Sposób na chandrę

Tutaj możesz porozmawiać na tematy dotyczące życia, życiowych mądrości, jak żyć w sposób zgodny ze światem
Magnolia

Sposób na chandrę

Post autor: Magnolia » 2019-11-29, 16:58

Kiedyś tak się nazywało stan w którym cos człowiekowi dolegało - chandra - nie bardzo wiedział sam co, nie widział póki co wyjścia, zapadał sie w sobie ... z czasem człowiek wypracował u siebie różne sposoby przechodzenia chandry...
Ja już wykorzystałam znane i skuteczne sposoby, które zwykle pomagały i zwykle po jednym dniu było po chandrze...

Ale obecna chandra trzyma mnie mocno i ma się nieźle... a ja już bardzo chcę się jej pozbyć...

Jak sobie radzicie z chandrą/ dołem?

Mam mało czasu, bo jutro powinnam być w formie...

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22634
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4213 times

Re: Sposób na chandrę

Post autor: Andej » 2019-11-29, 18:14

Wychodzimy z siebie i stajemy obok szyderczo śmiejąc się z siebie. Chandra to w sumie pryszcz. Kiedyś się kończy. Deprecha gorsza, bo trwa. Dopóki nie dojdzie się do końca wstęgi Moebiusa. Chyba, że użyje się nożyczek.

Sorry. Nie ma dobrej rady. Każdy musi sam znaleźć. Każdy ma inaczej.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

Niezapominajka
Aktywny komentator
Aktywny komentator
Posty: 644
Rejestracja: 28 wrz 2019
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 157 times
Been thanked: 160 times

Re: Sposób na chandrę

Post autor: Niezapominajka » 2019-11-29, 20:32

Ja również mam doła. Czasem dopada i mija, ale czasem jak chwyci to nie puszcza. Szczególnie raz w miesiącu.. jest bardzo głęboki.

Ja sobie nie radzę - płaczę, po prostu. Nie mam na nic siły, nic mi się nie chce. Nic mnie nie cieszy.. wszystko denerwuje. Ale włączam sobie jakiś lekki serial/film. Albo piosenki - coś, co przywołuje miłe wspomnienia i wywołuje pozytywne emocje. I proszę Boga o pomoc. I przepraszam za moje zachowanie, że jestem aż tak nieznośna. I idę się przespać. Albo robię ulubioną kawę. Wychodzę na spacer.

Sama nie wiem jak Ci pomóc Magnolio - żyjesz o wiele dłużej ode mnie, pewnie te sposoby są Ci doskonale znane.

Ale możesz podzielić się też swoimi które już wykorzystałaś i faktycznie pomagają :)
Oz 11:4 bt5 ~ Pociągnąłem ich ludzkimi więzami, a były to więzy miłości. Byłem dla nich jak ten, co podnosi do swego policzka niemowlę - schyliłem się ku niemu i nakarmiłem je.

Adam
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 231
Rejestracja: 13 paź 2019
Has thanked: 21 times
Been thanked: 20 times

Re: Sposób na chandrę

Post autor: Adam » 2019-11-29, 20:47

Ja mam doła bo szukam pracy i nie mogę znaleźć. Do tego dochodzi samotność i na końcu zastanawiam się po co właściwie szukam tej pracy i wypruwam żyły pisząc do dziesiątek firm? Dla kogo? Dla siebie? Co mi właściwie da praca, jak dalej będę sam tak jak byłem. Będę tylko w stanie kupić sobie lepsze rzeczy, które tylko przez chwilę zagłuszą mój głód związku, no i oczywiście uniknę spotkania z wierzycielami. Ale to ma być moim celem? Potem w toku rozmyślań o tej egzystencji pojawiają się pytania po co żyję, itp... no i wniosek jest jeden, po nic :P
"Szczęśliwe rodziny ryją mi łeb, patrzę głodny na malowany chleb" - Quebo

Niezapominajka
Aktywny komentator
Aktywny komentator
Posty: 644
Rejestracja: 28 wrz 2019
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 157 times
Been thanked: 160 times

Re: Sposób na chandrę

Post autor: Niezapominajka » 2019-11-29, 21:36

Mada pisze: 2019-11-29, 20:47 Ja mam doła bo szukam pracy i nie mogę znaleźć. Do tego dochodzi samotność i na końcu zastanawiam się po co właściwie szukam tej pracy i wypruwam żyły pisząc do dziesiątek firm? Dla kogo? Dla siebie? Co mi właściwie da praca, jak dalej będę sam tak jak byłem. Będę tylko w stanie kupić sobie lepsze rzeczy, które tylko przez chwilę zagłuszą mój głód związku, no i oczywiście uniknę spotkania z wierzycielami. Ale to ma być moim celem? Potem w toku rozmyślań o tej egzystencji pojawiają się pytania po co żyję, itp... no i wniosek jest jeden, po nic :P
Bardzo błędy wniosek. Aż mi jest przykro jak to czytam i czuje Twój ból bo czasem nachodzą mnie podobne myśli. Nie możesz pozwolić aby one Cię zjadły. Skoro pozbywasz się śmieci z domu to pozbądź się takich niszczących myśli. Bo one do niczego nie prowadzą. Czy wystarczająco dobrze szukasz? Czy wystarczająco dobrze się starasz? A może aż za bardzo to robisz i się na tym skupiasz i odbijasz tymi myślami?
Oz 11:4 bt5 ~ Pociągnąłem ich ludzkimi więzami, a były to więzy miłości. Byłem dla nich jak ten, co podnosi do swego policzka niemowlę - schyliłem się ku niemu i nakarmiłem je.

Adam
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 231
Rejestracja: 13 paź 2019
Has thanked: 21 times
Been thanked: 20 times

Re: Sposób na chandrę

Post autor: Adam » 2019-11-30, 11:23

Aż za dobrze szukam. Najbardziej mnie krew zalewa jak widzę na tych wszystkich linkedinach jak ludzie z mniszymi kompetencjami wykonują mój fach, a ode mnie wymaga się wszystkiego, a i tak zawsze okazuje się, że jest ktoś lepszy. Aby znaleźć pierwszą pracę to wyplułem serce. Teraz mam trochę tego doświadczenia, stąd odszedłem z mojej byłej pracy, ponieważ chcę znaleźć coś lepszego i dalej się rozwijać. W mojej byłej pracy to zarabiałem mniej więcej tyle ile kasjerka w markecie na wsi, a brałem odpowiedzialność za systemy informatyczne wdrażane do szpitali (tak to ujmę, aby za dużo nie zdradzać). Przez to odszedłem, aby znaleźć coś lepszego. Myślałem, że teraz z doświadczeniem pójdzie sprawniej, pójdzie już z górki i najgorsze za mną. Oczywiście myliłem się. Bez znajomości, niezależnie co człowiek robił, jest bezużyteczny. I znowu widzę, że aby coś znaleźć muszę wypluwać serce i tylko modlić się do Boga o litość i cud. :) Witam w moim życiu ;)
"Szczęśliwe rodziny ryją mi łeb, patrzę głodny na malowany chleb" - Quebo

Magnolia

Re: Sposób na chandrę

Post autor: Magnolia » 2019-11-30, 12:16

Niezapominajka pisze: 2019-11-29, 20:32
Ale możesz podzielić się też swoimi które już wykorzystałaś i faktycznie pomagają :)
Mada wybacz ale wątek jest poświęcony szukaniu sposobów na chandrę a nie wiem czy użalanie pomaga ci ją przezwyciężyć.

Podzielę się sposobami jakie ja stosuje w swoich chandrach żeby nie przeszły w depresję.

Czasem stosuje coś pojedynczo a czasem jedno po drugim. Ale nie mam ustalonego szablonu by skutecznie wyjść z dołka po zrobieniu pewnego szeregu rzeczy.

Co pomaga?
Modlitwa- proszę bym miała dość siły by znieść tą falę cierpienia.

Słowo Boże. Czytam aż znajdę pocieszenie. Najczęściej psalmy.

Piosenki z uwielbieniem. Zupełnie nie czuje radości ale to nie ma znaczenia. Wielbię Boga zawsze i w każdej sytuacji bo On niezmiennie jest Bogiem.

Często dużo płaczę. Ale tez nie nakręcam się za bardzo.

Rozmowa z mężem lub/i przyjaciółką. To pomaga dużo.

A kiedy już największy żal i ból minie zaczynam poświęcać czas sobie by jakoś przywrócić sobie przyjemny wygląd. Maseczki. Czasem Fryzjer. Paznokcie

Makijaż. To jest coś co bardzo lubię. Wiec oprócz tego że jest to przyjemna czynność to jeszcze potrafię odjąć sobie kilka lat. Wiec pojawia się takie sprzężenie że widzę w lustrze kogoś ładnego do kogo chce się uśmiechnąć. A jak już się uśmiecham to zaczyna się to jest dobrze.

Dobra książka i dobra muzyka. Bo chodzi o to by znowu musli były pozytywne. A te złe przestały nabierać na sile. Zaczęły być coraz mniej ważne i bolesne.

Dobre jedzenie naprawdę szybko poprawia samopoczucie bo można się najeść i pójść spać. A sen jest sprzymierzeńcem. Wtedy się nie myśli. Przynajmniej jest jakaś przerwa. Ja niestety muszę czasem wziąć na sen bo galopującą głowę trzeba uspokoić.
Ale dobre jedzenie to termin subiektywny bo mnie ratują frytki, chipsy, baton marcepanowy, michałki , no i jak wciąż jest problem to boczek leczy naprawdę wiele.

A często czuje potrzebę prowadzenia auta. Tak jechać przed siebie. Daleko. Bez celu. To mnie wycisza. Ale oczywiście jestem zbyt praktyczna by pojechać gdzieś bez celu. Wiec zwykle go wymyślam.
Podróże potrafią przynieść przygodę wiec i zmianę myśli.

Tym razem zastosowałam wszystko na raz i po kolei. A czasem wystarcza np tylko fryzjer.

Podobno pomagają tez lody ale jakoś nie mi.

Niezapominajka
Aktywny komentator
Aktywny komentator
Posty: 644
Rejestracja: 28 wrz 2019
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 157 times
Been thanked: 160 times

Re: Sposób na chandrę

Post autor: Niezapominajka » 2019-11-30, 12:43

Magnolio dziękuję!
Okazuje się, że ja również wiele z tych rzeczy stosuję. Od niedawna właśnie praktykuję rozmowę z Bogiem. Płaczę i mówię mu żeby mi pomógł. Do tego w tle jakąś spokojną pieśń religijną najlepiej po angielsku żeby tekst mnie nie rozpraszał - chodzi o melodię. Zamykam oczy i staram się wyciszyć i wyrzucić wszystko co złe. To mi pomaga.

Również jazda samochodem mnie odpręża. Ale od niedawna jeżdżę. Jednak wiem, że jest to wspaniała ucieczka. W samochodzie playlista Hillsong'a albo Mocnych w Duchu. Ja sama i droga przede mną.

I staram się dziękować za nawet najgorsze chwile. Za to, że mnie doświadcza. I staram się często mu powtarzać, że nie chcę Go stracić. Że się staram. Że nie odpuszczę. Ale że upadam. Niestety. I proszę o pomoc. I jakoś daję radę.
Oz 11:4 bt5 ~ Pociągnąłem ich ludzkimi więzami, a były to więzy miłości. Byłem dla nich jak ten, co podnosi do swego policzka niemowlę - schyliłem się ku niemu i nakarmiłem je.

Adam
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 231
Rejestracja: 13 paź 2019
Has thanked: 21 times
Been thanked: 20 times

Re: Sposób na chandrę

Post autor: Adam » 2019-11-30, 15:16

Magnolia pisze: 2019-11-30, 12:16
Mada wybacz ale wątek jest poświęcony szukaniu sposobów na chandrę a nie wiem czy użalanie pomaga ci ją przezwyciężyć.
Ja się nie użalam tylko piszę wprost jak jest bez sztucznych barwników i konserwantów. A że takie mam życie jakie mam to cóż na to poradzę? Nie ja wybierałem. A tutaj nawet wspomniałem o moim sposobie na chandrę, czyli o modlitwie do Boga o litość i cud. No i może jeszcze dodam, że sen jakoś też pomaga, aby nie myśleć o tym życiu, ale zawsze jak się człowiek budzi znowu w tych samych realiach to ten ułudny spokój pryska :)

Błogosławionego dnia życzę.
"Szczęśliwe rodziny ryją mi łeb, patrzę głodny na malowany chleb" - Quebo

Magnolia

Re: Sposób na chandrę

Post autor: Magnolia » 2019-11-30, 16:27

Pisałam w aucie wcześniej (jako pasażer jechałam), teraz jeszcze mi się przypomina, że jak jestem naprawde na dnie to pierwszą myślą jest jednak adoracja przed Najświętszym Sakramentem. Wiem w których kościołach są całodobowe adoracje i jade tam popłakać i wylać wszystko Temu, który zawsze wysłucha.

Widzisz Mada, ja nie prosze Boga by coś zrobił za mnie w moim życiu, przyszedł i coś zmienił by mi było lepiej... nie traktuje Boga jako Czarodzieja. tylko prosze o siły by przetrwać to co na mnie spadło. Ale godzi się z tym, ze skoro dopuścił Bóg na mnie to zdarzenie to najwyraźniej jest mi do czegoś potrzebne. Może to kolejna okazja do wybaczenia, albo do nawrócenia, albo do pokory. Szukam podobieństwa miedzy moim życiem z doświadczeniami ziemskimi Jezusa i czy mogę z tych drugich jakąś naukę dla siebie znaleźć.
jesli uważasz, ze przechodzisz niezasłużoną drogę krzyżową to przecież Jezus też szedł taką drogą... zawsze i z każdego upadku sie podniósł - naśladuj Go!

Ja na swoją pracę, czekałam ponad 6 lat od usłyszenia słów poznania - mam dla ciebie dobrą pracę- owszem musiałam jakoś w tym czasie żyć, ale nie był to zmarnowany czas... okazuje się ze odrabiałam wtedy ważne lekcje, dzięki którym teraz lepiej wykonuje pracę. Nie możemy zmarnować szansy jaką mamy bo to jedyna szansa. Jesli jeszcze nie wiesz dlaczego jesteś w takiej sytuacji i czego masz się w niej nauczyć to bierz się do roboty!
Czego Ciebie uczy Pismo św?

Adam
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 231
Rejestracja: 13 paź 2019
Has thanked: 21 times
Been thanked: 20 times

Re: Sposób na chandrę

Post autor: Adam » 2019-12-01, 12:20

Magnolia pisze: 2019-11-30, 16:27 Pisałam w aucie wcześniej (jako pasażer jechałam), teraz jeszcze mi się przypomina, że jak jestem naprawde na dnie to pierwszą myślą jest jednak adoracja przed Najświętszym Sakramentem. Wiem w których kościołach są całodobowe adoracje i jade tam popłakać i wylać wszystko Temu, który zawsze wysłucha.

Widzisz Mada, ja nie prosze Boga by coś zrobił za mnie w moim życiu, przyszedł i coś zmienił by mi było lepiej... nie traktuje Boga jako Czarodzieja. tylko prosze o siły by przetrwać to co na mnie spadło. Ale godzi się z tym, ze skoro dopuścił Bóg na mnie to zdarzenie to najwyraźniej jest mi do czegoś potrzebne. Może to kolejna okazja do wybaczenia, albo do nawrócenia, albo do pokory. Szukam podobieństwa miedzy moim życiem z doświadczeniami ziemskimi Jezusa i czy mogę z tych drugich jakąś naukę dla siebie znaleźć.
jesli uważasz, ze przechodzisz niezasłużoną drogę krzyżową to przecież Jezus też szedł taką drogą... zawsze i z każdego upadku sie podniósł - naśladuj Go!

Ja na swoją pracę, czekałam ponad 6 lat od usłyszenia słów poznania - mam dla ciebie dobrą pracę- owszem musiałam jakoś w tym czasie żyć, ale nie był to zmarnowany czas... okazuje się ze odrabiałam wtedy ważne lekcje, dzięki którym teraz lepiej wykonuje pracę. Nie możemy zmarnować szansy jaką mamy bo to jedyna szansa. Jesli jeszcze nie wiesz dlaczego jesteś w takiej sytuacji i czego masz się w niej nauczyć to bierz się do roboty!
Czego Ciebie uczy Pismo św?
To ja na wymarzoną pracę, którą w końcu wykonywałem bardziej moim umysłem niż rękami, czekałem 11 lat, nie wspominając już ile musiałem zainwestować w moją edukację, przy zarobkach na poziomie minimalnej krajowej. Oczywiście wymarzona praca nie wiązała się z wymarzonym wynagrodzeniem, ale rozumiałem to, że jakoś ten szlak muszę przetrzeć i byłem tam tylko dla zdobycia doświadczenia. Sama praca wraz z dojazdami zajmowała mi średnio 12 godzin na dzień, ale w moim życiu przyjmuję to jako już taki standradzik ;) Wcześniej pracowałem bardzo ciężko fizycznie i tam też traciłem średnio 12 godzin na pracę z dojazdami.
Teraz szukam czegoś nowego, non stop się ucząc całymi dniami (od poniedziałku do niedzieli, bez przerwy) i poszerzam swoją wiedzę, nie spoczywam na laurach, plus oczywiście wysyłam wszędzie swoje CV-ki. Wysłałem już przeszło sto. Nie mówię, że nikt się nie zgłasza, bo np. dwa razy polecono moją kandydaturę do pracy w centrali banku. Ale oczywiście klient (czyli bank) nie podjął już ze mną żadnych dalszych rozmów. Zaproponowano mi także pracę na maksimum 1/2 etatu, czyli w sumie znowu ponosiłbym pełną odpowiedzialność zarabiając przy tym jeszcze mniej niż mało.
Moja kolejna wymarzona praca to nie jest bycie prezesem, to normalna praca, w której ludzie po znajomościach wpychani są od tak i zarabiają przy tym przyzwoite pieniądze. Jak już wspomniałem ja nie mogę liczyć na nikogo, a skoro nie mogę liczyć na nikogo pozostaje tylko prosić Boga o pomoc, aby zajął się moim problem. Od tej pracy zależy moje być, albo nie być na tym świecie. Albo w końcu w tym życiu znajdę godną pracę, albo kończę to wszystko, bo jak wiadomo nic mnie tutaj na dłuższą metę nie trzyma. Moja mama też się za mnie non stop modli, żeby w końcu mi się w tym życiu coś ułożyło, ponieważ widzi, ile w to wszystko wkładam wysiłku. Dlatego dla mnie sen jest ukojeniem, ponieważ kiedy idę spać nie myślę o tych wszystkich problemach, które piętrzą się w moim życiu i mogę w końcu odetchnąć. Błaganie Boga o pomoc też czasami pomaga, ale strasznie ciężko zaufać, że ta pomoc będzie prawdziwa.

Pozdrawiam Was ciepło i spokojnej niedzieli.
"Szczęśliwe rodziny ryją mi łeb, patrzę głodny na malowany chleb" - Quebo

Magnolia

Re: Sposób na chandrę

Post autor: Magnolia » 2019-12-01, 16:04

Mada, długo dziś prowadziłam auto i prawie cały czas myślałam o Tobie...
Najpierw po przeczytaniu twojego postu, chciałam wyrazić swoje uznanie i podziw dla Twojej pracowitości i wytrwałości, determinacji. Naprawdę podziwiam.

Ale po dłuższej chwili namysłu przyszło pytanie... to kiedy On szuka tej towarzyszki życia, skoro tylko pracuje i uczy się, kształci i ma tylko cele zawodowe?
Gdzie w Twoim życiu jest determinacja do wychodzenia do ludzi, by w ogóle mieć okazje kogoś spotkać... skoro praca zajmuje tyle miejsca...

Gdzie w Twoim życiu jest miejsce dla kobiety? Jak Ona ma sie odnaleźć w takim wypełnionym grafiku?!

Awatar użytkownika
Viridiana
Biegły forumowicz
Biegły forumowicz
Posty: 1705
Rejestracja: 6 sie 2018
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 552 times
Been thanked: 419 times

Re: Sposób na chandrę

Post autor: Viridiana » 2019-12-01, 17:02

Sposoby na chandrę... Muszę się jeszcze uczyć tego, jak w takiej sytuacji działać, ale pomocna jest rozmowa z kimś zaufanym o problemie albo poczytanie, przypominanie sobie lub oglądanie czegoś śmiesznego.
Miłość nie wyrządza zła drugiemu człowiekowi. Miłość więc jest wypełnieniem Prawa (Rz 13, 10)

Niezapominajka
Aktywny komentator
Aktywny komentator
Posty: 644
Rejestracja: 28 wrz 2019
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 157 times
Been thanked: 160 times

Re: Sposób na chandrę

Post autor: Niezapominajka » 2019-12-01, 17:26

Magnolia pisze: 2019-12-01, 16:04 Mada, długo dziś prowadziłam auto i prawie cały czas myślałam o Tobie...
Najpierw po przeczytaniu twojego postu, chciałam wyrazić swoje uznanie i podziw dla Twojej pracowitości i wytrwałości, determinacji. Naprawdę podziwiam.

Ale po dłuższej chwili namysłu przyszło pytanie... to kiedy On szuka tej towarzyszki życia, skoro tylko pracuje i uczy się, kształci i ma tylko cele zawodowe?
Gdzie w Twoim życiu jest determinacja do wychodzenia do ludzi, by w ogóle mieć okazje kogoś spotkać... skoro praca zajmuje tyle miejsca...

Gdzie w Twoim życiu jest miejsce dla kobiety? Jak Ona ma sie odnaleźć w takim wypełnionym grafiku?!
Ja jestem w takiej samej sytuacji. Aktualnie nie mam na to ani czasu ani siły ani ochoty... I wcale się nie dziwię, że nie mogę kogoś znaleźć skoro nawet nie wychodzę do ludzi
Oz 11:4 bt5 ~ Pociągnąłem ich ludzkimi więzami, a były to więzy miłości. Byłem dla nich jak ten, co podnosi do swego policzka niemowlę - schyliłem się ku niemu i nakarmiłem je.

Magnolia

Re: Sposób na chandrę

Post autor: Magnolia » 2019-12-01, 17:36

Niestety Twoja wybranka/wybranek nie zapukają kiedyś do drzwi i nie zapytają czy się ze mną ożenisz lub wybierz mnie;-)

Bez wyjścia do ludzi nie ma tego co bym określiła "szukaniem".

Trzeba iść na kurs tańca, lub gotowania, trzeba coś robić z innymi, wtedy łatwiej zagadać i już ma się wspólny temat.
Choćby biegać... choćby wychodzić z psem... po to by mieć pretekst do rozmowy... lubie Pani psy? Nie lubi Pani psów?! to ja Panią obronie przed każdym psem...i już jest uśmiech i już jest rozmowa...

Kręgle, centra handlowe, jakieś akcje zbierania czegoś dla kogoś - szlachetna paczka cały czas potrzebuje wolontariuszy... Zresztą rozejrzyjcie się wokoło siebie na pewno ktoś z sąsiadów potrzebuje pomocy... a często to przekracza nasze możliwości wtedy się robi większa akcję, coś mozna ogłosić w kościele, pokazać się z innej strony - albo w ogóle się pokazać szerszemu gronu ludzi. Pomagać na wiosnę w pikniku parafialnym, zorganizować pokaz w Domu Kultury jakiegoś filmu religijnego, stac przy wejściu i każdemu uścisnąć rękę, zagadnąć i już się poznaje mnóstwo ludzi.
A od razu na wstępie patrzą życzliwie bo robisz coś pozytywnego!

ODPOWIEDZ

Wróć do „Psychologia, filozofia, czyli jak żyć dojrzale”