sens życia

Dlaczego żyjemy, po co się urodziliśmy, jaki jest nasz cel w życiu, co na czeka po śmierci; niebo, piekło, nic? Rozmowy na temat życia, śmierci i wieczności.
Awatar użytkownika
sądzony
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 13692
Rejestracja: 20 lut 2020
Lokalizacja: zachodniopomorskie
Wyznanie: Chrześcijanin
Has thanked: 2007 times
Been thanked: 2176 times

sens życia

Post autor: sądzony » 2020-03-20, 22:58

Od zawsze zastanawiam się co jest celem istnienia.
Po wielu latach doszedłem do wniosku, że jest nim samo "Jego poszukiwanie".
A następnie, że On (poszukiwany) jest Bogiem.
Czy poszukiwanie Boga, można nazwać Relacją i dalej Istotą bytu?
Ostatnio zmieniony 2020-03-20, 22:59 przez sądzony, łącznie zmieniany 1 raz.
"W owym dniu poznacie, że Ja jestem w Ojcu moim, a wy we Mnie i Ja w was." J 14.20

Awatar użytkownika
Dezerter
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 14812
Rejestracja: 24 sie 2015
Lokalizacja: Inowrocław
Has thanked: 4119 times
Been thanked: 2907 times
Kontakt:

Re: sens życia

Post autor: Dezerter » 2020-03-21, 00:18

Sens i cel - o tym najwięcej rozmyślałem gdy byłem nastolatkiem.
Celem życia jest zbawienie i życie wieczne w Obecności Ojca.
Nie czyńcie tak jak ci przeciw którym występujecie.

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22634
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4213 times

Re: sens życia

Post autor: Andej » 2020-03-21, 06:55

A ja nadal szukam odpowiedzi. Znam już ich tysiące. Ale szukam dalej.
W młodości doskonale znałem odpowiedź. Teraz szukam.
Z pewnością celem jest wypełnianie woli bożej i w konsekwencji tegoż osiągnięcie zbawienia. Ale to rodzi kolejne pytania.
Ano uważam, że człowiek musi się rozwijać. Musi, wracając do Boga, przynieść ze sobą nową jakość. Tak, jak w przypowieści o talentach (pieniążkach). Tak każdy z nas otrzymał jakieś talenty. Celem jest ich rozwijanie. Doskonalenie. Celem jest czynienie dobra, tj powiększanie stałe "masy dobra" istniejącego na świecie. Dlatego każdy człowiek nie ma być dobry, ale ma być coraz lepszy. Codziennie lepszy. Choć odrobinę. Sensem życie jest rozwój. Bóg powiedział: Czyńcie ją sobie poddaną. To nakaz kreatywności. Człowiek ma panować, co nie znaczy, że ma zniewalać. Ma przewodzić. Bóg stworzył świat. Naszym zadaniem jest doskonalenie tego świata. Korzystanie z jego dóbr, ale w taki sposób, aby był rozwój. Ale nigdy czyimś kosztem. Nie kosztem innego stworzenia. Nie kosztem zwierząt czy roślin.
Sensem życia jest takie wzbogacenie swojej wiedzy, osobowości, aby już z niebie złożyć to w darze Bogu. I wraz z Nim korzystać z dorobku ziemskiego wszystkich ludzi. Spójrzcie na dzieci własne? Czy nie raduje Was widok tego, jak się rozwijają? Jak zdobywają nowe umiejętności? Jak doskonalą posiadane? W znacznie szerszym zakresie oczekuje tego od nas Bóg.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

Awatar użytkownika
sądzony
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 13692
Rejestracja: 20 lut 2020
Lokalizacja: zachodniopomorskie
Wyznanie: Chrześcijanin
Has thanked: 2007 times
Been thanked: 2176 times

Re: sens życia

Post autor: sądzony » 2020-03-21, 11:26

Andej pisze: 2020-03-21, 06:55 A ja nadal szukam odpowiedzi. Znam już ich tysiące. Ale szukam dalej.
W młodości doskonale znałem odpowiedź. Teraz szukam.
Z pewnością celem jest wypełnianie woli bożej i w konsekwencji tegoż osiągnięcie zbawienia. Ale to rodzi kolejne pytania.
Ano uważam, że człowiek musi się rozwijać. Musi, wracając do Boga, przynieść ze sobą nową jakość. Tak, jak w przypowieści o talentach (pieniążkach). Tak każdy z nas otrzymał jakieś talenty. Celem jest ich rozwijanie. Doskonalenie. Celem jest czynienie dobra, tj powiększanie stałe "masy dobra" istniejącego na świecie. Dlatego każdy człowiek nie ma być dobry, ale ma być coraz lepszy. Codziennie lepszy. Choć odrobinę. Sensem życie jest rozwój. Bóg powiedział: Czyńcie ją sobie poddaną. To nakaz kreatywności. Człowiek ma panować, co nie znaczy, że ma zniewalać. Ma przewodzić. Bóg stworzył świat. Naszym zadaniem jest doskonalenie tego świata. Korzystanie z jego dóbr, ale w taki sposób, aby był rozwój. Ale nigdy czyimś kosztem. Nie kosztem innego stworzenia. Nie kosztem zwierząt czy roślin.
Sensem życia jest takie wzbogacenie swojej wiedzy, osobowości, aby już z niebie złożyć to w darze Bogu. I wraz z Nim korzystać z dorobku ziemskiego wszystkich ludzi. Spójrzcie na dzieci własne? Czy nie raduje Was widok tego, jak się rozwijają? Jak zdobywają nowe umiejętności? Jak doskonalą posiadane? W znacznie szerszym zakresie oczekuje tego od nas Bóg.
Zgadzam się z większością tego co napisałeś.
"W owym dniu poznacie, że Ja jestem w Ojcu moim, a wy we Mnie i Ja w was." J 14.20

Awatar użytkownika
helperman
Bywalec
Bywalec
Posty: 171
Rejestracja: 8 lis 2019
Wyznanie: Chrześcijanin
Has thanked: 19 times
Been thanked: 47 times

Re: sens życia

Post autor: helperman » 2020-12-20, 12:48

sądzony pisze: 2020-03-20, 22:58 Od zawsze zastanawiam się co jest celem istnienia.
Miłowanie Boga i bliźnich.
Niech mówią o chwale Królestwa Twego
I niech opiewają potęgę Twoją
(Ps 145, 11)

Awatar użytkownika
sądzony
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 13692
Rejestracja: 20 lut 2020
Lokalizacja: zachodniopomorskie
Wyznanie: Chrześcijanin
Has thanked: 2007 times
Been thanked: 2176 times

Re: sens życia

Post autor: sądzony » 2020-12-20, 13:24

helperman pisze: 2020-12-20, 12:48
sądzony pisze: 2020-03-20, 22:58 Od zawsze zastanawiam się co jest celem istnienia.
Miłowanie Boga i bliźnich.
Nie można się nie zgodzić, choć jeżeli miłujesz Boga, nie da się zapomnieć o bliźnich.
Czym jednak jest owo "miłowanie"? To już chyba ciut b. skomplikowane.

Dla mnie jest chyba wciąż pogłębiającą się relacją mającą na celu (choć to przesadzone słowo) "zjednoczenie".
"W owym dniu poznacie, że Ja jestem w Ojcu moim, a wy we Mnie i Ja w was." J 14.20

Awatar użytkownika
Praktyk
Biegły forumowicz
Biegły forumowicz
Posty: 1951
Rejestracja: 28 lis 2017
Has thanked: 410 times
Been thanked: 427 times

Re: sens życia

Post autor: Praktyk » 2020-12-20, 19:49

Dla mnie miłość do bliźniego to taka myśl “to dobrze, że jesteś, chcę żebyś był”. Co za tym idzie, jeśli twoje „być” jest zagrożone, to ci pomogę.”jesteś tak samo ważny jak ja”.

Boskie „widział, że były dobre” też było objawem miłości, Bóg chce, żebyśmy byli. Sensem istnienia jest chcieć być. I pomagać innym być.
Panie patrz na moje serce razem ze mną, patrz na prawdę o mnie razem ze mną.

Awatar użytkownika
sądzony
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 13692
Rejestracja: 20 lut 2020
Lokalizacja: zachodniopomorskie
Wyznanie: Chrześcijanin
Has thanked: 2007 times
Been thanked: 2176 times

Re: sens życia

Post autor: sądzony » 2020-12-24, 13:42

A czy w Byciu nie chodzi o swego rodzaju "nagość".
"Beztegość" z czym zwykle utożsamiamy swe jestestwo.
Prostota czystości i czystość prostoty.
"W owym dniu poznacie, że Ja jestem w Ojcu moim, a wy we Mnie i Ja w was." J 14.20

Awatar użytkownika
Praktyk
Biegły forumowicz
Biegły forumowicz
Posty: 1951
Rejestracja: 28 lis 2017
Has thanked: 410 times
Been thanked: 427 times

Re: sens życia

Post autor: Praktyk » 2020-12-25, 00:43

sądzony pisze: 2020-12-24, 13:42 A czy w Byciu nie chodzi o swego rodzaju "nagość".
"Beztegość" z czym zwykle utożsamiamy swe jestestwo.
Prostota czystości i czystość prostoty.
Nie sądzę, jeśli rozumiem o co ci chodzi. To jest taka chyba buddyjska wizja „bycia” a raczej „nie-bycia”. Sprowadzona do pustego minimum, bez uczuć, relacji, kreacji, materii, niczego. Chrześcijańskie „bycie” tworzy, ma zawartość. To co robimy w naszym byciu określa czy bycie jest dobre czy nie. Puste bycie nie ma dobra i zła.

Ale może nie o to ci chodziło ;)
Panie patrz na moje serce razem ze mną, patrz na prawdę o mnie razem ze mną.

Awatar użytkownika
Viridiana
Biegły forumowicz
Biegły forumowicz
Posty: 1705
Rejestracja: 6 sie 2018
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 552 times
Been thanked: 419 times

Re: sens życia

Post autor: Viridiana » 2020-12-25, 13:15

sądzony pisze: 2020-03-20, 22:58 Od zawsze zastanawiam się co jest celem istnienia.
Po wielu latach doszedłem do wniosku, że jest nim samo "Jego poszukiwanie".
A następnie, że On (poszukiwany) jest Bogiem.
Czy poszukiwanie Boga, można nazwać Relacją i dalej Istotą bytu?
Przede wszystkim sensem jest Bóg.
Oprócz tego myślę, że sensem życia jest także miłość do bliźniego i niesienie dobra, pozostawienie po sobie czegoś dobrego.
Miłość nie wyrządza zła drugiemu człowiekowi. Miłość więc jest wypełnieniem Prawa (Rz 13, 10)

Awatar użytkownika
sądzony
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 13692
Rejestracja: 20 lut 2020
Lokalizacja: zachodniopomorskie
Wyznanie: Chrześcijanin
Has thanked: 2007 times
Been thanked: 2176 times

Re: sens życia

Post autor: sądzony » 2020-12-25, 13:23

Praktyk pisze: 2020-12-25, 00:43 Nie sądzę, jeśli rozumiem o co ci chodzi. To jest taka chyba buddyjska wizja „bycia” a raczej „nie-bycia”. Sprowadzona do pustego minimum, bez uczuć, relacji, kreacji, materii, niczego. Chrześcijańskie „bycie” tworzy, ma zawartość. To co robimy w naszym byciu określa czy bycie jest dobre czy nie. Puste bycie nie ma dobra i zła.

Ale może nie o to ci chodziło ;)
Chyba nie o to mi chodzi. Choć szczerze powiedziawszy nie bardzo wiem jak to wyrazić,
czy da się to wyrazić, a nawet czy wiem co chcę powiedzieć.
Buddyzm, poprzez oświecenie, dociera jakoby do „prawdy” i wprowadza bycie w swego rodzaju „istnieniowy stupor”.
Jakby „rozkładał ręce i czekał”, jakby miłość i dobro w ujęciu buddyjskim
były nieczynieniem zła bądź nieczynieniem w ogóle.

W chrześcijaństwie, w mistycyzmie chrześcijańskim (moim zdaniem) podobnie chodzi o swego rodzaju „satori”.
Choć tutaj wydaje się ono być czymś ciągłym, nie punktem zwrotnym - oświeceniem.
Nie wiem dokładnie jak je nazwać, ale myślę, że to jakiś kompleks procesów, na które składają się:
nawracanie, łaska, rozwój duchowy, relacja z Bogiem, ciąga praca nad swą „świętością”,
mierzenie się z własnym złem poprzez modlitwę, post, ascezę.

I tu właśnie myślę o wspomnianej „nagości”.
Może jestem w błędzie, ale mam wrażenie, że cała historia ludzkości jest historią nas samych.
1. Stworzenie i raj – macica matki i b. wczesne dzieciństwo.
2. Zerwanie jabłka – stworzenie się ego.
3. ST - dorastanie i wczesna dorosłość, przyjmowanie wartości rodziców, świata, w którym żyjemy,
poszukiwanie i negowanie Boga, błądzenie z jednego miejsca w drugie, wątpliwości
(nie znam zbyt dobrze ST, ale myślę, że jest tam sporo analogii)
4. NT – to troszkę kryzys wieku średniego, jakby czas „zanegowania” wszystkiego co przeżyliśmy,
pozorne zanegowanie prawa, które w szerszej perspektywie staje się wypełnione.

Śmierć nas samych polega na pozbawieniu znaczenia tego kim jesteśmy dla świata i dla samych siebie,
a zidentyfikowaniu się z Tym czym jesteśmy w oczach Boga, czym Jesteśmy.

Poprzez nagość rozumiem zrzucenie z siebie schematów ego, z którymi nie jesteśmy w stanie miłować
nikogo prócz siebie samych.

I tutaj przekraczamy buddyjski „istnieniowy stupor”
czyniąc dobro będące bożą miłością.

Czynienie dobra, ze względu na nagrodę, jest jak nie grzeszenie ze względu na karę.
I choć sam tak często czynię, wierzę, że nie o to Bogu chodzi.

Dodano po 3 minutach 29 sekundach:
Viridiana pisze: 2020-12-25, 13:15 Przede wszystkim sensem jest Bóg.
Zgadzam się, ale co to oznacza?
Viridiana pisze: 2020-12-25, 13:15 Oprócz tego myślę, że sensem życia jest także miłość do bliźniego i niesienie dobra,
Zgadzam się choć nie powiem bym się w tym sprawdzał.
Viridiana pisze: 2020-12-25, 13:15 pozostawienie po sobie czegoś dobrego.
np?
"W owym dniu poznacie, że Ja jestem w Ojcu moim, a wy we Mnie i Ja w was." J 14.20

Awatar użytkownika
Viridiana
Biegły forumowicz
Biegły forumowicz
Posty: 1705
Rejestracja: 6 sie 2018
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 552 times
Been thanked: 419 times

Re: sens życia

Post autor: Viridiana » 2020-12-27, 18:14

sądzony pisze: 2020-12-25, 13:23
Viridiana pisze: 2020-12-25, 13:15 Przede wszystkim sensem jest Bóg.
Zgadzam się, ale co to oznacza?
W sumie też chciałabym wiedzieć, chociaż jest to chyba rzecz, której naszym ludzkim rozumem do końca za życia nigdy nie pojmiemy.
sądzony pisze: 2020-12-25, 13:23
Viridiana pisze: 2020-12-25, 13:15 pozostawienie po sobie czegoś dobrego.
np?
Różnie to można rozumieć, bo można to realizować na wiele sposobów. To może być przyczynienie się do poprawy czyjejś sytuacji lub czyjegoś życia, pozostawienie po sobie dobrze wychowanych dzieci, niesienie Boga innym ludziom... Moim zdaniem zakres rzeczy, które się w to wpisują jest szeroki, w sumie to też kontynuacja myśli o miłości do bliźniego.
Miłość nie wyrządza zła drugiemu człowiekowi. Miłość więc jest wypełnieniem Prawa (Rz 13, 10)

Awatar użytkownika
sądzony
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 13692
Rejestracja: 20 lut 2020
Lokalizacja: zachodniopomorskie
Wyznanie: Chrześcijanin
Has thanked: 2007 times
Been thanked: 2176 times

Re: sens życia

Post autor: sądzony » 2020-12-28, 10:00

Viridiana pisze: 2020-12-27, 18:14 W sumie też chciałabym wiedzieć, chociaż jest to chyba rzecz, której naszym ludzkim rozumem do końca za życia nigdy nie pojmiemy.
Zgadza się. Najpewniej to Miłość.
Viridiana pisze: 2020-12-25, 13:15 Różnie to można rozumieć, bo można to realizować na wiele sposobów. To może być przyczynienie się do poprawy czyjejś sytuacji lub czyjegoś życia, pozostawienie po sobie dobrze wychowanych dzieci, niesienie Boga innym ludziom... Moim zdaniem zakres rzeczy, które się w to wpisują jest szeroki, w sumie to też kontynuacja myśli o miłości do bliźniego.
Pewnie tak. Nauka miłowania, zasianie ziarna dobra w innym człowieku, pomoc, wskazania kierunku poprzez drogę własną.
"W owym dniu poznacie, że Ja jestem w Ojcu moim, a wy we Mnie i Ja w was." J 14.20

esperanzaa
Początkujący
Początkujący
Posty: 29
Rejestracja: 27 gru 2020
Has thanked: 15 times
Been thanked: 15 times

Re: sens życia

Post autor: esperanzaa » 2020-12-29, 11:44

sądzony pisze: 2020-12-25, 13:23

I tu właśnie myślę o wspomnianej „nagości”.
Może jestem w błędzie, ale mam wrażenie, że cała historia ludzkości jest historią nas samych.
1. Stworzenie i raj – macica matki i b. wczesne dzieciństwo.
2. Zerwanie jabłka – stworzenie się ego.
3. ST - dorastanie i wczesna dorosłość, przyjmowanie wartości rodziców, świata, w którym żyjemy,
poszukiwanie i negowanie Boga, błądzenie z jednego miejsca w drugie, wątpliwości
(nie znam zbyt dobrze ST, ale myślę, że jest tam sporo analogii)
4. NT – to troszkę kryzys wieku średniego, jakby czas „zanegowania” wszystkiego co przeżyliśmy,
pozorne zanegowanie prawa, które w szerszej perspektywie staje się wypełnione.

Śmierć nas samych polega na pozbawieniu znaczenia tego kim jesteśmy dla świata i dla samych siebie,
a zidentyfikowaniu się z Tym czym jesteśmy w oczach Boga, czym Jesteśmy.

Poprzez nagość rozumiem zrzucenie z siebie schematów ego, z którymi nie jesteśmy w stanie miłować
nikogo prócz siebie samych.

I tutaj przekraczamy buddyjski „istnieniowy stupor”
czyniąc dobro będące bożą miłością.
Myślę, że rozumiem o czym mówisz jak nie jest to właśnie to o czym ostatnio sama rozmyślam. Jednym słowem doszłam do takich samych wniosków. Ostatni mój czas to negowanie i zaprzeczanie samej sobie, samej siebie... Wierzę, że w oczach Boga jesteśmy idealną wersją samych siebie, ale... no właśnie skoro jeszcze nie jestem taka jaką widzi mnie Bóg, ale też nie jestem już 'dawną ja' to kim jestem teraz ? To trochę taki kryzys tożsamościowy w momencie kiedy tak naprawdę odnajduję siebie. Czy to co piszę ma sens ? Czy pojechałam za głęboko ? Jeśli tak to wybaczcie :ymblushing:
Ostatnio zmieniony 2020-12-29, 11:49 przez esperanzaa, łącznie zmieniany 2 razy.

Awatar użytkownika
sądzony
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 13692
Rejestracja: 20 lut 2020
Lokalizacja: zachodniopomorskie
Wyznanie: Chrześcijanin
Has thanked: 2007 times
Been thanked: 2176 times

Re: sens życia

Post autor: sądzony » 2020-12-29, 12:03

esperanzaa pisze: 2020-12-29, 11:44 Myślę, że rozumiem o czym mówisz jak nie jest to właśnie to o czym ostatnio sama rozmyślam. Jednym słowem doszłam do takich samych wniosków. Ostatni mój czas to negowanie i zaprzeczanie samej sobie, samej siebie... Wierzę, że w oczach Boga jesteśmy idealną wersją samych siebie, ale... no właśnie skoro jeszcze nie jestem taka jaką widzi mnie Bóg, ale też nie jestem już 'dawną ja' to kim jestem teraz ?
Stajesz się. A stawanie się jest procesem.
By wejść na "schodek wyżej" musisz podnieść nogę, a wtedy tracisz równowagę.
By się wzbić musisz skoczyć, a wtedy tracisz grunt pod stopami.
Niepokój, pustka, dyskomfort, dylemat, lęk to wszystko towarzyszy progresowi.
By wierzyć, poniekąd, rezygnujesz z pewności.
esperanzaa pisze: 2020-12-29, 11:44
To trochę taki kryzys tożsamościowy w momencie kiedy tak naprawdę odnajduję siebie.
Piękny paradoks.
Wychodzisz z siebie, wywijasz się na lewą stronę, łamiesz własne kości, wywracasz pojęcia, destabilizujesz fundamenty.
Kryzys jest oczywisty.
Najwspanialsze jest to, że relacja z Bogiem, moim zdaniem, poniekąd uczy nieprzywiązywania się do własnej tożsamości,
a zmienności, bez której nie istnieje ugruntowywanie w wierze i Bogu.
esperanzaa pisze: 2020-12-29, 11:44
Czy to co piszę ma sens ?
Z mojego punktu widzenia: Tak, wielki.
esperanzaa pisze: 2020-12-29, 11:44
Czy pojechałam za głęboko ? Jeśli tak to wybaczcie :ymblushing:
Jest OK.
Nie wybaczam więc :)
"W owym dniu poznacie, że Ja jestem w Ojcu moim, a wy we Mnie i Ja w was." J 14.20

ODPOWIEDZ

Wróć do „Życie, śmierć, wieczność”