sądzony pisze: ↑2020-10-18, 19:53
W rodzinie jednak (od której jestem daleko 450 km), w której większość zowie się katolikami,
nienawiść do homoseksualistów i w zasadzie każdej odmienności jest żywa i pielęgnowana.
Między innymi lęk przed "innym" był jednym z powodów "odejścia" od Kościoła. Sam czułem się odmieńcem.
Sądzony, możliwe, że to jest przyczyną niektórych nieporozumień w tym wątku. Bo raczej nikt tutaj nie ma podejścia takiego jak w Twojej rodzinie. Ale być może to, co piszemy, że grzech aktu homoseksualnego jest zły, Ty interpretujesz jako naszą niechęć do osób homseksualnych. Bo tak Ci się to kojarzy, bo doświadczyłeś pewnej hipokryzji ze strony najbliższych.
Tymczasem nienawiść do grzechu nie ma nic wspólnego z nienawiścią do osoby. I to nie jest żadna wymowka czy coś. Ktoś tu wcześniej napisał, że to jest przejaw miłości bliźniego. To oznacza, że jeśli wiem, że grzech jest zły to nie chcę, żeby krzywdził bliźniego. Bo grzech jest cierpieniem dla osoby, która go popełnia. Pisałeś, Sądzony, że są gorsze grzechy i Bóg woli nas jako homoseksualistów niż egoistów. Odpowiem Ci Twoim powiedzonkiem :
"I tak, i nie". Egoizm to zła skłonność, która może prowadzić do poważnych grzechów. Więc Pan Jezus pragnie nas od tego uwolnić, choć to może być długi proces.
A homseksualizm sam w sobie nie jest grzechem. Grzechem jest podejmowanie czynów, aktów homoseksualnych.
Czyli osoba, która ma skłonności homoseksualne, jeśli stara się być blisko Boga i nie podejmuje takich czynów, może dojść do prawdziwej świętości. Dlatego uważamy akty homoseksualne za złe, za grzech, bo odbierają radość, świętość i pokój ludziom cierpiącym z powodu własnego grzechu. Jest wiele osób, które dają świadectwo tego, jak ofiarowują Bogu swoj homoseksualizm, swoje, często ogromne trudności, i żyją w czystości, bo z Boga czerpią siłę, pokój serca. Są oni godni podziwu, są wzorem do naśladowania.
@sądzony, czy teraz już trochę bardziej rozumiesz nasze podejście? Nie oceniamy nikogo, pragniemy szczęścia dla każdego.
Odkąd umiłowałam Boga całą istotą swoją, całą mocą swego serca, od tej chwili ustąpiła bojaźń, i chociażby mi nie wiem już jak mówiono o Jego sprawiedliwości, to nie lękam się Go wcale, bo poznałam Go dobrze: Bóg jest Miłość a Duch Jego- jest spokój"