sprawiedliwość, a zazdrość
- sądzony
- Legendarny komentator
- Posty: 13779
- Rejestracja: 20 lut 2020
- Lokalizacja: zachodniopomorskie
- Wyznanie: Chrześcijanin
- Has thanked: 2020 times
- Been thanked: 2197 times
Re: sprawiedliwość, a zazdrość
baj de łej
Śmiem sądzić, że twój “problem” jest natury psychologicznej.
Opiszę Ci to na swoim przykładzie.
Od zawsze czułem się odmieńcem. Przyczyniło się do tego środowisko w jaki się wychowałem.
Rodzina, społeczność, społeczeństwo no i moje geny.
W rodzinie byłem czarną owcą. Z 5 dzieci moich rodziców zostałem do tego „oddelegowany” (tak nazywa to psychologia systemowa),
by rodzina mogła „pozornie dobrze” funkcjonować.
Prostymi słowami: wmówiono mi, że jestem „zły”. Więc taki byłem.
Nienawidziłem się uczyć, biłem rodzeństwo, robiłem problemy, paliłem papierosy, piłem alkohol, brałem narkotyki,
miałem kapele rokową, zdradzałem swoje dziewczyny.
Boga postrzegałem głównie przez kościół instytucjonalny oraz Boga starotestamentowego.
Nienawidziłem tych bezgrzesznych, modlących się, chodzących do kościółka, nic nierozumiejących chrześcijan.
Moja matka była nieco ortodoksyjną katoliczką więc miałem przeciwko czemu się buntować.
W świecie także widziałem głównie zło, więc co to za Bóg?
Żadne argumenty nie były w stanie mnie przekonać.
Z Tobą jest podobnie. Ty nie chcesz zmienić zdania. Nie dopuszczasz nawet takiej możliwości.
Dziwi mnie, że w ogóle na ten temat dyskutujesz. Zakładam, że robisz to jedynie po to,
by utwierdzić się w swoich przekonaniach i poglądach.
A co za tym idzie, dyskutując z Tobą w ogóle Ci nie pomagamy, a wręcz przeciwnie.
Ty piszesz o nierówności, niesprawiedliwości Boga.
Pewnie na tym polega Twój wewnętrzny problem. Może odnosi się do rodziców, rodzeństwa, może kuzynostwa,
a może przyjaciół, którzy pozornie mają więcej, są zdrowsi, szczęśliwsi.
Bóg dał Ci taką drogę, a im inną.
Twoje poczucie niesprawiedliwości wobec chorych i biednych, moim zdaniem, nie wynika z troski o innych,
a z egoizmu. Sama się taka czujesz i projektujesz to na cały świat.
Czujesz się gorsza, niekochana, biedna, chora, niedostosowana.
Tak to widzę. Oczywiście mogę być w błędzie.
Ale jeżeli tak jest to dopóki nie uświadomisz sobie, że właśnie taką kocha Cię Jezus Chrystus,
po prostu, będzie Ci źle.
Śmiem sądzić, że twój “problem” jest natury psychologicznej.
Opiszę Ci to na swoim przykładzie.
Od zawsze czułem się odmieńcem. Przyczyniło się do tego środowisko w jaki się wychowałem.
Rodzina, społeczność, społeczeństwo no i moje geny.
W rodzinie byłem czarną owcą. Z 5 dzieci moich rodziców zostałem do tego „oddelegowany” (tak nazywa to psychologia systemowa),
by rodzina mogła „pozornie dobrze” funkcjonować.
Prostymi słowami: wmówiono mi, że jestem „zły”. Więc taki byłem.
Nienawidziłem się uczyć, biłem rodzeństwo, robiłem problemy, paliłem papierosy, piłem alkohol, brałem narkotyki,
miałem kapele rokową, zdradzałem swoje dziewczyny.
Boga postrzegałem głównie przez kościół instytucjonalny oraz Boga starotestamentowego.
Nienawidziłem tych bezgrzesznych, modlących się, chodzących do kościółka, nic nierozumiejących chrześcijan.
Moja matka była nieco ortodoksyjną katoliczką więc miałem przeciwko czemu się buntować.
W świecie także widziałem głównie zło, więc co to za Bóg?
Żadne argumenty nie były w stanie mnie przekonać.
Z Tobą jest podobnie. Ty nie chcesz zmienić zdania. Nie dopuszczasz nawet takiej możliwości.
Dziwi mnie, że w ogóle na ten temat dyskutujesz. Zakładam, że robisz to jedynie po to,
by utwierdzić się w swoich przekonaniach i poglądach.
A co za tym idzie, dyskutując z Tobą w ogóle Ci nie pomagamy, a wręcz przeciwnie.
Ty piszesz o nierówności, niesprawiedliwości Boga.
Pewnie na tym polega Twój wewnętrzny problem. Może odnosi się do rodziców, rodzeństwa, może kuzynostwa,
a może przyjaciół, którzy pozornie mają więcej, są zdrowsi, szczęśliwsi.
Bóg dał Ci taką drogę, a im inną.
Twoje poczucie niesprawiedliwości wobec chorych i biednych, moim zdaniem, nie wynika z troski o innych,
a z egoizmu. Sama się taka czujesz i projektujesz to na cały świat.
Czujesz się gorsza, niekochana, biedna, chora, niedostosowana.
Tak to widzę. Oczywiście mogę być w błędzie.
Ale jeżeli tak jest to dopóki nie uświadomisz sobie, że właśnie taką kocha Cię Jezus Chrystus,
po prostu, będzie Ci źle.
"W owym dniu poznacie, że Ja jestem w Ojcu moim, a wy we Mnie i Ja w was." J 14.20
Re: sprawiedliwość, a zazdrość
Nie odbiegajmy od głównego tematu - zazdrośc jest grzechem, bo wynika z braku miłości. Czyli idealny czlowoek to nawet taki co nie ma nic, ani zdrowia, ani szacunku, ani warunkow a jednak zyczy kazdemu, w ttm temu co ma dobra ziemskie ( nie tylko materialne) , i takze temu co go krzywdzi aby miał jeszcze lepiej, zarowno na ziemi jak i w przyszlym zyciu. Czasem to ponad sily aby przyjać swoj ciezki los, wiedzac ze Ci ktorzy są jego przyczyną a takze Ci co maja lzejszy, tyle samo znacza dla Boga i nie ma znaczenia dla Niego ,kto ile był skrzywdzony, czego nie dostal, tylko ile kochał.Jozek pisze: ↑2020-05-09, 11:03Widzisz, ty wlasnie skaczesz z jednego argumentu na drugi, nie starajac sie w ogole cokolwiek zrozumiec.Nikka pisze: ↑2020-05-09, 09:12Rozumiem ,że wg ciebie cierpienie i bieda to stan umysłu ?
Rozważamy temat grzechu zazdrości - Bóg wiedząc o nierównościach niejako zamknął usta tym, co mają żal o to, że zostali skrzywdzeni przez los, nas wszystkich Bóg zrównuje, mimo,że jedni mają więcej a drudzy mniej ( i nie mowie tu o kasie).
Czy osoba która jest sparaliżowana tylko sobie wkreca ze musi mieć lepiej ?
To jest wlasniie to o czym pisalem wczesniej, niezrozumienie pojec ktore mozna jedynie pojedynczo i po kolei zrozumiec.Ty jednak nie chcesz nic zrozumiec i dlatego masz totalny balagan w mysleniu i pogladach. To tez powoduje ze upparcie szukasz przeroznych sytuacji, ktore uzywasz jako argumentow. Nie da sie wszystkiego na raz wytlumaczyc, chocby z tego wzgledu ze wlasnie ciagle skaczesz z jednego tematu na inny.
Choroby i inwalidztwa to kompletnie inny temat.
A tak w ogole kto komukolwiek cokolwiek obiecywal jakie bedzie jego zycie, by miec jakiekolwiek podstawy ze musimy miec lepiej?
Kiedys jednemu klientowi w zartach powiedzialem ze zamienil bym sie z jego kotami na miejsca, nic nie robia i wszystko maja, mimo to czesto cos nabroja, porozbijaja, czy wydrapia dziury w dywanach. Nikt im nie daje za to zadnych kar.
Czlowiek tez moze miec jak te koty, ale jak odejdzie to tez bedzie mial jak te koty gdyby odeszly od wlasciciela.
Jak pewnie wiesz, czlowiek dawno temu odszedl od Boga, wiec dlaczego sie dziwisz ze ma zycie jakie ma.
Kazda krzywda jest nasza sprawka, lub sprawka drugiego czlowieka, choc bardzo czesto albo tego nie widac, albo trudno udowodnic. Wloczymy sie na wygnaniu i ciagle jeden drugiemu robimy krzywde, tak jak te dzikie zwierzeta.
" wypchaj sie swoim cierpieniem grzeszniku" a jesli zazdroscisz i nie chcesz przebaczyć to ja Ci odpłacę słuszna miarą.
Ostatnio zmieniony 2020-05-09, 11:37 przez Nikka, łącznie zmieniany 1 raz.
Re: sprawiedliwość, a zazdrość
1.sa tacy od ktorych mam mniej i tacy od ktorych mam wiecej, lecz generalnie to nie mialam w zyciu lekko.sądzony pisze: ↑2020-05-09, 11:28 baj de łej
Ty piszesz o nierówności, niesprawiedliwości Boga.
Pewnie na tym polega Twój wewnętrzny problem. Może odnosi się do rodziców, rodzeństwa, może kuzynostwa,
a może przyjaciół, którzy pozornie mają więcej, są zdrowsi, szczęśliwsi.
Bóg dał Ci taką drogę, a im inną.
Twoje poczucie niesprawiedliwości wobec chorych i biednych, moim zdaniem, nie wynika z troski o innych,
a z egoizmu. Sama się taka czujesz i projektujesz to na cały świat.
Czujesz się gorsza, niekochana, biedna, chora, niedostosowana.
Tak to widzę. Oczywiście mogę być w błędzie.
Ale jeżeli tak jest to dopóki nie uświadomisz sobie, że właśnie taką kocha Cię Jezus Chrystus,
po prostu, będzie Ci źle.
2. nie czuje sie gorsza, biedna, chora ale tak, nie jestem kochana i jest to fakt
3. bycie kochanym przez Jezusa nie jest dla mnie źrodlem szczęścia, bo ...kazdy jest przez niego kochany.
Jezus nie zastapi ani ojca , ani matki, ani przyjaciół.
Jedni dostali od zycia wiecej i Jezus sie cieszy razem z nimo a drudzy mniej - Ci maja sie pogodzic, nie zazdrościć. Troche to tak jakby uznać,że twoje niedomagania to twoj problem, ale przeciez Jezus Cie kocha i o co Ci chodzi.
Podejrzewanie ze interesuje sie biednymi z egoizmu jest w jakiś sposób potwarzą, ale co mam zrobić skoro tak myślisz.
Karanie osoby tak chorej jak dziewczma na filmie ktory wczesnjej wrzucilam, za to ze smuci się ze inni mają duzo lepiej, że zazdrosci - jest dla mnie okrucieństwem. Niestety, mamy kochać Boga za sam fakt ze jest i innych - także bezwarunkowo...Ja jednak zeby kogos kochać to muszę widzieć w nim cokolwiek godnego zachwytu. Bog jest inny.
- sądzony
- Legendarny komentator
- Posty: 13779
- Rejestracja: 20 lut 2020
- Lokalizacja: zachodniopomorskie
- Wyznanie: Chrześcijanin
- Has thanked: 2020 times
- Been thanked: 2197 times
Re: sprawiedliwość, a zazdrość
1. To Twoje subiektywne odczucie, że masz więcej czy mniej. Sprawiedliwość Boża jest dla nas niepojęta. Ja jestem chory.Nikka pisze: ↑2020-05-09, 13:26 1.sa tacy od ktorych mam mniej i tacy od ktorych mam wiecej, lecz generalnie to nie mialam w zyciu lekko.
2. nie czuje sie gorsza, biedna, chora ale tak, nie jestem kochana i jest to fakt
3. bycie kochanym przez Jezusa nie jest dla mnie źrodlem szczęścia, bo ...kazdy jest przez niego kochany.
Jezus nie zastapi ani ojca , ani matki, ani przyjaciół.
Jedni dostali od zycia wiecej i Jezus sie cieszy razem z nimo a drudzy mniej - Ci maja sie pogodzic, nie zazdrościć. Troche to tak jakby uznać,że twoje niedomagania to twoj problem, ale przeciez Jezus Cie kocha i o co Ci chodzi.
Podejrzewanie ze interesuje sie biednymi z egoizmu jest w jakiś sposób potwarzą, ale co mam zrobić skoro tak myślisz.
Karanie osoby tak chorej jak dziewczma na filmie ktory wczesnjej wrzucilam, za to ze smuci się ze inni mają duzo lepiej, że zazdrosci - jest dla mnie okrucieństwem. Niestety, mamy kochać Boga za sam fakt ze jest i innych - także bezwarunkowo...Ja jednak zeby kogos kochać to muszę widzieć w nim cokolwiek godnego zachwytu. Bog jest inny.
Nie odbieram tego jednak jako karę czy umniejszenie mi przez Boga, a wręcz przeciwnie.
To, że ktoś ma mniej czy gorzej może być paradoksalnie więcej i lepiej.
Wszystko zależy od perspektywy.
Czy Jezus był szczęśliwy umierając w cierpieniu na krzyżu?
2. Jak możesz nie czuć się gorsza, biedna, chora nie będąc, nie czując się kochaną?
3. Każdy jest kochany przez Jezusa. Tak. Ale relacja jest indywidualna. Żaden człowiek nie pokocha Cię tak jak On.
Miłość ludzka jest ułomna. Byłaś kiedyś w związku?
Jezus, Bóg zastąpi Ci Ojca, Matkę i przyjaciół.
Podejrzenie nie jest potwarzą. Napisałem, że mogę się mylić. Poza tym, ludzka ułomność sprawia, że większość rzeczy
robimy z egoizmu (wiele nieświadomie).
Nikt jej nie ukarze. Skoro tak myślisz (moim zdaniem) niewłaściwie postrzegasz Boga.
„Ja jednak zeby kogos kochać to muszę widzieć w nim cokolwiek godnego zachwytu. Bog jest inny.”
W każdym znajdziesz nawet więcej niż cokolwiek godnego zachwytu.
Zgadza się Bóg jest inny.
I Bóg wcale od Ciebie nie wymaga byś była taka jak On,
a jedynie byś tego pragnęła.
"W owym dniu poznacie, że Ja jestem w Ojcu moim, a wy we Mnie i Ja w was." J 14.20
Re: sprawiedliwość, a zazdrość
Za kazdy grzech jest kara, zazdrość jest grzechem i to poważnym, bo człowiek smuci się z powodu czyjegoś dobra. Polecam nauki o czyśccu.sądzony pisze: ↑2020-05-09, 14:07
1. To Twoje subiektywne odczucie, że masz więcej czy mniej. Sprawiedliwość Boża jest dla nas niepojęta. Ja jestem chory.
Nie odbieram tego jednak jako karę czy umniejszenie mi przez Boga, a wręcz przeciwnie.
To, że ktoś ma mniej czy gorzej może być paradoksalnie więcej i lepiej.
Wszystko zależy od perspektywy.
Czy Jezus był szczęśliwy umierając w cierpieniu na krzyżu?
2. Jak możesz nie czuć się gorsza, biedna, chora nie będąc, nie czując się kochaną?
3. Każdy jest kochany przez Jezusa. Tak. Ale relacja jest indywidualna. Żaden człowiek nie pokocha Cię tak jak On.
Miłość ludzka jest ułomna. Byłaś kiedyś w związku?
Jezus, Bóg zastąpi Ci Ojca, Matkę i przyjaciół.
Podejrzenie nie jest potwarzą. Napisałem, że mogę się mylić. Poza tym, ludzka ułomność sprawia, że większość rzeczy
robimy z egoizmu (wiele nieświadomie).
Nikt jej nie ukarze. Skoro tak myślisz (moim zdaniem) niewłaściwie postrzegasz Boga.
„Ja jednak zeby kogos kochać to muszę widzieć w nim cokolwiek godnego zachwytu. Bog jest inny.”
W każdym znajdziesz nawet więcej niż cokolwiek godnego zachwytu.
Zgadza się Bóg jest inny.
I Bóg wcale od Ciebie nie wymaga byś była taka jak On,
a jedynie byś tego pragnęła.
Nie wiem czy Jezus był szczęsliwy cierpiąc na krzyżu, ale w każdym razie wziął go na siebie dobrowolnie.
Niestety nie w każdym dostrzegam coś godnego miłości, chocby ludzie dzicy z Papui Nowej Gwinei stanowią dla mnie dowód na to jak prymitywny jest człowiek, jest to przykre.
- Jozek
- Złoty mówca
- Posty: 7337
- Rejestracja: 18 lut 2020
- Has thanked: 1181 times
- Been thanked: 708 times
Re: sprawiedliwość, a zazdrość
Nawet nie widzisz jak sama sobie wymierzasz kare.
Ja juz spadam, bo nie ma sensu dyskutowac, gdy trzeba dyskutanta bronic przed nim samym.
Ja juz spadam, bo nie ma sensu dyskutowac, gdy trzeba dyskutanta bronic przed nim samym.
Ostatnio zmieniony 2020-05-09, 20:29 przez Jozek, łącznie zmieniany 1 raz.
Moje wypowiedzi sa nieautoryzowane przez Kosciol.
- sądzony
- Legendarny komentator
- Posty: 13779
- Rejestracja: 20 lut 2020
- Lokalizacja: zachodniopomorskie
- Wyznanie: Chrześcijanin
- Has thanked: 2020 times
- Been thanked: 2197 times
Re: sprawiedliwość, a zazdrość
Nawet jeżeli tak jest nie nam oceniać grzechy, a już na pewno wymierzać kary.
Tam gdzie Ty (w sensie my, ja) widzisz grzech, Bóg może stanowić miłosierdzie.
Przykład: przez długi czas Jezus był dla mnie samobójcą (grzech), a Bóg synobójcą (grzech).
Wynikało to z mojej subiektywnej oceny. Dziś wiem, że skoro myliłem się wczoraj, mogę robić to dziś i jutro.
Tak jest grzechem, ale nie chodzi tu o smutek (moim zdaniem),
bardziej o fakt, że z powodu zazdrości robimy totalnie durne rzeczy.
Co do smutku to do średniowiecza był 8 grzechem głównym.
O czyśćcu … może kiedyś poczytam.
Moim zdaniem był najszczęśliwszym „człowiekiem” na świecie.
Tak wziął dobrowolnie, choć miał wątpliwości.
„Panie jeśli możesz oddal ode mnie ten kielich (…)”
„Boże czemuś mnie opuścił.”
A w ilu procentach spotkanych ludzi to dostrzegasz? 10%, 30%, 60%, 90%?
Jedni mówią: „Jesteśmy tym co jemy.”
Ja mówię: znajdujesz to czego szukasz.
"W owym dniu poznacie, że Ja jestem w Ojcu moim, a wy we Mnie i Ja w was." J 14.20
- exe
- Bywalec
- Posty: 176
- Rejestracja: 3 maja 2020
- Lokalizacja: Ziemski padół....
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 25 times
- Been thanked: 65 times
Re: sprawiedliwość, a zazdrość
Sędzia serc... To dopiero jest przykre.Nikka pisze: ↑2020-05-09, 18:34 Za kazdy grzech jest kara, zazdrość jest grzechem i to poważnym, bo człowiek smuci się z powodu czyjegoś dobra. Polecam nauki o czyśccu.
Nie wiem czy Jezus był szczęsliwy cierpiąc na krzyżu, ale w każdym razie wziął go na siebie dobrowolnie.
Niestety nie w każdym dostrzegam coś godnego miłości, chocby ludzie dzicy z Papui Nowej Gwinei stanowią dla mnie dowód na to jak prymitywny jest człowiek, jest to przykre.
Ostatnio zmieniony 2020-05-09, 23:30 przez exe, łącznie zmieniany 1 raz.
- Dezerter
- Legendarny komentator
- Posty: 14933
- Rejestracja: 24 sie 2015
- Lokalizacja: Inowrocław
- Has thanked: 4184 times
- Been thanked: 2940 times
- Kontakt:
Re: sprawiedliwość, a zazdrość
Sądzony napisał Ci prawdę Nikka - choć wiem co o niej myśliszAle jeżeli tak jest to dopóki nie uświadomisz sobie, że właśnie taką kocha Cię Jezus Chrystus,
po prostu, będzie Ci źle.
Szczęście to stan ducha a nie konta- zapewniam cię, że prości ludzie na Papui są o wiele szczęśliwsi niż w Europie Zachodniej.
Nie wierzysz, pooglądaj filmy o nich i posłuchaj komentarzy podróżników, którzy stwierdzają to ze zdumieniem w głosie - ja wielokrotnie to słyszałem, czy czytałem.
Nie czyńcie tak jak ci przeciw którym występujecie.
-
- Aktywny komentator
- Posty: 644
- Rejestracja: 28 wrz 2019
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 157 times
- Been thanked: 160 times
Re: sprawiedliwość, a zazdrość
"Nie możesz zrobić nic, aby Bóg kochał Cię mniej i nie możesz zrobić kompletnie nic, aby Bóg kochał Cię bardziej". A Jego ocean miłości jest niezmierzony. Bóg kocha każdego człowieka, ponieważ go stworzył. A że człowiek wybrał zło i życie w grzechu - myślę, że Bóg raczej jest smutny z tego powodu. Jak ktoś, kto pozwala na śmierć własnego Syna, aby Nas - grzeszników zbawić może jednocześnie kogoś mniej bądź bardziej kochać?
Widzisz, tutaj trzeba dostrzec miłość Bożą. I mimo wszelkich przeciwności starać się pokochać na jej wzór - pokochać Boga, siebie i bliźniego. Ja codziennie proszę o łaskę takiej miłości, chociaż w 1% do innych jaką Bóg kocha mnie.
W mojej rodzinie są osoby, które są daleko od Boga. Niektórych stać na wiele.. Do pewnego czasu zazdrościłam im takiego życia bez obowiązków - ciągłe wypady, kosmetyczka, rzęsy, nowe ubrania, sprzęt elektroniczny. Ale nagle mnie olśniło - po co mi to wszystko? Mam co jeść, gdzie spać, mam nad sobą Tatę który słucha i czeka na rozmowę ze mną. Po co mi zazdrościć? Owszem, zazdrość będzie się pojawiać, to uczucie, ale.. najważniejsze co z tym uczuciem robimy. Czy raczej odrzucamy i mówimy "daj spokój, po co mi zazdrościć" czy raczej pielęgnujemy i dążymy do czegoś złego.
Rozpoczęłam dziś Nowennę Pompejańską w intencji nawrócenia grzeszników spośród których ja jestem pierwszy. Pragnę, aby każdy doświadczył miłości Bożej w sercu i dzielił się nią z innymi a przede wszystkim właśnie z Bogiem. Daleka droga przede mną... jakże ja jestem grzeszna i nędzna... ale w oczach Pana i z Panem.. jakże cenna.
Otwórz się na miłość, Nikko.
Widzisz, tutaj trzeba dostrzec miłość Bożą. I mimo wszelkich przeciwności starać się pokochać na jej wzór - pokochać Boga, siebie i bliźniego. Ja codziennie proszę o łaskę takiej miłości, chociaż w 1% do innych jaką Bóg kocha mnie.
W mojej rodzinie są osoby, które są daleko od Boga. Niektórych stać na wiele.. Do pewnego czasu zazdrościłam im takiego życia bez obowiązków - ciągłe wypady, kosmetyczka, rzęsy, nowe ubrania, sprzęt elektroniczny. Ale nagle mnie olśniło - po co mi to wszystko? Mam co jeść, gdzie spać, mam nad sobą Tatę który słucha i czeka na rozmowę ze mną. Po co mi zazdrościć? Owszem, zazdrość będzie się pojawiać, to uczucie, ale.. najważniejsze co z tym uczuciem robimy. Czy raczej odrzucamy i mówimy "daj spokój, po co mi zazdrościć" czy raczej pielęgnujemy i dążymy do czegoś złego.
Rozpoczęłam dziś Nowennę Pompejańską w intencji nawrócenia grzeszników spośród których ja jestem pierwszy. Pragnę, aby każdy doświadczył miłości Bożej w sercu i dzielił się nią z innymi a przede wszystkim właśnie z Bogiem. Daleka droga przede mną... jakże ja jestem grzeszna i nędzna... ale w oczach Pana i z Panem.. jakże cenna.
Otwórz się na miłość, Nikko.
Oz 11:4 bt5 ~ Pociągnąłem ich ludzkimi więzami, a były to więzy miłości. Byłem dla nich jak ten, co podnosi do swego policzka niemowlę - schyliłem się ku niemu i nakarmiłem je.