Biserico poza dziwnoscia
- Dezerter
- Legendarny komentator
- Posty: 15035
- Rejestracja: 24 sie 2015
- Lokalizacja: Inowrocław
- Has thanked: 4232 times
- Been thanked: 2966 times
- Kontakt:
Re: Biserico poza dziwnoscia
"poza dziwnoscia " - dobry tytuł tego wątku - ja go nie ogarniam i nawet nie próbuje
jakby co to zgłaszajcie post lub piszcie na pw
jakby co to zgłaszajcie post lub piszcie na pw
Ostatnio zmieniony 2020-07-17, 18:41 przez Dezerter, łącznie zmieniany 1 raz.
Nie czyńcie tak jak ci przeciw którym występujecie.
- sądzony
- Legendarny komentator
- Posty: 13865
- Rejestracja: 20 lut 2020
- Lokalizacja: zachodniopomorskie
- Wyznanie: Chrześcijanin
- Has thanked: 2032 times
- Been thanked: 2216 times
Re: Biserico poza dziwnoscia
a, wracając do tematu:
“Mechanika kwantowa to zupełne przemodelowanie sposobu w jaki poznajemy świat. Wcześniej próbowaliśmy patrzeć na rzeczywistość niejako z góry-z boskiej perspektywy. W badaniu świata kwantowego jest to niemożliwe. Dokonywanie obserwacji wpływa na obiekt, nie da się stworzyć świata, z którego obserwatora usuniemy. We wcześniejszych teoriach poznawaliśmy świat z zewnątrz. Mechanika kwantowa poznaje świat od wewnątrz. Podobieństwa tej teorii do buddyzmu wydają się bardzo wyraźne. Dobrze jest to wyłożone w książce Dalajlamy “Wszechświat w atomie” Dalajlama przyznaje przy tym, że w razie konfliktu religia i filozofia muszą ustąpić nauce”
dr Rafała Demkowicza-Dobrzańskiego z Wydziału Fizyki UW
“Mechanika kwantowa to zupełne przemodelowanie sposobu w jaki poznajemy świat. Wcześniej próbowaliśmy patrzeć na rzeczywistość niejako z góry-z boskiej perspektywy. W badaniu świata kwantowego jest to niemożliwe. Dokonywanie obserwacji wpływa na obiekt, nie da się stworzyć świata, z którego obserwatora usuniemy. We wcześniejszych teoriach poznawaliśmy świat z zewnątrz. Mechanika kwantowa poznaje świat od wewnątrz. Podobieństwa tej teorii do buddyzmu wydają się bardzo wyraźne. Dobrze jest to wyłożone w książce Dalajlamy “Wszechświat w atomie” Dalajlama przyznaje przy tym, że w razie konfliktu religia i filozofia muszą ustąpić nauce”
dr Rafała Demkowicza-Dobrzańskiego z Wydziału Fizyki UW
"W owym dniu poznacie, że Ja jestem w Ojcu moim, a wy we Mnie i Ja w was." J 14.20
- Marek_Piotrowski
- Legendarny komentator
- Posty: 19208
- Rejestracja: 1 cze 2016
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 2642 times
- Been thanked: 4658 times
- Kontakt:
Re: Biserico poza dziwnoscia
NIe widzę żadnego związku buddyzmu z mechaniką kwantową. I nie widzę żadnego konfliktu pomiędzy chrześcijaństwem a nauką. W przypadku mechaniki kwantowej nawet wręcz przeciwnie - wzmacnia ona tezy chrześcijańskie w stosunku do mechaniki klasycznej.
I nie widze nic w mechanice kwantowej, co by godziło te stanowiska.
Nie dopiero w Średniowieczu, ale już od drugiego wieku Kościół walczy z herezją gnozy (z tym strąceniem też nie było to takie jednostronne jak piszesz).Patrz, a w Średniowieczu kłócili się wszyscy, ze albo wiara albo gnoza. I tych od gnozy podobno strącali ze skały.
A tymczasem można jedno z drugim pogodzić przez mechanikę kwantową poza dziwnością.
I nie widze nic w mechanice kwantowej, co by godziło te stanowiska.
Ostatnio zmieniony 2020-07-17, 21:46 przez Marek_Piotrowski, łącznie zmieniany 1 raz.
- sądzony
- Legendarny komentator
- Posty: 13865
- Rejestracja: 20 lut 2020
- Lokalizacja: zachodniopomorskie
- Wyznanie: Chrześcijanin
- Has thanked: 2032 times
- Been thanked: 2216 times
Re: Biserico poza dziwnoscia
No ja Ci oczu na siłę otwierał nie będą.Marek_Piotrowski pisze: ↑2020-07-17, 21:43 NIe widzę żadnego związku buddyzmu z mechaniką kwantową. I nie widzę żadnego konfliktu pomiędzy chrześcijaństwem a nauką. W przypadku mechaniki kwantowej nawet wręcz przeciwnie - wzmacnia ona tezy chrześcijańskie w stosunku do mechaniki klasycznej.
Nie dopiero w Średniowieczu, ale już od drugiego wieku Kościół walczy z herezją gnozy (z tym strąceniem też nie było to takie jednostronne jak piszesz).Patrz, a w Średniowieczu kłócili się wszyscy, ze albo wiara albo gnoza. I tych od gnozy podobno strącali ze skały.
A tymczasem można jedno z drugim pogodzić przez mechanikę kwantową poza dziwnością.
I nie widze nic w mechanice kwantowej, co by godziło te stanowiska.
Ja nic nie widzę w apologetyce, Ty nie widzisz "wschodu" w Jezusie Chrystusie.
Ważne, że mimo różnic kochamy Boga.
Pozdrawiam
Ostatnio zmieniony 2020-07-17, 22:19 przez sądzony, łącznie zmieniany 1 raz.
"W owym dniu poznacie, że Ja jestem w Ojcu moim, a wy we Mnie i Ja w was." J 14.20
- Zły_Człowiek
- Dyskutant
- Posty: 230
- Rejestracja: 6 lip 2020
- Has thanked: 105 times
- Been thanked: 78 times
Re: Biserico poza dziwnoscia
Bo Marek i Marek ma w sobie tę przedziwną dziwność. Czasem jest tak świetlisty, że widać Niebo za nim a czasem nic nie widać, tylko głowa boli. A to jest przecież ten sam Marek.
- Marek_Piotrowski
- Legendarny komentator
- Posty: 19208
- Rejestracja: 1 cze 2016
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 2642 times
- Been thanked: 4658 times
- Kontakt:
Re: Biserico poza dziwnoscia
Przeciwnie. Ja jestem sobie taki zwykły, nudny facet, który nie wymyśla swoich teorii. Mając poważne wątpliwości, przez wiele lat sprawdzałem nauczanie Kościoła i wyszło mi ZA KAŻDYM RAZEM że ma rację.
Więc teraz mogę sobie pozwolić na luksus bycia nudnym i mało oryginalnym. Bo wolę prawdę niż oryginalność.
Więc teraz mogę sobie pozwolić na luksus bycia nudnym i mało oryginalnym. Bo wolę prawdę niż oryginalność.
- sądzony
- Legendarny komentator
- Posty: 13865
- Rejestracja: 20 lut 2020
- Lokalizacja: zachodniopomorskie
- Wyznanie: Chrześcijanin
- Has thanked: 2032 times
- Been thanked: 2216 times
Re: Biserico poza dziwnoscia
Na pewno nie jesteś nudny. Masz bardzo dużą wiedzę co z pewnością jest bardzo cenne.
Ale wiara (z mojego punktu widzenia) to nie racja, którą można mieć lub nie,
a prawda, której posiąść nie można.
Niemożliwym jest mieć i być zarazem.
Ja nie lubię luksusu wolę spokój, który daje mi Bóg pomimo mej jakże wątłej wiary.
Czy wybieram oryginalność.... ? to nie do końca tak.
Wzbieram równowagę. Wśród "konserwatystów" jestem "liberałem", wśród "liberałów" - tradycjonalistą ...
Ktoś powie, że to hipokryzja lecz dla mnie to znajdowanie środka,
krzyża, do którego przybito Jezusa Chrystusa.
Co do woli staram się oddawać ją Bogu.
Jeżeli na dziś ma dla mnie rolę klauna, jeżeli ją rozeznaję to przyjmuję.
Jeżeli błądzę, jestem gotów
Być sądzonym.
Z poważaniem
Ale wiara (z mojego punktu widzenia) to nie racja, którą można mieć lub nie,
a prawda, której posiąść nie można.
Niemożliwym jest mieć i być zarazem.
Ja nie lubię luksusu wolę spokój, który daje mi Bóg pomimo mej jakże wątłej wiary.
Czy wybieram oryginalność.... ? to nie do końca tak.
Wzbieram równowagę. Wśród "konserwatystów" jestem "liberałem", wśród "liberałów" - tradycjonalistą ...
Ktoś powie, że to hipokryzja lecz dla mnie to znajdowanie środka,
krzyża, do którego przybito Jezusa Chrystusa.
Co do woli staram się oddawać ją Bogu.
Jeżeli na dziś ma dla mnie rolę klauna, jeżeli ją rozeznaję to przyjmuję.
Jeżeli błądzę, jestem gotów
Być sądzonym.
Z poważaniem
"W owym dniu poznacie, że Ja jestem w Ojcu moim, a wy we Mnie i Ja w was." J 14.20
- exe
- Bywalec
- Posty: 176
- Rejestracja: 3 maja 2020
- Lokalizacja: Ziemski padół....
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 25 times
- Been thanked: 65 times
Re: Biserico poza dziwnoscia
Ja też jestem cierpliwy, ale do czasu, tj. do czasu, gdy ktoś uważa filozoficzną Tradycję Kościoła za atak na wiarę, a więc, jak się wydaje, za atak na katolicyzm. Jako, że ceni się tutaj bardziej polemikę, niż ustalanie konkluzji opartych na wypracowanych wspólnie czynnikach uniesprzeczniajacych, postanowiłem nieco ukazać słabość retoryki użytkownika Jozek, który akuratnie jest dumny z prymatu wagi pobożności nad wagą prawdy.Jozek pisze: ↑2020-07-17, 00:25 Ja nigdy nie odbieram zadnych odpowiedzi jako oceny mnie samego.
Zwykle reaguje na ocene tresci ktora napisalem, bo ona stanowi to w co wierze.
Jesli ktos atakuje to w co wierze, wtedy musze tego bronic.
Widzisz, z ta fozofia i MK tez bylem cierpliwy, ale do czasu kiedy zeszlo na dylemat ktory new age uwaza za centralny, a ktory staje w opozycji wiary w Boga.
Otóż powtarzasz zacytowanym tu Twym wyznaniem, 0myśli i postawy myślicieli sprzed lat, które doprowadziły do upadku katolicyzmu dziś.
Oto więc i moja apologia filozofii w służbie wierze i nauce, poprzez wykazanie błędu teologizmowania filozofii. Jedyne co tu potrzebne, to chęć czytania i rozumienia, choć zdaje sobie sprawę, że zgodnie z przestroga św. Tomasza z Akwinu, o ile gorliwość szukania prawdy jest ogromna, o tyle uznanie znalezionej prawdy już takiej gorliwości nie wzbudza.
Historia filozofii pokazuje dostatecznie, że o ile logicy przegrywali wybitnie z teologami, o tyle nad filozofami wyraźnie dominowali. Problem jest w tym, że w środkowym średniowieczu odkryto uroki logiki i zachłyśnięto się tym tak bardzo, że nawet nie zauważano granicy pomiędzy logiką, a filozofią. Nie dziw to nikogo, kto nieco czasu spędził nad wyrobieniem sobie choć ogólnego ujęcia specyfiki tamtych czasów, ponieważ wówczas nikt i nigdy ani się nie uczył, ani nie nauczał niczego innego oprócz gramatyki i logiki. Stąd też każdy naturalnie uważał się za filozofa. Mało tego: tak, jak każdy logik uważał się za filozofa, tak panowało powszechne przekonanie, że filozofia jest jakoby logiką stosowaną do rozwiązywania zagadnień filozoficznych.
Wkrótce jednakże zapanowała wojna pomiędzy teologami, a filozofami. Niestety wcale nie zamierzali bronić filozofii przed czystą logiką, lecz postawili sobie dość naturalny cel w postaci ratowania ludzkości przed potępieniem wiecznym, przez wiarę i łaskę. W związku z tym, teolodzy środkowego i późnego średniowiecza (X-XIV wiek) dokładali coraz bardziej wszelkich starań, aby wykorzenić zadadnienia filozoficzne i samą filozofię z ludzkich umysłów. Tak też dzieje się i dziś, chociażby w sieci, gdzie ludzi o przekonaniach bliźniaczo sprofilowanych, jak u wspomnianych uprzednio teologię średniowiecza. Trzeba więc zaznaczyć wstępnie, że wśród gorliwych wyznawców jedyności teologii mającej niestety postać fideiznu, niż teodycei, znajdują się zarówno ludzie prymitywni, jak i ludzie uzdolnieni spekulatywnie. Tacy to gorliwcy roztaczali coraz szerzej zwątpienie i krytykę wiedzy filozoficznej, której posiadanie uważali za nie do pogodzenia ze szczerym życiem religijnym.
Pomijając prymitywne wywody niektórych adwersarzy, warto ogólnie rozpatrzeć co bardziej wykwintne i podjąć próbę ujrzenia, dokąd zaprowadzą nieroztropnego śmiałka, chcącego porzucić realizm poznawczy w dziedzinie religii. Stosując rozum przeciw rozumowi akcentując wyraźnie religię (tzw. czystą), nie uświadamiają sobie, że próby umocnienia religii na gruzach filozofii, kończą się próbami umacniania filozofii na gruzach religii.
Nikomu to nie jest więc potrzebne, a wręcz szkodliwe. Niestety radykalni zwolennicy prymatu teologii nad filozofią dyszą żądzą wykazania, że jakoby filozofia nie jest w stanie osiągnąć racjonalnych konkluzji na temat natury ludzkiej. Jak wiadomo wszem i wobec, przyroda nie znosi próżni, toteż nie może dziwować nikogo, że sceptycyzm filozoficzny musi być skompensowany proporcjonalną apoteozą mistycyzmu religijnego, objawiającą się wyniesieniem ducha proroctwa ponad poznaniem samego świata.
Nie jest prawdą, że filozofia ma cokolwiek przeciw mistycyzmowi, jako takiemu, natomiast chciałbym wyraźnie podkreślić, że jest przedmiotem filozoficznej negacji postawa teologów zakładająca zagładę filozofii. Dezaprobata moja, jako filozofa, ma uzasadnienie w związku analogicznym, łączącym teologię i filozofię, w którym o ile przeżywany mistycyzm religijny jest jedną z nieusuwalnych potrzeb natury ludzkiej, o tyle życie filozoficzne (owo św. Jana Kasjana bios philosophos) jest stałą potrzebą rozumu ludzkiego. Obie te sfery domagają się poszanowania, ponieważ te sfery życia ducha ludzkiego przynoszą zaszczyt naturze ludzkiej i nadają specyficzną godność ludzkiemu życiu. Protestuję więc przeciwko fideistycznym wynurzeniom ludzie nieutwierdzonych w racjach swej wiary mówiąc im, że prawdziwego mistycyzmu nie ma bez jakiejś dozy teologii, a teologia szuka zawsze podpory w filozofii, zaś filozofia musi udostępniać nieco pola pierwiastkom teologicznym.
Nawet, gdyby ktoś z takich gorliwych wyznawców niepodzielnego prymatu mistycyzmu nie chciał niszczyć filozofii, ale wpadłby na pomysł oswojenia jej poprzez tejże wcielenie do teologii, wówczas również wyleje dziecko z kąpielą, ponieważ przeobrazi filozofię, dostosowując ją do własnych wierzeń. Taka sytuację również obserwuję nagminnie w sieci. Nawet, jeśli te działania są szczere i szlachetne, pozbawione chęci dominacji, to i tak prowadzą na manowce.
A mianowicie trzeba jasno zakomunikować, że taka apoteoza prymatu mistycyzmu religijnego, odczuć religijnych, odczucia chwały Bożej, nad refleksyjnym poznawaniem rzeczywistości, prowadzi do absurdu.
Otóż, o ile wiadomo, że bez takiego odczucia nie ma prawdziwej religii, o tyle nie można rugować sfery poznawczej. Rodziłoby to sytuację, kiedy im głębsze odczucie, tym doskonalsze, a tym samym stanowić by miało kompletnie wykończoną interpretację świata.
Jak można unicestwiać to, co sam Bóg stworzył? Ano, chyba można, skoro nabożność wlewana jest do filozofii celem doskonalszego głoszenia chwały Bożej. Skutkiem takiego zabiegu jest głoszenie, że filozofia dowodzi rzekomo, że Bóg jest wszystkim, i sprawcą wszystkiego, natomiast człowiek i jego natura są bez wartości. W konsekwencji cowiek niczego nie sprawia, zaś filozof uznający, że teologowi udało się dowieść bezsilności natury, akcentuje z kolei niepowodzenie teologii w dowodzeniu istnienia Boga. Prowadzi to do wniosku o nierealności natury, a tym samym do jej niepoznawalności. Reperkusje takiej konkluzji są opłakane, ponieważ wtrącają człowieka w sceptycyzm, a gdy dojdzie do tego utrata wiary (bez względu na powód), to człowiek ugrzęźnie w skrajnym sceptycyźmie.
Wypadałoby, aby krytycy teologii filozoficznej, szczególnie tej w wydaniu Akwinaty sacra doctrina, zauważyli fak historyczny dotyczący rozwoju chrześcijaństwa. Podobnie, jak dzisiaj, tak i w tamtych czasach, obce systemy filozoficzne stanowią stałe zagrożenie dla dogmatów chrześcijańskich, a sukcesywnie przyłączane do świata Chrystusowego narody pogańskie, posługiwały się swym dorobkiem filozoficznym dla stawiania oporu. Wniosek dziejowy jest widoczny gołym okiem: samo otoczenie wymusiło i nadal wymusza rozwój dogmatyki chrześcijańskiej, celem umacniania fundamentów racjonalnych chrześcijaństwa. Powstała więc apologetyka.
Preferując natomiast fideizm, wystawia taki człowiek samego siebie na kaprysy fizjologii i psychiki. Istoty rozumnej nic gorszego już spotkać nie może, ponieważ traci naturalny punkt zaczepienia w postaci wspierających racji teologicznych.
Tu trzeba zauważyć, że rację są filozoficzne, zaś konkluzje teologiczne.
Moje tu wystąpienia zawsze uderzają w jeden z najbardziej rozpowszechnionych błędów popełnianych w małorozumnej gorliwości adwersarzy, szczególnie protestanckich, ale i ateistów.
Oto jest tak, że większość z nich układa twierdzenia nie badając realnych własności rzeczy. Tak też się ma sprawa z namiętnie eksplorowanym tematem istotności mechaniki kwantowej, kiedy to wpierw ustalają, co ma stanowić własności rzeczy, a potem apodyktycznie i apriorycznie przypisują tym rzeczom te własności. Efekt tych zabiegów znajduje wyraz w błędzie logicznym petitio principii, kiedy to posługują się twierdzeniem przypisującym rzeczom własności, [ujako dowodem[/u] na rzecz identycznie tych samych argumentów, z których owo twierdzenie zostało wywiedzione, a na mocy którego zbijają, bądź popierają dane zdania systemów myślowych.
Chcę tedy powiedzieć, że tak nastawieni do rozmowy ludzie powielają błąd poznawczy wywodzący się historycznie od Platona, a polegający na stosowaniu rzeczy do poglądów.
Arystoteles zdyskredytował swego nauczyciela w tej mierze, twierdząc przeciwnie, tj. poglądy należy stosować do rzeczy, a więc wybór metody zależy od rzeczy, która wyzwala poznanie.
Zaczynam wchodzić w jądro teologizmu prowadzącego do zniekształcania natury, co objawia się zaprzeczaniu faktom przyrodniczym. Przytoczę poglądowo kilka kwestii, aby można było lepiej uchwycić moją krytykę fideizmu.
Kwestia sposobu istnienia atomów jest od dawna dyskutowana, bądź wykorzystywana do dawna do zagrywek poniżej poprawności myślenia.
Poglady na atomy bez kształtu, wielkości i nie istniejące bez stałej interwencji Bożej oraz istnienie próżni - to już kanon niemal historii myśli. Niestety, o ile naukowcy nie odwołują się już wprost do tych myśli, to podzwonne tychże aporiorycznych twierdzeń jest porażające, ponieważ konsekwencją jest nieciągłość czasu i przestrzeni, czego konkuzją jest nierealność czasu i przestrzeni.
Podobnie jest z moimi adwersarzami - krytykami, którzy miast brać pod uwagę naturę rzeczy, skupiają się jedynie na uzasadnianiu swojej apodyktycznej i aprioryczniej postawy.
Z powyższego tchnie całkowite ubezwłasnowolnienie człowieka, dla którego zostały stworzone zarówno intelekt ze swymi czystymi kategoriami Kanta, jak i wola podległa Bożej woli. Stąd to właśnie protestanci podnoszą głowę wmawiając, że z jednej strony nie trzeba się starać o uczynki, bo jesteśmy zbawieni mocą deklaracji wiary, a z drugiej strony nie mamy szans zasługiwać, bo po uwierzeniu, naszą wolą i intelektem posługuje się Bóg, jako jedyna przyczyna sprawcza. Brr, cóż za absurdy.
Gdyby ludzie okazywali mniejszą gorliwość w sferze troski o chwałę Bożą, czyli gdyby ich gorliwość była oświecona zdrowym rozsądkiem , wtedy wówczas uświadomili by sobie, że niszczą wszelką przyczynowość, a więc i naturę. To doprowadza do zniszczenia nie tylko filozofii, ale i nauk szczegółowych poprzez sceptycyzm. Mamy tu do czynienia z fanatyzmem religijnym, który - w ślad za św. Tomaszem z Akwinu - należy odróżnić od samej religii.
Teologizm zasadza się więc na słowie "reducere" , które tu ma znaczenie reducere rei ad Deum - a więc sprowadzanie, odnoszenie rzeczy do Boga, przy czym polega to na pozbawianiu świata - jako obrazu chwały Bożej - zdolności do samostanowienia, ponieważ wszelkie rzeczy są tu wprost zależne od Boga. Wszelkie rzeczy są nieświadome swej roli, także i człowiek, którego nauki szczegółowe są tylko niższym poziomie symbolem Bożej wiedzy i nauki. Tą uświadamiającą rolę pełnić ma tutaj teologia, a w takim podejściu celował franciszkanin, św. Bonawentura.
Był to naprawdę wielki teolog i myśliciel, jednakże byłby jeszcze większym, gdyby dostrzegł niebezpieczeństwo utożsamiania filozofii z teologią, a którego się nie ustrzegł.
Jego podejście do relacji poznawczej człowieka względem świata i Boga, koncentruje się wokół łaski i wolnej woli.
Zadajemy sobie tedy pytanie o to, co należy przypisywać naturze, a co Bogu? Tu św. Bonawentura poszedł tzw. drogą środka, gdyż nie chciał przeakcentować ani zwrotu naturalnego, ani nadnaturalnego. W tej mierze błąd w każdą z tych stron cechuje się jednakową wielkością i wagą, jednakże patrząc na zagadnienie od strony odczuć religijnych, doszedł on i jemu podobni do wniosku, że nie ma nadmiaru wagi przypisywanej łasce Bożej, stąd nie ma szkody dla pobożności nawet, gdyby wiązało by się to z pomniejszeniem sił naturalnych i woli człowieka.
Tutaj św. Bonawentura i jego sympatycy są bliscy, jeśli nie utożsamiają się wprost, twierdzeniu o prymacie łaski Bożej, która umacnia nas na drodze coraz większej pokory i uniżenia w ubóstwie. Należy więc za teologami tamtych czasów pójść w owo reducere i zauważyć, że konkluzji będzie porażająca, bo wbrew naturze: wzrost pobożności przynosi pomniejszenie sprawczosci woli, aż do jej unicestwienia. Dochodzimy w ten sposób do Kalwina i do Lutra na długo przed nimi....
I to ma być katolicyzm, Drodzy krytyczni adwersarze?
Czyżbym reprezentował gnozę, jak to użytkownik Zły Człowiek "zdiagnozował" ?... Cóż można powiedzieć o wnikliwości moich krytyków, z których ten przed chwilą wspomniany jest mistrzem Reiki?
Wygodnym jest nazwać tomistyczną filozofię gnozą, gdy wytykam swym wystąpieniem, że w teologii nie chodzi o pobożność, lecz o prawdę, ponieważ wyrazem pobożności nie mogą być nieprawdziwe poglądy na temat Boga. Zauważamy łatwo, że skoro pobożność nie jest teologia, to tym bardziej nie jest filozofią. Niestety, św. Bonawentura i jego sympatycy nie zauważając tych różnic, poszli w św. Augustyna pojmowanie sprawczości, to jest ze Bóg stworzył przedmioty zarówno obecne, jak i przyszłe, już w chwili stworzenia. Jest to stanowisko platońskie, gdzie każdy byt należy uważać za zarodek następnego bytu, będącego pod prawem Opatrzności Bożej. Powstawanie nowych bytów na zasadzie sprawczości, typu przyczyna i jej skutek (przyczynowość per se, o której mówię w św. Tomasza z Akwinu Pięciu Drogach dowodzenia istnienia Boga), nigdy nie wchodziło tu w grę. A szkoda, gdyż św. Tomasza z Akwinu twierdzenie o ludzkiej, naturalnej zdolności poznawania rzeczy takimi, jakimi są, właśnie na mocy daru Bożego, nie stoi w opozycji do Bożej Opatrzności, jak to za św. Augustynem pisał św. Bonawentura, który wychodził z założenia, że skoro prawda jest konieczna, niezmienna i wieczna, nie może być dziełem, zmiennego, nietrwałego i przypadłościowego rozumu ludzkiego. Rozumowanie to jest tyleż kuszące swą naturalnością, co nieprawdziwe, ponieważ twierdzenie św. Tomasza z Akwinu jest o wiele prostsze i naturalniejsze.
Takie pojmowanie teoriopoznawcze u św. Bonawentura jest zasadniczym zrębem przyszłych fantazji Kartezjusza i Kanta, nazywanych idealizmem. Idea Boskiej iluminacji, odpowiedzialnej za nasze poznawanie rzeczywistości, stała się przyczynkiem do rewizji ustalającej de novo przedmiot poznania naturalnego.
Otóż według tych średniowiecznych prekursorów platońskiego idealizmu, przedmiotem poznania ludzkiego jest boską ideą danej rzeczy, która to tkwi w naszych umysłach, jako późniejsze, czyste kategorie umysłowe I. Kanta.
Doszło nawet do tak radykalnego wyznania idealistycznego, bodaj Mateusza z Aquasparta, że nawet jeśli nie ma rzeczy przed nami, to i tak możemy je poznawać dzięki obecności boskiego światła w nas, co jest manifestem udealistycznym, z którego, jak z furtki skorzystał Wilhelm Ockham, inny franciszkanin.
Dlatego też nie można zgodzić się z kimkolwiek, kto w imię deklarowanej głębi wiary katolickiej, zamierza usuwać ze swej drogi prawdziwą filozofię, co dzieje się bądź na drodze ślepej gorliwości, bądź z powodu lęku przed utratą obrazu człowieka zbliżającego się do Boga, który wykreował ku poczuciu swego bezpieczeństwa w obliczu zbliżającej się wieczności.
Z Bożym pozdrowieniem,
exe
+++
Ostatnio zmieniony 2020-08-05, 17:11 przez exe, łącznie zmieniany 3 razy.
Mdr 7, 15:
"Oby mi Bóg dał słowo odpowiednie do myśli i myślenie godne tego, co mi dano! On jest bowiem i przewodnikiem Mądrości, i tym, który mędrcom nadaje kierunek."
"Oby mi Bóg dał słowo odpowiednie do myśli i myślenie godne tego, co mi dano! On jest bowiem i przewodnikiem Mądrości, i tym, który mędrcom nadaje kierunek."
- Jozek
- Złoty mówca
- Posty: 7337
- Rejestracja: 18 lut 2020
- Has thanked: 1181 times
- Been thanked: 708 times
Re: Biserico poza dziwnoscia
Powykrecales po swojemu moja wypowiedz jedynie po to by wyglosic referat, ktory jest bardziej zagmatwany niz twoje pogmatwanie mojej wypowiedzi.
Widzi mi sie ze uzywasz jakiegokolwiek czyjegos wpisu by napisac to co chciales wyglosic.
Widzi mi sie ze uzywasz jakiegokolwiek czyjegos wpisu by napisac to co chciales wyglosic.
Moje wypowiedzi sa nieautoryzowane przez Kosciol.
- exe
- Bywalec
- Posty: 176
- Rejestracja: 3 maja 2020
- Lokalizacja: Ziemski padół....
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 25 times
- Been thanked: 65 times
Re: Biserico poza dziwnoscia
Merytorycznie znów nic. Nawet nie wiesz, co Ci wykazuję.... Gorliwość w prześladowaniu filozofii w Tradycji stanowi dla Ciebie jedyny punkt zaczepienia. Przerażające jest to, że Osoba, która nie rozumie, co się do niej pisze, odziera tak łatwo kogoś od czci i wiary.
Ostatnio zmieniony 2020-08-05, 18:18 przez exe, łącznie zmieniany 1 raz.
Mdr 7, 15:
"Oby mi Bóg dał słowo odpowiednie do myśli i myślenie godne tego, co mi dano! On jest bowiem i przewodnikiem Mądrości, i tym, który mędrcom nadaje kierunek."
"Oby mi Bóg dał słowo odpowiednie do myśli i myślenie godne tego, co mi dano! On jest bowiem i przewodnikiem Mądrości, i tym, który mędrcom nadaje kierunek."
- Jozek
- Złoty mówca
- Posty: 7337
- Rejestracja: 18 lut 2020
- Has thanked: 1181 times
- Been thanked: 708 times
Re: Biserico poza dziwnoscia
I na tym zakoncze bez komentarza by ni dawac ci kolejnego powodu gloszenie cokolwiek tam ci sie cisnie.
Moje wypowiedzi sa nieautoryzowane przez Kosciol.
- exe
- Bywalec
- Posty: 176
- Rejestracja: 3 maja 2020
- Lokalizacja: Ziemski padół....
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 25 times
- Been thanked: 65 times
Re: Biserico poza dziwnoscia
Jestem Ci zobowiązany.Jozek pisze: ↑2020-08-05, 18:52I na tym zakoncze bez komentarza by ni dawac ci kolejnego powodu gloszenie cokolwiek tam ci sie cisnie.
Z Bożym pozdrowieniem,
exe
+++
Dodano po 5 minutach 50 sekundach:
Zaiste, masz rację. Żywię nadzieję, iż doszukiwanie się opuszczeń, przekręceń, literówek itp. błędnych zapisów, nie będzie jednakże stanowić trzonu Twej pracy. Ja zaś, jak każdy, mogę dopuścić się takich bezeceństw, ale tak to już jest, gdy szybciej się myśli, niż pisze. Wolę jednak ulec takiej sytuacji, niż relacji odwrotnej, która jest jednakże udziałem większości
Z Bożym pozdrowieniem,
exe
+++
Ostatnio zmieniony 2020-08-05, 19:02 przez exe, łącznie zmieniany 1 raz.
Mdr 7, 15:
"Oby mi Bóg dał słowo odpowiednie do myśli i myślenie godne tego, co mi dano! On jest bowiem i przewodnikiem Mądrości, i tym, który mędrcom nadaje kierunek."
"Oby mi Bóg dał słowo odpowiednie do myśli i myślenie godne tego, co mi dano! On jest bowiem i przewodnikiem Mądrości, i tym, który mędrcom nadaje kierunek."
- Dezerter
- Legendarny komentator
- Posty: 15035
- Rejestracja: 24 sie 2015
- Lokalizacja: Inowrocław
- Has thanked: 4232 times
- Been thanked: 2966 times
- Kontakt:
Re: Biserico poza dziwnoscia
Jakoś tak za bardzo ad persona się robi ! Upominam i upraszam o skupieniu się na temacie
Nie czyńcie tak jak ci przeciw którym występujecie.
Re: Biserico poza dziwnoscia
Biserica Dumnezeu poprosił o usunięcie konta, po krótkiej wymianie PW prośbę spełniłem.