No tak to postrzegam; mogę rozwinąć:
# młodszy syn widział w ojcu (wg mnie) "przeszkodę" do szybkiej realizacji jego młodzieńczych planów na to, jak by tu życie sobie ułożyć... Dlatego już za życia ojca poprosił o tę część (dobrze, że nie o całość) majątku, jaka by mu się należała, gdyby ojciec już umarł; wczujmy się w położenie ojca: jego syn taką prośbą "wbił mu nóż w serce", bo to tak, jak by syn mówił: "wiesz co, już nie mogę się doczekać twojej śmierci; daj mi niezwłocznie mój dział, jaki mi się dostanie, gdy cię już nie będzie...".
Ale skoro ojciec nie umierał, to syn wyprowadził się, i zaczął realizować swoje marzenia o hulaszczym życiu; w ten sposób "usunął przeszkodę"... Tylko, że to, co uważał za przeszkodę, było jakby murem ochronnym, aby głupio nie żyć! Boleśnie się o tym przekonał, gdy upadł bardzo nisko, a potem już tylko sługą w domu ojca pragnął być...
---
Kogo reprezentuje tu młodszy syn? Najwidoczniej celników i grzeszników, ludzi "z marginesu" w Izraelu, a nawet pogan (pamiętajmy kto słuchał nauczania Jezusa: Łk 15,1-2).
# starszy syn również źle postrzegał ojca, myśląc, że on mu niczego nie chce dać - nawet koźlęcia na piknik z przyjaciółmi... Ale czy on o tego koziołka poprosił? Najwidoczniej nie! Bo, gdyby to zrobił, to by otrzymał; a nawet i bez prośby miał prawo coś z stada zabrać bo pracował przy nim.
Ale postrzegając ojca jako surowego nadzorcę starał się tak żyć, aby nie uchybić w niczym, lecz w duszy czuł się z tym bardzo źle - lecz nie miał tej odwagi, co jego brat, aby to wyrazić...
---
Kogo ten syn reprezentuje? Przywódców narodu izraelskiego....
A jaki wobec tego jest ojciec tych braci - bez ich na niego "krzywego" patrzenia?...
Może się nad tym zastanowimy?...