Serio?
„A wreszcie rzekł Bóg: Uczyńmy człowieka na Nasz obraz, podobnego Nam. Niech panuje nad rybami morskimi, nad ptactwem podniebnym, nad bydłem, nad ziemią i nad wszystkimi zwierzętami pełzającymi po ziemi! Stworzył więc Bóg człowieka na swój obraz, na obraz Boży go stworzył: stworzył mężczyznę i niewiastę” (Rdz 1,26-27).
Pierwsze, co rzuca się w oczy, to liczba mnoga, w jakiej Bóg mówi o sobie:
„Uczyńmy człowieka na Nasz obraz”. Przy czym, choć ma to być „Nasz” obraz, jednocześnie ów obraz jest jeden, co sugeruje wielość i jedność równocześnie .
Niektórzy próbowali tłumaczyć ten werset formą
pluralis maiestatis (tak zwracają się niekiedy władcy do poddanych: „My, król Polski, ogłaszamy…”). Forma ta jednak nie była znana Żydom w czasach spisywania Księgi Rodzaju – nigdzie w Torze nie występuje (pierwsze wystąpienia to aramejska część Księgi Ezdrasza i grecka treść I Księgi Machabejskiej.)
Jest jednak coś jeszcze, na co się rzadko zwraca uwagę – zaraz w następnym wersecie (Rdz 1,27), opisując owo stworzenie na obraz Boga, autor natchniony używa równie zdumiewającej konstrukcji;
pisze, iż Bóg stworzył człowieka (w licznie pojedynczej!), a zaraz potem dodaje: „stworzył mężczyznę i niewiastę”. Zupełnie jakby chciał powiedzieć iż, choć mężczyzna jest człowiekiem i kobieta jest człowiekiem, to razem też są jednością, jednym bytem!
Bóg stworzył człowieka na
SWÓJ OBRAZ - jako wspólnotę. I rzeczywiście tak jest. W następnym rozdziale Księgi Rodzaju czytamy, iż:
„(…) mężczyzna opuszcza ojca swego i matkę swoją i łączy się ze swą żoną tak ściśle, że stają się jednym ciałem” (Rdz 2,24) . (Patrz też 1 Kor 6,16; Ef 5,31)
To jest obraz i podobieństwo Boga: jedność w miłości tworzy nowy byt . Małżeństwo jest podobieństwem Trójcy (pomijając, oczywiście, niedoskonałość naszych ziemskich małżeństw, w tym wspólnoty małżeńskiej) – każde z nich, mężczyzna i kobieta, jest z osobna człowiekiem. Jednak wiążąc się we wspólnotę małżeńską, tworzą jedność.
Nie na darmo, kilka tysięcy lat później, św. Paweł przyrówna małżeństwo do związku Chrystusa z Kościołem:
„Mężowie powinni miłować swoje żony, tak jak własne ciało. Kto miłuje swoją żonę, siebie samego miłuje. Przecież nigdy nikt nie odnosił się z nienawiścią do własnego ciała, lecz [każdy] je żywi i pielęgnuje, jak i Chrystus – Kościół, bo jesteśmy członkami Jego Ciała. Dlatego opuści człowiek ojca i matkę, a połączy się z żoną swoją, i będą dwoje jednym ciałem. Tajemnica to wielka, a ja mówię: w odniesieniu do Chrystusa i do Kościoła „(Ef 5,28-32).
Fragment Rdz 1,26 to nie jedyne miejsce, gdzie Bóg mówi o sobie w liczbie mnogiej. W rozdziale trzecim Genesis czytamy:
„Po czym Pan Bóg rzekł: Oto człowiek stał się jak jeden z Nas: zna dobro i zło; niechaj teraz nie wyciągnie przypadkiem ręki, aby zerwać owoc także z drzewa życia, zjeść go i żyć na wieki” (Rdz 3,22).
Podobnie we fragmencie mówiącym o wieży Babel Bóg mówi:
„Zejdźmy więc i pomieszajmy tam ich język, aby jeden nie rozumiał drugiego!” (Rdz 11,7).
Interesujący jest też fragment Rdz 35,6-7:
Jakub, przybywszy wraz ze wszystkimi swymi ludźmi do Luz w Kanaanie, czyli do Betel, zbudował tam ołtarz i nazwał to miejsce El-Betel. Tu bowiem UKAZAŁ MU SIĘ BÓG, kiedy uciekał przed swym bratem”.
W wyróżnionym sformułowaniu zarówno rzeczownik „Bóg”(Ha-elohim) jak i czasownik „ukazać” (niglu) są
w liczbie mnogiej. Dosłowne brzmienie to „ukazali mu się Bogowie”.
Bardzo ciekawy (w kontekście naszych rozważań) jest fragment z Księgi Ozeasza, w którym Bóg Jahwe mówi:
Domowi Judy natomiast okażę miłosierdzie i wybawię ich przez Jahwe, ich Boga. Nie wybawię ich jednak łukiem, mieczem i wojną, ni przez rumaki i jeźdźców! (Oz 1,7; Biblia Poznańska). Wydaje się, że Bóg mówi tu o innej osobie boskiej .
Czytanie tekstu hebrajskiego w jego „martwej” odmianie zawsze obarczone jest dużą dozą niepewności. Jednak myślę, że przynajmniej część z powyższych obserwacji zasługuje na miano poważnej poszlaki, zwłaszcza że ma silne wsparcie w piśmiennictwie chrześcijańskim pierwszych wieków. I tak św. Justyn Męczennik w Dialogu z Żydem Tryfonem pisał:
(…) kiedy Pismo wspomina, że Bóg powiedział na początku: «Oto Adam stał się podobny do jednego z Nas», to sformułowanie «podobny do jednego z Nas» również wskazuje na liczbę, a słowa te nie pozwalają na to, by nadać im znaczenie symboliczne, jak usiłują to czynić sofiści, których nie stać ani na powiedzenie prawdy, ani na jej zrozumienie.
Urodzony w pierwszej połowie II wieku św. Ireneusz z Lyonu pisał:
Jest w Nim bowiem nieustannie Słowo i Mądrość, Syn i Duch, przez których i w których wszystko w sposób wolny i z własnego zamysłu stworzył. To do nich mówił: 'Uczyńmy człowieka na obraz i podobieństwo nasze (Adversus haereses).
Chwała najświętszej Trójcy i jednemu Bogu, Ojcu i Synowi i wszechmogącemu Duchowi świętemu na wieki. Amen. (Wykład nauki apostolskiej)
Bóg w nim jasno mówo "Słuchaj, Izraelu, Pan jest naszym Bogiem - Panem jedynym"
Czyli mówi
dokładnie to co Kościół katolicki: Bóg jest jeden.
Teraz chciałbym się skupić na podanym w zarzucie wersecie z Księgi Powtórzonego Prawa:
Słuchaj, Izraelu, Pan jest naszym Bogiem – Pan jedynie. Użyte w nim słowo, które oddajemy po polsku jako „jedyny” to hebrajskie
echad (אחד). Słowo to rzeczywiście może oznaczać „jeden”, „jedyny” a także „pierwszy”, na przykład:
Prorok Elizeusz wezwał jednego z uczniów prorockich i powiedział mu: Przepasz biodra, weź z sobą to naczyńko z oliwą i idź do Ramot w Gileadzie (Krl 9,1).
I owi mężowie do pierwszego dnia miesiąca pierwszego dokonali wszystkiego w sprawie tych, którzy wzięli za żony kobiety cudzoziemskie (Ezd 10,17/).
Jednak trzeba powiedzieć, iż słowo echad bywa używane również w innych, z naszego punktu widzenia bardzo ciekawych znaczeniach. Oto one:
- Znaczenie jedności złożonej z wielu składowych, jak choćby kiść winogron:
I przybyli aż do doliny Eszkol, i ucięli tam gałąź krzewu winnego z jedną kiścią winogron, i nieśli ją we dwóch na drążku; nabrali także nieco jabłek granatu i fig (Lb 13,23 bw).
Kiść winogron jest jednością złożoną z wielu gron.
Inny, jeszcze dobitniejszy przykład:
Pan skierował do mnie te słowa:
Synu człowieczy, weź sobie kawałek drewna i napisz na nim: Juda i Izraelici jego sprzymierzeńcami. Potem weź sobie inny kawałek drewna i napisz na nim: Józef, drewno Efraima i cały dom Izraela jego sprzymierzeńcami.
Złącz je z sobą jedno z drugim w jeden kawałek drewna, tak by w ręku twoim stanowiły jedną całość.
A jeśli potem mówić będą do ciebie rodacy: Czyż nam nie powiesz, co przez to masz na myśli?
Wtedy powiedz im: Tak mówi Pan Bóg: Oto biorę drewno Józefa, które jest w ręce Efraima oraz plemion Izraela, jego sprzymierzeńców, i przykładam je do drewna Judy, i czynię je jednym drewnem po to, by w ręku moim byli jedno (Ez 37,15-19).
Inne przykłady mówiące o jednej całości złożonej z wielu elementów:
Ponadto przyszyjesz pięćdziesiąt kółek z brązu i nałożysz kółka na wstążki, i w ten sposób zwiążesz nakrycia przybytku ze sobą, że utworzą jedną całość (Wj 26,11).
zatrzymały się wody płynące z góry i utworzyły jakby jeden wał na znacznej przestrzeni od miasta Adam leżącego w pobliżu Sartan, podczas gdy wody spływające do morza Araby, czyli Morza Słonego, oddzieliły się zupełnie, a lud przechodził naprzeciw Jerycha (Joz 3,16).
Warto też wspomnieć, że echad użyto także w przywoływanym już wersecie Dlatego to mężczyzna opuszcza ojca swego i matkę swoją i łączy się ze swą żoną tak ściśle, że stają się jednym ciałem (Rdz 2,24).
- Znaczenie wielu, będących jak jeden:
Dam im jedno serce i jedną zasadę postępowania, by się Mnie zawsze bali dla swego dobra i swych potomków (Jr 32,39).
wtedy zgromadził się cały lud, jak jeden mąż, na placu przed Bramą Wodną. I domagali się od pisarza Ezdrasza, by przyniósł księgę Prawa Mojżeszowego, które Pan nadał Izraelowi (Ne 8,1).
- Znaczenie jednakowe, takie same:
Mieszkańcy całej ziemi mieli jedną mowę, czyli jednakowe słowa (Rdz 11,1).
(…) i rzekł: Są oni jednym ludem i wszyscy mają jedną mowę, i to jest przyczyną, że zaczęli budować. A zatem w przyszłości nic nie będzie dla nich niemożliwe, cokolwiek zamierzą uczynić (Rdz 11,6).
(…) obaj – podczaszy i piekarz nadworny króla egipskiego – tej samej nocy obaj mieli sen o różnych znaczeniach (Rdz 40,5).
- Znaczenie jednocześnie:
A gdy już przestanie on gniewać się na ciebie i zapomni, co mu uczyniłeś, wtedy dam ci znać i sprowadzę cię stamtąd. Czemu miałabym was obu jednocześnie stracić (Rdz 27,45).
- Znaczenie jednomyślnie:
Wystąpili wszyscy jednomyślnie, mówiąc: Nikt z nas nie odejdzie do swego namiotu ani nie uda się do domu! (Sdz 20,8).
Wrócił Mojżesz i obwieścił ludowi wszystkie słowa Pana i wszystkie Jego zlecenia. Wtedy cały lud odpowiedział jednogłośnie: Wszystkie słowa, jakie powiedział Pan, wypełnimy (Wj 24,3).
Taka jest właśnie nauka Kościoła katolickiego, której pierwsza prawda wiary brzmi „Jest jeden Bóg”. „Trzech Bogów” to herezja. Natomiast druga prawda mówi „Są trzy osoby boskie: Bóg Ojciec, Syn Boży i Duch Święty”.
Nie ma poprawnego rozumienia Trójcy bez fundamentu, jaki stanowi dla niej monoteizm.
Jako ilustrację chciałbym przytoczyć fragment listu papieża Dionizego Trójca Święta i wcielenie, wystosowanego w 262 roku (po synodzie w Rzymie):
[Uczniowie Chrystusa] wiedzą dokładnie, że Trójca jest ogłoszona mianowicie przez Pismo Boże, a o trzech bogach nie głosi ani Stary, ani Nowy Testament. Nie można więc ani dzielić na trzy bóstwa godnej podziwu Boskiej Jedności (…). Raczej trzeba wierzyć w Boga Ojca wszechmogącego i w Chrystusa Jezusa, Jego Syna, i w Ducha świętego, i w to, że słowo jest zjednoczone z Bogiem wszystkiego. Mówi Ono bowiem: „Ja i Ojciec jedno jesteśmy” (J 10,30) i: „Ja jestem w Ojcu, a Ojciec we Mnie” (J 14,10). Tak bowiem mogłaby być zachowana zarówno Boska Trójca, jak również
święte głoszenie o jedynowładztwie.
Myślę, że częste nieporozumienie bierze się z tego, iż dziś politeizm praktycznie nie istnieje (przynajmniej w Europie) i dlatego niewiele osób orientuje się, czym był i czym się różnił od monoteizmu. „Bóg” w politeizmie był kimś zupełnie innym, niż podpowiada nam nasza intuicja po dwóch tysiącleciach chrześcijaństwa. Wyobrażony świat bogów pełen był rywalizacji istot wprawdzie ponadnaturalnych, ale dalekich od wszechmocy i doskonałości, o przeróżnych namiętnościach i (bynajmniej nie wspólnych) dążeniach.
Rzymianie nie widzieli nic zdrożnego w dołączaniu do swojego panteonu bóstw podbitych narodów. Nie mieliby też oporów z dołączeniem Boga chrześcijańskiego. Problemem była wyłączność, jaką wyznawcy Jezusa rezerwowali dla swojego Boga. Bóg całkowicie niepoznawalny, wszechmocny, wszechwładny i doskonały nie pasował do świata „bogów” Olimpu – kłócących się i godzących, więzionych przez innych, podobnych sobie „bogów”.
Monoteizm chrześcijański mówi, iż jest tylko jeden Bóg w trzech osobach – każda w pełni będąca tym, kim są wszystkie trzy razem. Ten Bóg jest jedyny i wszechmocny, doskonale ze sobą zgodny, z nikim innym nieporównywalny
Osoby Boskie są oddzielne - jak każda osoba są indywidualnościami, ale jednocześnie są istotami nieskończenie doskonałymi. Te dwa pojęcia „nieskończoność” i „doskonałość” powodują, iż nie jesteśmy w stanie ogarnąć rzeczywistości Boga swoimi zmysłami (w doczesności nie spotykamy się ani z nieskończonością, ani z doskonałością).
Myśli istot doskonałych są doskonałe – a doskonałość jest tylko jedna. Implikuje to ich doskonałą jednomyślność, która w połączeniu z miłością łączy je w doskonałej wspólnocie Trójcy .
Tertulian (160-220 - a więc dłuuuugo przed powstaniem Islamu) w Przeciw Prakseaszowi pisał:
Jeśli Trójca, przez to, że nie sprowadzona do ścisłej jedności, nadal cię gorszy swą liczbą, tedy zapytam cię, na jakiej podstawie jedyna i pojedyncza osoba mówi: Uczyńmy człowieka na nasz obraz i podobieństwo gdy należało powiedzieć: „Uczynię człowieka na mój obraz i podobieństwo”, skoro jest jedynym i pojedynczym. Lecz i dalej: Oto Adam stał się jakby jednym z nas; czy oszukuje, czy sobie żartuje, skoro mówi w liczbie mnogiej, choć podobno jest sam, jeden i pojedynczy? (...) ponieważ był już z nim Syn, druga osoba, jego Słowo i trzecia, Duch w Słowie, dlatego ogłosił w liczbie mnogiej „uczyńmy” i „nasz”, i „nas”.
A potem sobór konstantynopolski w 381 ustalił se Trójce (poczytajcie sobie) której nie da się logicznie wytłumaczyć.
sobór, ten nie musiał takiej nauki „wprowadzać”, gdyż istniała ona od początków chrześcijaństwa (o Islamie nikt jeszcze nie myślał przez 6 wieków). Dla pewności jednak porównajmy zapisy o Duchu Świętym w nicejskim wyznaniu wiary z pochodzącą z II wieku, najstarszą wersją Składu Apostolskiego (tzw. wersja „R”).
Najstarsza wersja Składu Apostolskiego
Wierzę w Boga, Ojca Wszechmogącego,
i w Jezusa Chrystusa,
Syna Jego Jednorodzonego (…)
Trzeciego dnia zmartwychwstał
wstąpił do nieba,
i usiadł po prawicy Ojca
Przyjdzie sądzić żywych i umarłych
I w Ducha Świętego
(…)
Wyznanie Wiary 318 Ojców z Soboru Nicejskiego
Wierzymy w jednego Boga Ojca Wszechmogącego, Stworzyciela wszystkich rzeczy widzialnych i niewidzialnych.
I w jednego Pana Jezusa Chrystusa, Syna Bożego (…)
zmartwychwstał trzeciego dnia,
\wstąpił do nieba,
przyjdzie sądzić żywych i umarłych.
I w Ducha Świętego.
(…)
Widzisz jakieś różnice?
W Islamie rozumiem wszystko, w Judaiźmie też. Trójcy natomiast nie da się logicznie wytłumaczyć
To najlepszy dowód, że Islam jest wymyślony przez człowieka.
Pomyślmy przez chwilę – co jest podstawową, immanentną cechą każdej religii wymyślonej przez człowieka? Otóż twierdzę, iż taką cechą jest to, iż nie ma w niej żadnych tajemnic. Oczywiście, bywa, że w niektórych sektach część rzeczy objęte jest tajemnicą przed „szeregowymi” wiernymi – jednak zawsze istnieje ktoś „wtajemniczony” – guru, szefostwo grupy itd. Nie można wymyślić czegoś, czego się nie rozumie.
Ilustracją tego są wszelkie tzw. religie naturalne – zawsze wiadomo, o co chodzi, wiadomo, kim jest bóstwo. Są one „łatwym”, uproszczonym „wyjaśnieniem Boga” – niekiedy bardzo wymyślnym jak hinduizm czy kulty New Age, a niekiedy bardzo uproszczonym jak nauka sekt, różnych „świadków Jehowy” a nawet – piszę to z bólem – często praktyka nauczania realizowana przez znudzonych kaznodziejów chrześcijańskich.
Tymczasem w chrześcijaństwie – tym prawdziwym, nie „leniwym” – istnieje Trójca. Wbrew sugestiom przeciwników prawda wiary niemająca odpowiednika w żadnej innej religii. Tajemnica, o której nikt – ani święci, ani papież, ani doktorzy Kościoła nie ośmielili się powiedzieć, że ją rozumieją. Prawdę mówiąc, nikt nie wie nawet w przybliżeniu, o co w ogóle chodzi!
Jest oczywiste, że choć wiara nie jest zaprzeczeniem rozumu (przeciwnie, wymaga jego współpracy ), to ograniczony, ludzki mózg nie jest w stanie ogarnąć nieskończoności, jaką jest Bóg. Każda wiara, która twierdzi, że całkowicie wyjaśnia Boga, musi być fałszywa. I odwrotnie – prawdziwa wiara musi mieć takie prawdy jak Trójca.
Wypowiedziałeś wiele tez, których tu nie bedę omawiać, bo juz je na forum omówiłem (np. bzdurzysz, jakoby Jezus nie przedstawiał się sam jako Bóg - no ręce opadają).