Gdy katoliczka chce nosić chustę
Gdy katoliczka chce nosić chustę
Od ponad trzech lat chciałabym zakrywać włosy, podobnie jak muzułmanki w hidżabie czy siostry zakonne w welonie. Dostrzegam w tym możliwość pewnego ukrycia się (ale nie izolowania), bycia bardziej dla Pana Boga, skromnego ubioru i widzę w tym prawdziwe piękno, które do mnie przemawia. Na co dzień noszę skromne ubrania, ale myśl o chuście wciąż pozostaje. Nie widzę w tym nic złego, ale jestem świadoma, że jeżeli kiedyś zdecyduję się na ten krok, spotkam się z niezrozumieniem społeczeństwa nie tylko dlatego, że zasłonię włosy, ale też dlatego, że nie jestem ani zakonnicą, ani muzułmanką, więc ludziom trudno będzie mnie przypisać do jakiejkolwiek kategorii. Dlaczego świat jest taki dziwny, że wtrąca się w sprawy stroju drugiego człowieka, gdy ten strój nikogo nie krzywdzi, i dlaczego dzisiaj wmawia się ludziom, że kobieta zasłonięta to nienormalny widok, ale odsłaniająca ciało za bardzo to już coś akceptowalnego, a wręcz oczekiwanego?
Re: Gdy katoliczka chce nosić chustę
Milo slyszec, ze sie skromnie ubierasz, a wlosow nie musisz zakrywac, wystarczy, ze bedziesz miala je spiete.
Re: Gdy katoliczka chce nosić chustę
Ale chciałabym zakrywać. Nie widzę w tym nic złego, natomiast nie rozumiem, dlaczego nasze społeczeństwo tak. Media promują wizerunek półnagiej kobiety i mało komu to przeszkadza, ale zasłonięte włosy i skromność w ogóle są solą w oku ludzi mniej i bardziej liberalnych.
Re: Gdy katoliczka chce nosić chustę
Będzie coraz gorzej niestety. Facet przebrany za babę MUSI być czymś normalnym, w przeciwnym razie zamknął nas do kryminału.
Ostatnio rozmawiałem z kolegą, wysokie stanowisko miał w pewnej dużej firmie. Wywalili go z powodów religijnych, głównie za to, że dużo na fejsie publikuje religijnych treści.
Po prostu, my katolicy mamy przerąbane oznajmiając swoją wiarę.
Ostatnio rozmawiałem z kolegą, wysokie stanowisko miał w pewnej dużej firmie. Wywalili go z powodów religijnych, głównie za to, że dużo na fejsie publikuje religijnych treści.
Po prostu, my katolicy mamy przerąbane oznajmiając swoją wiarę.
-
- Zasłużony komentator
- Posty: 2207
- Rejestracja: 2 sty 2019
- Has thanked: 22 times
- Been thanked: 367 times
Re: Gdy katoliczka chce nosić chustę
Po prostu wiąż te chustę, a jak ktoś zapyta, to mów, że to retro, skoro nie masz ochoty się im spowiadać.
Jak komuś nie pasuje, to jego problem, nie Twój.
Jak komuś nie pasuje, to jego problem, nie Twój.
Re: Gdy katoliczka chce nosić chustę
żyjemy w czasach ostatecznych, więc czemu dziwią Was prześladowania za wiarę?
A do Kasi, powiedz dlaczego wg zastanawiasz się nad tym co o Tobie pomyślą inni? To tylko chusta na włosy, kogo to obchodzi, jak się ubierasz. Masz ochotę to załóż i nie przejmuj sie nikim i niczym.
U nas w parafii dwie Panie chodzą w chustach, dzielnica Warszawy, wydaje mi się że to wyłącznie ich sprawa.
A do Kasi, powiedz dlaczego wg zastanawiasz się nad tym co o Tobie pomyślą inni? To tylko chusta na włosy, kogo to obchodzi, jak się ubierasz. Masz ochotę to załóż i nie przejmuj sie nikim i niczym.
U nas w parafii dwie Panie chodzą w chustach, dzielnica Warszawy, wydaje mi się że to wyłącznie ich sprawa.
Re: Gdy katoliczka chce nosić chustę
Mieszkam w małym mieście, gdzie nawet obcokrajowców trudno spotkać (chociaż jest jakaś grupa, z Ukrainy chyba). Warszawa to co innego, nawet trudno porównywać. Byłam tam raz, przez jeden dzień, i widziałam dziewczynę w chuście, więc to chyba normalny widok.
A myślałam, że takich zastrzeżeń o wygląd ludzie będą mieli coraz mniej. Zapomniałam, że świat ma swoje, coraz bardziej zmierzające w stronę absurdu, standardy.
A myślałam, że takich zastrzeżeń o wygląd ludzie będą mieli coraz mniej. Zapomniałam, że świat ma swoje, coraz bardziej zmierzające w stronę absurdu, standardy.
Re: Gdy katoliczka chce nosić chustę
@Kasia nie przesadzaj z tymi absurdami. Chcesz nosic chuste to zaden problem, jesli chusta we wzorki np. kwiatki moze to spoko wygladac w sumie, choc nie ma takiej potrzeby jak pisalem.
Ogolnie bardzo pocieszajace jest, ze sa dziewczyny jak ty, ktore zwracaja uwage na skromny ubior. Szczegolnie, ze wszystkie kobiety sa piekne, a niektore niestety szpeca sie wyzywajacym ubiorem i zbytnim makijazem.
Ogolnie bardzo pocieszajace jest, ze sa dziewczyny jak ty, ktore zwracaja uwage na skromny ubior. Szczegolnie, ze wszystkie kobiety sa piekne, a niektore niestety szpeca sie wyzywajacym ubiorem i zbytnim makijazem.
- Andej
- Legendarny komentator
- Posty: 22636
- Rejestracja: 20 lis 2016
- Been thanked: 4220 times
Re: Gdy katoliczka chce nosić chustę
Tak się zastanawiam nad rolą chusty. To ma być taka demonstracja? Czy też spełnienie, gdyż taka się sobie podobasz?
Wydaje mi się, że raczej demonstracja, która kłóci się z potrzebą akceptacji. Z jednej strony chcesz pokazać, że jesteś inna, a z drogiej boisz się braku akceptacji. A jak Twoja rodzina? Poza tym, żeby wiedzieć jak będzie reakcja otoczenia, trzeba przetestować. Najlepiej "wpaść" na ten pomysł, gdy będziesz w jakiejś grupie,na imprezie. Może najpierw pomyślą wygłup. Ale zaakceptują. A treść wyjawisz później. Ale jest to małym oszustwem.
Jednak lepiej by było, gdybyś się skoncentrowała na analizie potrzeb. Wilk słusznie zauważa, że skromna fryzura jest czymś właściwszym. I praktyczniejszym.
Jeśli ma to być demonstracją skromności, to zawiera w sobie sprzeczność. Skromność nie rzuca się w oczy. Skromność się wtapia w otoczenie. Czy myślisz, że wtedy, gdy powstawały ubiory zakonne nakrycie głowy chustą było czymś zwracającym uwagę? Było czymś normalnym wśród niższych warstw. I rzeczywiście było sprzeciwem wobec wymyślnych koafiur.
Wszelkie demonstrowanie stoi w sprzeczności ze skromnością. To nie jest ukrycie, ale wyzwanie. Taka chusta jest krzykiem: Jestem inna. Ale ludzie będą się zastanawiać, na czym polega ta inność. I będą kombinować, czy muzułmanka, czy chora. A może miała chemię.
Skromność nie polega na akcentowaniu inności. Doradzałbym, abyś zaczęła z drugiej strony. Niech Twoja inność będzie wolontariatem w hospicjum czy w domu pomocy. Ofiaruj Bogu troszkę swojego czasu. Ofiaruj go dostrzegając Boga w bliźnim potrzebującym pomocy. Wczoraj Kościół przypominał słynnego malarza Adama Chmielowskiego. On cały się oddał Bogu dostrzeganemu w bliźnich. Nikt nie oczekuje od Ciebie takiego poświęcenia. Ale on jest jednym z wzorów skromności. Weź Matkę Teresę - także jej skromność przejawiała się nie w ubiorze, ale w tym co robiła. Weź postawę siostry Faustyny, z jaką skromnością wypełniała obowiązki. Skromność to nie wygląd. Skromność to, to co w człowieku. A reszta wynika z postawy. Sama wychodzi.
Szczerze radzę, zapomnij o chuście. Chusta, to nie cel. Ani środek. To może być jedynie skutek. I to praktyczny skutek Twojego zaangażowania w czynienie dobra. Bo skromność to przedłożenie bliźniego ponad siebie samego. A pamiętasz słowa Jezusa: Miłuj bliźniego jak siebie samego?
Co jest dla Ciebie najważniejsze? Jeśli wiesz, to dziel się tym z innymi.
Wydaje mi się, że raczej demonstracja, która kłóci się z potrzebą akceptacji. Z jednej strony chcesz pokazać, że jesteś inna, a z drogiej boisz się braku akceptacji. A jak Twoja rodzina? Poza tym, żeby wiedzieć jak będzie reakcja otoczenia, trzeba przetestować. Najlepiej "wpaść" na ten pomysł, gdy będziesz w jakiejś grupie,na imprezie. Może najpierw pomyślą wygłup. Ale zaakceptują. A treść wyjawisz później. Ale jest to małym oszustwem.
Jednak lepiej by było, gdybyś się skoncentrowała na analizie potrzeb. Wilk słusznie zauważa, że skromna fryzura jest czymś właściwszym. I praktyczniejszym.
Jeśli ma to być demonstracją skromności, to zawiera w sobie sprzeczność. Skromność nie rzuca się w oczy. Skromność się wtapia w otoczenie. Czy myślisz, że wtedy, gdy powstawały ubiory zakonne nakrycie głowy chustą było czymś zwracającym uwagę? Było czymś normalnym wśród niższych warstw. I rzeczywiście było sprzeciwem wobec wymyślnych koafiur.
Wszelkie demonstrowanie stoi w sprzeczności ze skromnością. To nie jest ukrycie, ale wyzwanie. Taka chusta jest krzykiem: Jestem inna. Ale ludzie będą się zastanawiać, na czym polega ta inność. I będą kombinować, czy muzułmanka, czy chora. A może miała chemię.
Skromność nie polega na akcentowaniu inności. Doradzałbym, abyś zaczęła z drugiej strony. Niech Twoja inność będzie wolontariatem w hospicjum czy w domu pomocy. Ofiaruj Bogu troszkę swojego czasu. Ofiaruj go dostrzegając Boga w bliźnim potrzebującym pomocy. Wczoraj Kościół przypominał słynnego malarza Adama Chmielowskiego. On cały się oddał Bogu dostrzeganemu w bliźnich. Nikt nie oczekuje od Ciebie takiego poświęcenia. Ale on jest jednym z wzorów skromności. Weź Matkę Teresę - także jej skromność przejawiała się nie w ubiorze, ale w tym co robiła. Weź postawę siostry Faustyny, z jaką skromnością wypełniała obowiązki. Skromność to nie wygląd. Skromność to, to co w człowieku. A reszta wynika z postawy. Sama wychodzi.
Szczerze radzę, zapomnij o chuście. Chusta, to nie cel. Ani środek. To może być jedynie skutek. I to praktyczny skutek Twojego zaangażowania w czynienie dobra. Bo skromność to przedłożenie bliźniego ponad siebie samego. A pamiętasz słowa Jezusa: Miłuj bliźniego jak siebie samego?
Co jest dla Ciebie najważniejsze? Jeśli wiesz, to dziel się tym z innymi.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.
Re: Gdy katoliczka chce nosić chustę
Nie, to absolutnie nie ma być demonstracja. Daleka jestem od takich rzeczy. Mam pełną świadomość, że dawniej chusta była czymś normalnym, a teraz kanony ubioru się zmieniły i chusta rzuca się w oczy. Ale z drugiej strony skoro moim celem nie jest rzucać się w oczy, to i nie powinnam przejmować się tym, że ktoś na mnie patrzy – a że mam pewne obawy, to wynikają one z powodów osobistych, które nie mają związku z chustą samą w sobie i o których nie chcę tu pisać.
Wiem także, że chusta nie oznacza skromności; ona jest tylko jej elementem, ale jedynie wówczas, kiedy idzie w parze z właściwymi cechami charakteru. Powiedziałabym, że chusta może zobowiązywać – do większej cichości, do łagodności itd. Co na zewnątrz, to i wewnątrz. Nie ma tu miejsca na dysonans.
Chusta nie może być demonstracją. To nie akcja World Hijab Day, kiedy wyznawczynie innych religii, solidaryzując się z muzułmankami, na jeden dzień zakładają chusty (w tym nie ma nic złego, ale ja kieruję się czymś innym). Nie jest to forma pokazania światu: jestem inna. Chusta to nie fryzura punka czy inny atrybut przedstawicieli subkultur.
Chusta jest elementem piękna – dla mnie, osobiście, tak ją odbieram – prawdziwego piękna, ale nie takiego, które pokazuje się światu, którym się krzyczy do ludzi, manifestując takie czy inne poglądy. Ona ma być elementarną częścią mnie, bo wiem, że byłoby mi w niej dobrze – w sensie mentalnym. Nie chcę o niej zapomnieć. Mam wielką nadzieję, że nadejdzie dzień, kiedy ją założę, i to na stałe.
Brat Albert, wspaniała postać, oddał swój talent Panu Bogu i poszedł służyć ludziom. Ale ten temat jest o chuście, która tak bardzo razi społeczeństwo.
Na filmie dziewica konsekrowana w welonie.
-
- Zasłużony komentator
- Posty: 2207
- Rejestracja: 2 sty 2019
- Has thanked: 22 times
- Been thanked: 367 times
Re: Gdy katoliczka chce nosić chustę
A mnie irytuje takie gadanie. Że katolicy to mają przerąbane.
Wiecie, ile razy słyszałam, że jestem satanistą, niewychowaną gówniarą, że z takim trądem* nie powinnam się ruszać z domu od tych, co najczęściej w kościele siedzą? Ale takich ludzi nazywamy katolami, mocherami i wrzucany do osobnego worka. Bo to nie są "prawdziwi chrześcijanie".
A ktoś powie coś o katolikach, to już cały świat jest przeciwko.
To, że jakiś facet po 30 zaczyna mi gadać, że najlepszy sweter, jaki miał, to ten co mu babcia uszyła z jego psa nie oznacza, że mam nie rozmawiać z żadnym facetem po 30, bo wszyscy są równie walnięci.
Chcesz nosić chustę? Noś chustę i niech Cię nie interesuje, co inni o tym mówią.
Mnie nie interesuje, co ci "katolicy" mówią o tym, jakiej muzyki słucham ("sataniska").
Jak się ubieram ("wygląda jak chłop")
Czy co robię że swoim życiem. Bo to nie ich sprawa i tyle.
*Choruję na łuszczycę
**Ciekawych rzeczy można się dowiedzieć, jak się ma założone wyłączone słuchawki w autobusie
Wiecie, ile razy słyszałam, że jestem satanistą, niewychowaną gówniarą, że z takim trądem* nie powinnam się ruszać z domu od tych, co najczęściej w kościele siedzą? Ale takich ludzi nazywamy katolami, mocherami i wrzucany do osobnego worka. Bo to nie są "prawdziwi chrześcijanie".
A ktoś powie coś o katolikach, to już cały świat jest przeciwko.
To, że jakiś facet po 30 zaczyna mi gadać, że najlepszy sweter, jaki miał, to ten co mu babcia uszyła z jego psa nie oznacza, że mam nie rozmawiać z żadnym facetem po 30, bo wszyscy są równie walnięci.
Chcesz nosić chustę? Noś chustę i niech Cię nie interesuje, co inni o tym mówią.
Mnie nie interesuje, co ci "katolicy" mówią o tym, jakiej muzyki słucham ("sataniska").
Jak się ubieram ("wygląda jak chłop")
Czy co robię że swoim życiem. Bo to nie ich sprawa i tyle.
*Choruję na łuszczycę
**Ciekawych rzeczy można się dowiedzieć, jak się ma założone wyłączone słuchawki w autobusie
- Andej
- Legendarny komentator
- Posty: 22636
- Rejestracja: 20 lis 2016
- Been thanked: 4220 times
Re: Gdy katoliczka chce nosić chustę
Chcesz zwraca uwagę na siebie, na chustę, czy na to, co robisz?
Czy chusta nie stanie się celem?
Sądzę, że należy zacząć na serio robić to, do czego chusta ma prowadzić. Bez zwracania uwagi na samopoczucie. Natenczas przypnij sobie maleńki krzyżyk. Ledwo zauważalny, ale taki, który nie może zostać potraktowany za ozdóbkę, broszkę itp. Ale własnie zobowiązujący znak. Kiedyś bywały takie krzyżyki do wpinania. Zauważyłem jak na mnie działają. Niemal zawsze przychodziła chwila refleksji. I przypomknienie: Co ludzie pomyślą o katolikach, jeśli zachowasz się impulsywnie?
Mnie też irytuje. Tym bardziej, że tak jest. Ale nie tylko oni. A krzyż daje siłę.
No tak. Od tych, co siedzą. Czy warto zwracać na nich uwagę? Czy na chustkę też by reagowali z niechęcią?
Czyli odpłacacie pięknym za nadobne. Wart Pac pałaca, a pałac Paca. Dlatego, że chodzą w chustkach?
Raczej, gdy o muzułmanach lub żydach. Akurat katolicy to chłopcy do bicia. I dlatego też, taka chusta może drażnić, nie tylko dlatego, że każda inność niektórych drażni.
Czy strach przed nieznanym jest domeną katolików wzgl. "katolików"? Choroba skórna wzbudza obawy. O tej słyszeli, że jest na zawsze. AZS chyba popularniejsze. I bez wyjścia. Reakcje podobne. Słyszeli o trądzie, myślą, że każda choroba. Ino ukrywać. Nie zawsze możliwe.
Czy to sugestia, że chustka ma coś ukrywać? Bo wątek na temat noszenie chustki na głowie.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.
-
- Zasłużony komentator
- Posty: 2207
- Rejestracja: 2 sty 2019
- Has thanked: 22 times
- Been thanked: 367 times
Re: Gdy katoliczka chce nosić chustę
Nie winię ludzi za to, że nie wiedzą.
Ale jest różnica, jak się mnie wyzywa, bo wyglądam, jak wyglądam, a jak jakieś dziecko powie "mamo, a co się stało tej Pani?". Jak dziecko powie, bo ludziom jest łatwiej mnie od razu oceniać. Ja mogę wytłumaczyć.
Ale nie o mnie.
Chodzi mi o mentalność ofiary.
Mówię o tym, że zawsze znajdzie się grupa osób, która będzie coś krytykować. Co w związku z tym? Ja znów powtarzam, to ich problem, nie wasz.
Mówisz, że ci, co o mnie tak mówią, to nie są prawdziwi katolicy (absolutnie nie powiedziałam tego samego w poprzednim poście, no skąd). Ale czy naprawdę wszyscy próbują Cię oskórować, bo masz krzyżyk na szyi? Czy po prostu ktoś, w jakiś mediach, coś powiedział?
Są ludzie, którzy krytykują to, jakiej muzyki słucham,
Są ludzie, którzy krytykują to, jaką mam fryzurę,
Są ludzie, którzy krytykują to, w co wierzę,
Są ludzie, którzy krytykują to, jak się ubieram.
To nie oznacza, że świat jest przeciwko mnie. To oznacza tylko tyle, ze spośród prawie 8 miliardów ludzi jakiejś grupie coś nie pasuje. Strasznie dziwne.
Ale jest różnica, jak się mnie wyzywa, bo wyglądam, jak wyglądam, a jak jakieś dziecko powie "mamo, a co się stało tej Pani?". Jak dziecko powie, bo ludziom jest łatwiej mnie od razu oceniać. Ja mogę wytłumaczyć.
Ale nie o mnie.
Chodzi mi o mentalność ofiary.
Mówię o tym, że zawsze znajdzie się grupa osób, która będzie coś krytykować. Co w związku z tym? Ja znów powtarzam, to ich problem, nie wasz.
Mówisz, że ci, co o mnie tak mówią, to nie są prawdziwi katolicy (absolutnie nie powiedziałam tego samego w poprzednim poście, no skąd). Ale czy naprawdę wszyscy próbują Cię oskórować, bo masz krzyżyk na szyi? Czy po prostu ktoś, w jakiś mediach, coś powiedział?
Są ludzie, którzy krytykują to, jakiej muzyki słucham,
Są ludzie, którzy krytykują to, jaką mam fryzurę,
Są ludzie, którzy krytykują to, w co wierzę,
Są ludzie, którzy krytykują to, jak się ubieram.
To nie oznacza, że świat jest przeciwko mnie. To oznacza tylko tyle, ze spośród prawie 8 miliardów ludzi jakiejś grupie coś nie pasuje. Strasznie dziwne.
- Andej
- Legendarny komentator
- Posty: 22636
- Rejestracja: 20 lis 2016
- Been thanked: 4220 times
Re: Gdy katoliczka chce nosić chustę
Nie wiadomo, czy nie są. Być może komuś, w ten sposób, ułatwił zbawienie. Uwazam, że nalezy cenić.
Jeśli firma działa nieetycznie, to tak. Życie prywatne nie powinno mieć wpływu na ocenę pracownika. Poglądy też. Ale środowiska lewicowe, zgodnie z radzieckimi wzorami, muszą tworzyć nowego człowieka, prawilnego politycznie. No chyba, że pełnił to stanowisko w partii politycznej, klubie gejowskim lub Koalicji Euroidiotycznej. W takich organizacjach mogą stawiać warunki lewicowości w zgodzie poprawnością polityczną.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.
Re: Gdy katoliczka chce nosić chustę
Nie chcę zwracać na siebie uwagi, choć mam świadomość, że to może się stać. Nie jest to jednak moim celem. To nie ma być manifestacja. To tylko element stroju, to ludzie mają z tym problem, podczas gdy z promowaną w mediach modą już niekoniecznie. Dlatego też założyłam ten temat – chciałam się dowiedzieć, co dzieje się z tym światem, że zapanowały jakieś dziwne standardy. Do głowy mi nie przyszło, że one panują w wielu innych dziedzinach również.