Z jednej strony ksiądz to faktycznie powołanie szczególne, godne szacunku i traktowania innego niż wykonywanie zawodu, z drugiej strony nie może być łączone z jakimś ubóstwieniem czy też idealizowane do roli eterycznego nadczłowieka (pamiętam z dzieciństwa czyjeś zdziwienie, gdy ktoś się dowiedział, że ksiądz również potrzebuje papieru toaletowego). Ksiądz t takie samo powołanie jak powołanie do małżeństwa, macierzyństwa czy ojcostwa. Tutaj sprzeniewierzenie jest równie bolesne (choć dzisiaj otępieliśmy na zjawisko rozwodów i porzuconych dzieci).dromax pisze: ↑2021-12-16, 21:35 Nie każdy duszpasterz, kapłan, prezbiter jest z powołania! Jest wielu takich księży co wykonują po prostu zawód ksiądz.
I je takich poznałem m.in. gdy bywałem w ZAKROCZYMIU u Kapucynów. Tam na terenie klasztoru organizowane są co miesiąc tzw. Dni Skupienia AA (Anonimowych Alkoholików). No i tam też są zsyłani przez biskupa miejsca księża np. alkoholicy na rok czasu. Słyszałem kilka świadectw jak się wykonuje zawód księdza! To było przerażające!
Myślę, że cały ten dylemat bierze się po części ze zbytniego wyniesienia księdza w minionych wiekach i traktowania go niemal jako pośrednika między Bogiem a człowiekiem. Owszem, jest kapłanem, który pełni szczególną misję w dostępie człowieka do sfery sacrum, w odpuszczaniu grzechów (przez samego Boga!), w sprawowaniu Eucharystii itd. Jednak w ścisłym znaczeniu Pośrednik, jak czytamy w Biblii, jest tylko jeden - Jezus Chrystus.
Pamiętam, że jeszcze niedawno msze prymicyjne przypominały jakąś ceremonię koronacyjną. Takie podejście niszczyło przesłanie Chrystusa, by stawać się sługami innych. Myślę, że czeka nas jeszcze gruntowna przebudowa modelu Kościoła, w którym trzeba będzie uprościć wiele relacji, aby stały się zdrowe i czytelne. Trzeba jednak do tego podchodzić z cierpliwością, bo każda rewolucja więcej niszczy, niż buduje.