W Katechizmie znajdujemy tylko ogólne pouczenie, w jaki sposób dokonuje się oczyszczanie duszy w czyśćcu: "Tradycja Kościoła, opierając się na niektórych tekstach Pisma świętego, mówi o ogniu oczyszczającym" (KKK 1031)
Tak jak niebo czy piekło. Jest stanem .
Wiemy z nauczania Kościoła, że człowiek po śmierci staje na sądzie w obliczu Osoby Syna Bożego, czyli samej Prawdy, Dobra i Piękna, i niewyobrażalnej Światłości. To właśnie wtedy zostaje mu dane poznanie jak bardzo jest niepodobny do Boga, na obraz którego został stworzony. Wówczas zmarły tak obciążony całym bagażem nieodpokutowanych grzechów sam dostrzeże, że ogromna ciemność i brzydota otaczają jego serce, i to one odbierają mu możliwość oglądania Boga i Jego aniołów. Przed oczyma pozostanie ciemność i osobowe zło wraz z jego duchami, które za życia, pozostając w ukryciu, tak mocno uwikłały zmarłego w grzech. W tym sensie można powiedzieć, że złe duchy przysparzają cierpień zmarłym. Jednak stają się wówczas narzędziem ich oczyszczenia, więc nie działają na ich niekorzyść (por. św. Brygida Szwedzka, Proroctwa i objawienia, VI, 39.Magnolia pisze: ↑2020-05-03, 13:10 To, co Kościół nazywa czyśćcem, jest bolesnym dochodzeniem duszy do absolutnie doskonałej miłości, bez której nie można osiągnąć szczęścia nieba. Czyściec to dopuszczona przez Boże miłosierdzie możliwość oczyszczenia miłości z egoistycznych przywiązań, do których doprowadziły popełnione grzechy.
Wizja czyśćca św. Faustyny
Czyściec to miejsce cierpień wielu dusz. Niektórzy święci i błogosławieni otrzymali łaskę poznania czym jest czyściec. Poznajcie wizję tego miejsca św. Faustyny Kowalskiej.
Ujrzałam Anioła Bożego, który mi kazał pójść za sobą. W jednej chwili znalazłam się w miejscu mglistym, napełnionym ogniem, a nim całe mnóstwo dusz cierpiących. Te dusze modlą się bardzo gorąco, ale bez skutku dla siebie, my tylko możemy im przyjść z pomocą. Mój Anioł Stróż nie odstępował mnie ani na chwilę. I zapytałam się tych dusz, jakie ich jest największe cierpienie? I odpowiedziały mi jednoznacznie, że największym dla nich cierpieniem, to jest tęsknota za Bogiem. Widziałam Matkę Bożą odwiedzającą dusze w czyśćcu. Dusze nazywają Maryję „Gwiazdą Morza”. Ona im przynosi ochłodę. Chciałam więcej z nimi porozmawiać, ale mój Anioł Stróż dał mi znak do wyjścia. Wyszliśmy za drzwi tego więzienia cierpiącego. Usłyszałam głos wewnętrzny, który powiedział: Miłosierdzie Moje nie chce tego, ale sprawiedliwość każe. Od tej chwili ściśle obcuję z duszami cierpiącymi.
Św. s. Faustyna w swoim „Dzienniczku” opisywała też jak trudna i straszna jest godzina śmierci.
O godzino straszna, w której widzieć trzeba wszystkie czyny swoje w całej nagości i [nędzy]; nie ginie z nich ani jeden, wiernie towarzyszyć nam będą na sąd Boży. Nie mam wyrazów, ani porównań na wypowiedzenie rzeczy tak strasznych, a chociaż zdaje się, że dusza ta nie jest potępiona, to jednak męki jej nie różnią się niczym od mak piekielnych, tylko jest ta różnica, [że] się kiedyś skończą.