Post
autor: Andej » 2020-03-27, 08:12
To znaczy, że skoro nie potrafisz udowodnić istnienia Księżyca, to nie możesz tego uznać za fakt naukowy.
Skoro nie da się naukowo udowodnić istnienia rozumu, to znaczy, że nie istnieje.
Wszystko wpada do czarnej dziury, która też nie istnieje.
Sam sobie przeczysz. Albo opierasz się na opiniach innych i jesteś w tym konsekwentny, albo je odrzucasz i nikomu nigdy nie wierzysz. Selektywne wybieranie tego, komu i w co się wierzy, jest pozbawione sensu.
Wierzysz w punkt, choć go nie ma. Wierzysz z rozum, choć nikt nie udowodnił istnienia. Dodam czarne dziury, antymaterię, pole geomantyczne ... Jest wiele pojęć i zjawisk powszechnie uznawanych przez naukowców, i to gremialnie, jednak niemożliwych do udowodnienia na obecnym poziomie wiedzy. (Z góry zastrzegam, nie będę ich wyszukiwać, aby podawać.) I wierzysz, gdyż kogoś uznajesz za wiarygodnego, a kogoś nie. To brak konsekwencji.
Taki światopogląd to brak światopoglądu. Wierzysz w niewiarę? Twoje prawo. Ale wiara w niewiarę to nie pleonazm. To raczej oksymoron. To sytuacja w której wierzysz w to, że nie wierzysz. Wciąż okazujesz, że w coś wierzysz. Wynajdujesz pseudo-logiczne argumenty, ale wciąż powołujesz się na wiarę w czyjeś oświadczenie. Selektywnie dobierasz tych, w których zdanie wierzysz. Dopasowujesz klocki do swojej układanki. A gdy nie pasują, to wciskasz na siłę.
I jeszcze jedno - projekcja. To czego sam doświadczasz przypisujesz innym.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.