Czarny humor, czyli o księżach na wesoło

Czyli umilanie swojego wolnego czasu.
Awatar użytkownika
Marek_Piotrowski
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 18650
Rejestracja: 1 cze 2016
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 2560 times
Been thanked: 4565 times
Kontakt:

Re: Czarny humor, czyli o księżach na wesoło

Post autor: Marek_Piotrowski » 2019-03-21, 16:43

Nie, ŚJ sa millanistami. Królestwo Jezusa ma trwać 1000 lat.
Czy na pewno wyobrażają sobie Królestwo Jezusa tak, jak wyglądał świat przez ostatnie 100 lat? ;)

Awatar użytkownika
Viridiana
Biegły forumowicz
Biegły forumowicz
Posty: 1705
Rejestracja: 6 sie 2018
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 552 times
Been thanked: 419 times

Re: Czarny humor, czyli o księżach na wesoło

Post autor: Viridiana » 2019-03-24, 14:35

Ogłoszenia duszpasterskie czytane przez proboszcza:
"Spotkanie grupy ojca Pio we wtorek o godz. 18.00 na Mszy św. po niej groźba... Przepraszam, próba z młodzieżą."
Miłość nie wyrządza zła drugiemu człowiekowi. Miłość więc jest wypełnieniem Prawa (Rz 13, 10)

Magnolia

Re: Czarny humor, czyli o księżach na wesoło

Post autor: Magnolia » 2019-04-18, 20:34

Anegdoty papieskie

Wkrótce po wyświęceniu na kapłana, Karol Wojtyła w 1946 roku przybył do Rzymu, aby tu kontynuować swoje studia. Jeden z jego ówczesnych kolegów, Albert Felice, wspominał po latach:
- Karol opowiadał nam dowcipy po łacinie.
***
W roku 1983, w swojej rezydencji w Castel Gandolfo, Jan Paweł II przyjął piłkarzy Lechii Gdańsk, którzy byli wówczas zdobywcami Pucharu Polski. W pewnym momencie papież powiedział:
- Ja kiedyś grałem głównie na bramce. Który z was jest bramkarzem?
Gdy przed papieżem stanął bramkarz Tadeusz Fajfer, papież dodał:
- Domyślam się na podstawie moich doświadczeń, że grasz najgorzej ze wszystkich, dlatego wzięli cię na bramkę?
***
Zaraz po wprowadzeniu stanu wojennego w Polsce, doradca prezydenta USA Zbigniew Brzeziński otrzymał zadanie nawiązania bezpośredniego kontaktu z Watykanem. Z dużymi trudnościami Brzeziński zdobył telefon do Stolicy Apostolskiej i wkrótce udało mu się odbyć rozmowę telefoniczną z papieżem. Na koniec rozmowy poprosił:
- Czy Wasza Świątobliwość zechciałby udostępnić swój prywatny numer telefonu, do wykorzystania w nagłym wypadku?
Papież odsunął słuchawkę i cicho spytał księdza Dziwisza:
- Czy ja mam jakiś prywatny telefon?
***
Do papieża na audiencję przybyła delegacja włoskich lotników, ubrana w galowe mundury. Podczas przemówienia ich dowódca powiedział:
- Wasza Świątobliwość jest jednym z nas!
- Dlaczego? – zdziwił się papież.
- Bo w ciągu niespełna roku swego pontyfikatu, przebywałeś Ojcze Święty sto cztery godziny w powietrzu!
***
Podczas każdej audiencji Jan Paweł II na pamiątkę spotkania, wręczał wiernym różańce. Któregoś razu wręczając je, powiedział:
- To jest bardzo dobra pamiątka, ponieważ posiadając pamiątkę, zawsze pamiętamy kto nam ją dał. Zatem całkiem bezinteresowne to nie jest!
***
Jeden z żołnierzy Gwardii Szwajcarskiej tak wspomina Jana Pawła II:
- Ilekroć papież przechodził obok nas, a my staliśmy wyprostowani jak struny, i oczywiście z poważną miną, on zawsze pociągał nas za guziki albo za troczki, żeby nas rozśmieszyć. I zawsze Mu się to udawało!
***
Gdy Papież przebaczył swojemu zamachowcy Ali Agcy jego czyn, do francuskiego publicysty Andre Frossarda zgłosił się mężczyzna twierdzący, że wie jacy ludzie stoją za zamachem Agcy.
Frossard powiedział wówczas:
- Tylko niech pan tylko tego nie mówi Ojcu Świętemu! Jeszcze każe nam się za nich wszystkich modlić!
***
Jan Paweł II był pierwszym w historii papieżem, który zasiadł na trybunach stadionu jako piłkarski kibic. Było to 29 października 2000 roku, kiedy to ponad 60 tysięcy sportowców z całego świata spotkało się z papieżem na Stadionie Olimpijskim w Rzymie. Po tym, jak Jan Paweł II celebrował mszę świętą, podczas której wygłosił kazanie, na stadionie odbył się mecz piłkarski Włochy-reszta świata, z udziałem największych gwiazd światowego futbolu. Jan Paweł II obejrzał cały mecz, mimo że początkowo miał opuścić stadion po pierwszych 45-ciu minutach gry.
Znając sympatię papieża do piłki nożnej, piłkarski klub FC Barcelona co roku przesyłał mu karnet wstępu na mecze.
***
W 1997 roku przed przyjazdem Jana Pawła II do Wrocławia, oddział antyterrorystyczny wrocławskiej policji dokładnie sprawdzał kościół garnizonowy, do którego Jan Paweł II miał wkrótce przybyć. Jeden z policjantów zapragnął zajrzeć również do tabernakulum. Wówczas ksiądz powiedział mu:
- Nie trzeba przeszukiwać, tam mieszka tylko Pan Jezus.
- Proszę księdza, ale ja muszę sprawdzić, czy On jest tam sam!
***
Po powrocie Jana Pawła II z Niemiec, jeden z niemieckich komentatorów telewizyjnych stwierdził, że
oglądalność programu TV z wizyty papieża wyniosła 26 procent, czyli niemal tyle samo co najlepsze seriale kryminalne...
https://www.apostol.pl/humor/dowcipy/an ... apieskie-4

Magnolia

Re: Czarny humor, czyli o księżach na wesoło

Post autor: Magnolia » 2019-05-29, 09:32

Taki kwiatuszek na rozluźnienie =)) =)) =))


Awatar użytkownika
Dezerter
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 14804
Rejestracja: 24 sie 2015
Lokalizacja: Inowrocław
Has thanked: 4115 times
Been thanked: 2906 times
Kontakt:

Re: Czarny humor, czyli o księżach na wesoło

Post autor: Dezerter » 2019-06-02, 23:35

Ksiądz Bartek opowiedział nam taki dowcip
"Po czym poznać, po jakiej wypowiedzi z Ewangelii
że Jezus jest prawdziwym facetem, że Bóg jest facetem?


Po zmartwychwstaniu spytał Marię Magdalenę
.... Niewiasto, czemu płaczesz?
;)
Nie czyńcie tak jak ci przeciw którym występujecie.

Magnolia

Re: Czarny humor, czyli o księżach na wesoło

Post autor: Magnolia » 2019-07-16, 09:37

Podczas lotu stewardesa nagle zadaje pytanie przez mikrofon:
- Szanowni pasażerowie, pilot chce wiedzieć, czy jest wśród państwa gorliwy chrześcijanin?
Pastor Müller, który właśnie udawał się na misję, dumny, że może dać świadectwo swojej wiary, podnosi rękę.
- Czy na pewno ma pan mocną wiarę, żadnych wahań i wątpliwości?
- To żaden problem, proszę pani!
- Świetnie! Bo byliśmy w kłopocie: samolot płonie, a nam brakuje jednego spadochronu! =))


Ucieka misjonarz przed lwem. Widząc, że nie ma szans, pada na kolana i modli się:
"Panie, jeśli taka jest Twoja wola, spraw, aby w tej bestii obudziła się dusza gorliwego chrześcijanina!".
Nagle lew pada na kolana, składa łapy do modlitwy i mówi: "Pobłogosław Panie te dary, które spożywać będziemy". =))

Co mówi ksiądz po ślubie informatyka?
Pobieranie zakończone!


Pewien misjonarz zgubił się na pustyni. Jakiś czas później, dzieląc się z przyjaciółmi tym, co mu się przytrafiło, opowiada, jak ogarnięty rozpaczą rzucił się na kolana i zaczął błagać Boga, żeby mu przyszedł z pomocą.
- I Bóg wysłuchał twojej prośby?
- Nie! Zanim zdołał ją spełnić, nadszedł jakiś podróżnik i wskazał mi drogę. ;)

Awatar użytkownika
Dezerter
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 14804
Rejestracja: 24 sie 2015
Lokalizacja: Inowrocław
Has thanked: 4115 times
Been thanked: 2906 times
Kontakt:

Re: Czarny humor, czyli o księżach na wesoło

Post autor: Dezerter » 2019-08-13, 18:02

Tak na poprawę humoru...
Nie czyńcie tak jak ci przeciw którym występujecie.


Magnolia

Re: Czarny humor, czyli o księżach na wesoło

Post autor: Magnolia » 2019-10-09, 10:35

Taki smaczek =)) =)) =))

Obrazek

Biserica Dumnezeu

Re: Czarny humor, czyli o księżach na wesoło

Post autor: Biserica Dumnezeu » 2019-10-09, 11:13

Swietne. =))

Dominik

Re: Czarny humor, czyli o księżach na wesoło

Post autor: Dominik » 2019-11-01, 12:47

Przeglądam strony parafialne, na jednej na trafiłem na dział z humorem

http://www.swjadwiga.katolicki.eu/index ... echnij-sie

Magnolia

Re: Czarny humor, czyli o księżach na wesoło

Post autor: Magnolia » 2020-01-21, 20:19

1.
Zacznijmy historycznie. Mamy przełom lat 60. i 70. Moja śp. babcia, tercjarka, kobieta wychowana w epoce wielkiego szacunku dla kapłaństwa, wizytę kolędową traktowała mniej więcej jak odwiedziny – dosłownie – samego Pana Jezusa. W dzień kolędy dom był więc idealnie wysprzątany, a w oczekiwaniu na księdza nie można było robić absolutnie nic, co by zburzyło idealny obraz domowego zacisza.

Dzieci więc, po pierwsze, nudziły się, a po drugie, chodziły głodne, by przypadkiem żaden okruszek nie znalazł się na ziemi czy na kuchennym blacie. Na gotowanie i jedzenie przychodził czas zawsze po zakończeniu wizyty plebana.

Pewnego roku ksiądz postanowił jednak złamać schemat i zacząć kolędę od domu moich dziadków, podczas gdy rokrocznie na tym właśnie domu kończył. Babcia w porę się zorientowała.

W swoistym amoku, przerywając żmudne przygotowania, wybiegła przed dom, stanęła księdzu na drodze i powiedziała: – Bardzo przepraszam, ale ksiądz teraz do nas nie wejdzie! – Jak to? – zapytał zdezorientowany kapłan. – Po prostu… Ksiądz teraz pójdzie do sąsiadów, a później zapraszamy – usłyszał w odpowiedzi.

Pleban, widząc determinację i wolę walki, odszedł więc z kwitkiem, ale też z niekłamanym rozbawieniem, pytając: „A długo mam tam siedzieć?”. Babci zdecydowanie było na rękę, by „siedział” tam jak najdłużej.


Trudno sobie wyobrazić, co działo się później, ale z pewnością był to największy popłoch i najszybsze sprzątanie w historii domu moich dziadków, a babcia, przy całym swoim szacunku dla kapłańskiej godności, potrafiła wobec niej postawić na swoim.



2. Akcja: łazienka
Czasami może nas zgubić schematyczne postrzeganie wizyty kolędowej i z góry ułożony w głowie scenariusz, który nie zakłada, że ksiądz może np. chcieć skorzystać z toalety. Wielkim zaskoczeniem dla pewnej znajomej była taka właśnie prośba kapłana.

I wszystko byłoby w porządku, gdyby nie skrócona wersja sprzątania przed wizytą kolędową. Polegała ona na upchaniu wszystkiego właśnie w łazience.

Dom wyglądał pięknie, ale do łazienki niestety nie dało się wejść. Trzeba było więc stanąć w prawdzie i wobec rozbawienia księdza utorować mu w jakiś sposób drogę.



3. „Była ochrzczona?”
Bywają też sytuacje z pogranicza życia i śmierci. Jeden z poznańskich duszpasterzy akademickich opowiadał mi swego czasu historię, jak to przyszedł po kolędzie do pewnej samotnej pani. Rozmowa nie kleiła się specjalnie i kobieta w końcu otworzyła się ze swoim bólem.

„Przeżywam bardzo trudny czas, ponieważ moja maleńka zmarła dwa tygodnie temu” – zaczęła i kontynuowała opowieść o ważnej, zażyłej relacji, pięknych chwilach, wspólnych radościach i smutkach. Ksiądz starał się wznieść na wyżyny empatii, pocieszając i wspierając panią pogrążoną w żałobie.

Chcąc ogłosić jej dobrą nowinę o tym, że jej (jak sądził) córka jest już pewnie w niebie, zapytał czy była ochrzczona, wyspowiadała się i przyjęła ostatnie namaszczenie. Pani osłupiała: „To tak można?”.

Ksiądz, widząc rozedrganie kobiety, pomyślał, że widocznie coś jej się pomieszało i zapewnił najdelikatniej jak mógł: „Oczywiście, że można, ale niech się pani nie martwi, miłosierny Bóg na pewno ma ją w swojej opiece”. Kobieta, trwając w osłupieniu, zapytała: „Ale chrzcić psa?”…



4. Pies w kartotece
Pozostając w klimacie zwierzęcym, przytoczę historię pewnego sercanina, który miał przyjemność być goszczonym w czasie wizyty duszpasterskiej przez dwoje młodych ludzi i ich skarb – Szybkiego. Dużych rozmiarów pies, przypominający wilka, należał do rodziny. Opowiadali o tym, że Szybki ma myśli, uczucia, czasami płacze. Jeszcze nie umie mówić, ale kto wie – żartowali razem z kapłanem.

Ksiądz, widząc ich „zafiksowanie” na punkcie psa, zapytał, czy ma wpisać Szybkiego do kartoteki parafialnej. Para była zachwycona. „Proszę zapisać” – stwierdzili krótko. Ksiądz zatem wpisał: „Szybki (wilk)”. Nie pytał, czy pies był chrzczony i bierzmowany, ale nie mógł oprzeć się wrażeniu, że odpowiedź brzmiałaby: „niedługo poślemy”…

Kiedy przyszło do poświęcenia mieszkania, ksiądz machnął kropidłem w kierunku Szybkiego, a pies rzucił się na rękę kapłana. Całe szczęście ksiądz też był szybki i cofnął ją przerażony. Młodzi ludzie, próbując ratować sytuację, powiedzieli: „Ależ proszę księdza, szybki jest psem obronnym i poczuł się zagrożony. Chciał nas bronić. Niech się ksiądz cieszy, że nie odgryzł ręki…”.

Ksiądz pokiwał głową ze zrozumieniem i wyszedł, myśląc: „Ale mam szczęście… Nie odgryzł mi ręki”. Jak opowiadał, kilka dni później spotkali się na dłużej i była to okazja do poważniejszej już rozmowy m.in. o zwierzakach i ich miejscu w społecznej i parafialnej rzeczywistości.

Inna zwierzęca historia: Ksiądz połasił się na serniczek, który zaserwowała mu starsza pani. Apetyt księdza nie spodobał się jednak psu, który rzucił się na smakosza. „Pani weźmie tego psa, bo szarpie mi sutannę” – zaapelował. Starsza pani odpowiedziała z rozbrajającą szczerością: „Niech się ksiądz nie boi, on krzywdy nie zrobi, tylko broni talerzyka, bo zawsze z niego je”.

5. „Nie pozna się”
Pozostajemy w klimacie wody święconej. Pewien znajomy doświadczony wikary chodził po kolędzie w czteropiętrowym bloku bez windy. Zaczynał na każdej klatce od ostatniego piętra.

Idąc zatem po schodach w górę, usłyszał głos z jednego z mieszkań: „Lej z kranu. Nie pozna się”. Kiedy przyszedł do tego mieszkania i zamachnął się kropidłem, dotknął go i stwierdził: „Macie państwo nieświęconą wodę!”. „Po czym ksiądz poznał?” – zapytali zdumieni domownicy. „A no widzicie… Jak się jest przez sześć lat w seminarium, to uczą, po czym poznać…”.



6. Kwadrans w zaspach
Ksiądz chodził po kolędzie na wsi. Został mu ostatni dom pod lasem, w którym mieszkała znana mu staruszka. Żeby tam dotrzeć, musiał przejść kawał drogi przez zaspy. Po ośmiu godzinach kolędy walczył ze sobą. Już miał stwierdzić, że to bez sensu, ale dostrzegł dym z komina. „Czeka” – skonstatował.

Nie było łatwo, ale przełamał zmęczenie i stwierdził, że misja jest ważniejsza. Kiedy po ciężkim boju dotarł do drzwi, przywitał się i od razu zapytał: „Czy Ziętkowa docenia to, że ja tu piętnaście minut szedłem przez zaspy? Nic nie odśnieżone, a ja tu walczę, żeby do Ziętkowej dotrzeć, żeby porozmawiać z Ziętkową, błogosławieństwo przynieść”. Odpowiedź musiała być ciosem: „Ano rozumiem księżuniu. Przecież każdy grosz się liczy!”.

https://pl.aleteia.org/2020/01/21/szcze ... 5Xhb3sQRDc

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22634
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4213 times

Re: Czarny humor, czyli o księżach na wesoło

Post autor: Andej » 2020-01-21, 21:55

Ksiądz z wizytą duszpasterską. Rozmawia z małą dziewczynką.
- Potrafisz się żegnać?
- Tak ...
i dygając powiedziała: Do widzenia
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

Biserica Dumnezeu

Re: Czarny humor, czyli o księżach na wesoło

Post autor: Biserica Dumnezeu » 2020-01-21, 23:16

Do drzwi Ministerstwa Ateizmu ktos dzwoni.
-Kto tam -pada pytanie ?
- Delegacja papieska.
- Cooo? Nie wierze.
- My wlasnie w tej sprawie.

Magnolia

Re: Czarny humor, czyli o księżach na wesoło

Post autor: Magnolia » 2020-02-21, 10:06

Kim jest ksiądz?

Dla praktykujących jest człowiekiem bożym;
Dla niewierzących: "funkcjonariuszem religijnym".
Dla niektórych jest samotnym egoistą,
Dla innych znów człowiekiem wszystkich i altruistą
Jedni go błogosławią, inni zaś przeklinają;
Wszyscy jednak roszczą sobie prawo, aby go osądzać.
Jeśli rozmawia z bogatymi, jest kapitalistą;
Gdy trzyma z biednymi - to komunista.
Jeśli ma pogodny wyraz twarzy, jest rozkoszującym się wesołkiem;
Kiedy jest zamyślony, to zmierzły pyszałek.
Jeśli jest ładny: "dlaczego się nie ożenił?"
Jeśli brzydki: "Nikt go nie chciał!"
Jak zagląda do baru jest pijaczyną;
Kiedy siedzi na plebanii, leniem i nierobem.
Chodząc pod koloratką "na krótko", jest światowcem, hulaką;
Nosząc sutannę, konserwatystą.
Jeśli jest gruby: "Nie żałuje sobie niczego",
Jeśli zaś chudy: "Z pewnością skąpiec i sknera".


Kiedy mówi kazanie ponad dziesięć minut: "Nie skończy nigdy";
Gdy powie krótkie: "Nie potrafi gadać".
Nosząc długie włosy jest buntownikiem;
Nosząc krótkie, człowiekiem o przestarzałych koncepcjach.
Dając śluby i chrzcząc każdego: "lekceważy i sprzedaje sakramenty";
Będąc raczej wymagającym: oddala ludzi od Boga".
Jeśli siedzi w kościele: "Nikt go nigdy nie obchodzi";
Kiedy odwiedza parafian: "Nie ma go nigdy w kościele".
Jeśli nie organizuje pielgrzymek, wycieczek: "Nic się nie dzieje w parafii";
Gdy coś buduje: "Wyrzuca w błoto pieniądze".
Mówiąc o kontemplacji Boga jest abstrakcjonistą;
Zajmując się problemami praktycznymi: "czysty materialista".
Jeśli ma Rade Parafialną: "Pozwala ucierać sobie nosa";
Jeśli jej nie ma: "jest księdzem autokratą i klerykałem".
Cytując Sobór, jest kapłanem zbyt nowoczesnym;
Mówiąc o katechizmie śmierdzi Trydentem.
Gdy jest młody, nie ma doświadczenia;
A gdy stary: "Dobrze by zrobił idąc na emeryturę".
Lecz kiedy umrze ... kto go zastąpi?


(z j. włoskiego tłumaczył ks. Janusz Szmigielski SDS)

ODPOWIEDZ