Jozek pisze: ↑2020-07-16, 23:48
Najbardziej frapujace jest to ilu ludzi to wlasciqie rozumie i czy podazaja za tym rozumieniem na codzien.
Osobiście przez 41 lat życia poznałem 2 takie osoby.
Szczęśliwie w ciągu ostatnich 7 lat mojego życia.
Niestety jedna 3 lata temu odeszła.
Obie są/były moimi przyjaciółmi.
Obie pokazały mi "nowego" Boga.
To nie do końca kwestia rozumu, choć niewątpliwie też.
To kwestia doświadczenia, dotknięcia, "zarażenia".
Gdy patrzysz na człowieka, który z racji swej sytuacji, stanu, grzechu, upodlenia, upadku, choroby, wiedzy, wykształcenia
powinien nienawidzić Boga, a on Go kocha i to kocha nie głównie modlitwą, kościołem, dewocją,
a tym co robi dla innych, radością którą ma, tym co daje na około, jak promienieje Miłością
to już wiesz
że Bóg Jest.
Oczywiście psychologia, filozofia i MK też się przydają
Dodano po 1 minucie 28 sekundach:
Jozek pisze: ↑2020-07-17, 00:00
Sadzony, kazdy z nas tkwi w bledzie, wiec jesli bedziesz ocenial kogokolwiek po bledach nie znajdziesz nigdy milosci.
Jesli od nich odroznisz celowe bledy, to nie zboczysz z wlasciwej drogi.
Czy ja Cię oceniłem?
Jeśli tak to wybacz.