A to ciekawostka.
Bardzo mnie ciekawi Twoje zdanie na temat tego, w jaki sposób Apostołowie zerwali ciągłośc wiary Izraela. Wydaje się, że wręcz na odwrót: ogłaszali swoim braciom w wierze (to jest właśnie ów słynny "kerygmat"!), że przyszedł Mesjasz, mało tego że przyszedł, to jeszcze za wszystkich umarł i zmartwychwstał, wobec czego dzieje Izraela wkroczyły w zupełnie nową fazę, dzięki darowi Duch Świętego.
Jest to na pewno trochę zerwanie, ale też na pewno zachowanie ciągłości. Gdyby było tylko zerwanie, to dlaczego Apostołowie udawali się do Świątyni na modlitwę praktycznie aż do końca istnienia tejże świątyni? i dlaczego Paweł uczynił ślub [nazireatu] w Kenchrach? I dlaczego udał się do świątyni z tymi, którym właśnie kończył się czas nazireatu w celu "wykupienia" ich, co skończyło się aresztowaniem go?
Nie walczymy. Walczymy jedynie z przekonaniem, że jest tylko jeden "prawdziwy" ryt eucharystyczny, który przechował się w jakoby "niezmiennym" języku łacińskim, a wszystko inne to odstępstwo i uzurpacja.
Istnieje bowiem bardzo wiele rytów, z tym że wszystkie muszą mieć korzenie w Wieczerniku i mieć pewne stałe elementy (pozdrowienie zgromadzonych , akt pokutny, proklamacja Słowa, modlitwa powszechna, złożenie Ofiary przez konsekrację postaci Eucharystycznych, Uczta [Komuni], rozesłanie). Niektóre z nich powstały jeszcze w starożytności, niektóre nieco później, w ramach "inkulturacji". NOM jest potrzebny właśnie dlatego, że nasza obecna cywilizacja utraciła większość cech cywilizacji łacińskiej; IMHO jest to jakiś zupełnie nowy twór w historii ludzkości, który dopiero trzeba powtórnie zewangelizować.
O ho ho! i gdzie to "zerwanie z żydostwem"? Proponujesz zatem ciągłość? No proszę, to mi się podoba...Benjamin pisze: ↑2018-03-29, 22:03 Ja wprowadzilbym z powrotem pelna przegrode. Bez przegrody funkcjonuje tak jakos odarte z naboznosci, z przegroda jestem przekonany, ze byloby i piekniej, i bardziej naboznie. W Swiatyni byla obowiazkowo, w synagodze jest ( ma swoja funkcje ) .... a teraz przeszkadza?
A jednak mamy w NT taki oto komentarz:
"Mamy więc, bracia, pewność, iż wejdziemy do Miejsca Świętego przez krew Jezusa. On nam zapoczątkował drogę nową i żywą, przez zasłonę [świątyni], to jest przez ciało swoje" (Hbr 10,19-20)
Otóż właśnie nowe Przymierze w tym jest "nieciągłe" ze Starym, że została zerwana zasłona odgradzająca nas od Boga i odtąd mamy "wolny przystęp do Ojca".
Dlatego właśnie w kościołach obrządku wschodniego ikonostas jest otwarty przez całą Oktawę Wielkanocną.
Cóż, ja bym też się nie obraził. gdyby w liturgii (zwłaszcza w Adwencie i wielkim Poście) pojawiła się bodaj symboliczna przesłona, aby przypomnieć o naszym fakcie odgrodzenia od Boga przed Odkupieniem. Ale to by trzeba wiernym dokładnie wyjaśnić.
No nie, dekret Soboru Trydenckiego wyraźnie mówi, że do Tradycji należą także gesty liturgiczne.
"Sobór] dostrzega również, że prawda ta i nauka zawierają się w księgach spisanych i w tradycjach niepisanych, które - przyjęte przez apostołów z ust samego Chrystusa bądź przez nich samych przekazane jakby z ręki do ręki - dzięki podpowiedzi Ducha Świętego - dotarły aż do nas.
Co do Apokalipsy, to jest niezły komentarz, Żydów-katolików pokazujący, że Apokolipsa przedstawia liturgię niebiańską sprawowaną przez samego Jezusa Chrystusa, który jest równocześnie Arcykapłanem, Bartankiem i Ołtarzem.
Można ją sobie ściągnąć ze strony:
http://newtorah.org/the%20book.html
Jest tam wyraźnie pokazane [n apodstawie Józefa Flawiusza i Talmudu Babilońskiego], że liturgiczne czynności opisane w Apokalipsie odnoszą się do liturgii Jom Kippur z okresu końcowego (sprzed 70 r. AD).
NB. Nawet wielcy katoliccy specjaliści od Apokalipcy, np. Ugo Vanni, wyrazili się o tej pracy pozytywnie.