Czy to grzech- Aga1986

Rozmowa na temat upadłego anioła, czyli szatana, jego cel w świecie, początek jego istnienia, itp.
ODPOWIEDZ
Młoda959595
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 229
Rejestracja: 3 sie 2020
Has thanked: 36 times
Been thanked: 68 times

Re: Między pokusą a grzechem

Post autor: Młoda959595 » 2020-08-30, 11:04

Trudne jest kierowanie się zasadą "jeśli nie wiem czy popełniam grzech ciężki to najprawdopodobniej go nie popełniam". Złapałam się na tym, że ciągle pytam. Skrupuły są dalej ale jeśli będę konsekwentnie je odrzucać i kierować się tą zasadą, to od razu będzie lepiej. W wielu sytuacjach na prawdę nie mam wątpliwości co do tego, że ciężko grzeszę i wtedy wiadomo idę do spowiedzi. Tu jednak znowu mam więc idę dzisiaj spokojnie do Komunii i ufam, że pozostaję nadal w stanie łaski uświęcającej. To samo dotyczy myśli, które ostatnio u mnie wystąpiły i wywołały podniecenie ("bezmyślnie" czyli nie celowo się pojawiły) - nie zatrzymałam ich, zostawiłam. Czyli na 99,9% jestem pewna, że do grzechu ciężkiego nie doszło.

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22634
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4213 times

Re: Między pokusą a grzechem

Post autor: Andej » 2020-08-30, 13:33

Młoda959595 pisze: 2020-08-30, 11:04 Trudne jest kierowanie się zasadą "jeśli nie wiem czy popełniam grzech ciężki to najprawdopodobniej go nie popełniam".
Nie dość, że trudne, to jeszcze bardzo niebezpieczne. Stosuję zasadę przeciwną. A nawet dwie.
1. Jeśli nie wiem czy popełniłem grzech ciężki to ... natychmiast idę do spowiedzi. W najbliższym możliwym terminie.
2. Jeśli nie wiem czy popełniłem grzech, to najprawdopodobniej go popełniłem. I też się z niego spowiadam, ale po wyrażeniu żalu przystępuję do Komunii świętej.

Kilka lat już mam przywilej w postaci prawa do korzystania z sakramentu pojednania. Wiele razy byłem opieprzany. Zarówno za uznawania grzechu ciężkiego za lekki, jak też za spowiadanie się z tego, co grzechem nie jest. Każda nauka coś wnosiła. Każda dawała lepsze rozeznanie.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

Młoda959595
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 229
Rejestracja: 3 sie 2020
Has thanked: 36 times
Been thanked: 68 times

Re: Między pokusą a grzechem

Post autor: Młoda959595 » 2020-08-30, 13:42

Wobec skrupulantów jest odwrotna zasada. Na forum się tutaj bardzo kilku osób radziłam. Przez moją nerwicę natręctw nigdy nie jestem pewna materii grzechu, czy w ogóle popełniam jakiś grzech. Stosuję zatem tą zasadę oraz ufam, ufam, ufam.

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22634
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4213 times

Re: Między pokusą a grzechem

Post autor: Andej » 2020-08-30, 13:56

Dlatego też wspomniałem o tym, że nie raz byłem krytykowany za spowiadanie się z tego, co grzechem nie było. Słuchałem pouczeń i starałem się je wdrażać. Za każdym razem czegoś się uczyłem.

Nie krytykuję Ciebie, ani Twej postawy. Wyjawiam jeno moje doświadczenie w tym zakresie. Do przemyślenia, jak mawiał Stirlitz.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

Młoda959595
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 229
Rejestracja: 3 sie 2020
Has thanked: 36 times
Been thanked: 68 times

Re: Między pokusą a grzechem

Post autor: Młoda959595 » 2020-08-30, 14:03

Bracie, ja wcale nie odebrałam Twoich słów jako krytykę. : ) Uwierz mi, przyjęłam dziś Komunię i w środku się miotam, czy na pewno nie mam na sumieniu grzechu ciężkiego. Staram się to zignorować ponieważ gdybym popełniła ciężki grzech, to nie miałabym wątpliwości. Będę musiała oddać te lęki Panu. On może wszystko. On widzi ile te lęki co do grzechu mnie kosztują.

Dobra wiadomość jest taka, że udało mi się przyjąć Komunię na kolanach, co trudno było mi czynić ze względu na wstyd. Dziś się udało i będę się przełamywać. Jezus jest panem !

Aga1986
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 343
Rejestracja: 25 mar 2020
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 74 times
Been thanked: 39 times

Jaki to grzech?

Post autor: Aga1986 » 2020-10-24, 17:37

Witajcie. Pomóżcie mi proszę ocenić wagę tego grzechu. Czy mogę po nim przystąpić do Komunii Świętej. Rozmawiałam z mężem przez tel. Mój mąż jest daleko od Boga i sakramentów. Jest za granicą. W pewnym momencie prosiłam go żeby jutro pojechał do kościoła tam na Mszę Świętą. Odburknął i powiedział coś takiego że ( wiem że nie powinnam) chciało mi się śmiać. Powiedziałam mu tylko "ty to jesteś". No ale chcąc nie chcąc jak przypomniałam sobie jego słowa ( reakcję) dostałam dziwnej głupawki śmiałam się z tego. Po krótkiej chwili żałowałam i byłam zła na siebie i jego też trochę ale najbardziej na siebie. Później ta sytuacja powtórzyła się jeszcze u mnie ze 2 razy jak sobie przypomniałam o tym i za każdym razem po tej sytuacji było mi głupio i miałam wątpliwości czy mogę pójść jutro do Komunii. Żałowałam, że się w ogóle odezwałam, tym bardziej, że mogłam się spodziewać w jakim kierunku może pójść ta rozmowa. To dobry człowiek ale chciałabym żeby był aktywnym katolikiem i przyjmował sakramenty, modliłam się za niego...niestety jest ściana, taki mur... No ale wracając do mojego pytania, zaznaczam że mój mąż nieraz specyficznie potrafi się odezwać a mnie atakuje wtedy śmiech ( nie raz już tak było) i przypuszczam że gdyby sprawa dotyczyła czegoś błahego to nie byłoby mnie tu dzisiaj. Poradzicie mi coś?
Ostatnio zmieniony 2020-10-24, 17:51 przez Aga1986, łącznie zmieniany 3 razy.

Awatar użytkownika
miłośniczka Faustyny
Mistrz komentowania
Mistrz komentowania
Posty: 4385
Rejestracja: 26 sie 2018
Lokalizacja: Ulica Sezamkowa
Has thanked: 1069 times
Been thanked: 1149 times

Re: Jaki to grzech?

Post autor: miłośniczka Faustyny » 2020-10-24, 20:52

Ja tu nie widzę grzechu ciężkiego i nie rozumiem gdzie Ty go widzisz. Tylko się śmiałaś. Bez złej intencji.
Odkąd umiłowałam Boga całą istotą swoją, całą mocą swego serca, od tej chwili ustąpiła bojaźń, i chociażby mi nie wiem już jak mówiono o Jego sprawiedliwości, to nie lękam się Go wcale, bo poznałam Go dobrze: Bóg jest Miłość a Duch Jego- jest spokój"

Aga1986
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 343
Rejestracja: 25 mar 2020
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 74 times
Been thanked: 39 times

Re: Jaki to grzech?

Post autor: Aga1986 » 2020-10-24, 21:37

Ponieważ wracałam do tego myślami kilka razy i tak samo mnie to rozśmieszało. A to jednak dotyczyło spraw Kościoła. To znaczy mąż nie powiedział nic złego czy szyderczego, tylko jego sposób mówienia... No i miałam wtedy takie emocje dziwne, tak jakbym się z tego śmiała a przecież mój rozum mówi nie. Z drugiej strony cieszę się że się wypowiedziałaś że nie jest to ciężki grzech.
Ostatnio zmieniony 2020-10-24, 21:37 przez Aga1986, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22634
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4213 times

Re: Jaki to grzech?

Post autor: Andej » 2020-10-24, 22:45

Podziwiam. Można starać się robić z igły widły, ale się nie uda. Przesada.
Przystąp do Komunii świętej ofiarując ją w intencji męża. To najlepsze, co zrobić możesz. A śmiech, to zdrowie. Ponoć.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

Awatar użytkownika
Dezerter
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 14812
Rejestracja: 24 sie 2015
Lokalizacja: Inowrocław
Has thanked: 4119 times
Been thanked: 2907 times
Kontakt:

Re: Jaki to grzech?

Post autor: Dezerter » 2020-10-24, 23:10

Andej dobrze radzi, ja lepiej nie umiem.
Nie czyńcie tak jak ci przeciw którym występujecie.

Aga1986
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 343
Rejestracja: 25 mar 2020
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 74 times
Been thanked: 39 times

Re: Jaki to grzech?

Post autor: Aga1986 » 2020-10-25, 07:40

Dzięki:-)

Aga1986
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 343
Rejestracja: 25 mar 2020
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 74 times
Been thanked: 39 times

Złe myśli

Post autor: Aga1986 » 2020-12-04, 15:56

Witajcie. Dziś rano rozmawiałam z koleżanką i ona opowiedziała mi o pewnej osobie, powiedziała, że ta osoba źle postępuje, nie powiedziała konkretnie co takiego robi, ale że modliła się nawet za tą osobę i że boi się ją upomnieć bo to jej przełożona. Po tej rozmowie przyszły mi bardzo złe i bardzo silne myśli na temat tej osoby. Ja ją znam ale tylko z widzenia. Przyszły mi myśli że ona robi konkretne zło, i nie mogłam sobie z nimi poradzić, przyznam szczerze że na jakiś czas im uległam ( to znaczy około minuty). Potem się opamietalam co ja robię, byłam silnie wzburzona i zdałam sobie sprawę, że muszę przestać, że nie chcę tak myśleć i w myślach oczerniać tą osobę ale to było jakby silniejsze... Później już się troche uspokoiłam, czasem przywołałam te myśli ale natychmiast odrzucałam. Tak bardzo chciałam uniknąć tych oczerniających myśli, tym bardziej że kiedyś coś związanego z tym przysiegałam Bogu...później 2 księży na spowiedzi uwolnili mnie od tego a jeden powiedział że jeśli była złożona pod wpływem strachu ( ta przysięga) to pewnie jest nieważna. Martwię się bo te myśli dzisiaj o tej osobie przyszły do mnie jakby z zewnątrz ( były złe i szokujące)że ta osoba zrobiła coś bardzo złego, przedstawiały mi się na jej temat różne konkretne obrazy, sytuacje itp. mimo że ta koleżanka nie powiedziała mi dokładnie o co chodzi. Martwię się też tym że na chwilę mogłam wywołać te myśli i się z nimi zgodzić ale później pomyślałam że to absurd. W sumie około minuty trwałam w tych myślach a kiedy się ocknęłam to ciężko mi było od nich uciec...były bardzo silne. Jak myślicie czy te myśli mogły pochodzić od złego ducha i czy waszym zdaniem im uległam? Martwię się bo to byłby grzech ciężki ( oszczerstwo i dawna przysięga).
Ostatnio zmieniony 2020-12-04, 16:07 przez Aga1986, łącznie zmieniany 2 razy.

Awatar użytkownika
Logan
Gaduła
Gaduła
Posty: 991
Rejestracja: 24 paź 2020
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 253 times
Been thanked: 447 times

Re: Złe myśli

Post autor: Logan » 2020-12-04, 16:36

Aga1986 pisze: 2020-12-04, 15:56 Tak bardzo chciałam uniknąć tych oczerniających myśli, tym bardziej że kiedyś coś związanego z tym przysiegałam Bogu...później 2 księży na spowiedzi uwolnili mnie od tego a jeden powiedział że jeśli była złożona pod wpływem strachu ( ta przysięga) to pewnie jest nieważna.
Spowiednik może zwolnić z każdej przysięgi czy obietnicy prywatnej. Staje się nieważna.
Aga1986 pisze: 2020-12-04, 15:56 Jak myślicie czy te myśli mogły pochodzić od złego ducha i czy waszym zdaniem im uległam? Martwię się bo to byłby grzech ciężki ( oszczerstwo i dawna przysięga).
Nie dostrzegam znamion ciężkiej winy moralnej.
My decydujemy tylko o tym jak wykorzystać czas, który nam dano. ~J.R.R Tolkien

Niezapominajka
Aktywny komentator
Aktywny komentator
Posty: 644
Rejestracja: 28 wrz 2019
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 157 times
Been thanked: 160 times

Re: Złe myśli

Post autor: Niezapominajka » 2020-12-05, 11:18

1. Moim zdaniem nie należy przysięgać i obiecywać Bogu - on zna nasze słabości. Żeby było jasne, mówię o jakichś prywatnych "postanowieniach".
Lepiej jest powiedzieć - Boże, nie chcę Ci obiecywać, ale postaram się, naprawdę chcę tego unikać/chcę to robić (np. pościć) itp. Ale znasz mnie i moją słabość, więc wybacz jeśli coś mi się nie uda.

2. Jeśli pod wpływem tych myśli nie zrobiłaś nic złego - np. nie opowiedziałaś następnej osobie swoich "domysłów" co mogła robić ta osoba, nie zgłosiłaś tego nigdzie, że robi coś złego itp a myśl odrzuciłaś i żywisz do tej osoby normalne uczucia - nie widzę tu grzechu ciężkiego. Nad emocjami nie mamy władzy - one są, a tłumione prędzej czy później wyjdą ze zdwojoną siłą. Myśli też często docierają do nas całkowicie abstrakcyjne, z zewnątrz itp. Ja czasem mam okropne myśli, naprawdę okropne szczególnie na temat osób, które bardzo kocham i są dla mnie ważne. Ale Bóg wie, że pod wpływem tych myśli nie zrobię tego, co się w tych myślach ukazuje. Bo mnie zna i wie, że pragnę być dobrym człowiekiem, a za te myśli przepraszam jeśli np. coś mi się skojarzyło nagle i jakaś myśl na temat tego powstała.

Ściskam Cię i dobrego dnia.
Oz 11:4 bt5 ~ Pociągnąłem ich ludzkimi więzami, a były to więzy miłości. Byłem dla nich jak ten, co podnosi do swego policzka niemowlę - schyliłem się ku niemu i nakarmiłem je.

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22634
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4213 times

Re: Złe myśli

Post autor: Andej » 2020-12-05, 17:51

Niezapominajka pisze: 2020-12-05, 11:18 Nad emocjami nie mamy władzy - one są, a tłumione prędzej czy później wyjdą ze zdwojoną siłą.
Pozwolę sobie być innego zdania. Wiele emocji można oddalić od siebie. Można zablokować. Można przestawić wajchę na inny tor. I odjechać daleko od złych emocji. Wyrzec się ich i wyprzeć.
Czas tłumi emocje.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

ODPOWIEDZ