna zabiegać o umocnienie się w słusznej mierze, aby znaleźć spokój we wszystkim.

351

Uwaga 6. Niekiedy taka dusza dobra chce w ramach wierności Kościołowi albo wedle myśli swoich przełożonych coś powiedzieć lub uczynić na chwałę Boga, Pana naszego; ale przychodzi jej z zewnątrz myśl lub pokusa, żeby tego nie mówiła lub nie czyniła, a to dla jakiejś podstępnej racji, np. że to by była próżna chwała itp. Wtedy dusza powinna wznieść swój umysł do swego Stwórcy i Pana, a jeśli widzi, że to jest w zakresie należnej służby Bożej, albo że się jej przynajmniej nie sprzeciwia, wtedy powinna postąpić wręcz przeciwnie niż chce kusiciel i odpowiedzieć mu ze św. Bernardem: "Nie ze względu na ciebie zacząłem i nie ze względu na ciebie skończę".

Żródło: http://www.madel.jezuici.pl/inigo/ignac ... oc11055075

Magnolia

Re: Duchowość - jak rozpoznać duchy?

Post autor: Magnolia » 2019-04-26, 08:45

Reguły o trzymaniu z Kościołem

Dla zachowania prawdziwej postawy, jaką powinniśmy mieć w Kościele wojującym, należy przestrzegać następujących reguł.

353

Reguła 1. Odłożywszy na bok wszelki sąd własny powinniśmy trzymać umysł nasz gotowy i skory do posłuszeństwa we wszystkim prawdziwej Oblubienicy Chrystusa, Pana naszego, a jest nią nasza święta Matka – Kościół Hierarchiczny.

354

Reguła 2. Pochwalać spowiedź przed kapłanem i przyjmowanie Najświętszego Sakramentu raz w rok, a jeszcze bardziej co miesiąc, a jeszcze o wiele lepiej co tydzień, z zachowaniem wymaganych i należnych warunków.

355

Reguła 3. Pochwalać częste słuchanie mszy, a także śpiewy, psalmy i długie modlitwy w kościele i poza nim; podobnie godziny ustanowione w pewnych porach, przeznaczone na całe oficjum [chórowe] i na wszelkie modlitwy i godziny kanoniczne.

356

Reguła 4. Pochwalać wielce zakony, dziewictwo, wstrzemięźliwość; małżeństwo też, ale nie w tej mierze, co tamte.

357

Reguła 5. Pochwalać śluby zakonne posłuszeństwa, ubóstwa i czystości i inne śluby doskonałości nadobowiązkowe. Należy tu zwrócić uwagę, że ślub dotyczy tego, co zmierza do doskonałości ewangelicznej; przeto nie należy ślubować tego, co się od tej doskonałości oddala, np. uprawiania handlu lub zawarcia małżeństwa.

358

Reguła 6. Pochwalać kult relikwii świętych, okazując im cześć i modląc się do świętych. Pochwalać odprawianie stacji, pielgrzymki, odpusty, jubileusze, krucjaty i świece zapalane w kościołach.

359

Reguła 7. Pochwalać przepisy o postach i wstrzemięźliwości, np. w Wielkim Poście, w suche dni, w wigilie, w piątki i w soboty. Podobnie i pokuty i to nie tylko wewnętrzne, ale i zewnętrzne.

360

Reguła 8. Pochwalać ozdabianie i budowanie kościołów; a także obrazy, które należy czcić z powodu tych osób świętych, które wyobrażają.

361

Reguła 9. Pochwalać wreszcie wszystkie przykazania kościelne, trzymając umysł w gotowości do szukania racji dla ich obrony, w żaden zaś sposób dla ich zwalczania.

362

Reguła 10. Winniśmy być bardziej gotowi do uznawania i pochwalania tak dekretów i zarządzeń, jak i obyczajów naszych przełożonych [niż do ich ganienia]. Bo chociaż niekiedy nie są one lub nie były takie [tj. godne pochwały], to jednak mówienie przeciw nim czy to publicznie w kazaniach, czy w rozmowach z ludźmi prostymi, rodziłoby więcej szemrania i zgorszenia niż pożytku. Lud bowiem oburzałby się na swych przełożonych czy to świeckich, czy duchownych. Ale jeśli powoduje się szkodę krytykując przed ludźmi prostymi przełożonych w ich nieobecności, to może być rzeczą pożyteczną mówić o tych złych obyczajach do tych tylko osób, które mogą temu zaradzić.

363

Reguła 11. Pochwalać teologię pozytywną i scholastyczną. Albowiem jak właściwością doktorów pozytywnych, np. św. Hieronima, św. Augustyna, św. Grzegorza itd. jest poruszać serca do miłości i służby we wszystkim Bogu, Panu naszemu, tak znów właściwością doktorów scholastycznych, np. św. Tomasza, św. Bonawentury, Mistrza Sentencji Piotra Lombarda itd., jest określać i objaśniać dla naszych czasów rzeczy konieczne do zbawienia wiecznego tudzież do lepszego zwalczania i wykrywania błędów i podstępów [herezji]. Bo w rzeczy samej doktorzy scholastyczni jako nowsi nie tylko korzystają z prawdziwego rozumienia Pisma św. i świętych doktorów pozytywnych, ale nadto uświęceni i pouczeni łaską Bożą mogą czerpać pomoc z soborów, kanonów i dekretów świętej naszej Matki Kościoła.

364

Reguła 12. Powinniśmy wystrzegać się robienia porównań między nami, co jeszcze żyjemy, a błogosławionymi, którzy żyli w dawnych czasach. Bo niemało się tu błądzi, gdy np. mówi się: Ten więcej wie niż św. Augustyn. Ten to drugi św. Franciszek, albo i większy od niego. Ten to drugi św. Paweł w mocy i świętości itd.

365

Reguła 13. Ażeby we wszystkim utrafiać w sedno, trzeba być zawsze gotowym wierzyć, że to, co ja widzę jako białe, jest czarne, jeśli tak to określi Kościół Hierarchiczny. Wierzymy bowiem, że między Chrystusem, Panem naszym; Oblubieńcem, a Kościołem, jego Oblubienicą, jest ten sam Duch, który nami rządzi i kieruje dla zbawienia dusz naszych. Bo tenże sam Duch i Pan nasz, który dał dziesięcioro przykazań, ten sam kieruje i rządzi świętą Matką naszą Kościołem.

366

Reguła 14. Choć jest rzecz bardzo prawdziwą, że nikt nie może się zbawić, jeśli nie jest predestynowany [przeznaczony do zbawienia], i jeśli nie ma wiary i łaski, to jednak trzeba być bardzo ostrożnym w sposobie mówienia i rozprawiania o tych wszystkich sprawach.

367

Reguła 15. Nie powinniśmy mieć zwyczaju mówić dużo o predestynacji. Lecz jeśli w pewien sposób i niekiedy mówi się o tym, trzeba wtedy tak mówić, żeby ludzie prości nie popadali w błędy, jak to się czasem zdarza, kiedy mówią: "Czy mam być zbawiony czy potępiony, to już jest zadecydowane; przeto z powodu moich dobrych czy złych uczynków nie może się to już stać inaczej"... I na skutek tego słabną na duchu i zaniedbują dobre uczynki, które prowadzą do zbawienia i postępu duchownego ich duszy.

368

Reguła 16. Podobnież należy uważać, żeby nie mówić dużo o wierze z wielkim naciskiem na nią, a bez żadnego rozróżnienia i wyjaśnienia, żeby i przez to nie dawać ludowi okazji do osłabnięcia na duchu i do lenistwa w dobrych uczynkach, czy to zanim się ma wiarę ożywioną miłością, czy to potem.

369

Reguła 17. Podobnie nie powinniśmy mówić tak obszernie o łasce, kładąc na nią taki nacisk, żeby się z tego rodziła trucizna [błędu], znosząca wolność woli. Przeto o wierze i łasce można mówić, o ile to możliwe jest z pomocą Bożą, dla większej chwały jego Boskiego Majestatu, ale nie tak i nie w ten sposób, zwłaszcza w naszych tak niebezpiecznych czasach, żeby uczynki [dobre] i wolna wola doznały jakiejś szkody lub były zgoła lekceważone.

370

Reguła 18. Chociaż ponad wszystko należy cenić usilną służbę Bogu, Panu naszemu, z czystej miłości, to jednak powinniśmy wielce pochwalać bojaźń jego Boskiego Majestatu; bo nie tylko bojaźń synowska jest rzeczą dobrą bardzo i świętą, ale nawet bojaźń służebna, jeśli człowiek nie zdobywa się na nic lepszego i pożyteczniejszego, wielce pomaga do wyrwania się z grzechu śmiertelnego; a gdy człowiek raz z niego się wyrwie, łatwo dochodzi do bojaźni synowskiej, która całkowicie jest Bogu, Panu naszemu, przyjemna i miła, bo jest nierozdzielna od miłości Bożej.
http://www.madel.jezuici.pl/inigo/ignac ... oc11055075

Awatar użytkownika
Viridiana
Biegły forumowicz
Biegły forumowicz
Posty: 1705
Rejestracja: 6 sie 2018
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 552 times
Been thanked: 419 times

Re: Duchowość - jak rozpoznać duchy?

Post autor: Viridiana » 2019-04-26, 10:43

Kilka rzeczy tutaj mnie zastanawia.
Magnolia pisze: 2019-04-26, 08:45 Reguła 4. Pochwalać wielce zakony, dziewictwo, wstrzemięźliwość; małżeństwo też, ale nie w tej mierze, co tamte.
Nie rozumiem. Trochę brzmi tak, jakby małżeństwo było trochę gorszą drogą.
Magnolia pisze: 2019-04-26, 08:45 Reguła 14. Choć jest rzecz bardzo prawdziwą, że nikt nie może się zbawić, jeśli nie jest predestynowany [przeznaczony do zbawienia], i jeśli nie ma wiary i łaski, to jednak trzeba być bardzo ostrożnym w sposobie mówienia i rozprawiania o tych wszystkich sprawach.
Tego też nie rozumiem.
Także poprosiłabym o rozwinięcie. :)
Miłość nie wyrządza zła drugiemu człowiekowi. Miłość więc jest wypełnieniem Prawa (Rz 13, 10)

Magnolia

Re: Duchowość - jak rozpoznać duchy?

Post autor: Magnolia » 2019-04-26, 10:57

Viridiana pisze: 2019-04-26, 10:43 Kilka rzeczy tutaj mnie zastanawia.
Magnolia pisze: 2019-04-26, 08:45 Reguła 4. Pochwalać wielce zakony, dziewictwo, wstrzemięźliwość; małżeństwo też, ale nie w tej mierze, co tamte.
Nie rozumiem. Trochę brzmi tak, jakby małżeństwo było trochę gorszą drogą.
Myślę, że w średniowieczy, gdy św Ignacy spisywał te reguły, dziewictwo było bardziej cenione nad małżeństwo. Nauka o małżeństwie rozwinęła się najmocniej w XX w. Dziewictwo, szczególnie zakonne, świadczyło o tym, że jedynym Oblubieńcem był sam Jezus Pan. Jak na to w ten sposób spojrzysz, to trudno się dziwić że tak mocno ceniono tą cnotę.
Viridiana pisze: 2019-04-26, 10:43
Magnolia pisze: 2019-04-26, 08:45 Reguła 14. Choć jest rzecz bardzo prawdziwą, że nikt nie może się zbawić, jeśli nie jest predestynowany [przeznaczony do zbawienia], i jeśli nie ma wiary i łaski, to jednak trzeba być bardzo ostrożnym w sposobie mówienia i rozprawiania o tych wszystkich sprawach.
Tego też nie rozumiem.
Także poprosiłabym o rozwinięcie. :)
Tutaj św Ignacy zaleca pokorę w rozmowach o sprawach ostatecznych, zbawieniu, życiu wiecznym. Ja tak to rozumiem.
Cieszy mnie że ktos czyta ten wątek. :)

Magnolia

Re: Duchowość - jak rozpoznać duchy?

Post autor: Magnolia » 2019-05-07, 09:19

Reguły rozdawania jałmużn

W posłudze rozdawania jałmużn winno się zachować następujące reguły:

338

Reguła 1. Jeśli rozdaję rodzinie lub przyjaciołom, albo osobom, do których jestem przywiązany, powinienem rozważyć czy:
Ta miłość, która mię skłania do dania jałmużny, powinna zstępować z góry, od miłości Boga, Pana naszego, tak bym odczuwał w sobie, że większa lub mniejsza miłość którą mam do tych osób, jest miłością ze względu na Boga, i żeby Bóg jaśniał w tej racji, dla której kocham je więcej.

339

Reguła 2. Chcę przedstawić sobie człowieka, którego nigdy nie widział, ani go znam, ale pragnę dla niego wszelakiej doskonałości w jego urzędzie i stanie. Tę normę, którą chciałbym, żeby on zachował w sprawie rozdawania jałmużn dla większej chwały Boga, Pana naszego, i dla większej doskonałości jego duszy, i ja sam zastosuję w tej samej, ni mniej ni więcej, mierze. Zachowam więc regułę i miarę, której pragnę i którą uważam za dobrą dla drugiego człowieka.

340

Reguła 3. Chcę rozważyć, jakbym już był w godzinie śmierci, tę postawę i tę normę, o której chciałbym wtedy mieć pewność, że je zachowałem w mej posłudze rozdawania jałmużn. A więc wedle tej normy będę postępował teraz, zachowując ją w moim rozdawaniu.

341

Reguła 4. Rozważyć, jakbym się znalazł w dniu sądu Bożego, i pomyśleć dobrze o sposobie, w jaki wtedy chciałbym wypełnić moją posługę i obowiązek [rozdawania]. I tę regułę, którą wtedy chciałbym zachować, zastosuję już teraz.

342

Reguła 5. Kiedy ktoś odczuwa skłonność i przywiązanie do pewnych osób, którym chce rozdać jałmużny, niech się wstrzyma i dobrze w sobie przetrawi cztery poprzednie reguły, badając przy ich pomocy i wystawiając na próbę to swoje przywiązanie. I nie trzeba dawać jałmużny, zanim zgodnie z tymi regułami nie stłumi się w sobie całkowicie i nie odrzuci tego nieuporządkowanego przywiązania.

343

Reguła 6. Chociaż nie jest winą brać dobra Boga, Pana naszego, i rozdawać je, kiedy się jest powołanym od Boga, Pana naszego, do tej posługi, to jednak może tu być wątpliwość co do winy i nadużycia w proporcji i ilości tego, co się bierze i samemu sobie przyznaje z tego, co się ma do rozdawania innym. I tu więc można reformować swoje życie i swój stan przy pomocy reguł wyżej omówionych.

344a

Reguła 7. Dla racji już wyżej rzeczonych i dla wielu innych jest zawsze lepiej i bezpieczniej w tym, co dotyczy naszej własnej osoby i stopy życiowej naszego domu, odciąć i ograniczyć możliwie najwięcej, a przybliżyć się, ile to tylko możliwe, do naszego Arcykapłana, naszego wzoru i naszej reguły, którą jest Chrystus, Pan nasz. Jest to zgodne z tym, co trzeci synod kartagiński [brał w nim udział św. Augustyn] ustalił i zarządził, a mianowicie żeby sprzęty [domowe] biskupa były skromne i ubogie.

344b

To samo rozważanie należy zastosować do wszystkich rodzajów życia, licząc się z sytuacją i stanem każdego. I tak dla stanu małżeńskiego mamy przykład św. Joachima i św. Anny, którzy mienie swoje rozdzielili na trzy części: pierwszą dali ubogim, drugą [przeznaczyli] na służbę i obsługę świątyni, trzecią zachowali na utrzymanie siebie i całego domu.

ODPOWIEDZ

Wróć do „Pozostałe Tematy Chrześcijańskie”