Narzeczeństwo
- ciasteczkowy_potfur
- Super gaduła
- Posty: 1045
- Rejestracja: 16 paź 2016
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 59 times
- Been thanked: 112 times
Re: Narzeczeństwo
Przerąbane jak ja się zaręczę, to dopiero będzie jazda. To jedyny sposób na to, by resztę życuia spędzić "z kimś" (nie, zakon nie jest dla mnie, nie, wolontariat odpada, bo z czegoś trzeba żyć, a żeby pracować trzeba trochę odpocząć, a wolontariat męczy - fundacje dla zwierzatek to wolontariusze i [(...) czemu obrażasz ludzi? - Dez] na płatnych stanowiskach, fundacje dla ludzi to to samo, a onkologie i inne takie to nie dla mnie - chcę od tego uciec). Bo ja nie chcę mieć dzieci, równo zero - za to kota i trzy papugi. A mój facet chce przekazać geny dalej...
Ostatnio zmieniony 2018-03-03, 21:56 przez Dezerter, łącznie zmieniany 1 raz.
- Andej
- Legendarny komentator
- Posty: 22637
- Rejestracja: 20 lis 2016
- Been thanked: 4222 times
Re: Narzeczeństwo
Wielki mur dookoła. Ale z otworami strzelniczymi. Wokół fosa, zasieki. Ale jest most zwodzony. A wewnątrz kolejne mury, kolejne zony i strzeżone przejścia. Motylka można wpuścić. Jak się znudzi, jest packa. Kiciusia wpuścić można. Jest śliczny i puchaty. Dopóki nie podrapie. Wtedy katapulta. I latający kot ląduje twardo i boleśnie daleko za murem. Mleczka nie dostanie. Ale czasem i ludzi można wpuścić. Oczywiście tylko do stref zewnętrznych. Poczęstować smakowitościami. Pozwalać bawić się rozmową. I bezpiecznie siedzieć po drugiej stronie stołu z dłonią na magicznych przyciskach. Za każdy błąd, płaci się katapultą. Dziw jedno bierze, że są chętni na takie przyjęcia. Nie wiem, czy to głodni, czy smakosze. Ale na pewno nie ci, którzy szukają stałego posiłku.
Jedyne co mi się nie podoba w tym świecie, to otwory strzelnicze. Po co? Czy nie lepiej i te zamurować. Maksymalnie odciąć się od strasznej rzeczywistości. A kontakt, najlepiej ino zdalny. Jeno co będzie, gdy zabraknie sił do baobabów wyrywania?
Jedyne co mi się nie podoba w tym świecie, to otwory strzelnicze. Po co? Czy nie lepiej i te zamurować. Maksymalnie odciąć się od strasznej rzeczywistości. A kontakt, najlepiej ino zdalny. Jeno co będzie, gdy zabraknie sił do baobabów wyrywania?
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.
- ciasteczkowy_potfur
- Super gaduła
- Posty: 1045
- Rejestracja: 16 paź 2016
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 59 times
- Been thanked: 112 times
Re: Narzeczeństwo
A co to za cenzurowanie? Niestety sporo się naczytałam i nasłuchałam o różnych fundacjach, i tych dla ludzi - i tych dla zwierząt. Wolontariusze harują za darmo, z dobrego serca, a ci na stanowiskach zgarniają kasę. Nie no, ja wiem, że karmę, sprzęt i tak dalej trzeba kupić. Księgowym zapłacić. Czynsz opłacić. Jasne. Ale ci, co tym kierują chyba biorą nieco za dużo, hm? Dlatego nie bawię się w fundacje. Polecam przyjrzeć się, gdzie dajecie swoje pieniądze, szczególnie, że jest sezon na "jeden procent podatku".
Andeju - z grubsza unikam ludzi, bo mnie ranią, a ja nie mam do tego siły. Przez to zamknęłam się w sobie i mimo woli nierzadko ranię ich, to kolejny powód niechęci dobliższych znajomości. Dla przyjaciół potrafię przejechać pół miasta po to, by coś im pokazać, coś opowiedzieć, a wiem, że nie mają zbyt wiele czasu - więc jadę kilkanaście kilometrów po to, by wyszli na 10 minut i nie musieli tracić czasu na szykowanie się i podróż. A potem i tak obrywam. Złamane serce? A bo to raz? Dlatego dla świętego spokoju wolę nie wdawać się w głębsze relacje. Głównie dlatego, że nie umiem. Ale, jak widzę, jak ktoś miał problemy w życiu i przez to ma trudności w relacjach międzyludzkich to trzeba mu pojechać, bo to takie niechrześcijańskie zachowanie (jakby ktoś wspominał, że jestem w ogóle chrześcijanką) za to wasze takie chrześcijańskie, że ojej.
Co będzie jak mi sił zabraknie? Nic. Będę stara i zmęczona. Ewentualny partner będzie równie stary. Dzieci mogą zwyczajnie wyjechać, nie dlatego, że nie kochają. Po prostu w tym kraju zwykle trudno coś osiągnąć, gdy nie ma sie znajomości (albo statusu studenta lub orzeczenia o niepelnosprawności). A nie każdy jest wybitnym naukowcem (a i tacy emigrują, bo nie opłaca im się gnić w kraju, w którym łatwiej przeznaczyć grube tysiące na światynię czy ojczulka z radiem niż na uniwersytety - jedna z państwowych uczelni prowadziła zajęcia w budynku grożącym zawaleniem... a nie, czekajcie, nadal prowadzi! A drugi stanowi zagrożenie dla zdrowia, bo przy wietrze azbest w powietrzu przekracza normę tysiąckrotnie i więcej, do tego w zimie temperatura spada poniżej 15 stopni). Mogą wyjechać, bo zwiążą się z obcokrajowcem. Wyjechać, bo bardziej spodoba im się inny kraj. Po prostu. I co wtedy? Same pieniądze wystarczą? Nie sądzę.
Andeju - z grubsza unikam ludzi, bo mnie ranią, a ja nie mam do tego siły. Przez to zamknęłam się w sobie i mimo woli nierzadko ranię ich, to kolejny powód niechęci dobliższych znajomości. Dla przyjaciół potrafię przejechać pół miasta po to, by coś im pokazać, coś opowiedzieć, a wiem, że nie mają zbyt wiele czasu - więc jadę kilkanaście kilometrów po to, by wyszli na 10 minut i nie musieli tracić czasu na szykowanie się i podróż. A potem i tak obrywam. Złamane serce? A bo to raz? Dlatego dla świętego spokoju wolę nie wdawać się w głębsze relacje. Głównie dlatego, że nie umiem. Ale, jak widzę, jak ktoś miał problemy w życiu i przez to ma trudności w relacjach międzyludzkich to trzeba mu pojechać, bo to takie niechrześcijańskie zachowanie (jakby ktoś wspominał, że jestem w ogóle chrześcijanką) za to wasze takie chrześcijańskie, że ojej.
Co będzie jak mi sił zabraknie? Nic. Będę stara i zmęczona. Ewentualny partner będzie równie stary. Dzieci mogą zwyczajnie wyjechać, nie dlatego, że nie kochają. Po prostu w tym kraju zwykle trudno coś osiągnąć, gdy nie ma sie znajomości (albo statusu studenta lub orzeczenia o niepelnosprawności). A nie każdy jest wybitnym naukowcem (a i tacy emigrują, bo nie opłaca im się gnić w kraju, w którym łatwiej przeznaczyć grube tysiące na światynię czy ojczulka z radiem niż na uniwersytety - jedna z państwowych uczelni prowadziła zajęcia w budynku grożącym zawaleniem... a nie, czekajcie, nadal prowadzi! A drugi stanowi zagrożenie dla zdrowia, bo przy wietrze azbest w powietrzu przekracza normę tysiąckrotnie i więcej, do tego w zimie temperatura spada poniżej 15 stopni). Mogą wyjechać, bo zwiążą się z obcokrajowcem. Wyjechać, bo bardziej spodoba im się inny kraj. Po prostu. I co wtedy? Same pieniądze wystarczą? Nie sądzę.
- Andej
- Legendarny komentator
- Posty: 22637
- Rejestracja: 20 lis 2016
- Been thanked: 4222 times
Re: Narzeczeństwo
Vulnerant omnes, ultima necat. Czy to wystarczający powód, aby wszystko uciąć? Czynem się temu sprzeciwiasz.
Proponuję saudyjskiego księcia. Nawet i zgrzybiałego. Ale z kasą na starość.
Proponuję saudyjskiego księcia. Nawet i zgrzybiałego. Ale z kasą na starość.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.
- ciasteczkowy_potfur
- Super gaduła
- Posty: 1045
- Rejestracja: 16 paź 2016
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 59 times
- Been thanked: 112 times
Re: Narzeczeństwo
Andeju, chyba nie zrozumiałeś. Właśnie miałam na myśli to, że wsparcie dzieci, jeśli nawet kochających, jest kiepskie jeśli ogranicza się tylko do kasy. Jak będę stara i niedołężna to nie będę mieć jak tego wydać nawet. Także no.
- Andej
- Legendarny komentator
- Posty: 22637
- Rejestracja: 20 lis 2016
- Been thanked: 4222 times
Re: Narzeczeństwo
Dlatego nie pisałem o dzieciach.
Mam aseksualnego kolegę. Nieco młodszy ode mnie. O wielu wielu lat ma obsesję zabezpieczenia sobie starości. Haruje na okrągło. Ma to szczęście, że jest dobrym anglistą. Ma też szczęście, że ma brata na którego może liczyć. Ale bojaźni to nie zmniejsza.
Wątpię, aby moi synowie zajęli się mną tak, jak mój brat moją Mamą. Wątpię, by żona tak uczyniła. Wiem, że nie chcę być takim ciężarem. Wybrałbym bezduszną opiekę w zakładzie publicznym. Vulnerant omnes ..., a ja wolę udawać, że jest inaczej. Dostrzegać promyki słońca, a nie błotniste kałuże. Bo tak łatwiej iść przez życie. Bo tak łatwiej dojść do Celu.
Mam aseksualnego kolegę. Nieco młodszy ode mnie. O wielu wielu lat ma obsesję zabezpieczenia sobie starości. Haruje na okrągło. Ma to szczęście, że jest dobrym anglistą. Ma też szczęście, że ma brata na którego może liczyć. Ale bojaźni to nie zmniejsza.
Wątpię, aby moi synowie zajęli się mną tak, jak mój brat moją Mamą. Wątpię, by żona tak uczyniła. Wiem, że nie chcę być takim ciężarem. Wybrałbym bezduszną opiekę w zakładzie publicznym. Vulnerant omnes ..., a ja wolę udawać, że jest inaczej. Dostrzegać promyki słońca, a nie błotniste kałuże. Bo tak łatwiej iść przez życie. Bo tak łatwiej dojść do Celu.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.
- ciasteczkowy_potfur
- Super gaduła
- Posty: 1045
- Rejestracja: 16 paź 2016
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 59 times
- Been thanked: 112 times
Re: Narzeczeństwo
Echhh... ja aseksualna i aromantyczna nie jestem. I to chyba jest największy problem. Bo nie chcę ze związku rezygnować.
Może się kiedyś na dzieciaka zdecyduję, ale wątpię. No po prostu nie potrafię. No nie. A argument "kto ci poda szklankę wody" mnie dobija
Może się kiedyś na dzieciaka zdecyduję, ale wątpię. No po prostu nie potrafię. No nie. A argument "kto ci poda szklankę wody" mnie dobija
- Andej
- Legendarny komentator
- Posty: 22637
- Rejestracja: 20 lis 2016
- Been thanked: 4222 times
Re: Narzeczeństwo
Nie dziwię się. Argument to na dość niskim poziomie. Choć zapewne z życzliwości wypływa. I z całkowitego niezrozumienia.
A jak będzie, z ten tego, kroplówką?
A jak będzie, z ten tego, kroplówką?
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.
- Dezerter
- Legendarny komentator
- Posty: 15139
- Rejestracja: 24 sie 2015
- Lokalizacja: Inowrocław
- Has thanked: 4268 times
- Been thanked: 2990 times
- Kontakt:
Re: Narzeczeństwo
Kochani moi - a jaki to ma związek z narzeczeństwem?- no dobra minimalny ma, ale ten wątek jest pomyślany jako taki poradnik - szkolenie internetowe dla narzeczonych - ważne i potrzebne konkrety a nie takie sobie pogadanie - do Kawiarenki zapraszam!
Ostatnio zmieniony 2018-03-04, 22:48 przez Dezerter, łącznie zmieniany 1 raz.
Nie czyńcie tak jak ci przeciw którym występujecie.
Re: Narzeczeństwo
Jest mozliwe wgl byc aseksualnym? Czy to zwykly wymysl danej osoby? Jesli nikt nie rodzi sie homo itd. To aseksualny chyba tez nieAndej pisze: ↑2018-03-04, 22:14 Dlatego nie pisałem o dzieciach.
Mam aseksualnego kolegę. Nieco młodszy ode mnie. O wielu wielu lat ma obsesję zabezpieczenia sobie starości. Haruje na okrągło. Ma to szczęście, że jest dobrym anglistą. Ma też szczęście, że ma brata na którego może liczyć. Ale bojaźni to nie zmniejsza.
Wątpię, aby moi synowie zajęli się mną tak, jak mój brat moją Mamą. Wątpię, by żona tak uczyniła. Wiem, że nie chcę być takim ciężarem. Wybrałbym bezduszną opiekę w zakładzie publicznym. Vulnerant omnes ..., a ja wolę udawać, że jest inaczej. Dostrzegać promyki słońca, a nie błotniste kałuże. Bo tak łatwiej iść przez życie. Bo tak łatwiej dojść do Celu.
- Andej
- Legendarny komentator
- Posty: 22637
- Rejestracja: 20 lis 2016
- Been thanked: 4222 times
Re: Narzeczeństwo
Nie wiem. Braci ma normalnych. Ale dlaczego jeden lubi jabłka, a inny pomidory? Nie wiem, czy aseksualizm można porównywać do dewiacji seksualnej. Czy to nie tylko znacznie niższy poziom libido. Nie jestem psychologiem.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.
Re: Narzeczeństwo
Wracając do tematu narzeczeństwa i przygotowania się do małżeństwa, tego trzeba posłuchać, kilka naprawdę ważnych rzeczy:
kolejny temat : związek na odległość i wspólne mieszkanie przed ślubem
Być może nigdy sobie tym tematem nie zawracałeś/łaś głowy, podjąłeś współżycie przed ślubem, ale w związku dzieje się źle i zastanawiasz się jak naprawić związek - to może te rekolekcje są dla Ciebie:
"Czystość z odzysku, czyli powrót do naturalnej dynamiki rozwoju związku"- ks. Mirosława Malińskiego
Poniżej Link do całej playlisty rekolekcji
https://www.youtube.com/watch?v=1_9QEsA ... zXIo9r7CWb
kolejny temat : związek na odległość i wspólne mieszkanie przed ślubem
Być może nigdy sobie tym tematem nie zawracałeś/łaś głowy, podjąłeś współżycie przed ślubem, ale w związku dzieje się źle i zastanawiasz się jak naprawić związek - to może te rekolekcje są dla Ciebie:
"Czystość z odzysku, czyli powrót do naturalnej dynamiki rozwoju związku"- ks. Mirosława Malińskiego
Poniżej Link do całej playlisty rekolekcji
https://www.youtube.com/watch?v=1_9QEsA ... zXIo9r7CWb
- ciasteczkowy_potfur
- Super gaduła
- Posty: 1045
- Rejestracja: 16 paź 2016
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 59 times
- Been thanked: 112 times
Re: Narzeczeństwo
Można się urodzić aseksualnym. Przykro mi, ale ani homoseksualistą, ani aseksualnym człowiek się nie staje, takim się rodzi i już. Większy problem jest przy kwestii romantyczności, bo można być też aromantycznym. I wtedy się dziwnie dzieje, sa tacy, co nie sa aseksualni, ale sa aromantyczni - chcą seksu, miłość maja gdzieś. I na odwrót - chcą kochać, ale bez zbliżeń. Coś tam się wspomina też, że można być homoseksualnym i heteroromantycznym, w sensie - kochasz tylko płeć przeciwna, ale pociaga cię ta sama - i na odwrót, ale o ile homoseksualizm czy aseksualizm jest takim zaburzeniem przeciw naturze że "cóż, bywa", tak reszta wygląda na grubsze zaburzenia. Ale ja psychiatrą ani seksuologiem nie jestem.
- Dezerter
- Legendarny komentator
- Posty: 15139
- Rejestracja: 24 sie 2015
- Lokalizacja: Inowrocław
- Has thanked: 4268 times
- Been thanked: 2990 times
- Kontakt:
Re: Narzeczeństwo
Pisząc w jakimś wątku - miejmy kochani przed sobą jego tytuł NARZECZEŃSTWO
Czy ktoś o skłonnościach homoseksualnych, albo aseksualny/oziębły seksualnie, albo aromantyczny może być dobrym materiałem na męża/żonę?
Ciekawy temat - nigdzie się z takim problemem, omówieniem nie spotkałem - zapraszam Magnolię, Marka i innych, którzy czują się na siłach do próby zmierzenia się z tematem.
Przez wieki ludzie o skłonnościach homoseksualnych, czy biseksualnych mieli rodziny - myślę, że powinni a wręcz muszą, pod groźbą uznania małżeństwa za uznane za zawarte nieważnie, powiedzieć o swoich nietypowych preferencjach drogiej połówce.
Teraz uruchamiam empatię/wyobraźnie - moja narzeczona mi coś takiego mówi i ...
i w życiu się z nią nie ożenię jeśli najpierw nie pójdziemy do łóżka i to kilka razy by się przekonać, czy jest zdolna spełniać "małżeńskie obowiązki" i czy nasze pożycie seksualne da nam szczęście/będzie obopólnie satysfakcjonujące.
Aromantyczny - ten przypadek najprostszy - to widać w kontaktach narzeczeńskich i "widziały gały co brały", nawet bez pójścia do łóżka. Najlepiej jak by się podobnie dobrali - znacie zapewne małżeństwa, których nigdy nie widzieliście na czułostkach, przytulaniach, pocałunkach - wiele takich.
Pozostaje rozważenie przypadku oziębły seksualnie - skąd dziewic/a ma o tym wiedzieć? - jakieś pomysły?
Myślę, że nawet te trudne przypadki narzeczonych mogą zawrzeć szczęśliwe i trwałe związki, pod warunkiem stanięcia w prawdzie i szczerości, by decyzja była podjęta w oparciu o pełna i uczciwa informację.
Czy ktoś o skłonnościach homoseksualnych, albo aseksualny/oziębły seksualnie, albo aromantyczny może być dobrym materiałem na męża/żonę?
Ciekawy temat - nigdzie się z takim problemem, omówieniem nie spotkałem - zapraszam Magnolię, Marka i innych, którzy czują się na siłach do próby zmierzenia się z tematem.
Przez wieki ludzie o skłonnościach homoseksualnych, czy biseksualnych mieli rodziny - myślę, że powinni a wręcz muszą, pod groźbą uznania małżeństwa za uznane za zawarte nieważnie, powiedzieć o swoich nietypowych preferencjach drogiej połówce.
Teraz uruchamiam empatię/wyobraźnie - moja narzeczona mi coś takiego mówi i ...
i w życiu się z nią nie ożenię jeśli najpierw nie pójdziemy do łóżka i to kilka razy by się przekonać, czy jest zdolna spełniać "małżeńskie obowiązki" i czy nasze pożycie seksualne da nam szczęście/będzie obopólnie satysfakcjonujące.
Aromantyczny - ten przypadek najprostszy - to widać w kontaktach narzeczeńskich i "widziały gały co brały", nawet bez pójścia do łóżka. Najlepiej jak by się podobnie dobrali - znacie zapewne małżeństwa, których nigdy nie widzieliście na czułostkach, przytulaniach, pocałunkach - wiele takich.
Pozostaje rozważenie przypadku oziębły seksualnie - skąd dziewic/a ma o tym wiedzieć? - jakieś pomysły?
Myślę, że nawet te trudne przypadki narzeczonych mogą zawrzeć szczęśliwe i trwałe związki, pod warunkiem stanięcia w prawdzie i szczerości, by decyzja była podjęta w oparciu o pełna i uczciwa informację.
Nie czyńcie tak jak ci przeciw którym występujecie.
- ciasteczkowy_potfur
- Super gaduła
- Posty: 1045
- Rejestracja: 16 paź 2016
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 59 times
- Been thanked: 112 times
Re: Narzeczeństwo
Mieli małżeństwa, bo albo sobie nie zdawali sprawy i mieli się za czubków, albo wiedzieli, że sa inni - ale musieli, żeby nie ściągać podejrzeń. Zapewne nic fajnego. Pół biedy jak ktos jest bi i pokocha płeć przeciwną, wtedy może się zakochać i w gorylu, ale nie ma prawa zdradzać bo po prostu nie. Ale gorzej jak pokocha kogoś swojej płci... albo w ogóle jest homoseksualny.
Fizycznie kobieta (bo nie wiem, jak facet) jest w stanie spełnić małżeńskie obowiązki. Ale zapewne będzie ją to brzydzić czy coś. To tak, jakby któryś z was chciał iść do łóżka z innym facetem, albo któraś z was z kobietą - o ile jesteście hetero.
Aromantyczni po prostu nie potrafią i nie odczuwają potrzeby kochania. Jeśli już ze sobą będą to dla seksu. Jak się dobierze dwójka aromantycznych to raczej spoko. Bo im wszystko jedno - gorzej, jak jedno z nich nie jest. Ja tam bym chciała co jakiś czas usłyszeć "kocham cię", a ktoś, kto nie kocha nie powie tego, bo mu na mysl nie przyjdzie. Albo po prostu skłamie, a to w końcu wylezie.
Aseksualni znów, jesli się kochają to też nie ma większego problemu, białe małżeństwo, ot co. Ale jeśli jedno aseksualne nie jest to zaczyna się problem - aseksualistów seks często po prostu brzydzi, taki seks nie da żadnemu z nich satysfakcji. Jedno czuje się źle, bo idzie do łóżka na siłę, a drugie będzie to odczuwać.
Fizycznie kobieta (bo nie wiem, jak facet) jest w stanie spełnić małżeńskie obowiązki. Ale zapewne będzie ją to brzydzić czy coś. To tak, jakby któryś z was chciał iść do łóżka z innym facetem, albo któraś z was z kobietą - o ile jesteście hetero.
Aromantyczni po prostu nie potrafią i nie odczuwają potrzeby kochania. Jeśli już ze sobą będą to dla seksu. Jak się dobierze dwójka aromantycznych to raczej spoko. Bo im wszystko jedno - gorzej, jak jedno z nich nie jest. Ja tam bym chciała co jakiś czas usłyszeć "kocham cię", a ktoś, kto nie kocha nie powie tego, bo mu na mysl nie przyjdzie. Albo po prostu skłamie, a to w końcu wylezie.
Aseksualni znów, jesli się kochają to też nie ma większego problemu, białe małżeństwo, ot co. Ale jeśli jedno aseksualne nie jest to zaczyna się problem - aseksualistów seks często po prostu brzydzi, taki seks nie da żadnemu z nich satysfakcji. Jedno czuje się źle, bo idzie do łóżka na siłę, a drugie będzie to odczuwać.