Ta cała kwantowość ( dyskretność w możliwych wartościach ) różnych zjawisk jak np umiejscowienie elektronów na powłokach atomu wydawała mi się bardzo zagadkowa dopóki nie zacząłem czytać o dużo bardziej wywracających mózg na lewą stronę aspektach mechaniki kwantowej. I o ile nadal nie jestem sobie w stanie wyobrazić co się dzieje z elektronem gdy jest "w locie" pomiędzy jedną powłoką a drugą to czuję się spokojniejszy o tyle, że nikt inny na świecie też nie wieBiserica Dumnezeu pisze: ↑2019-11-05, 21:15 Nie chcac mnozyc tematow, w tym watku zaloze cos w rodzaju subkonta ... rzecz bedzie tyczyc kwantow, ale w nieco innym spostrzeganiu ... choc nie wiem jeszcze, w ktorym kierunku dyskusja sie potoczy.
...
Pomijajac strukture budowy atomu i czastki subatomowe, to nie istnieje kwant mniejszy ani wiekszy od jednostki przesuniecia atomu.
Mysle, ze to jest dosyc zrozumiale.
Aktualnie fizycy tłumacza je chyba tak, że wprowadzają sobie pojęcie "nie-lokalności". Co przesuwa problem rozchodzenia się informacji z prędkością szybszą niż światło w inne miejsce i właściwie niczego nie rozwiązuje. Nie-lokalność postuluje, że właściwości obiektów( o ile takie w ogóle istnieją ) nie są lokalne. Tzn, że nie są przypisane tu i teraz do danej cząstki. Możemy mieć więc porcję informacji, jakąś cechę, przypisaną łącznie do dwóch cząstek oddalonych przestrzennie. Mierząc tą właściwość na jednej cząstce uzyskujemy od razu pełną wiedzę o drugiej cząstce. Sprytne obejście, ale broniąc prędkości "przyczynowości" fizycy rozwalili rozłożenie istnienia w przestrzeni jako takieAle jak opisac dziwne zjawisko, ktore nosi nazwe "splatanie kwantowe".
...
To takie mgliste przypuszczenie.
No, ciekawy jestem, czy ktos bedzie zainteresowany tym pitu pitu?
Pozdrawiam serdecznie.
Bardzo ciekawy temat.