Życie z nerwica
Życie z nerwica
Hej.
Od kilkunastu lat cierpie na nerwice lękową. Polega ona na tym (dla tych którzy nie wiedzą) że boję się wychodzic z domu. Wychodze do pracy czy lekarza bo " muszę "
A jeśli chodzi o Kościół czy spacer to, tu już jest problem...
Konkretnie chodzi o Kościół.. Mszę św. Bo nie mam problemu żeby pójść w tygodniu na Adoracje gdzie jest tylko kilka osób. Ale na Mszę św już mam tę zahamowania..
Lubie chodzic do Kościoła. Przed zachorowaniem na nerwice chodziłam co niedziela i w tygodniu na Mszę I Nabożeństwo do Matki Bożej Nieustajacej pomocy. I to na 18.00 gdzie teraz to jest dla mnie nie wyobrażalne żebym o tej porze wyszła z domu.
Głównie chodzi mi o to że mam wyrzuty sumienia. Jak to jest? Chcę iść do Kościoła a nie potrafię przez zaburzenie. Czy z tego też będziemy rozliczani? Jestem załamana..
Owszem biorę leki. Chodze do psychiatry. Ale to widocznie na nic.
Edit. Włączam sobie MSZĘ codziennie w tv ale to nie to samo
Od kilkunastu lat cierpie na nerwice lękową. Polega ona na tym (dla tych którzy nie wiedzą) że boję się wychodzic z domu. Wychodze do pracy czy lekarza bo " muszę "
A jeśli chodzi o Kościół czy spacer to, tu już jest problem...
Konkretnie chodzi o Kościół.. Mszę św. Bo nie mam problemu żeby pójść w tygodniu na Adoracje gdzie jest tylko kilka osób. Ale na Mszę św już mam tę zahamowania..
Lubie chodzic do Kościoła. Przed zachorowaniem na nerwice chodziłam co niedziela i w tygodniu na Mszę I Nabożeństwo do Matki Bożej Nieustajacej pomocy. I to na 18.00 gdzie teraz to jest dla mnie nie wyobrażalne żebym o tej porze wyszła z domu.
Głównie chodzi mi o to że mam wyrzuty sumienia. Jak to jest? Chcę iść do Kościoła a nie potrafię przez zaburzenie. Czy z tego też będziemy rozliczani? Jestem załamana..
Owszem biorę leki. Chodze do psychiatry. Ale to widocznie na nic.
Edit. Włączam sobie MSZĘ codziennie w tv ale to nie to samo
Ostatnio zmieniony 2020-11-28, 07:13 przez Claudiax, łącznie zmieniany 2 razy.
Re: Życie z nerwica
ja uwazam ze jeśli mialoby to byc potem rozliczane, to Bóg widząc ze sie starasz i leczysz powinien cie uzdrowić
tez mam depresje lękowa i kilka ograniczeń
Dodano po 5 minutach 10 sekundach:
(chociaż różnicowanie jest nieostre dla mnie
https://dimedic.eu/pl/wiedza/depresja-l ... i-leczenie)
tez mam depresje lękowa i kilka ograniczeń
Dodano po 5 minutach 10 sekundach:
(chociaż różnicowanie jest nieostre dla mnie
https://dimedic.eu/pl/wiedza/depresja-l ... i-leczenie)
nie spodziewajcie sie po mnie ani wiedzy, ani mądrości
Re: Życie z nerwica
Abi ale Claudia pisała o nerwicy a ty podlinkowałaś artykuł o depresji lękowej. To chyba jednak dwie różne choroby.
Claudio a czy wiesz co u ciebie jest źródłem lęku?
Claudio a czy wiesz co u ciebie jest źródłem lęku?
Re: Życie z nerwica
Miałam kiepskie dzieciństwo. Rodzice lubili wypić. Policja.
Potem zmarł dziadek, babcia. Też to źle znioslam.Miałam depresję ale juz nie mam. Teraz tylko te lęki. Nerwica lękowa. Biorę tabletki od tygodnia więc pewnie dopiero się rozkręcą.
Ale to jest okropne, chcieć pójść do Kościoła. I do spowiedzi. Komunii. A nie móc.
Może są na you tube jakieś transmisje z mszy o uzdrowienie albo jakies modlitwy..
Potem zmarł dziadek, babcia. Też to źle znioslam.Miałam depresję ale juz nie mam. Teraz tylko te lęki. Nerwica lękowa. Biorę tabletki od tygodnia więc pewnie dopiero się rozkręcą.
Ale to jest okropne, chcieć pójść do Kościoła. I do spowiedzi. Komunii. A nie móc.
Może są na you tube jakieś transmisje z mszy o uzdrowienie albo jakies modlitwy..
Ostatnio zmieniony 2020-11-28, 13:50 przez Claudiax, łącznie zmieniany 1 raz.
Re: Życie z nerwica
Claudio, wiem z doświadczenia, że bez terapii i zrozumienia siebie leki nie załatwią sprawy. Póki co tydzień to mało, Antydepresanty wymagają miesiąca aby osiągnąć odpowiedni poziom we krwi.
Leki są na pewno potrzebne, jeśli przepisał je lekarz, sama biorę aby nie dopuszczać do ataków paniki, obecnie przeciąża mnie byle drobiazg, (głównie przez sytuację strachu i paniki rozkręconą na początku roku), ale po wieloletniej terapii udaje mi się tez funkcjonować bez leków, np przez kilka lat. Wracam do leków, aby funkcjonować gdy są gorsze czasy, wywołane głównie przez okoliczności obiektywne i zewnętrzne. Ja sama staram się dbać o siebie i swój spokój, staram się równoważyć stres, nie dopuszczam do przeciążeń. Miewam dni, gdy coś mnie powstrzymuje przed wyjściem z domu, ale w zasadzie tylko ja zdaję sobie z tego świadomość, moja rodzina tego nie dostrzega, bo gdy mam cel to wychodzę bez problemu.
Mówisz ze o 18 nie potrafisz juz wyjść z domu... wyobraź sobie że ja odbierałam córkę przez całe wakacje o 23 z pracy, żeby nie wracała do domu sama. Czy wyszłabym sama z domu o tej porze? Absolutnie nie, ale gdy robiłam to z miłości do córki to dałam rade 3 miesiące kilka razy w tygodniu. Podjęłam się tego sama, również w ramach ćwiczenia sobie i opanowywania swojego lęku.
Byłam też z córką na koncercie na wielkim stadionie, mimo ze boję się tłumów, i wysokości, paniki w tłumie. Z drugą córką wjechałam na kolejce linowej na górę i w dół, pomimo lęku wysokości, mimo że miałam cały czas oczy zamknięte, łzy same ciekły, ale córka czuła się bezpieczna ze mną.
Dla miłości uczymy się przekraczać swoje granice i ograniczenia. To dobra motywacja.
Pisze o tym, bo trzeba znaleźć w sobie motywację, cel - na tyle silny aby przezwyciężać sobie i swoje opory, a w miarę coraz częstszego przekraczania lęków i sytuacji stresujących okaże sie ze przestają budzić tak wielki problem, jak teraz. Potrzeba ciągłej pracy nad sobą, nie poddawania się z byle powodu, ciągłego przekraczania własnej granicy. Nie bac się trudnych sytuacji, podejmować je na tyle by przekraczać swoją granice komfortu ale nie przeciążyć się.
I mimo mojej walki z lękami, niewątpliwych sukcesów osobistych, nadal sa rzeczy, które musze uznać że mnie przerastają, ale i tam umiem znaleźć rozwiązania, niewątpliwie z Bożą pomocą je przejść pomimo trudu i wysiłku.
Zajęło mi sporo lat zrozumienie swoich mechanizmów, nauczenia się ze sobą żyć i nauczenia się akceptacji swojej nerwicy. Ale skoro mi się udało to wam, kochane , też może się udać. Taką chce wam przekazać nadzieję. Pozdrawiam serdecznie.
Dodano po 1 minucie 19 sekundach:
mamy na Dolinie modlitwy i na stronie modlitwy o uzdrowienie, zapraszam.
Leki są na pewno potrzebne, jeśli przepisał je lekarz, sama biorę aby nie dopuszczać do ataków paniki, obecnie przeciąża mnie byle drobiazg, (głównie przez sytuację strachu i paniki rozkręconą na początku roku), ale po wieloletniej terapii udaje mi się tez funkcjonować bez leków, np przez kilka lat. Wracam do leków, aby funkcjonować gdy są gorsze czasy, wywołane głównie przez okoliczności obiektywne i zewnętrzne. Ja sama staram się dbać o siebie i swój spokój, staram się równoważyć stres, nie dopuszczam do przeciążeń. Miewam dni, gdy coś mnie powstrzymuje przed wyjściem z domu, ale w zasadzie tylko ja zdaję sobie z tego świadomość, moja rodzina tego nie dostrzega, bo gdy mam cel to wychodzę bez problemu.
Mówisz ze o 18 nie potrafisz juz wyjść z domu... wyobraź sobie że ja odbierałam córkę przez całe wakacje o 23 z pracy, żeby nie wracała do domu sama. Czy wyszłabym sama z domu o tej porze? Absolutnie nie, ale gdy robiłam to z miłości do córki to dałam rade 3 miesiące kilka razy w tygodniu. Podjęłam się tego sama, również w ramach ćwiczenia sobie i opanowywania swojego lęku.
Byłam też z córką na koncercie na wielkim stadionie, mimo ze boję się tłumów, i wysokości, paniki w tłumie. Z drugą córką wjechałam na kolejce linowej na górę i w dół, pomimo lęku wysokości, mimo że miałam cały czas oczy zamknięte, łzy same ciekły, ale córka czuła się bezpieczna ze mną.
Dla miłości uczymy się przekraczać swoje granice i ograniczenia. To dobra motywacja.
Pisze o tym, bo trzeba znaleźć w sobie motywację, cel - na tyle silny aby przezwyciężać sobie i swoje opory, a w miarę coraz częstszego przekraczania lęków i sytuacji stresujących okaże sie ze przestają budzić tak wielki problem, jak teraz. Potrzeba ciągłej pracy nad sobą, nie poddawania się z byle powodu, ciągłego przekraczania własnej granicy. Nie bac się trudnych sytuacji, podejmować je na tyle by przekraczać swoją granice komfortu ale nie przeciążyć się.
I mimo mojej walki z lękami, niewątpliwych sukcesów osobistych, nadal sa rzeczy, które musze uznać że mnie przerastają, ale i tam umiem znaleźć rozwiązania, niewątpliwie z Bożą pomocą je przejść pomimo trudu i wysiłku.
Zajęło mi sporo lat zrozumienie swoich mechanizmów, nauczenia się ze sobą żyć i nauczenia się akceptacji swojej nerwicy. Ale skoro mi się udało to wam, kochane , też może się udać. Taką chce wam przekazać nadzieję. Pozdrawiam serdecznie.
Dodano po 1 minucie 19 sekundach:
mamy na Dolinie modlitwy i na stronie modlitwy o uzdrowienie, zapraszam.
Re: Życie z nerwica
"wam" czyli tez mi? (abi momentalnie zapomina ze miała juz tu nie smiecic)
mi po prostu nie wolno odstawiac lekow żeby nie dopuścić do takiego natężenia somatow ze juz sobie nie poradze
ostatni link w tym watku i zmykam :*
https://podyplomie.pl/medycyna/27046,ci ... omochlonny
mi po prostu nie wolno odstawiac lekow żeby nie dopuścić do takiego natężenia somatow ze juz sobie nie poradze
ostatni link w tym watku i zmykam :*
https://podyplomie.pl/medycyna/27046,ci ... omochlonny
nie spodziewajcie sie po mnie ani wiedzy, ani mądrości
Re: Życie z nerwica
ze można mieć ciśnienie np 220/140 jak ja w październiku i jest rozwazane czy to skutek zaniechania lekow antydepresdyjnych i ponowne wdrożenie ich (nexpram tritico)
nie spodziewajcie sie po mnie ani wiedzy, ani mądrości
-
- Super gaduła
- Posty: 1058
- Rejestracja: 25 sie 2015
- Has thanked: 898 times
- Been thanked: 338 times
Re: Życie z nerwica
Może warto o tym wspomnieć, skokach ciśnienia przy nerwicy.
Bo nie zagłębiając się bardziej, to często się dzieje.
Piszę z własnego doświadczenia .
Tak pobieżnie, bo z telefonu, nie jest to dla mnie wygodne.
Oczywiście nie musi to się dziać(niczego nie chce sugerować), ale warto wspomnieć w tego rodzaju wątku
Bo nie zagłębiając się bardziej, to często się dzieje.
Piszę z własnego doświadczenia .
Tak pobieżnie, bo z telefonu, nie jest to dla mnie wygodne.
Oczywiście nie musi to się dziać(niczego nie chce sugerować), ale warto wspomnieć w tego rodzaju wątku
Ostatnio zmieniony 2020-11-28, 15:48 przez Czarny, łącznie zmieniany 1 raz.
- sądzony
- Legendarny komentator
- Posty: 13865
- Rejestracja: 20 lut 2020
- Lokalizacja: zachodniopomorskie
- Wyznanie: Chrześcijanin
- Has thanked: 2032 times
- Been thanked: 2216 times
Re: Życie z nerwica
Tydzień dla leków to za mało.
Daj sobie czas.
Daj sobie czas.
"W owym dniu poznacie, że Ja jestem w Ojcu moim, a wy we Mnie i Ja w was." J 14.20
Re: Życie z nerwica
DZIĘKUJĘ WAM
Magnolio - nie mam dzieci więc trudno by mi było powiedziec czy bym wyszla z domu o 23. ale pewnie taak
Natomiast owszem z mamą czy siostrą pójdę wszędzie. i o każdej porze ale sama... Tu jest ten problem.
Już tyle lat mam tę nerwice. I od początku mam problem nawet by wyjść na spacer ale sama... Co innego praca.. Lekarz, zakupy.
No i do Kościoła uwielbiam chodzic tylko że jest ten lęk.
Na terapię chodziłam 10 lat temu. Super. Dużo mi pomogla dzięki niej pozbylam się duszności.
A obecnie jestem zapisana do pewnej psycholog ale... To są rozmowy przez telefon w godzinach gdy ja jestem w pracy i nie mogę tak długo rozmawiać.
-----------
Co do ciśnienia, ja nie mam skoków mam cały czas raczej niskie ciśnienie np. 100 na 60 lub 110 na 75. Dobrze się przy takim czuje.
-----------
Dziękuję zaraz wejdę w wasze linki wszystko przyjrze.
Magnolio - nie mam dzieci więc trudno by mi było powiedziec czy bym wyszla z domu o 23. ale pewnie taak
Natomiast owszem z mamą czy siostrą pójdę wszędzie. i o każdej porze ale sama... Tu jest ten problem.
Już tyle lat mam tę nerwice. I od początku mam problem nawet by wyjść na spacer ale sama... Co innego praca.. Lekarz, zakupy.
No i do Kościoła uwielbiam chodzic tylko że jest ten lęk.
Na terapię chodziłam 10 lat temu. Super. Dużo mi pomogla dzięki niej pozbylam się duszności.
A obecnie jestem zapisana do pewnej psycholog ale... To są rozmowy przez telefon w godzinach gdy ja jestem w pracy i nie mogę tak długo rozmawiać.
-----------
Co do ciśnienia, ja nie mam skoków mam cały czas raczej niskie ciśnienie np. 100 na 60 lub 110 na 75. Dobrze się przy takim czuje.
-----------
Dziękuję zaraz wejdę w wasze linki wszystko przyjrze.
Ostatnio zmieniony 2020-11-28, 17:12 przez Claudiax, łącznie zmieniany 1 raz.
- sądzony
- Legendarny komentator
- Posty: 13865
- Rejestracja: 20 lut 2020
- Lokalizacja: zachodniopomorskie
- Wyznanie: Chrześcijanin
- Has thanked: 2032 times
- Been thanked: 2216 times
Re: Życie z nerwica
Płacisz za to czy na NFZ?
"W owym dniu poznacie, że Ja jestem w Ojcu moim, a wy we Mnie i Ja w was." J 14.20
- sądzony
- Legendarny komentator
- Posty: 13865
- Rejestracja: 20 lut 2020
- Lokalizacja: zachodniopomorskie
- Wyznanie: Chrześcijanin
- Has thanked: 2032 times
- Been thanked: 2216 times
Re: Życie z nerwica
Zastanawiały mnie właśnie godziny, że w czasie pracy. To dość niefajne.
"W owym dniu poznacie, że Ja jestem w Ojcu moim, a wy we Mnie i Ja w was." J 14.20