Blaski i cienie samotności

Jeśli nie wiesz gdzie zamieścić swój temat lub nie psuje on nigdzie indzie to napisz go tutaj.
bachelor
Przybysz
Przybysz
Posty: 18
Rejestracja: 10 cze 2020
Has thanked: 1 time
Been thanked: 2 times

Re: Blaski i cienie samotności

Post autor: bachelor » 2020-06-27, 09:49

marcin07 pisze: 2020-06-26, 17:54 Poszukiwałeś nadziei ? ale jakiej ? w związku z czym i kim?
Może nadzieja, że wiara, Bóg i ludzie mogą pomóc mi pozytywnie integrować moją osobowość. Nadzieja na poprawę mojego losu życiowego. Spotkania właściwych ludzi. Zrozumienie.

marcin07 pisze: 2020-06-26, 17:54 Jaka jest była przyczyna Twego cierpienia ?
Nie chciałbym tu wchodzić w szczegóły. Może właśnie samotność i nieprzystosowanie do reszty społeczeństwa była źródłem cierpienia. Może jakaś niezdrowa wrażliwość. A może przebywanie wśród ludzi powodowało cierpienie. Z tego co pamiętam twierdzenia buddyzmu o cierpieniu wydały mi się dosyć ciekawe, może nawet bliskie, czyli że jest to ogólnoludzkie doświadczenie.


Będę dalej próbował poprawić swój los i szukał dalej rozwiązań dla siebie.

Biserica Dumnezeu

Re: Blaski i cienie samotności

Post autor: Biserica Dumnezeu » 2020-06-27, 10:39

Szukaj , modl sie i zaufaj Bogu. W Nim wszelka wolnosc od udreczen.
Zycze z calego serca powodzenia.

Awatar użytkownika
marcin07
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 254
Rejestracja: 26 kwie 2020
Has thanked: 15 times
Been thanked: 23 times

Re: Blaski i cienie samotności

Post autor: marcin07 » 2020-06-27, 13:33

Bachelor napisał"""Będę dalej próbował poprawić swój los i szukał dalej rozwiązań dla siebie."""
Kto szuka i pyta nie bladzi , tak mówi przysłowie .
Może zbył daleko sięgasz , spójrz pod nogi , spójrz wokół siebie jak najbliżej , być może tam znajdziesz to co szukasz daleko .
Zazwyczaj nie doceniamy co jest blisko nas .
Życzę Ci abyś znalazł tego co szukasz a przede wszystkim spokój duchowy , wewnętrzny.
Ja oddałem się w ""ręce""Jezusa i czuje się lepiej , przeczytałem co wycierpiał Jezus i jak był traktowany to pomyślałem ,Marcin to co ty przezywasz jest niczym z tym jaka tragedie przeżył Jezus , został zdradzony , obdarty z szat , godności ludzkiej i Boskiej , ubiczowany a w końcu ukrzyżowany jak pospolity bandyta , do tej pory nie mogę zrozumieć podłości i barbarzyństwa tych co to uczynili .
Wiec pomyślałem co są warte moje cierpienia duchowe czy fizyczne z tym co przeżył Jezus .
Porozmawiaj z Jezusem jak z przyjacielem , On zrozumie Twe cierpienie , bo sam przeżył straszliwe męki duchowe i cielesne .
Nie każdy, który Mi mówi: Panie, Panie!, wejdzie do królestwa niebieskiego, lecz ten, kto spełnia wolę mojego Ojca, który jest w niebie. Mt. 7,21

Awatar użytkownika
helperman
Bywalec
Bywalec
Posty: 171
Rejestracja: 8 lis 2019
Wyznanie: Chrześcijanin
Has thanked: 19 times
Been thanked: 47 times

Re: Blaski i cienie samotności

Post autor: helperman » 2020-12-19, 19:04

bachelor pisze: 2020-06-10, 14:02 Witam serdecznie pierwszy raz na tym forum, dzisiaj odnalazłem to miejsce, ciekawe czy forumowicze coś ciekawego mi napiszą ;)

Kołata mi w głowie pytanie, czy Bóg i Jezus może dać pocieszenie odludkowi? Chyba muszę pogodzić się z tym, że do końca życia będę samotny.

Pojawia się pytanie o wartość takiego życia, gdy nie przekazuje się życia, ani nikogo nie kocha. Gdy nie jest twórcze, wybitne, gdy nie można zaszaleć pieniędzmi. Mogę oczywiście szanować i wspierać innych ludzi, ale jest to tylko nędzny substytut głębokiej relacji. Ledwo mogę zadbać o siebie, więc nie ma mowy żeby rady typu "udzielaj się w wolontariacie" mogły pomóc.

Z chęcią przeczytałbym jakieś rady na bazie Nowego Testamentu (całą Biblię przeczytałem 2 razy), filozofii albo własnych przemyśleń. Wskazanie blasków i cieni życia w samotności.
Cześć bracie. Tak się składa, że ja również mam ok. 40 lat i jestem kawalerem. Zaakceptowanie takiego stanu zajmuje często wiele lat. Obecnie cieszę się tym, ale dojście do tego szczęścia to droga dotkliwa i bolesna.

Będąc w drodze do zaakceptowania stanu cywilnej pojedynki, myślę że wsparciem może być towarzyszenie kogoś, kto do końca przeszedł tę drogę. I nie zgorzknial.

Wydaje mi się że nie ma tak wielu takich osób. Pojedyncze chyba osoby w skali całego życia. No chyba że ksiądz z powołania, z ojcowskim sercem.

Ja księdzem nie jestem, ale takie braterskie towarzyszenie to moje powołanie.
Niech mówią o chwale Królestwa Twego
I niech opiewają potęgę Twoją
(Ps 145, 11)

Awatar użytkownika
helperman
Bywalec
Bywalec
Posty: 171
Rejestracja: 8 lis 2019
Wyznanie: Chrześcijanin
Has thanked: 19 times
Been thanked: 47 times

Re: Blaski i cienie samotności

Post autor: helperman » 2020-12-21, 18:32

Pan strzeże wszystkich, którzy Go miłują. Psalm 145, 20
Niech mówią o chwale Królestwa Twego
I niech opiewają potęgę Twoją
(Ps 145, 11)

Pompieri
Gaduła
Gaduła
Posty: 866
Rejestracja: 28 wrz 2020
Has thanked: 419 times
Been thanked: 146 times

Re: Blaski i cienie samotności

Post autor: Pompieri » 2020-12-21, 19:47

Racja - wszystkich, co Go miluja, a nie jedynie to deklaruja.

Awatar użytkownika
Viridiana
Biegły forumowicz
Biegły forumowicz
Posty: 1705
Rejestracja: 6 sie 2018
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 552 times
Been thanked: 419 times

Re: Blaski i cienie samotności

Post autor: Viridiana » 2020-12-24, 10:16

bachelor pisze: 2020-06-10, 14:02 Witam serdecznie pierwszy raz na tym forum, dzisiaj odnalazłem to miejsce, ciekawe czy forumowicze coś ciekawego mi napiszą ;) A więc tak: Mam prawie 40 lat. Nie jestem atrakcyjny finansowo, nawet nie mam stałej pracy, a więc nie mam co marzyć o założeniu rodziny.
Generalnie z góry zaznaczam, że mogę się mylić, gdyż nie mam takiego doświadczenia życiowego, a także jestem o wiele młodsza.
bachelor pisze: 2020-06-10, 14:02 Kołata mi w głowie pytanie, czy Bóg i Jezus może dać pocieszenie odludkowi? Chyba muszę pogodzić się z tym, że do końca życia będę samotny.
Tak, Bóg może Ci dać pocieszenie, jeżeli uwierzysz w to, że On chce Ci je dać. Korzystaj z sakramentów, one dają człowiekowi życie.
bachelor pisze: 2020-06-10, 14:02 Pojawia się pytanie o wartość takiego życia, gdy nie przekazuje się życia, ani nikogo nie kocha. Gdy nie jest twórcze, wybitne, gdy nie można zaszaleć pieniędzmi.
Pięknie jest przekazywać życie w sensie dosłownym, ale jeżeli ten jest dla Ciebie na razie niemożliwy, możesz się starać to robić w inny sposób - można podnosić innych ludzi na duchu, pokazywać im Boga dając w ten sposób życie duchowe.
Miłość to nie tylko małżeństwo. Oczywiście, miłość małżeńska jest piękna, ale kochać można w różny sposób.
Twórczość stanowi wartość dostępną dla każdego, nie trzeba być mężem, by tworzyć.
Nie każdy z nas musi być wybitny - praca w cichości serca i pokorze też ma swoją wartość.
Fakt jest faktem, pieniądze pomagają w życiu, ale wydaje mi się, że i nie będąc bogatym można znaleźć jakąś radość w życiu. Różne "szaleństwa" potrafią być przyjemne, ale warto doceniać też drobne rzeczy.
bachelor pisze: 2020-06-10, 14:02 Mogę oczywiście szanować i wspierać innych ludzi, ale jest to tylko nędzny substytut głębokiej relacji.
Wspieranie innych ludzi nigdy nie jest nędzne. ;)
bachelor pisze: 2020-06-10, 14:02 Ledwo mogę zadbać o siebie, więc nie ma mowy żeby rady typu "udzielaj się w wolontariacie" mogły pomóc.
Wspierać można na różne sposoby, nie tylko za pomocą wolontariatu.
Przepraszam, jeżeli Cię jakoś uraziłam, nie miałam złych intencji.
Jeżeli to Cię podniesie na Duchu, przekażę Ci słowo, które kiedyś dostałam od Boga; jestem dopiero na etapie wyboru swojej drogi życiowej, ale pamiętam, że w dniu, w którym bardzo się martwiłam, czy wymarzone studia dadzą mi odpowiednią pracę, otrzymałam taki cytat z Pisma Świętego:
Dlatego powiadam wam: Nie martwcie się o życie, co będziecie jeść, ani też o ciało, w co macie się przyodziać. (...) Nie pytajcie, co będziecie jedli i co pili, i nie bądźcie o to zatroskani. O to wszystko bowiem zabiegają narody świata, a Ojciec wasz wie, że tego potrzebujecie. Starajcie się raczej o Jego królestwo, a te rzeczy będą wam dodane. - Łk 12, 22.29-31
Miłość nie wyrządza zła drugiemu człowiekowi. Miłość więc jest wypełnieniem Prawa (Rz 13, 10)

ODPOWIEDZ

Wróć do „Pozostałe Tematy Chrześcijańskie”