Cuda.
- piotruniog
- Bywalec
- Posty: 167
- Rejestracja: 18 lut 2020
- Lokalizacja: Lublin
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 62 times
- Been thanked: 11 times
Cuda.
Szczerze przyznaję, że nigdy fundamentem mojej wiary nie były cuda, uzdrowienia. Albo tak było i gdzieś głęboko to zakopałem ? Obstaję jednak przy pierwszej wersji. Nie jest to dla mnie najistotniejsza kwestia wiary. Największym cudem jest możliwość spędzenia wieczności z Bogiem. Natomiast w dobie popularnych ruchów charyzmatycznych, Mszy o uzdrowienie, itp. jednak rodzą się pewne pytania we mnie ?
Czemu najczęściej dochodzi do uzdrowień, że tak powiem ,,wewnętrznych" - np. z nowotworu, itp. Nie zaś do uzdrowień ,,zewnętrznych?” - Ludzie bez oczu, kończyn. Straszne choroby neurologiczne, stany wegetatywne, po śpiączce, itp. ? Oczywiście nie chodzi mi o to żeby wszyscy ludzie po tego typu schorzeniach wracali do zdrowia, ale gdyby tak...
Czy gdyby częściej coś takiego się wydarzyło nie przekonałoby to wielu do uwierzenia Bogu ? Choć wiem, że być może dla niektórych to i tak byłoby ,,za mało."
A może chodzi o to, że Bóg nie działa wbrew dopuszczonym przez siebie prawom ? To co choruje w organizmie można naprawić, to czego zaś jest pozbawiony (brak oka, kończyn) nie jest już do odtworzenia ? Choć rzekomo niby jeden taki przypadek się wydarzył (odrośnięcie nogi) lecz wieki temu i wielu ludzi twierdzi, że w naszych czasach cudów jakoś mniej. Nawet jeśli zaś zdarzył się cud odrośnięcia jakiejś części ciała to chyba i tak jest to odosobniony przypadek ...
Choć też przyszło mi teraz do głowy, że przecież Pan Jezus uzdrawiał trędowatych. Pewnie byli tacy, którzy nie mieli pewnych części ciała, prawda ? Jeśli Pan Jezus ich uzdrawiał również fizycznie to oznaczałoby, że odzyskiwali utracone części ciała. Bo obawiałem się przez pewien czas, że wśród uzdrowień Pana Jezusa nie było cudów odrastania utraconych części ciała (a przecież dla Boga nie ma spraw niemożliwych), więc może jednak byli tacy trędowaci w stadium bez pewnych części ciała, które odrastały po interwencji Pana Jezusa ?
Tak samo jak głód w wielu częściach świata. Pan Jezus mówi, że nie mamy troszczyć się (powiedzmy, że ,,zbytnio") o sprawy tego świata - jedzenie, ubranie. Dla Boga nie ma rzeczy niemożliwych ? Gdyby wielu ludzi na raz prosiło o chleb z nieba to zapewne Bóg mógłby to uczynić, prawda ? Nie wierzę też żeby uważał to za niesłuszną prośbę. Wiem oczywiście, że głód jest najczęściej spowodowany ludzkimi działaniami - np. żądzą pieniądza, gdy król wioski żyje w pałacach a ludzie przymierają głodem. Lecz czasami to jest w mojej głowie - Panie pomóż im, nie poprzez innych ludzi, ale tak bezpośrednio. Oczywiście wiem, że zbawienie jest najważniejsze, nie zaś nasze ziemskie życie w zdrowiu.
Bardziej jednak nurtuje mnie pytanie związane z uzdrowieniami, zwłaszcza fizycznymi o których pisałem.
Jak to postrzegać ? Co sądzicie ?
Wielu wierzących mówi o interwencji Boga w codziennych powszechnych sprawach i mam rozumieć, że wręcz jest to czymś normalnym, natomiast kwestie, które poruszam są sprawami ,,cięższego" kalibru dlatego zdarzają się tak rzadko albo w ogóle ?
P.S. Proszę Boga żeby moje pytania nie zachwiały niczyjej wiary.
Czemu najczęściej dochodzi do uzdrowień, że tak powiem ,,wewnętrznych" - np. z nowotworu, itp. Nie zaś do uzdrowień ,,zewnętrznych?” - Ludzie bez oczu, kończyn. Straszne choroby neurologiczne, stany wegetatywne, po śpiączce, itp. ? Oczywiście nie chodzi mi o to żeby wszyscy ludzie po tego typu schorzeniach wracali do zdrowia, ale gdyby tak...
Czy gdyby częściej coś takiego się wydarzyło nie przekonałoby to wielu do uwierzenia Bogu ? Choć wiem, że być może dla niektórych to i tak byłoby ,,za mało."
A może chodzi o to, że Bóg nie działa wbrew dopuszczonym przez siebie prawom ? To co choruje w organizmie można naprawić, to czego zaś jest pozbawiony (brak oka, kończyn) nie jest już do odtworzenia ? Choć rzekomo niby jeden taki przypadek się wydarzył (odrośnięcie nogi) lecz wieki temu i wielu ludzi twierdzi, że w naszych czasach cudów jakoś mniej. Nawet jeśli zaś zdarzył się cud odrośnięcia jakiejś części ciała to chyba i tak jest to odosobniony przypadek ...
Choć też przyszło mi teraz do głowy, że przecież Pan Jezus uzdrawiał trędowatych. Pewnie byli tacy, którzy nie mieli pewnych części ciała, prawda ? Jeśli Pan Jezus ich uzdrawiał również fizycznie to oznaczałoby, że odzyskiwali utracone części ciała. Bo obawiałem się przez pewien czas, że wśród uzdrowień Pana Jezusa nie było cudów odrastania utraconych części ciała (a przecież dla Boga nie ma spraw niemożliwych), więc może jednak byli tacy trędowaci w stadium bez pewnych części ciała, które odrastały po interwencji Pana Jezusa ?
Tak samo jak głód w wielu częściach świata. Pan Jezus mówi, że nie mamy troszczyć się (powiedzmy, że ,,zbytnio") o sprawy tego świata - jedzenie, ubranie. Dla Boga nie ma rzeczy niemożliwych ? Gdyby wielu ludzi na raz prosiło o chleb z nieba to zapewne Bóg mógłby to uczynić, prawda ? Nie wierzę też żeby uważał to za niesłuszną prośbę. Wiem oczywiście, że głód jest najczęściej spowodowany ludzkimi działaniami - np. żądzą pieniądza, gdy król wioski żyje w pałacach a ludzie przymierają głodem. Lecz czasami to jest w mojej głowie - Panie pomóż im, nie poprzez innych ludzi, ale tak bezpośrednio. Oczywiście wiem, że zbawienie jest najważniejsze, nie zaś nasze ziemskie życie w zdrowiu.
Bardziej jednak nurtuje mnie pytanie związane z uzdrowieniami, zwłaszcza fizycznymi o których pisałem.
Jak to postrzegać ? Co sądzicie ?
Wielu wierzących mówi o interwencji Boga w codziennych powszechnych sprawach i mam rozumieć, że wręcz jest to czymś normalnym, natomiast kwestie, które poruszam są sprawami ,,cięższego" kalibru dlatego zdarzają się tak rzadko albo w ogóle ?
P.S. Proszę Boga żeby moje pytania nie zachwiały niczyjej wiary.
Ostatnio zmieniony 2020-02-26, 22:07 przez piotruniog, łącznie zmieniany 3 razy.
- Jozek
- Złoty mówca
- Posty: 7337
- Rejestracja: 18 lut 2020
- Has thanked: 1181 times
- Been thanked: 708 times
Re: Cuda/Głód.
"Gdy dwoje zgodnie o cos prosza, Ojciec im to da".
Jak myslisz Jezus klamal, czy mowil Prawde?
Mysle ze wlasnie by zrozumiec wiare warto zastanowic sie nad dokladnym znaczeniem tych slow.
Mysle ze teolodzy mieli by tu sporo pracy ktora przyniosla by dobre owoce.
Jak myslisz Jezus klamal, czy mowil Prawde?
Mysle ze wlasnie by zrozumiec wiare warto zastanowic sie nad dokladnym znaczeniem tych slow.
Mysle ze teolodzy mieli by tu sporo pracy ktora przyniosla by dobre owoce.
Ostatnio zmieniony 2020-02-26, 22:14 przez Jozek, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Aktywny komentator
- Posty: 713
- Rejestracja: 29 gru 2017
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 11 times
- Been thanked: 53 times
Re: Cuda.
Z tego co gdzieś kiedyś czytałem, św. Janowi z Damaszku odrosła dłoń(za wstawiennictwem Matki Bożej) ucięta przez gubernatora Damaszkupiotrunlog pisze: Czemu najczęściej dochodzi do uzdrowień, że tak powiem ,,wewnętrznych" - np. z nowotworu, itp. Nie zaś do uzdrowień ,,zewnętrznych?” - Ludzie bez oczu, kończyn
Ponadto, https://pl.m.wikipedia.org/wiki/Cud_z_Calandy
Św. Augustyn mawiał że największym z cudów jest nowe życie. Osobiście jestem zdania, że w epoce naukowej człowiek powinien mieć namacalny dowód na prawdziwość swojej wiary np. Cud. Ciężko jest swoją wiarę opierać na jednostkowym wydarzeniu sprzed dwóch tyś lat. Ks. Karl Rahner uważał że "człowiek XXI wieku będzie mistykiem. Albo nie będzie go wcale". A kto jak kto, ale był on racjonalistąpisze: Obstaję jednak przy pierwszej wersji. Nie jest to dla mnie najistotniejsza kwestia wiary. Największym cudem jest możliwość spędzenia wieczności z Bogiem.
Z tego co wiem, były już takie "wielkie eksperymenty modlitewne". I wynik ich nie był zadowalającypisze: Tak samo jak głód w wielu częściach świata. Pan Jezus mówi, że nie mamy troszczyć się (powiedzmy, że ,,zbytnio") o sprawy tego świata - jedzenie, ubranie. Dla Boga nie ma rzeczy niemożliwych ? Gdyby wielu ludzi na raz prosiło o chleb z nieba to zapewne Bóg mógłby to uczynić, prawda ?
Ostatnio zmieniony 2020-02-26, 23:30 przez Quinque, łącznie zmieniany 3 razy.
Re: Cuda.
Nastawienie się w życiu wiary przede wszystkim na cuda to tak, jakby zakręcić kran z wodą. Wówczas traci się ocean łask, a zyskuje od czasu do czasu jedynie małą kroplę, która ani nie ugasi pragnienia, ani nie oczyści.
Ostatnio zmieniony 2020-02-27, 11:05 przez Biserica Dumnezeu, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód: poprawiłam literówki, Magnolia
Powód: poprawiłam literówki, Magnolia
- piotruniog
- Bywalec
- Posty: 167
- Rejestracja: 18 lut 2020
- Lokalizacja: Lublin
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 62 times
- Been thanked: 11 times
Re: Cuda.
Pięknie napisane. Moja wiara nie zależy od tego. Jednak po iluś latach różne myśli i pytania przychodzą do głowy. Dużo pytań niepokoi, ale skoro sąBiserica Dumnezeu pisze: ↑2020-02-27, 10:52 Nastawienie się w życiu wiary przede wszystkim na cuda to tak, jakby zakręcić kran z wodą. Wówczas traci się ocean łask, a zyskuje od czasu do czasu jedynie małą kroplę, która ani nie ugasi pragnienia, ani nie oczyści.
w nas to Bóg i tak o nich wie, nic nie ukryje się.
A co sądzicie o tej kwestii Pana Jezusa i trędowatych ?
- piotruniog
- Bywalec
- Posty: 167
- Rejestracja: 18 lut 2020
- Lokalizacja: Lublin
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 62 times
- Been thanked: 11 times
Re: Cuda.
A w kontekście dzisiejszej ewangelii ? Nieść swój krzyż - własne ograniczenia, cierpienia, itp. Dlaczego zatem tak często i co raz popularniejsze robią się Msze o uzdrowienie, itp. ? Dlaczego tak często prosimy o uzdrowienie ? Bo słabi jesteśmy ?
Jeśli choruję czy trwam w bardzo trudnej dla mnie sytuacji to czy oprócz własnego zaangażowania w pokonywanie tych trudności (oczywiście trwając
w ,,łączności" z Bogiem) powinienem modlić się o ,,CUD" zmiany tej trudnej dla mnie sytuacji ? Modlić na zasadzie - Panie zabierz to ode mnie, ale niech Twoja wola się stanie a nie moja ? Czy nie jest to pozbywanie się krzyży, które mamy nieść ?
Kiedy godzenie się na cierpienie (fizyczne,psychiczne) jest niesieniem krzyża a kiedy cierpiętnictwem ? Niesieniem krzyża wtedy gdy korzystam
z ówczesnych metod leczenia i niosę to wszystko z pokorą, cierpiętnictwem zaś wtedy gdy unikam leczenia ?
Nie każdy przecież ciężar jest wolą Boga, choć wszystko dopustem, tak ?
Czy w przypadku dużego cierpienia powinienem prosić o ulgę ? Czy może mieć nastawienie - jak Pan zabierze to dobrze, a jak nie to też ? Czy jednak Bóg ,,chce" byśmy bardzo z wiarą go prosili wtedy dopiero będzie chciał zadziałać ?
Jeśli choruję czy trwam w bardzo trudnej dla mnie sytuacji to czy oprócz własnego zaangażowania w pokonywanie tych trudności (oczywiście trwając
w ,,łączności" z Bogiem) powinienem modlić się o ,,CUD" zmiany tej trudnej dla mnie sytuacji ? Modlić na zasadzie - Panie zabierz to ode mnie, ale niech Twoja wola się stanie a nie moja ? Czy nie jest to pozbywanie się krzyży, które mamy nieść ?
Kiedy godzenie się na cierpienie (fizyczne,psychiczne) jest niesieniem krzyża a kiedy cierpiętnictwem ? Niesieniem krzyża wtedy gdy korzystam
z ówczesnych metod leczenia i niosę to wszystko z pokorą, cierpiętnictwem zaś wtedy gdy unikam leczenia ?
Nie każdy przecież ciężar jest wolą Boga, choć wszystko dopustem, tak ?
Czy w przypadku dużego cierpienia powinienem prosić o ulgę ? Czy może mieć nastawienie - jak Pan zabierze to dobrze, a jak nie to też ? Czy jednak Bóg ,,chce" byśmy bardzo z wiarą go prosili wtedy dopiero będzie chciał zadziałać ?
Re: Cuda.
Gdy trwamy w chorobie czy trudnej życiowo sytuacji to dobrze jest modlić się o siły i łaski potrzebne nam by trwać. To w pierwszej kolejności.
Modlitwa o cud jest uzasadniona gdy wykorzystaliśmy wszystkie dostępne możliwości leczenia i nie ma już nadziei albo możliwości dalszego leczenia. Czyli powinna być ostatnią rzeczą której się podejmujemy.
Gdy bardzo cierpimy, tak że az nie chcemy dalej iść z tym wszystkim co dźwigamy i modlimy się jak Jezus w Ogrójcu... ale na końcu modlitwy jednak kapitulujemy przed wolą Bożą, naśladując Jezusa, to dobrze robimy. Taka modlitwa, naśladując Jezusa, na pewno będzie niosła wiele łask i błogosławieństwo.
Jezus tez miał konkretne wzory modlitw - modlił się w nocy, pościł i modlił się, poszedł na pustynie się modlić, modlił się nad jedzeniem i inne - ta sa wzory modlitw dla nas, gdy Go naśladujemy to dobrze robimy. Ale własnie zasadniczą postawa była akceptacja Bożej woli, czyli tego czego chce Bóg. Postawa naszego serca, które zgadza się na to czego chce Bóg jest najpokorniejsza i najbardziej się Bogu podoba. Wielokrotnie odczuwałam skuteczność modlitwy, gdy miałam taka postawę serca.
Czyli niczego nie pragnę, nie mam żadnej wizji co ma modlitwa przynieść, zmienić, mi dać, zapewnić - po prostu otwieram się na Boże działanie - i zawsze Bóg przychodził ze zdumiewającymi darami.
Jeśli Bóg dopuszcza ciężar to właśnie po to byśmy doszli do takiej pokory serca i wtedy wszystko przemienia.
Wiara, pokora i zaufanie - nad tym ciągle trzeba pracować w sercu.
a potem jak mówiła O. Dolindo : Jezu Ty sie tym zajmij!
Modlitwa o cud jest uzasadniona gdy wykorzystaliśmy wszystkie dostępne możliwości leczenia i nie ma już nadziei albo możliwości dalszego leczenia. Czyli powinna być ostatnią rzeczą której się podejmujemy.
Gdy bardzo cierpimy, tak że az nie chcemy dalej iść z tym wszystkim co dźwigamy i modlimy się jak Jezus w Ogrójcu... ale na końcu modlitwy jednak kapitulujemy przed wolą Bożą, naśladując Jezusa, to dobrze robimy. Taka modlitwa, naśladując Jezusa, na pewno będzie niosła wiele łask i błogosławieństwo.
Jezus tez miał konkretne wzory modlitw - modlił się w nocy, pościł i modlił się, poszedł na pustynie się modlić, modlił się nad jedzeniem i inne - ta sa wzory modlitw dla nas, gdy Go naśladujemy to dobrze robimy. Ale własnie zasadniczą postawa była akceptacja Bożej woli, czyli tego czego chce Bóg. Postawa naszego serca, które zgadza się na to czego chce Bóg jest najpokorniejsza i najbardziej się Bogu podoba. Wielokrotnie odczuwałam skuteczność modlitwy, gdy miałam taka postawę serca.
Czyli niczego nie pragnę, nie mam żadnej wizji co ma modlitwa przynieść, zmienić, mi dać, zapewnić - po prostu otwieram się na Boże działanie - i zawsze Bóg przychodził ze zdumiewającymi darami.
Jeśli Bóg dopuszcza ciężar to właśnie po to byśmy doszli do takiej pokory serca i wtedy wszystko przemienia.
Wiara, pokora i zaufanie - nad tym ciągle trzeba pracować w sercu.
a potem jak mówiła O. Dolindo : Jezu Ty sie tym zajmij!
- Jozek
- Złoty mówca
- Posty: 7337
- Rejestracja: 18 lut 2020
- Has thanked: 1181 times
- Been thanked: 708 times
Re: Cuda.
Pierw potrzebna jest wiara jak ziarnko gorczycy.
Piszemy o prosbach, modlitwach, nawroceniach, pokorze zaufaniu, itp. itd. a gdzie jest ta wiara jak ziarnko gorczycy?
Gdzie jest ta zgoda by wypelnily sie slowa, "gdy dwoje o cos zgodnie prosza, Ojciec im to da".
Zgoda=jednosc, a gdzie ona jest? w ktorej parafii? w ktorym kosciele?
Te wszystkie grupy odnowy, modlitewne czy inne to takie male same sobie kosciolki w duzym kosciele, kazdy sobie rzepke skrobie, aby jemu Bog pomogl, wiec nie ma sie co dziwic ze jest jak jest.
Piszemy o prosbach, modlitwach, nawroceniach, pokorze zaufaniu, itp. itd. a gdzie jest ta wiara jak ziarnko gorczycy?
Gdzie jest ta zgoda by wypelnily sie slowa, "gdy dwoje o cos zgodnie prosza, Ojciec im to da".
Zgoda=jednosc, a gdzie ona jest? w ktorej parafii? w ktorym kosciele?
Te wszystkie grupy odnowy, modlitewne czy inne to takie male same sobie kosciolki w duzym kosciele, kazdy sobie rzepke skrobie, aby jemu Bog pomogl, wiec nie ma sie co dziwic ze jest jak jest.
- piotruniog
- Bywalec
- Posty: 167
- Rejestracja: 18 lut 2020
- Lokalizacja: Lublin
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 62 times
- Been thanked: 11 times
Re: Cuda.
Raczej cud przyrośnięcia ręki.Quinque pisze: ↑2020-02-26, 23:27Z tego co gdzieś kiedyś czytałem, św. Janowi z Damaszku odrosła dłoń(za wstawiennictwem Matki Bożej) ucięta przez gubernatora Damaszkupiotrunlog pisze: Czemu najczęściej dochodzi do uzdrowień, że tak powiem ,,wewnętrznych" - np. z nowotworu, itp. Nie zaś do uzdrowień ,,zewnętrznych?” - Ludzie bez oczu, kończyn
https://archiwum.allegro.pl/oferta/ikon ... 06238.html
Ostatnio zmieniony 2020-03-01, 19:34 przez Dezerter, łącznie zmieniany 1 raz.
- Dezerter
- Legendarny komentator
- Posty: 15060
- Rejestracja: 24 sie 2015
- Lokalizacja: Inowrocław
- Has thanked: 4240 times
- Been thanked: 2969 times
- Kontakt:
Re: Cuda.
Badałem jeden przypadek przyrośnięcia nogi - dokonało to się podczas modlitwy po koncercie uwielbieniowym rozpoczynającym Kurs Alfa w pewnym ośrodku zamkniętym - nie mogę podawać szczegółowych danych.
Chłopak stwierdził, że ma krótszą nogę od urodzenia, niewiele, bo 2-3 cm, został zaproszony na scenę, sprawdzili, rzeczywiście była nieco krótsza (opisuje mi to naoczny świadek, który modlił się jako jedna z wielu osób nad tym człowiekiem). Modli się nad nim 2 osoby - prosząc wszystkich zebranych - kilkadziesiąt osób o wspólną modlitwę.
Naoczni świadkowie mówią o wzroście krótszej nogi, sam zainteresowany ogłasza uzdrowienie, robi się niezły szum. Świadkami tego wszystkiego są opiekunowie/administracja, którzy przestraszyli się tego co się stało, padają hasła typu czary mary, co tu się dzieję, skandal itp. Jedni wielbią gorąco Boga a inni są oburzeni. Kończą szybko imprezę i charyzmatycy dostają wilczy bilet i zakaz wstępu do tej instytucji zamkniętej.
Administracja oficjalnie nie potwierdza uzdrowienia, nawet nieoficjalnie (jeden z moich znajomych, który tam pracuje (wierzący) - prosiłem go o zbadanie sprawy ), ...
charyzmatycy - naoczni świadkowie, którym nie mam powodów nie ufać - twierdzą , że było uzdrowienie i dziękują Bogu, że mogli być świadkami i uczestnikami cudu.
Kto ma racje - nie wiem - chyba w takich sprawach trzeba kierować się wiarą.
Pewność mamy tylko w znanych sanktuariach, gdzie są oficjalne komisje ds uzdrowień.
Ps
O szczegóły nie pytajcie mnie, bo muszę zachować dyskrecję (i tak napisałem za wiele)
Chłopak stwierdził, że ma krótszą nogę od urodzenia, niewiele, bo 2-3 cm, został zaproszony na scenę, sprawdzili, rzeczywiście była nieco krótsza (opisuje mi to naoczny świadek, który modlił się jako jedna z wielu osób nad tym człowiekiem). Modli się nad nim 2 osoby - prosząc wszystkich zebranych - kilkadziesiąt osób o wspólną modlitwę.
Naoczni świadkowie mówią o wzroście krótszej nogi, sam zainteresowany ogłasza uzdrowienie, robi się niezły szum. Świadkami tego wszystkiego są opiekunowie/administracja, którzy przestraszyli się tego co się stało, padają hasła typu czary mary, co tu się dzieję, skandal itp. Jedni wielbią gorąco Boga a inni są oburzeni. Kończą szybko imprezę i charyzmatycy dostają wilczy bilet i zakaz wstępu do tej instytucji zamkniętej.
Administracja oficjalnie nie potwierdza uzdrowienia, nawet nieoficjalnie (jeden z moich znajomych, który tam pracuje (wierzący) - prosiłem go o zbadanie sprawy ), ...
charyzmatycy - naoczni świadkowie, którym nie mam powodów nie ufać - twierdzą , że było uzdrowienie i dziękują Bogu, że mogli być świadkami i uczestnikami cudu.
Kto ma racje - nie wiem - chyba w takich sprawach trzeba kierować się wiarą.
Pewność mamy tylko w znanych sanktuariach, gdzie są oficjalne komisje ds uzdrowień.
Ps
O szczegóły nie pytajcie mnie, bo muszę zachować dyskrecję (i tak napisałem za wiele)
Ostatnio zmieniony 2020-03-01, 19:59 przez Dezerter, łącznie zmieniany 1 raz.
Nie czyńcie tak jak ci przeciw którym występujecie.
- piotruniog
- Bywalec
- Posty: 167
- Rejestracja: 18 lut 2020
- Lokalizacja: Lublin
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 62 times
- Been thanked: 11 times
Re: Cuda.
Dzięki Dezerter za podzielenie się tą wiadomością. To o czym piszesz to raczej wydłużenie kończyny, nie zaś przyrośnięcie czy tym bardziej odrośnięcie utraconej części ciała. Ale i tak dziękuję.
Co zaś tyczy się ,,cudów charyzmatycznych" to pewien charyzmatyk mówił o kilkuset uzdrowionych osobach podczas dwóch dni głoszenia
Teraz weźmy Sanktuarium w Lourdes - Na ponad 6500 tysiąca przypadków uzdrowień stwierdzonych przez komisję lekarską w latach 1858-2004
w Lourdes tylko 682 biskupi miejsca zamieszkania osób uzdrowionych proklamowali jako cudowne, co stanowi mniej niż 1%. Badania ostatniego uznanego cudu trwały 8 lat - cóż za kontrast w porównaniu do błyskawicznego i łatwego ogłaszania uzdrowień w ruchu charyzmatycznym.
Szukam dalej - co nieco o podobnych przypadkach znalazłem w necie, ale to napiszę może jutro.
Co zaś tyczy się ,,cudów charyzmatycznych" to pewien charyzmatyk mówił o kilkuset uzdrowionych osobach podczas dwóch dni głoszenia
Teraz weźmy Sanktuarium w Lourdes - Na ponad 6500 tysiąca przypadków uzdrowień stwierdzonych przez komisję lekarską w latach 1858-2004
w Lourdes tylko 682 biskupi miejsca zamieszkania osób uzdrowionych proklamowali jako cudowne, co stanowi mniej niż 1%. Badania ostatniego uznanego cudu trwały 8 lat - cóż za kontrast w porównaniu do błyskawicznego i łatwego ogłaszania uzdrowień w ruchu charyzmatycznym.
Szukam dalej - co nieco o podobnych przypadkach znalazłem w necie, ale to napiszę może jutro.