Samotność to największe przekleństwo

Piszemy tutaj wszystkie rozterki w naszym życiu duchowym. Rady na temat naszego życia w Kościele katolickim, pouczenie, itp.
ODPOWIEDZ
Magnolia

Re: Samotność to największe przekleństwo

Post autor: Magnolia » 2019-11-20, 08:43

Andej pisze: 2019-11-20, 07:49 Uważam, że jedynym ratunkiem jest zaangażowanie sie w coś, co przynosi pożytek ludziom i zwiększa szanse na obracanie się pośród innych ludzi.
Tak, o to chodzi w naszych radach.
Wspominał wcześniej Andej o wolontariacie, Ty pomyślałeś ze po to żeby tam znaleźć dziewczynę... nie do końca.

Tam możesz znaleźć kogoś fajnego i wartościowego, ale to nie jest celem samym w sobie, w tej radzie. Bardziej chodzi o to by zmienić myślenie z siebie na innych. Bo w miłości chodzi właśnie o myślenie o drugiej osobie, o uszczęśliwianiu drugiej osoby. A chwilowo bardzo jesteś skoncentrowany na sobie i swoich bolączkach. Zmiana myślenia jaką wymaga poświęcenie dla innych w wolontariacie podziała lepiej i szybciej niż długoletnia terapia i przyniesie zmianę w myśleniu i postrzeganiu. A to z kolei przyciągnie inne osoby do Ciebie i docenia Twój nowy sposób myślenia. I znacznie to zwiększy Twoje szanse na znalezienie wspólnego języka z jakąś kobietą, bo kobiety bardzo doceniają poświęcenie u mężczyzn.

Już prościej się nie da chyba opisać tego mechanizmu.

Wiecie, ja ostatnio doceniłam bardzo pewną zasłyszaną wypowiedź, że u Boga znajdziemy na wszystko lekarstwo. Ale najcześciej rozumiemy to w ten sposób, ze Bóg ma nam dac coś wprost i gotowe. Czyli idziemy się modlić z pragnieniem gotowej odpowiedzi. Chcę żonę, to czekam na żonę... nic nie robiąc... po prostu czekam na cud.
A jak się dobrze przyjrzeć co Bóg mówi w Biblii, czyli swoim przesłaniu do ludzi... Kto chce znaleźć swe życie, straci je. a kto straci swe życie z mego powodu, znajdzie je. Mt 10, 39
Mamy najpierw tracić swoje życie na rzecz Pana a już On zatroszczy się byśmy odnaleźli to czego pragniemy.

Dlatego ta rada - wolontariat- jest taka dobra w swoim założeniu. - w innym miejscu Biblia mówi byśmy najpierw troszczyli się sprawami Królestwa Niebieskiego a później dopiero swoimi, albo wręcz że Bóg się nami zatroszczy.
Na tym założeniu opiera się przesłanie dane O. Dolindo w modlitwie Jezu Ty się tym zajmij.

Pozwolę sobie zacytować:

"JEZUS DO DUSZ: Dlaczego pozwalacie się niepokoić i wprowadzać w błąd? Oddajcie Mi swoje zmartwienia, a wszystko ucichnie. Zaprawdę powiadam wam, każde pełne ufności, prawdziwe i całkowite oddanie się Mi, przyniesie taki efekt, jakiego sobie życzycie i rozwiąże waszą trudną sytuację.

Oddać się Mi nie oznacza: bać się, niepokoić i wątpić, i w takim stanie kierować do Mnie swoją niespokojną modlitwę, aby wam pomógł. Oddać się Mi oznacza: spokojnie zamknąć oczy duszy i pozwolić, abym mógł was przenieść na drugi brzeg – jak dziecko, śpiące w ramionach matki.

Tym, co was wyprowadza z równowagi i co wam szkodzi jest nieustanne rozmyślanie nad waszymi problemami i zamęczanie się przekonaniem o konieczności rozwiązania wszystkiego samemu, i za wszelką cenę. Jak wiele czynię, gdy dusza w swoich duchowych i materialnych potrzebach zwraca się do Mnie, patrzy na Mnie i pełna ufności mówi: „Ty się tym zajmij ”, i zamyka oczy, i spoczywa w moich ramionach! Macie mało łask, gdy się (sami) trudzicie, aby je otrzymać; macie ich wiele, gdy wasza modlitwa jest pełna ufności do Mnie.

W cierpieniu modlicie się, abym wam je zabrał, ale w taki sposób, jak wy sobie tego życzycie. Zwracacie się do Mnie, ale jednocześnie chcecie, abym dopasował się do waszych życzeń. Jesteście jak chorzy, którzy proszą lekarza o pomoc, a jednocześnie sami sobie ją przepisują.

Nie róbcie tak, ale módlcie się jak nauczyłem was w modlitwie „Ojcze nasz”. „Święć się imię Twoje” tzn.: bądź błogosławiony w naszych potrzebach i kłopotach; „Przyjdź królestwo Twoje” tzn.: przyczyń się do zbudowania Twojego Królestwa w naszych sercach i w świecie; „Bądź Wola Twoja jako w niebie tak i na ziemi” tzn.: decyduj Ty w naszych potrzebach, tak jak jest najlepiej dla naszego wiecznego i doczesnego życia. Jeśli mi naprawdę powiecie: „Bądź wola Twoja” albo „Ty się tym zajmij ”, wtedy wkraczam z całą Moją mocą i rozwiązuję najtrudniejsze sytuacje.

Jeśli jednak widzisz, że sytuacja wciąż się pogarsza, zamiast się polepszać, nie niepokój się. Zamknij oczy i mów do Mnie z ufnością: „Bądź wola Twoja, Ty się tym zajmij ”. Powiadam tobie, że się zatroszczę i zadziałam jak lekarz, i uczynię cud, jeśli taka zajdzie konieczność. A gdy zobaczysz, że stan chorego się pogarsza, nie niepokój się, ale zamknij oczy i mów: „Ty się tym zajmij”. Powiadam Tobie, będę się troszczyć.

Zamartwianie się i niepokój oraz rozmyślanie nad następstwami jakiejś trudnej sytuacji nie są zgodne z oddaniem się Mi. Przypomina to zachowanie dziecka, które oczekuje od matki troski o jego sprawy, a jednocześnie wszystko chce robić samemu, i tak przeszkadza tylko swojej matce.

Zamknijcie więc oczy i pozwólcie Mi działać. Zamknijcie oczy i nie kierujcie swoich myśli w przyszłość, na kształt jakiejś pokusy. Spocznijcie we Mnie, uwierzcie w Moją dobroć, a przyrzekam wam, na Moją miłość, że gdy w swoich trudnych sytuacjach zwrócicie się do Mnie: „Ty się tym zajmij”, to zatroszczę się w pełni, pocieszę, uwolnię i poprowadzę.

A gdy będę zmuszony prowadzić was inną drogą, aniżeli ta, jaką uważacie za słuszną, wtedy was o tym pouczę i poniosę na moich ramionach, gdyż w takiej sytuacji nie ma lepszego lekarstwa aniżeli wkroczenie Mojej Miłości. Jednak zatroszczę się tylko wtedy, gdy zamkniecie oczy tzn., gdy rzeczywiście i w pełni Mi zaufacie.

Moje dzieci, chcecie same wszystko ocenić, poznać, o wszystkim decydować i tak zawierzacie się ludzkim możliwościom, albo jeszcze gorzej – ludziom, gdy wierzycie w ich pomoc, a to z kolei uniemożliwia moje działanie. O, jak bardzo pragnę waszego całkowitego oddania się Mi, aby Was obdarować; i jak bardzo zasmuca Mnie, gdy widzę was zmartwionych i niespokojnych. To szatan stara się wprowadzić was w taki stan, aby was oddzielić ode Mnie i od mojego działania, abyście zawierzyli się jedynie i całkowicie ludzkiej inicjatywie. Dlatego zaufajcie jedynie Mi, spocznijcie we Mnie, oddajcie Mi się we wszystkim, a uczynię cuda, w takim stopniu, w jakim Mi się oddacie i w jakim przestaniecie ufać sobie.

Ofiaruję wam skarby łask, gdy staniecie się ubodzy. Jeśli macie swoje własne źródła pomocy, również te najmniejsze, albo takich szukacie, znajdujecie się na naturalnej płaszczyźnie i idziecie naturalnym biegiem rzeczy, w który często wkracza szatan. Nikt, kto wszystko przedyskutuje, omówi, rozpatrzy albo wyważy i zaplanuje nie uczyni cudu, nawet święty. Ten, kto odda się Bogu działa z Bogiem!

Gdy jednak będziesz widział, że nadal wszystko coraz to bardziej się komplikuje, to także i wtedy mów z zamkniętymi oczami duszy: „Ty się tym zajmij”. I odwróć swoją uwagę w inną stronę, ponieważ twój niespokój utrudnia ci widzieć zło i jednocześnie Mi ufać. Czyń tak we wszystkich swoich potrzebach. Czyńcie tak wszyscy, a zobaczycie wielkie cuda. Zatroszczę się o to, przyrzekam to wam.

W takiej postawie oddania się módlcie się zawsze, a będziecie mieć wielki pokój i spokój, także wtedy, gdy ofiaruję wam łaskę ofiary, zadośćuczynienia i miłości, która włoży (na was) cierpienie. Powiesz, że to niemożliwe? A zatem zamknij oczy i mów całą swoją duszą: „Ty się tym zajmij”. I nie obawiaj się, Ja się zatroszczę, i będziesz wielbić Moje Imię.

Wszystkie twoje modlitwy nie mają takiej wagi jak ten jeden jedyny akt pełnego ufności oddania się Mi; przemyśl to.

Nie ma bardziej skutecznej Nowenny aniżeli ta: „O Jezu, oddaję się Tobie, Ty się tym zajmij”."

Czy trzeba cos jeszcze tłumaczyć? Jezus wprost mówi co robić a czego nie robić. Wprost mówi o przylgnięciu do Niego i pełnym zaufaniu. Jeśli nie masz tego czego pragniesz, to znaczy że jeszcze nie podjąłem tego wysiłku zaufania Bogu, pełnego przylgnięcia i poddania się Jego woli.
To jest twoja lekcja na teraz. Odrobisz ją i Bóg Cię zaskoczy. Zwlekasz... to masz co masz.. ale nie narzekaj że Bóg zwleka...albo kobiet brak...
Odrób lekcję!

Awatar użytkownika
Viridiana
Biegły forumowicz
Biegły forumowicz
Posty: 1705
Rejestracja: 6 sie 2018
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 552 times
Been thanked: 419 times

Re: Samotność to największe przekleństwo

Post autor: Viridiana » 2019-11-20, 17:24

Mada pisze: 2019-11-20, 00:09 Apropo tych innych planów Boga, to ja nie chcę innego planu. Ja chciałbym normalność w postaci rodziny. Każdy inny plan to gnicie samotnie w domu. A gnicie to nie życie. Tak to mnie więcej widzę. I coraz bardziej myślę, że skoro nie chcę się temu podporządkować i chcę więcej do życia, to czy przypadkiem nie stawiam się w pozycji szatana, który nie mógł zaakceptować boskiej woli. I tym samym skazuję się na piekło?
Nie jest to z automatu skazywanie się na piekło. Każdy ma jakieś kryzysy, wątpliwości i czasami boi się Bożego planu - najważniejsze jest to, żeby pokonywać swoje lęki i próbować zbliżyć się do Boga. Dopiero, gdy zaczniesz z powodu swoich problemów odrzucać wiarę, będziesz w słabej duchowej sytuacji.
Myślę, że właśnie masz pewien duchowy dysonans. Musisz go rozwiązać bezpośrednio w relacji z Bogiem, my możemy ci doradzać, ale nie zrobimy tego za ciebie.
Mada pisze: 2019-11-20, 00:09 Tutaj tylko dodam, że rozpustni kawalerowie to z reguły ekstrawertycy, a ułożone dziewczyny to z reguły introwertycy. Z tego względu ekstrawertyk poprzez swoją przebojowość znacznie łatwiej zdobędzie serce takiej dziewczyny niż rasowy introwertyk facet. A ja w swoim życiu widziałem już masę takich przypadków. Przez to w życiu lepiej urodzić się z cechami ekstrawertyka, bo jest po prostu łatwiej się ustatkować.
To zależy. :) Dla niektórych introwertyków ekstrawertycy potrafią być przytłaczający. Bycie osobą introwertyczną też można próbować wykorzystać (chociaż bywa to trudne, szczególnie, gdy pojawiają się kompleksy i ta granica, za którą naprawdę nie da się być bardziej przebojowym, a by się chciało).
Mada pisze: 2019-11-20, 00:09 Ja też zacytuję fragment wieszcza, który daje do myślenia:
Pomyśl kiedy ludzie są naprawdę silni
Kiedy wierzą w siebie czy kiedy wierzą w nich inni
Wojciech Sokół
Hmm... Racja, docenienie przez innych ludzi uskrzydla, ale do pewnego stopnia można samemu wypracować wewnętrzną siłę. Zresztą, nie do końca samemu - Bóg jest z nami.
Mada pisze: 2019-11-20, 00:09 P.S. Teraz zacząłem szukać nowej pracy. Widzę, że znowu to wszystko idzie jak krew z nosa i żeby coś znaleźć to znowu będę musiał wypluć serce, więc jeśli komuś zależy, bądź nie zleży, na takim gościu jak ja, to może się pomodlić w mojej intencji. To chyba nic złego modlić się o dobrą pracę ;)
Życzę powodzenia, postaram się pamiętać o wspomnieniu czegoś w modlitwie. ;)
Miłego wieczoru. :)
Miłość nie wyrządza zła drugiemu człowiekowi. Miłość więc jest wypełnieniem Prawa (Rz 13, 10)

Adam
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 231
Rejestracja: 13 paź 2019
Has thanked: 21 times
Been thanked: 20 times

Re: Samotność to największe przekleństwo

Post autor: Adam » 2019-11-20, 23:52

Viridiana pisze: 2019-11-20, 17:24 Życzę powodzenia, postaram się pamiętać o wspomnieniu czegoś w modlitwie. ;)
Miłego wieczoru. :)
Bóg zapłać ;)
"Szczęśliwe rodziny ryją mi łeb, patrzę głodny na malowany chleb" - Quebo

Adam
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 231
Rejestracja: 13 paź 2019
Has thanked: 21 times
Been thanked: 20 times

Re: Samotność to największe przekleństwo

Post autor: Adam » 2020-03-22, 00:29

Jakiś czas temu w końcu znalazłem pracę. Niby się cieszę, nawet trafiłem na spoko ludzi. To na plus. Na minus jednak cały projekt, stara i siermiężna aplikacja, bardzo elastyczny czas pracy, relokacja do innego województwa, ciągła nerwówka, można by tak mnożyć… W sumie już planuję kiedy stąd odejdę, bo szkoda moich nerwów. Niemniej chcę popchnąć trochę spłatę kredytu i w końcu podszkolić angielski, jeżeli znajdę trochę czasu, chociaż nie wiem czy to możliwe.

Kiedy zaspokoiłem jedną potrzebę, czyli potrzebę pracy, po jakimś czasie odezwała się oczywiście kolejna potrzeba, czyli potrzeba tzw. miłości, bliskości, tutaj też można by mnożyć. Pomyślałbym, że przecież samotność to standard w różnych społecznościach, lecz to w sumie jest kolejne środowisko, w którym widzę, że nikt nie jest sam, tylko ja. Stąd to też daje mi dużo do myślenia o mojej roli tutaj na tym świecie, o mojej tułaczce bez celu, tylko dla udręki. Pewnie otrzymam teraz rady, abym otworzył się na drugiego człowieka, wolontariaty, hospicja, cuda na kiju. Tym czasem ja po pracy, zanim się ogarnę, to już jest wieczór. Jestem strasznie padnięty, kiedy chcę przeczytać książkę to zasypiam jakby wypompowano ze mnie całą krew, a czas mija, cyk, cyk, cyk… Piszę tu o tym, aby się wygadać, bo wiadomo, że nie mam komu powiedzieć, co czuję. Ale coraz bardziej widzę moją rolę tułacza. Dlatego naprawdę zastanawiam się co ja tutaj właściwie robię. Dałbym się pociąć, żeby żyć z drugą połową, a tymczasem nonstop z czymś walczę, nonstop się z czymś użeram nawet w weekendy. Nawet nie wiecie jak zazdroszczę ludziom, którzy wracają do domu gdzie ktoś na nich czekach, albo spędzają weekendy z drugą połową. Ale Ci co wcześniej nie żyli w miłości, nie będą żyli w miłości też później. Skąd to wiem? Widzę to po sobie i po swoim życiu. Kiedy myślę, że idzie zmiana na lepsze okazuje się, że lepsze to tylko 10%, reszta do znacznie większa udręka, którą coraz trudnej odreagować. Przestały mnie już bawić te kolejne stracone lata na walce o lepsze jutro. Co roku obiecuję sobie, że w końcu zrobię to prawko i co roku się okazuje, że i tak finanse nie pozwolą. W tym roku to już wiem na pewno, a dopiero jest marzec. Za chwilę dostanę zaproszenie na osiemnastkę i właściwie po co tam pójdę? Aby widzieć jak dekadę młodsi ode mnie ludzie żyją w miłości, bliskości i już dawno jeżdżą autami, a ja samotnie dalej walczę o marchewkę, niczym taki osioł. Najgorsze jest to, że tutaj nic fajnego mnie nie spotka. Bo co mnie może spotkać, lepsza praca? Większe zarobki? Czy coś to zmieni? Może tylko chwilowo zmniejszyć ciężar, który poniosę na barkach. A czy po śmierci coś na mnie czeka? Coraz bardziej zdaję sobie sprawę, że większość dusz zostaje tutaj i dalej pałęta się. Pozostaje niewidoczna dla śmiertelników, kontynuując podróż po tym piekle, które mieli za życia. Stąd te wszystkie, duchy, zjawy, demony...Może jakaś tam część trafia do lepszego miejsca, może, ale w mojej ocenie większość niestety zostaje tutaj. Możecie mnie krytykować za te słowa, ale tak właśnie uważam. Nie można uciec od przeznaczenia, ale czasami warto spróbować uciec w inne miejsce. Tak sobie myślę, może czary, magia, by mi pomogły zabić tę pustkę. Pewnie teraz będziecie oburzeni. Ale cóż mi pozostaje, skoro i tak jestem wiecznym tułaczem? Może chociaż przez chwilę ktoś potowarzyszy mi w tej drodze, a ja postaram się zachować dobre wspomnienia. To jest jakieś wyjście. Pewnie pomyślicie teraz, że znowu się żalę. Ale ja traktuję to jako moje luźne przemyślenie o tym dokąd prowadzi moja droga. I jakoś przestałem wierzyć, że trafię gdzieś w lepsze miejsce, że tam będzie cool jak tutaj wytrzymam nerwówkę. Ja chciałbym, żeby tutaj było cool, bo bez miłości jestem nikim, a na miłość zawsze jest za późno… Takie moje luźne wypociny przed snem.
"Szczęśliwe rodziny ryją mi łeb, patrzę głodny na malowany chleb" - Quebo

wXlfX

Re: Samotność to największe przekleństwo

Post autor: wXlfX » 2020-03-22, 02:55

Wbiłem sb zajrzeć tu, i akurat pierwszy post na który wbiłem to twój Mada, tożto przeznaczenie, znając twoją sytuację i widząc w jakim dziale napisałeś to spodziewałem się czegoś mocnego. ;D No i jest.
Nie będę się rozpisywał bo spać mi się chcę, ale co do tych słów "bez miłości jestem nikim" powiem, że ty nie tyle potrzebujesz dziewczyny co relacji wgl i ludzi. Żyjesz wyobrażeniami jakby by było gdybyś miał dziewczyne, przytulanie, całowanie, wspólny czas iwgl odlot... Tak nie jest, nie jesteś w takim stanie zdolny do zbudowania zdrowej relacji która przetrwa. Nawet jak znajdziesz dziewczyne to będziesz to się nazywa "kochanie za bardzo" czyli nie kochanie osoby jako takiej, tylko ubóstwianie kogoś bezosobowego, który nie ważne co, ma tylko być obok i daje szczęście, a tak naprawdę daje nieszczęście i po jakimś czasie w takiej relacji się po prostu samemu cierpi i/lub krzywdzi drugą osobę, to nie jest miłość. Skąd wiem? bo właśnie miałem z taką osobą do czynienia jak ty. Jesteś kompletnie odrealniony co do relacji damsko-męskich. Patrzysz na innych szczęśliwe związki, ale jakie te związki są? To są związki osób które kochają siebie i swoje życie i dzięki temu potrafią naprawdę pokochać drugą osobę. Najpierw musisz to naprawić, polubić życie, nie patrzeć na innych co mają, jak żyją itd!!! Tylko zaczać pracować nad sobą, dostałes takie życie i takie możliwości, i twoim zadaniem w tym życiu jest starać się to wykorzystać, jeśli nie, możesz się nadal buntować, ten bunt może trwać tu i po śmierci. Ktoś dostał 5 talentów, a ktoś jeden do pomnożenia, ale to nie jest ważne, nagroda jest ta sama.

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22634
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4213 times

Re: Samotność to największe przekleństwo

Post autor: Andej » 2020-03-22, 08:44

Mada pisze: 2020-03-22, 00:29 ... Kiedy zaspokoiłem jedną potrzebę, czyli potrzebę pracy, po jakimś czasie odezwała się oczywiście kolejna potrzeba, czyli potrzeba tzw. miłości, ...
I to jest Twój bóg. Nazywa się "potrzeba". Albo "kolejna potrzeba". Ten bóg ma też inne, bardziej precyzyjne imię "ja". To miłość własna. Jesteś tak skoncentrowany na sobie, że nie widzisz świata. Wszystko widzisz przez filtr swoich potrzeb. Nie widzisz innych podmiotów poza sobą. Teraz szukasz miłości. Ale miłości własnej. Kochająca kobieta jest Ci potrzebna wyłącznie po to, aby zaspokoić miłość własną. Aby codziennie czekała na ciebie z gotowym obiadem, dobrym słowem, uśmiechem. W każdej chwili gotowa na seks. Jak wrócisz z pracy, jak się w nocy obudzisz. Domyślająca się Twoich potrzeb. Właściwie nie kobieta ale seks robot z funkcjami gospodyni domu. Nie potrzebujesz jej miłości, ale okazywania miłości przez nią. Miłości wg Twojej definicji. Ale na razie masz cal doraźny: kasa. Ta miłość będzie musiał wciąż ustępować przez kasą. Bo potrzeby rosną w miarę zaspokajania.
Nazywam to egoizmem i egocentryzmem. Schowanym pod ochronnym pancerzem przed nieczułym społeczeństwem.Przed ciągłym niedocenianiem.

Posłuchaj Młynarskiego: https://www.youtube.com/watch?v=jHxX6GlNvB8
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

Awatar użytkownika
Dezerter
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 14804
Rejestracja: 24 sie 2015
Lokalizacja: Inowrocław
Has thanked: 4115 times
Been thanked: 2906 times
Kontakt:

Re: Samotność to największe przekleństwo

Post autor: Dezerter » 2020-03-22, 16:35

wXlfX pisze: 2020-03-22, 02:55 Wbiłem sb zajrzeć tu, i akurat pierwszy post na który wbiłem to twój Mada, tożto przeznaczenie, znając twoją sytuację i widząc w jakim dziale napisałeś to spodziewałem się czegoś mocnego. ;D No i jest.
Nie będę się rozpisywał bo spać mi się chcę, ale co do tych słów "bez miłości jestem nikim" powiem, że ty nie tyle potrzebujesz dziewczyny co relacji wgl i ludzi. Żyjesz wyobrażeniami jakby by było gdybyś miał dziewczyne, przytulanie, całowanie, wspólny czas iwgl odlot... Tak nie jest, nie jesteś w takim stanie zdolny do zbudowania zdrowej relacji która przetrwa. Nawet jak znajdziesz dziewczyne to będziesz to się nazywa "kochanie za bardzo" czyli nie kochanie osoby jako takiej, tylko ubóstwianie kogoś bezosobowego, który nie ważne co, ma tylko być obok i daje szczęście, a tak naprawdę daje nieszczęście i po jakimś czasie w takiej relacji się po prostu samemu cierpi i/lub krzywdzi drugą osobę, to nie jest miłość. Skąd wiem? bo właśnie miałem z taką osobą do czynienia jak ty. Jesteś kompletnie odrealniony co do relacji damsko-męskich. Patrzysz na innych szczęśliwe związki, ale jakie te związki są? To są związki osób które kochają siebie i swoje życie i dzięki temu potrafią naprawdę pokochać drugą osobę. Najpierw musisz to naprawić, polubić życie, nie patrzeć na innych co mają, jak żyją itd!!! Tylko zaczać pracować nad sobą, dostałes takie życie i takie możliwości, i twoim zadaniem w tym życiu jest starać się to wykorzystać, jeśli nie, możesz się nadal buntować, ten bunt może trwać tu i po śmierci. Ktoś dostał 5 talentów, a ktoś jeden do pomnożenia, ale to nie jest ważne, nagroda jest ta sama.
Może i straszysz awatarem, ale piszesz bardzo mądrze i dojżale - polecam ten tekst wszystkim, bo jest uniwersalny a nie tylko dla Mady
Ostatnio zmieniony 2020-03-22, 21:46 przez Dezerter, łącznie zmieniany 1 raz.
Nie czyńcie tak jak ci przeciw którym występujecie.

wXlfX

Re: Samotność to największe przekleństwo

Post autor: wXlfX » 2020-03-22, 20:15

Heh mądrze i dojżale, nw czemu zawsze ludzie łączą te dwa określenia. ;P
Szczerze mówiąc podałem Madzie lekcje, którą sam dostałem podobną od jednej osoby z forum o nicku ładnego kwiatka ;P
Choć Andej to lepiej ujął ode mnie.

Adam
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 231
Rejestracja: 13 paź 2019
Has thanked: 21 times
Been thanked: 20 times

Re: Samotność to największe przekleństwo

Post autor: Adam » 2020-03-23, 23:16

Czyli wychodzi na to żeby cieszyć się z tego, że życie mija. Cieszyć się z tego, że przez siermiężną pracę nie ma się czasu na nic (dzisiaj spędziłem 8 h normalnie i 3 h za frajer). Cieszyć się z tego, że jutro będzie całkowicie ten sam scenariusz. Huraaa jak fajnie, jak pięknie, oby tak dalej.
Wiem, że nikt nie może mi pomóc, wiem, że ja też nic nie mogę zmienić, bo nie rzucę pracy, bo nie będę miał z czego żyć i spłacić kredytu. Dlatego ja egoista, który tylko myśli o sobie postanowiłem go spłacić do końca. Czyli w końcu pomyśleć o moich kochanych wierzycielach, a potem odejść. Bo jaki jest sens użerania się tutaj w samotności bez chwili ukojenia? Żaden. Na miłość za późno, bo i tak jestem odrealniony od świata i życia. Więc ciężko mi zrozumieć jak to jest w związku i co tam się robi, jak okazuje uczucia, bo przecież każde moje wyobrażenie jest błędne o tym jak kochać i o tym jak być kochanym, bo przecież każdy przeszedł w tym temacie gruntowną edukację. Przyjacielem też jestem raczej h... bo nie mam przyjaciół i już pogodziłem się z tym, że nigdy takich nie poznam, stąd pewnie też nie mam pojęcia o tym jak być przyjacielem. Pewnie to, że mam takie życie jakie mam to tylko moja wina, bo to wszystko całkowicie moje wybory, moja droga, moja pogoń za pieniędzmi, (aby starczyło do pierwszego, kiedy zaczynałem jako wykładacz towaru na półki w markecie po szkole), bo przecież mogłem urodzić się synem króla nafty i teraz mieć harem i leżeć bykiem. Hmm, czemu o tym nie pomyślałem przy wyborze rodziny, o wyborze miejsca zamieszkania? Ale chwila przecież problemy są w nas, problem jest we mnie, więc zostałem tak ukształtowany, zostałem taki stworzony, taki problemowy. Czemu zatem na początku nie wybrałem sobie odpowiedniego Boga, aby stworzył mnie lepiej, inaczej? Na super przebojowego gościa, a nie takiego introwertycznego zmuła. Od tego w sumie trzeba było zacząć. Ale skoro jest jak jest to po co ja? Czyżby lusz? W moim przypadku to jedyne sensowne wytłumaczenie.

Ciekaw a nuta Andreja, ale moją osobę dokładnie opisuje to:
"Szczęśliwe rodziny ryją mi łeb, patrzę głodny na malowany chleb" - Quebo

Magnolia

Re: Samotność to największe przekleństwo

Post autor: Magnolia » 2020-03-24, 00:00

Mada pisze: 2020-03-23, 23:16 Cieszyć się z tego, że przez siermiężną pracę nie ma się czasu na nic (dzisiaj spędziłem 8 h normalnie i 3 h za frajer).
Mada z tego całego sarkazmu wyłowiłam cos na co MASZ WPŁYW.

Czemu 3 h pracowałeś za frajer zamiast 3 h robić coś co przybliży CIe do znalezienia miłości?

Chyba postawiłeś sobie za cel spłacenie kredytu w jakimś tam terminie i podporządkowałeś temu cały swój czas... tego nie widzisz?! Narzekasz na coś do czego sam doprowadzasz swoimi wyborami, a jeszcze bardziej ustawieniem sobie priorytetów... wbrew pozorom, najbardziej narzekasz na brak kobiety u boku, ale z tego co piszesz od miesięcy - nie jest to twój priorytet życiowy! Gdyby był to byś poświęcał realizacji tego celu znacznie więcej czasu... żeby nie powiedzieć cały swój czas.

W życiu sa rzeczy, na które nie mamy wpływu i sa takie na jakie mamy wpływ. Trzeba umieć rozróżnić jedne od drugich. Ale zauważ, ze my czytający od początku widzimy możliwości i rozwiązania... a Ty piętrzysz mur i udowadniasz ze nic się nie da zrobić... a to jest tylko w Twojej głowie.

Ustaw inaczej priorytet i zgodnie z nim zacznij działać.


Kiedyś byłam na takim śmiesznym spotkaniu 4 kobiet. Pani coach i 3 kobiety na różnym etapie życiowym. jedna działała juz intensywnie w pewnym zawodzie ale czuła się zagubiona. Jedna była zupełnie zdruzgotana w tym momencie. i ja... już nie byłam zagubiona, już nie byłam nieszczęśliwa... ale jeszcze nie działałam nic w kierunku spełnienia zawodowego. I jak słuchałam tej pani coach to mówiłam sobie w duchu, ze Ona mówi takie rzeczy co ja już wiem, ale tego nie wprowadzam w życie... i postanowiłam ze za rok to ja bede na "jej miejscu" czyli to ja bedę pomagać, dawać, a nie bedę juz po stronie ciągle "poszukującej" , ciągle "biorącej"...
I zaczęłam intensywnie działać, choć kazdy mały krok był wielkim wyzwaniem dla mnie... nie po roku, ale po dwóch latach pracy nad sobą i podejmowaniu tych wyzwań (w swoim tempie żółwia) usiadłam na przeciwko ludzi i to ja pomagałam. Innymi słowy zrealizowałam swój cel i zamierzenie, bo było dla mnie ważne.

Mada, świat nie jest czarno-biały i nie namawiam byś zupełnie porzucił spłacanie kredytu i tylko szukał dziewczyny... ale może można robić jedno i drugie jak spojrzysz ile czasu poświęcasz na jakie rzeczy a ten czas mógłbyś poświęcić na szukanie kogoś miłego.

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22634
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4213 times

Re: Samotność to największe przekleństwo

Post autor: Andej » 2020-03-24, 09:08

Mada pisze: 2020-03-23, 23:16... mam takie życie jakie mam to tylko moja ..., bo to wszystko całkowicie moje ..., moja ..., moja ...
Moja, moje ... To egocentryzm. Ja i moje. Wszystko przez ten pryzmat. A ludzie, którzy są wokół, też chcą być zauważani, doceniani. Chcą, aby to nimi się ktoś interesował.
Dopiero jak trafisz osobę, która mówi i myśli: on, jego, dla niego ... Wtedy będzie doskonale. Związek dawcy z biorcą. Z dzbana można czerpać wodę dopóty się on nie opróżni. A potem i Salomon nie pomoże. A gdyby tak z jednego naczynia napełniać drugie i vice versa, to starczyłoby wody dla obu.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

wXlfX

Re: Samotność to największe przekleństwo

Post autor: wXlfX » 2020-03-24, 13:29

Mada to co napisałeś, gdyby trochę to upiększyć i wyciąć niektóre fragmenty to by był dobry tekst piosenki emo rapowej. bo szczerze tak to napisałeś z wyrzutem jak JayteKz w piosence If I Should (sztos nuta ;P).
Nie chodziło mi o to, że jesteś od wszystkiego odrealniony tylko, że nie chcesz od tego odejść.
Przypuszczam, że chcesz spokojnego życia, pracy, żony tylko popatrz na swoją postawę czy ona sprawi, że tak będzie w przyszłości? Nie, a jeśli tak to choćbyś to miał to czego innego zacznie Ci brakować.
Spróbuj choćby jeden dzień żyć/być takim jakim chciałbyś być z tymi możliwościami co masz, w sensie nie narzekać, znać swoje potrzeby(ale te realne, nie te co są tylko w twojej głowie) spróbuj jeden dzień, potem zawsze możesz wrócić do wcześniejszego więc spokojnie. ;p Jeden dzień nie szukać źródła twojego nieszczęścia tylko rozwiązań które na nie zaradzą. Pracujesz, siermiężnie ;p ale masz pracę, na razie pracuj, ale szukaj nowych rozwiązań, to samo dziewczyna, podaj mi jakieś rozwiązania, które pomoga Ci znaleźć dziewczyny w twojej sytuacji i z twoimi możliwościami, ale tak jakbym to ja szukał dziewczyny i mi byś je dawał. I nie pisz że nie ma żadnych ;P bo są.
Ostatnio zmieniony 2020-03-24, 13:30 przez wXlfX, łącznie zmieniany 1 raz.

Kranibus

Re: Samotność to największe przekleństwo

Post autor: Kranibus » 2020-03-24, 14:22

Słyszałem, że katolicy nigdy nie są samotni, bo jest z nimi Pan Jezus.
Więc problem jest trochę sztuczny.
No ale ja się w sumie nie znam.

Jaśmina

Re: Samotność to największe przekleństwo

Post autor: Jaśmina » 2020-03-24, 14:52

Są samotni jak zamkną im kościoły i konfesjonały i jeszcze potem powiedzą, że w tym roku nie będzie świeconek. Idzie się załamać #:-s

Kranibus

Re: Samotność to największe przekleństwo

Post autor: Kranibus » 2020-03-24, 15:21

Aha, to stąd ta nadaktywnośc katolików po internetach.

ODPOWIEDZ