Moja pasja
-
- Zasłużony komentator
- Posty: 2207
- Rejestracja: 2 sty 2019
- Has thanked: 22 times
- Been thanked: 367 times
Re: Moja pasja
Bardziej coś takiego:
Tylko użyłam innej włóczki i chcę kilka rzeczy dorobić, jeśli się uda, więc trochę jednak inaczej.
Sama jestem aż zdziwiona, jakie to jest mocne!
Zabawki mojego kota, kupowane w sklepie, psują się po średnio tygodniu.
Teraz sama robię mu szydełkowe myszki i żyje taka już 2 miesiąc, a nie zapowiada się, żebym musiała ją niedługo wyrzucać.
Dla dzieci niekoniecznie nadaje się to, co ja teraz robię, bo używam włóczki z akrylem i innymi sztucznymi domieszkami, ale rzeczywiście, są włóczki przeznaczone dla robótek dla dzieci i takie coś, moim zdaniem, dla dzieci jest najlepsze.
1. Wspomniana już wytrzymałość. Jeśli kot tego nie zniszczył, to można gryźć dowoli
2. Bezpieczne oczka są zrobione tak, że za Chiny ludowe, jak zamontujesz, to już nie wyjda
3. Każda zabawka jedyna w swoim rodzaju!
Na pewno, jak już się jakieś dziecko w rodzinie pojawi, to całą półkę tego mu zafunduję.
Dodano po 1 minucie 25 sekundach:
Swoją drogą, co Cię najbardziej denerwuje w tym hobby?
Tylko użyłam innej włóczki i chcę kilka rzeczy dorobić, jeśli się uda, więc trochę jednak inaczej.
Sama jestem aż zdziwiona, jakie to jest mocne!
Zabawki mojego kota, kupowane w sklepie, psują się po średnio tygodniu.
Teraz sama robię mu szydełkowe myszki i żyje taka już 2 miesiąc, a nie zapowiada się, żebym musiała ją niedługo wyrzucać.
Dla dzieci niekoniecznie nadaje się to, co ja teraz robię, bo używam włóczki z akrylem i innymi sztucznymi domieszkami, ale rzeczywiście, są włóczki przeznaczone dla robótek dla dzieci i takie coś, moim zdaniem, dla dzieci jest najlepsze.
1. Wspomniana już wytrzymałość. Jeśli kot tego nie zniszczył, to można gryźć dowoli
2. Bezpieczne oczka są zrobione tak, że za Chiny ludowe, jak zamontujesz, to już nie wyjda
3. Każda zabawka jedyna w swoim rodzaju!
Na pewno, jak już się jakieś dziecko w rodzinie pojawi, to całą półkę tego mu zafunduję.
Dodano po 1 minucie 25 sekundach:
Swoją drogą, co Cię najbardziej denerwuje w tym hobby?
Re: Moja pasja
Jak to co mnie denerwuje?
Mnie to pasjonuje a nie denerwuje.
Dla mnie jest to terapeutyczne. Choć początki bywały denerwujące, gdy nie wychodziły mi wzory albo nie wiedziałam jak coś osiągnąć. W tej chwili polegam wyłącznie na swojej kreatywności, czyli mało kiedy sięgam do wzoru. ale to znowu polega chwilami na próbach błędów, albo dopasowywania koralików by się dobrze układały, pasowały do siebie.
Mój mąż nazywa to terapią zajęciową, i coś w tym jest. Uspokaja mnie to i cieszy, ćwiczy koncentrację i wyciszenie.
A pracując nad cierpliwością w szyciu jednocześnie podniosłam cierpliwość do ludzi w życiu, niejako przy okazji to zauważyłam. Jak dla choleryka to bardzo duże osiągnięcie.
Mnie to pasjonuje a nie denerwuje.
Dla mnie jest to terapeutyczne. Choć początki bywały denerwujące, gdy nie wychodziły mi wzory albo nie wiedziałam jak coś osiągnąć. W tej chwili polegam wyłącznie na swojej kreatywności, czyli mało kiedy sięgam do wzoru. ale to znowu polega chwilami na próbach błędów, albo dopasowywania koralików by się dobrze układały, pasowały do siebie.
Mój mąż nazywa to terapią zajęciową, i coś w tym jest. Uspokaja mnie to i cieszy, ćwiczy koncentrację i wyciszenie.
A pracując nad cierpliwością w szyciu jednocześnie podniosłam cierpliwość do ludzi w życiu, niejako przy okazji to zauważyłam. Jak dla choleryka to bardzo duże osiągnięcie.
-
- Zasłużony komentator
- Posty: 2207
- Rejestracja: 2 sty 2019
- Has thanked: 22 times
- Been thanked: 367 times
Re: Moja pasja
No właśnie co cię denerwuje, czego nie lubisz?
Ja też, o ile nie mam za dużo cierpliwości generalnie, jak już się złapię za szydełko, to dziarsko, oczko po oczku siedzę nad rzędami.
Bardzo mnie to relaksuje itd. ale wszystko ma jakieś negatywy i zastanawiam się nad negatywami w wyszywaniu biżuterii.
Np. moje przybory zajmują MNÓSTWO miejsca, a i tak zawsze jest tego za mało (bo mam kolor 54, ale bardziej by mi pasował 56), bo do jednej robótki lepiej użyć yarn art dolce, a do innej będzie pasować lepiej dolphin baby.
Moja najmniej ulubiona część, to jak już mam wszystkie składowe pluszaka, i muszę go jeszcze zszyć razem.
Ja też, o ile nie mam za dużo cierpliwości generalnie, jak już się złapię za szydełko, to dziarsko, oczko po oczku siedzę nad rzędami.
Bardzo mnie to relaksuje itd. ale wszystko ma jakieś negatywy i zastanawiam się nad negatywami w wyszywaniu biżuterii.
Np. moje przybory zajmują MNÓSTWO miejsca, a i tak zawsze jest tego za mało (bo mam kolor 54, ale bardziej by mi pasował 56), bo do jednej robótki lepiej użyć yarn art dolce, a do innej będzie pasować lepiej dolphin baby.
Moja najmniej ulubiona część, to jak już mam wszystkie składowe pluszaka, i muszę go jeszcze zszyć razem.
Re: Moja pasja
Na pierwszym zdjęciu jest wisiorek trójkątny w 3 D. To szyło się dwukrotnie ten sam wzór, po czym należało to zszyć razem, tak aby wszystkie koraliki do siebie pasowały wielkością i wzorem. Uszycie całego wisiorka zajęło mi 11 h czystej pracy - czystego szycia. sam moment zszywania dwóch stron chyba godzinę jak nie dwie. bardzo to było skomplikowane. Ale wymagało takiego skupienia że nie było miejsca na nerwy. Musiała być precyzja.
Ale pamiętam jak raz uszyłam wisiorek i nie zauwałyzłam że nitka się gdzieś zahaczyła pod koniec pracy i taka zahaczona o koraliki była nieschowana, a przy tej technice nie ma prawa być widac nitek wystających, wszystkie musza iść w koraliku. No wtedy się popłakałam nad tą nitką, bo nie można jej było obciąć, bo praca by się popruła... trzeba było pruć uszyć od nowa... to był spory zawód, stad te łzy.
Ale pamiętam jak raz uszyłam wisiorek i nie zauwałyzłam że nitka się gdzieś zahaczyła pod koniec pracy i taka zahaczona o koraliki była nieschowana, a przy tej technice nie ma prawa być widac nitek wystających, wszystkie musza iść w koraliku. No wtedy się popłakałam nad tą nitką, bo nie można jej było obciąć, bo praca by się popruła... trzeba było pruć uszyć od nowa... to był spory zawód, stad te łzy.
-
- Zasłużony komentator
- Posty: 2207
- Rejestracja: 2 sty 2019
- Has thanked: 22 times
- Been thanked: 367 times
Re: Moja pasja
Jeju... Chyba bym się zapłakała, jakby 11h pracy poszło na marne.
Raz robiłam większego misia, niż ten na zdjęciu i tak jak zawsze, przerabiałam razem głowę i brzuszek (żeby było mniej zszywania na koniec ).
I tak patrzę na tego pluszaka
I na to wszystko, co porozwalałam na biurku
I leżą,
Oczka.
Nie zamontowałem oczek (oczka to taka śrubka z nakładka, która daje się od wewnątrz robótki).
Chowałam akurat nitki, to myślałam, że samych końcówek podpalę całą pracę -,-
Ale jestem troszkę bardziej leniwa, niż Ty i po prostu te oczka wyszyłam później, zamiast robić na nowo, chociaż wyglądało to gorzej.
Raz robiłam większego misia, niż ten na zdjęciu i tak jak zawsze, przerabiałam razem głowę i brzuszek (żeby było mniej zszywania na koniec ).
I tak patrzę na tego pluszaka
I na to wszystko, co porozwalałam na biurku
I leżą,
Oczka.
Nie zamontowałem oczek (oczka to taka śrubka z nakładka, która daje się od wewnątrz robótki).
Chowałam akurat nitki, to myślałam, że samych końcówek podpalę całą pracę -,-
Ale jestem troszkę bardziej leniwa, niż Ty i po prostu te oczka wyszyłam później, zamiast robić na nowo, chociaż wyglądało to gorzej.
Re: Moja pasja
Czy to jest temat ogólnie o pasjach? Bo widzę, że ToTylkoJa dołączyła, to może ja też?
Moją pasją jest czytanie książek, poza tym uczę się włoskiego (ostatnio trochę to zaniedbałam), śpiewam w chórze, w zespole uwielbienia oraz od niedawna uczę się gry na harfie celtyckiej (ale to nieśmiałe początki i nie wiem, czy będę to kontynuować – chociaż chciałabym).
Moją pasją jest czytanie książek, poza tym uczę się włoskiego (ostatnio trochę to zaniedbałam), śpiewam w chórze, w zespole uwielbienia oraz od niedawna uczę się gry na harfie celtyckiej (ale to nieśmiałe początki i nie wiem, czy będę to kontynuować – chociaż chciałabym).
Re: Moja pasja
Jasne, dzielmy się swoimi pasjami.
Konwalio piękne rzeczy robisz... Napisz nam jeszcze jak to na Ciebie wpływa?
Konwalio piękne rzeczy robisz... Napisz nam jeszcze jak to na Ciebie wpływa?
Re: Moja pasja
Różnie. Mam problemy z koncentracją i czasem trudno mi się tym wszystkim cieszyć, np. czytaniem. Tęsknię za zdolnością czytania tak, jak kiedyś. Włoski ładnie brzmi, jest prosty w uczeniu się i uczę się go dla siebie, sama, nie mam więc żadnej presji, gdy zrobię sobie przerwę (niespecjalnie przejmuję się różnymi zaleceniami co do ćwiczeń np. 15 minut dziennie – świat się od tego nie zawali, a mam też inne zainteresowania). Co do głosu to jest on bardzo delikatny i w związku z tym szybko się męczy, dlatego idę teraz bardziej w stronę instrumentalną, ale śpiewać lubię i ten śpiew mnie też zbliża do Pana Boga, a grać jeszcze nie umiem, więc zostaję na razie przy śpiewaniu. Śpiewanie w zespole uwielbienia daje mi dużo radości.
Po prostu dlatego, że uczę się od miesiąca i nie chcę podejmować szybko decyzji. Ale przede wszystkim brakuje mi instrumentu. Mam lekcje raz w tygodniu, a niebawem nie będzie nauczycielki przez miesiąc. Nie mam swojej harfy, a wynająć nie mogę, bo nauczycielka proponuje wynajęcie harfy 34-strunowej, na którą nie mam miejsca w mieszkaniu. Mnie interesuje gra na harfie 27-strunowej, czyli mniejszej, ale nie mogę na razie takiej znaleźć. Znalazłam jedną ofertę, ale harfa była bez pokrowca, a musi być dopasowany pokrowiec. Przykładowa 27-strunowa harfa celtycka (na takiej też ćwiczę z nauczycielką) prezentuje się tak:
Czy to nie są cudowne dźwięki?
Re: Moja pasja
Jestem zachwycona harfą. Niektórzy pytają: „Dlaczego nie pianino?”, a ja mogę powiedzieć tylko tyle, że harfa gra najpiękniej. Mam poczucie, jakbym odnalazła instrument dla siebie, bo harfa jest delikatna, cicha. Próbowałam grać na gitarze, na skrzypcach – ale z żadnym instrumentem nie czułam się tak swobodnie, jak właśnie z harfą celtycką. To taki niebiański instrument.
- Viridiana
- Biegły forumowicz
- Posty: 1707
- Rejestracja: 6 sie 2018
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 554 times
- Been thanked: 419 times
Re: Moja pasja
Jakie piękne rzeczy w tym wątku wstawiacie. Bardzo pracochłonne muszą być takie elementy biżuterii (szczególnie przy takich małych koralikach!) albo króliki, ale efekt jest.
Miłość nie wyrządza zła drugiemu człowiekowi. Miłość więc jest wypełnieniem Prawa (Rz 13, 10)
Re: Moja pasja
Mój Szef jest cholerykiem. Nigdy nie odbieram od niego telefonów i nie odpisuje na wiadomości, dopiero po godzinie, jak emocje opadną.Magnolia pisze: ↑2020-02-09, 10:51 Jak to co mnie denerwuje?
Mnie to pasjonuje a nie denerwuje.
Dla mnie jest to terapeutyczne. Choć początki bywały denerwujące, gdy nie wychodziły mi wzory albo nie wiedziałam jak coś osiągnąć. W tej chwili polegam wyłącznie na swojej kreatywności, czyli mało kiedy sięgam do wzoru. ale to znowu polega chwilami na próbach błędów, albo dopasowywania koralików by się dobrze układały, pasowały do siebie.
Mój mąż nazywa to terapią zajęciową, i coś w tym jest. Uspokaja mnie to i cieszy, ćwiczy koncentrację i wyciszenie.
A pracując nad cierpliwością w szyciu jednocześnie podniosłam cierpliwość do ludzi w życiu, niejako przy okazji to zauważyłam. Jak dla choleryka to bardzo duże osiągnięcie.
Zazwyczaj takich ludzi omijam.
Re: Moja pasja
Jaśmino. Ok. To jest twój sposób radzenia sobie z szefem. Ale jak to się ma do tematu wątku czyli do pasji? Masz jakąś?