Nadzieja
-
- Aktywny komentator
- Posty: 712
- Rejestracja: 29 gru 2017
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 11 times
- Been thanked: 53 times
Nadzieja
Mieliście czasem taką myśl, że niezależnie od mojej wiary niebo może nie istnieć? Chodzi o to że niezależnie jak mocno wierzę nic to nie da, moje przekonanie nie sprawi tego że obiekt wiary się urzeczywistni. Umrę i nawet nie zdążę się dowiedzieć że byłem w błędzie
- Efezjan
- Super gaduła
- Posty: 1161
- Rejestracja: 15 kwie 2017
- Ostrzeżenia: 1
- Lokalizacja: Chorzów
- Wyznanie: Ateista
- Has thanked: 66 times
- Been thanked: 245 times
Re: Nadzieja
Wydaje się mi, że traktujesz niebo jako miejsce. Tymczasem jest to relacja z Bogiem i jako taka istnieje również na Ziemi. Niebo nie istnieje, jeśli Bóg nie istnieje. A Bóg istnieje, bo świat istnieje. Świat potrzebuje kilkunastu miliardów lat, by wytworzyć jedną cząsteczkę na metr kwadratowy. A dziś mamy ich o wiele więcej, a zatem wszechświat nie powstał spontanicznie.
"E parvo eu não sou!!!
E fico a pensar
Que mundo tão parvo
Onde para ser escravo
E preciso estudar..."
Deolinda, Parva que eu sou
E fico a pensar
Que mundo tão parvo
Onde para ser escravo
E preciso estudar..."
Deolinda, Parva que eu sou
-
- Aktywny komentator
- Posty: 712
- Rejestracja: 29 gru 2017
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 11 times
- Been thanked: 53 times
Re: Nadzieja
Wiem czym jest niebo. Konkretnie wielbiebiem Boga przez Jezusa Pana naszego. Jestem katolikiem, nie chodzi mi o udowadnianie istnienia Boga. Mam nerwicę natręctw(a przynajmniej jej objawy.) Może nie jakąś silną. Ale zawsze. Taka myśl mnie naszła, i chciałem się nią z wami podzielić. Chodzi mi o to że
- nie potrafię wyobrazić sobie śmierci i przejścia do nieba. Ani tego jak wygląda niebo
- nie potrafię wyobrazić sobie śmierci i przejścia do nieba. Ani tego jak wygląda niebo
- Dezerter
- Legendarny komentator
- Posty: 15002
- Rejestracja: 24 sie 2015
- Lokalizacja: Inowrocław
- Has thanked: 4220 times
- Been thanked: 2960 times
- Kontakt:
Re: Nadzieja
Czyli nic nie tracisz, bo i tak koniec i tak. Ale jeśli się mylisz, to zobacz ile możesz stracić.
Dodano po 33 minutach 58 sekundach:
No nie wiem, czy niebo to "uwielbieniem Boga przez Jezusa" - nie znam takiej definicji ani takiego nieba, ani takiego nauczania katolickiego czy chrześcijańskiego - ale chętnie poznamQuinque pisze: ↑2019-06-21, 21:44 Wiem czym jest niebo. Konkretnie wielbiebiem Boga przez Jezusa Pana naszego. Jestem katolikiem, nie chodzi mi o udowadnianie istnienia Boga. Mam nerwicę natręctw(a przynajmniej jej objawy.) Może nie jakąś silną. Ale zawsze. Taka myśl mnie naszła, i chciałem się nią z wami podzielić. Chodzi mi o to że
- nie potrafię wyobrazić sobie śmierci i przejścia do nieba. Ani tego jak wygląda niebo
Jak ja sobie wyobrażam śmierć ?
Nie za bardzo sobie wyobrażam, bo jakoś w ogóle mnie ona nie zajmuje - może dlatego, że ja nie zamierzam umierać
To znaczy będzie jakaś śmierć ciała fizycznego , ale ciało to nie ja, ja to ja, a ja/świadomość będzie trwało i tu mam dwie wersje
chrześcijańska (katolicka, prawosławna, protestancka) - idę do nieba i w dniu Sądu Ostatecznego łączę się na nowo z moim odnowionym/uduchowionym ciałem.
quasi chrześcijańska (ewangelikalna, badacka, SJ, wolnych chrześcijan itp) - zasypiam i budzę się na Sąd Ostateczny łączę się na nowo z moim odnowionym/uduchowionym ciałem.
praktycznie wychodzi na jedno i to samo, bo czas w świecie duchowym raczej nie funkcjonuje.
Wydaje się sensowna wizja taka, że po śmierci mój Pan i Zbawiciel zadba o swego sługę i przyjaciela i albo osobiście, albo przez swoje jakieś sługi duchowe, zaopiekuje się mną.
Skoro teraz czuję się zaopiekowany to tam będzie już tylko lepiej!
Bracie Quinque - jakie nerwice, jakie natręctwa?, no bój ty się Pana naszego Jezusa Chrystusa, który w nas żyje.
Nie czyńcie tak jak ci przeciw którym występujecie.
-
- Zasłużony komentator
- Posty: 2207
- Rejestracja: 2 sty 2019
- Has thanked: 22 times
- Been thanked: 367 times
Re: Nadzieja
@Quinque
Ja mam jedną radę, może niebardzo związaną: nie diagnozuj się sama. To niebezpieczne. Jeśli czujesz potrzebę, idź do specjalisty. Nic na własną rękę, bo sobie krzywdę zrobisz.
Ja mam jedną radę, może niebardzo związaną: nie diagnozuj się sama. To niebezpieczne. Jeśli czujesz potrzebę, idź do specjalisty. Nic na własną rękę, bo sobie krzywdę zrobisz.
Re: Nadzieja
Ja mam odwrotnie nawet jak chcialbym sb wytlumaczyc, ze nieba nie ma, to nie moge, dlatego bardziej martwi mnie fakt, ze nawet bedac wierzacym nie wiadomo jakim, wystarczy jeden grzech ciezki i idzie sie do piekla. Szczegolnie, ze w Biblii wypowiedzi Jezusa co do piekla sa bardzo stanowcze i troche niepokojace.
- Andej
- Legendarny komentator
- Posty: 22636
- Rejestracja: 20 lis 2016
- Been thanked: 4218 times
Re: Nadzieja
Kiedyś w trakcie wizyty lekarskiej spytałem lekarza, czy sekcja da odpowiedź na przyczynach, których dociec na podstawie badań się nie udało. Stwierdziłem, że śmierć to przejście do lepszego świata. I że mam nadzieję, na jego osiągniecie. Wtedy spytał: A co, jeśli nie ma nieba? O
Odrzekłem: Wtedy nic nie tracę.
Wyobrażenie nieba. Poczytaj objawienia. Zobaczysz, że każdy ma niebo na własną miarę. Bóg daje to, co zapowiedział. Każdemu daje tyle samo. Ale każdy inaczej czerpie z Jego łaski.
Czytając różne objawienie wydaje się, że każdy doświadczył czegoś innego. A to fałszywy wniosek. Każdy doświadczył tego samego, ale opisywał na miarę swoich doświadczeń i wyobrażeń. Oraz talentu do werbalizacji.
Trafić do piekła łatwo nie jest. Człowiek tonący chwyta się brzytwy. Traci palce, ale ratuje życie. A Bóg stoi z kołem ratunkowym. Wystarczy wyciągnąć rękę, aby podał koło.
Odrzekłem: Wtedy nic nie tracę.
Wyobrażenie nieba. Poczytaj objawienia. Zobaczysz, że każdy ma niebo na własną miarę. Bóg daje to, co zapowiedział. Każdemu daje tyle samo. Ale każdy inaczej czerpie z Jego łaski.
Czytając różne objawienie wydaje się, że każdy doświadczył czegoś innego. A to fałszywy wniosek. Każdy doświadczył tego samego, ale opisywał na miarę swoich doświadczeń i wyobrażeń. Oraz talentu do werbalizacji.
Trafić do piekła łatwo nie jest. Człowiek tonący chwyta się brzytwy. Traci palce, ale ratuje życie. A Bóg stoi z kołem ratunkowym. Wystarczy wyciągnąć rękę, aby podał koło.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.
- Andej
- Legendarny komentator
- Posty: 22636
- Rejestracja: 20 lis 2016
- Been thanked: 4218 times
Re: Nadzieja
Nie udowadniam. To nie ma sensu.
Nikt tego rozumem nie pojmie. To kwestia wiary.
Chcesz sobie wyobrazić niebo. To proste. To stan w którym Ty kochasz kogoś, a ten ktoś kocha Ciebie. Wzajemna i bezgraniczna miłość. Nie potrzeba słów i geesów. Wystarcza świadomość, że jest się wśród kochających i kochanych. To jest niebo.
Nikt tego rozumem nie pojmie. To kwestia wiary.
Chcesz sobie wyobrazić niebo. To proste. To stan w którym Ty kochasz kogoś, a ten ktoś kocha Ciebie. Wzajemna i bezgraniczna miłość. Nie potrzeba słów i geesów. Wystarcza świadomość, że jest się wśród kochających i kochanych. To jest niebo.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.
- Viridiana
- Biegły forumowicz
- Posty: 1707
- Rejestracja: 6 sie 2018
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 554 times
- Been thanked: 419 times
Re: Nadzieja
Chyba nikt tego nie pojmuje.
Boga nie możemy pojąć w pełni naszymi zmysłami, a Nieba ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało na ziemi.
Miłość nie wyrządza zła drugiemu człowiekowi. Miłość więc jest wypełnieniem Prawa (Rz 13, 10)
- Andej
- Legendarny komentator
- Posty: 22636
- Rejestracja: 20 lis 2016
- Been thanked: 4218 times
Re: Nadzieja
Tego zwerbalizować się nie da. Nie ma w naszym ziemskim życiu odniesień, do tego stanu po zbawieniu. Wizjonerzy usiłują, ale siłą rzeczy operują tylko ziemskimi pojęciami, które nie przystają do niebiańskiej rzeczywistości.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.