Samobójstwo brata , a próba kontaktu ?
-
- Przybysz
- Posty: 10
- Rejestracja: 17 sty 2022
- Has thanked: 7 times
- Been thanked: 7 times
Samobójstwo brata , a próba kontaktu ?
Chciałbym podzielić się moją historią i zasięgnąć opini . Tyle słyszy się historii o kontakcie po śmierci.
Niedługo będzie pierwsza rocznica śmierci mojego brata , który sam podjął decyzję, że nie chce już żyć... Do tej pory nie mogę się z tym pogodzić i nie potrafię zrozumieć dlaczego . Dręczą mnie wyrzuty sumienia , że nie potrafiłam odczytać sygnałów , które dawał i które dopiero po jego śmierci stały się dla mnie oczywiste, że coś się działo... Moj brat był raczej lekkoduchem. Sprawiał wrażenie, że nie przejmuje się różnymi sprawami, że liczy się dla niego " tu i teraz " . Lubił otaczać się ludźmi i wszyscy bardzo go lubili . Chyba to jego podejście do życia tuszowało prawdziwe problemy , o których jestem pewna , że tylko w niewielkiej części dowiedzieliśmy się po jego śmierci. Brat uważam, że oddalił się od Boga już dawno . Zresztą wydaje mi się, że moi rodzice także. Jako dzieci chodziliśmy do Kościoła razem, rodzice uczyli nas jak się modlić , jednak po pierwszej komuni mojego brata , a później mojej jakoś to wszystko się rozmyło . Rodzice wysyłali nas do Kościoła, jednak sami chodzi tylko " od święta " , a teraz to już w ogóle. Jedynie na msze właśnie za mojego brata. Ja tez miałam przerwę ... dużą przerwę od Boga ... przestałam chodzić na mszę , jednak kilka lat temu poznałam mojego obecnego męża z czasem wszystko się zmieniło. Czuję obecność Boga w moim życiu. I do tego właśnie dążę.
Po pogrzebie mojego brata, kiedy tylko mój mąż wyjechał w delegacje i zostałam sama, zaczęłam budzić się o tej samej godzinie , około 12 w nocy. Czułam wtedy dziwny lęk , niepokój, ból, tak jakby nie mój. Po jakimś czasie udało mi się zasypiać. Za chyba czwartym razem obudziłam się, jednak nie mogłam otworzyć oczu ... Mimo , że były zamknięte, widziałam jakby światło . Czułam walące serce , jakby zaraz chciało wyskoczyć , a oprócz tego przy twarzy , szyi i klatce piersiwej ciepło, wręcz gorąco . Przez chwilę czułam ten sam lęk co przez poprzednie dni , jednak później przestałam się bać i nie chciałam, aby to się skończyło .Czułam błogi spokój. To była jakaś taka siła ... nie umiem tego opisać . Po chwili otworzyłam oczy i było już normalnie . Na zegarku znowu było około 12 . Później już nie budziłam się o tej porze. Jednak zaczęły się sny. Przez kilka dni śniło mi się, że moj brat chce wyjść z domu , lub chce gdzieś jechać, a ja nie chcę go wypuścić, bo wiem , że jak wyjdzie , to już nie wróci... Błagałam go , płakałam i prosiłam ... Zawsze miał bardzo smutny wyraz twarzy , wręcz ten jego ból przeszywał na wylot . Nigdy też nic nie mówił. Zaczęlam się wtedy więcej modlić za niego i po jakimś czasie sny zniknęły. Po jakimś czasie siedziałam w pokoju moich rodziców, oni w tym czasie pojechali na cmentarz. Siedziałam i rozmyślałam o bracie . Wtedy w korytarzu usłyszałam odgłos paneli, tak jakby ktoś postawił kroki . Kot który leżał na kanapie , popatrzył się w próg drzwi , później wodził za czymś wzrokiem, aż w końcu uciekł ... Powiedzialam imię mojego brata , pytając, czy to on i już nic więcej nie słyszałam.
Kolejne sygnały, które wydają mi się warte uwagi ,to sen , w którym brat stoi na przeciwko mnie i mówi mi słowa "musimy się więcej modlić i musimy zamówić msze świętą ". Po tym śnie jeszcze więcej modle się za niego . Zamówiłam także msze wieczyste . Co mogę więcej zrobić? Czy mój brat chce mi coś powiedzieć? Probuje się jakoś ze mną skontaktować? Prosi o pomoc? Czy to ,że wierze , że w jakiś sposób da mi znak , gdzie jest , co tak naprawdę się stało, czy to grzech ? Bardzo chciałabym go zobaczyć i dowiedzieć się, czy ma szanse być blisko Boga ..
Niedługo będzie pierwsza rocznica śmierci mojego brata , który sam podjął decyzję, że nie chce już żyć... Do tej pory nie mogę się z tym pogodzić i nie potrafię zrozumieć dlaczego . Dręczą mnie wyrzuty sumienia , że nie potrafiłam odczytać sygnałów , które dawał i które dopiero po jego śmierci stały się dla mnie oczywiste, że coś się działo... Moj brat był raczej lekkoduchem. Sprawiał wrażenie, że nie przejmuje się różnymi sprawami, że liczy się dla niego " tu i teraz " . Lubił otaczać się ludźmi i wszyscy bardzo go lubili . Chyba to jego podejście do życia tuszowało prawdziwe problemy , o których jestem pewna , że tylko w niewielkiej części dowiedzieliśmy się po jego śmierci. Brat uważam, że oddalił się od Boga już dawno . Zresztą wydaje mi się, że moi rodzice także. Jako dzieci chodziliśmy do Kościoła razem, rodzice uczyli nas jak się modlić , jednak po pierwszej komuni mojego brata , a później mojej jakoś to wszystko się rozmyło . Rodzice wysyłali nas do Kościoła, jednak sami chodzi tylko " od święta " , a teraz to już w ogóle. Jedynie na msze właśnie za mojego brata. Ja tez miałam przerwę ... dużą przerwę od Boga ... przestałam chodzić na mszę , jednak kilka lat temu poznałam mojego obecnego męża z czasem wszystko się zmieniło. Czuję obecność Boga w moim życiu. I do tego właśnie dążę.
Po pogrzebie mojego brata, kiedy tylko mój mąż wyjechał w delegacje i zostałam sama, zaczęłam budzić się o tej samej godzinie , około 12 w nocy. Czułam wtedy dziwny lęk , niepokój, ból, tak jakby nie mój. Po jakimś czasie udało mi się zasypiać. Za chyba czwartym razem obudziłam się, jednak nie mogłam otworzyć oczu ... Mimo , że były zamknięte, widziałam jakby światło . Czułam walące serce , jakby zaraz chciało wyskoczyć , a oprócz tego przy twarzy , szyi i klatce piersiwej ciepło, wręcz gorąco . Przez chwilę czułam ten sam lęk co przez poprzednie dni , jednak później przestałam się bać i nie chciałam, aby to się skończyło .Czułam błogi spokój. To była jakaś taka siła ... nie umiem tego opisać . Po chwili otworzyłam oczy i było już normalnie . Na zegarku znowu było około 12 . Później już nie budziłam się o tej porze. Jednak zaczęły się sny. Przez kilka dni śniło mi się, że moj brat chce wyjść z domu , lub chce gdzieś jechać, a ja nie chcę go wypuścić, bo wiem , że jak wyjdzie , to już nie wróci... Błagałam go , płakałam i prosiłam ... Zawsze miał bardzo smutny wyraz twarzy , wręcz ten jego ból przeszywał na wylot . Nigdy też nic nie mówił. Zaczęlam się wtedy więcej modlić za niego i po jakimś czasie sny zniknęły. Po jakimś czasie siedziałam w pokoju moich rodziców, oni w tym czasie pojechali na cmentarz. Siedziałam i rozmyślałam o bracie . Wtedy w korytarzu usłyszałam odgłos paneli, tak jakby ktoś postawił kroki . Kot który leżał na kanapie , popatrzył się w próg drzwi , później wodził za czymś wzrokiem, aż w końcu uciekł ... Powiedzialam imię mojego brata , pytając, czy to on i już nic więcej nie słyszałam.
Kolejne sygnały, które wydają mi się warte uwagi ,to sen , w którym brat stoi na przeciwko mnie i mówi mi słowa "musimy się więcej modlić i musimy zamówić msze świętą ". Po tym śnie jeszcze więcej modle się za niego . Zamówiłam także msze wieczyste . Co mogę więcej zrobić? Czy mój brat chce mi coś powiedzieć? Probuje się jakoś ze mną skontaktować? Prosi o pomoc? Czy to ,że wierze , że w jakiś sposób da mi znak , gdzie jest , co tak naprawdę się stało, czy to grzech ? Bardzo chciałabym go zobaczyć i dowiedzieć się, czy ma szanse być blisko Boga ..
- AdamS.
- Super gaduła
- Posty: 1408
- Rejestracja: 4 lis 2021
- Lokalizacja: Bieszczady
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 541 times
- Been thanked: 779 times
Re: Samobójstwo brata , a próba kontaktu ?
Jestem przekonany, że nie tylko ma szansę, ale otrzymał wielką łaskę, że właśnie tak odczytałaś te znaki, zawierzając Brata modlitwie. To jedyna droga nas, żyjących, wobec zmarłych. Nie można szukać z nimi kontaktu, bo wtedy zły duch łatwo się może pod takie postaci podszywać. Gdy jednak odbieramy sygnały bez szukania takich kontaktów, może to być faktycznie prośba o modlitwę. W domu moich dziadków panowało przekonanie, że jeśli ktoś nagle budzi się bez powodu o 3.00 nad ranem, jest proszony przez kogoś o modlitwę.niewątpiąca pisze: ↑2022-01-19, 09:38 Co mogę więcej zrobić? Czy mój brat chce mi coś powiedzieć? Probuje się jakoś ze mną skontaktować? Prosi o pomoc? Czy to ,że wierze , że w jakiś sposób da mi znak , gdzie jest , co tak naprawdę się stało, czy to grzech ? Bardzo chciałabym go zobaczyć i dowiedzieć się, czy ma szanse być blisko Boga ..
Po śmierci moich bliskich był czas, że dość regularnie się o tej godzinie budziłem - zmawiałem wtedy różaniec, choć głowa leciała do snu. W modlitwie rodziła się we mnie taka błoga ufność, że Bóg otacza nas miłosierdziem - żyjących i tych, którzy już odeszli. Całe nasze życie ma również wpływ na duchową sytuację zmarłych - im bardziej zatapiamy się w ufności wobec Boga, im więcej w naszym życiu pokory i czynionego dobra, tym więcej światła dociera również do dusz naszych bliskich zmarłych, jestem tego pewien.
- Andej
- Legendarny komentator
- Posty: 22636
- Rejestracja: 20 lis 2016
- Been thanked: 4217 times
Re: Samobójstwo brata , a próba kontaktu ?
Reagujesz właściwie. Modlitwa w intencji. Masza święta w jego intencji. I eucharystia. Przystępowanie do Stołu Pańskiego w intencji jego zbawienia. Ofiarowanie komunii świętej.
Trudno odróżnić wytwory wyobraźni, z prośbami o wstawiennictwo. Daleki jestem od odrzucania. Ale tez sceptycznie podchodzę do takiej komunikacji. Reakcja kota mogła być w jednakowy sposób spowodowana nadprzyrodzonym zjawiskiem (jeśli miało miejsce) jak też Twoją reakcją, napięciem psychicznym.
Bóg wiara, sen mara.
Trudno odróżnić wytwory wyobraźni, z prośbami o wstawiennictwo. Daleki jestem od odrzucania. Ale tez sceptycznie podchodzę do takiej komunikacji. Reakcja kota mogła być w jednakowy sposób spowodowana nadprzyrodzonym zjawiskiem (jeśli miało miejsce) jak też Twoją reakcją, napięciem psychicznym.
Bóg wiara, sen mara.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.
-
- Gawędziarz
- Posty: 595
- Rejestracja: 23 lut 2021
- Has thanked: 105 times
- Been thanked: 38 times
Re: Samobójstwo brata , a próba kontaktu ?
Lubię tematy o kontaktach po śmierci. Ktoś moze to uznać za wariactwo. I w sumie coś w tym jest , bo jednak zmarlli umierają i koniec. Ale też miałem takie przypadki, ale tak jak pisze raczej nie wierzę w to. Chociaż tym się interesuje to jednak zmarli sami by przyszli a nie by straszyli.
Też potem dostać choroby psychicznej...
Też potem dostać choroby psychicznej...
-
- Elitarny komentator
- Posty: 3086
- Rejestracja: 16 sty 2022
- Has thanked: 323 times
- Been thanked: 472 times
Re: Samobójstwo brata , a próba kontaktu ?
Wobec takich dziwnych przypadkow widze ( przynajmniej ja tak bym postapil ) droge podjecia rzetelnego przebadania tegoz zjawiska przez kompetentne instytucje, a takze w tym czasie powstrzymanie sie od emocjonalnosci i wymyslania jakichs wlasnych teorii zanim nie uda sie wypracowac konkretnej opinii - moze to byc opinia wnioskujaca np: nie wiemy co to jest ... albo - ma to zwiazek z samouluda psyche ... albo jeszcze cos innego.
Takie jest moje zdanie, i kierunek ku rzetelnemu podejsciu ( bez demagogii czy emocjonalnosci nie pozwalajcej na obiektywizm ).
Zycze powodzenia.
Takie jest moje zdanie, i kierunek ku rzetelnemu podejsciu ( bez demagogii czy emocjonalnosci nie pozwalajcej na obiektywizm ).
Zycze powodzenia.
- AdamS.
- Super gaduła
- Posty: 1408
- Rejestracja: 4 lis 2021
- Lokalizacja: Bieszczady
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 541 times
- Been thanked: 779 times
Re: Samobójstwo brata , a próba kontaktu ?
Nie bardzo sobie potrafię wyobrazić, jakie by to miały być instytucje? Zgadzam się z Tobą w dalszej części wypowiedzi, że należy zachować powściągliwość emocjonalną i powstrzymać się w forsowaniu ewentualnych teorii. Ale uważam, że dopóki sytuacja nie stanowi jakiegoś problemu związanego z duchowym nękaniem czy eskalacją nadnaturalnych zjawisk, nie ma potrzeby szukać pomocy z zewnątrz. Myślę, że Niewątpiąca zachowała się bardzo stosownie do okoliczności.
-
- Przybysz
- Posty: 10
- Rejestracja: 17 sty 2022
- Has thanked: 7 times
- Been thanked: 7 times
Re: Samobójstwo brata , a próba kontaktu ?
Ja też nie bardzo rozumiem, jakie mogłyby to być instytucje.AdamS. pisze: ↑2022-01-19, 14:42Nie bardzo sobie potrafię wyobrazić, jakie by to miały być instytucje? Zgadzam się z Tobą w dalszej części wypowiedzi, że należy zachować powściągliwość emocjonalną i powstrzymać się w forsowaniu ewentualnych teorii. Ale uważam, że dopóki sytuacja nie stanowi jakiegoś problemu związanego z duchowym nękaniem czy eskalacją nadnaturalnych zjawisk, nie ma potrzeby szukać pomocy z zewnątrz. Myślę, że Niewątpiąca zachowała się bardzo stosownie do okoliczności.
- sądzony
- Legendarny komentator
- Posty: 13759
- Rejestracja: 20 lut 2020
- Lokalizacja: zachodniopomorskie
- Wyznanie: Chrześcijanin
- Has thanked: 2019 times
- Been thanked: 2196 times
Re: Samobójstwo brata , a próba kontaktu ?
Wbrew logice często to odpowiedź domaga się zadania pytania; nie odwrotnie.niewątpiąca pisze: ↑2022-01-19, 09:38 (...) Do tej pory nie mogę się z tym pogodzić i nie potrafię zrozumieć dlaczego . Dręczą mnie wyrzuty sumienia , że nie potrafiłam odczytać sygnałów , które dawał i które dopiero po jego śmierci stały się dla mnie oczywiste, że coś się działo...(...)
Wciąż godzisz się ze stratą, może już czas zakończyć żałobę.
Jestem podwójnie niedoszłym samobójcą. Z mojej perspektywy, żadna w tym Twoja wina co zrobił Twój brat.
Módl się i żyj.
W Duchu i Miłości
dt
"W owym dniu poznacie, że Ja jestem w Ojcu moim, a wy we Mnie i Ja w was." J 14.20
-
- Przybysz
- Posty: 10
- Rejestracja: 17 sty 2022
- Has thanked: 7 times
- Been thanked: 7 times
Re: Samobójstwo brata , a próba kontaktu ?
Bardzo przykro to czytać. Nie wiem , jakie problemy Cie do tego skłoniły, ale skoro " niedoszłym " , to na prawdę masz wielkie szczęście.
Jeżeli mogę zapytać i jeżeli będziesz tylko chciał odpowiedzieć, to czy Ty sygnalizowałeś w jakiś sposób swoje plany ? Chciałeś, żeby Twoi bliscy wiedzieli , że nie radzisz sobie z problemami ( bo tak interpretuje samobójców).
- Jozek
- Złoty mówca
- Posty: 7337
- Rejestracja: 18 lut 2020
- Has thanked: 1181 times
- Been thanked: 708 times
Re: Samobójstwo brata , a próba kontaktu ?
Mi kiedys przysnil sie szef kompanii. niby dostalem powolanie do sluzby wojskowej jakby w rezerwie i zglosilem sie.
Wszedlem na kompanie do stolika podoficera dyzurnego, a wtedy przyszedl szef kompanii i dal mi przepustke na miasto i zaraz bez slowa odszedl.
Zdziwilo mnie to ze tak w pierwszy dzien dostaje przepustke, wzialem ja i spojzalem na szczegoolly waznosci, a tam pisze 13.00 kosciol Sw. Grzegorza.
Nawet nie mialem wtedy pojecia ze Sw. Grzegorz jest patronem zolnierzy.
Znalazlem kosciol Sw. Grzegorza w Londynie i udalem sie tam na Msze Sw. o 13.00
Zamowilem tez w tej intencji Msze Sw. za niego. To byl dobry czlowiek i wiele mi pomogl, zwlaszcza uniknac losu snajpera i z tym zwiazanych problemow psychicznych i zyciowych. Po prostu wtedy kiedy na strzelaniu bylem sprawdzany czy sie nadaje, wczesniej wiedzial o co chodzi i rozkalibrowal mi przyrzady celownicze mojej broni tak ze nawet nie trafilem do tarczy.
Wtedy bylem po prostu wsciekly, a zrozumialem o co chodzilo dopiero jak poznalem kolege restauratora antykow w Londynie.
Byl wlasnie snajperem i po odbyyciu zasadniczej sluzby wojskowej, mial oboowiazek uczestniczyc w szkoleniach az do pelnego 3-ciego roku, bo tyle wynosila liczba lat zasadniczej sluzby wojskowej, ktora na czas pokkoju byla skrocoona do 2 lat.
Krotko po przejsciu do cywila, uslyszal pukaniie do drzwi. gdy otworzyl bylo tam 2 zolnierzy WSW ktorzy podali mu rozkaz wyjazdu-powolania.
Zapytal kiedy ma sie zglosic, a oni odpowiedzieli ze teraz i przed domem gazik na niego czeka.
Mogl sie jedynie przebrac i pozegnac z zona i dzieciakami, a na drugi dzien byl juz w Afganistanie sam z bronia snajperska i zdjeciem osoby ktora ma zlikwidoowac.
Do dzis pije, bo ciagle ma przed oczami twarze tych ktorych musial zlikwidowac. tego sie nie da wymazac, bo snajper widzi bardzo dokladnie twarz tego do ktorego strzela. Kazdy inny zolnierz strzela niemal ze na oslep i nie widzi twarzy oosob ktore ewentualnie trafil. Snajper chocby nie wiem jak probowal zapomniec, nigdy ich nie zapomni.
Wszedlem na kompanie do stolika podoficera dyzurnego, a wtedy przyszedl szef kompanii i dal mi przepustke na miasto i zaraz bez slowa odszedl.
Zdziwilo mnie to ze tak w pierwszy dzien dostaje przepustke, wzialem ja i spojzalem na szczegoolly waznosci, a tam pisze 13.00 kosciol Sw. Grzegorza.
Nawet nie mialem wtedy pojecia ze Sw. Grzegorz jest patronem zolnierzy.
Znalazlem kosciol Sw. Grzegorza w Londynie i udalem sie tam na Msze Sw. o 13.00
Zamowilem tez w tej intencji Msze Sw. za niego. To byl dobry czlowiek i wiele mi pomogl, zwlaszcza uniknac losu snajpera i z tym zwiazanych problemow psychicznych i zyciowych. Po prostu wtedy kiedy na strzelaniu bylem sprawdzany czy sie nadaje, wczesniej wiedzial o co chodzi i rozkalibrowal mi przyrzady celownicze mojej broni tak ze nawet nie trafilem do tarczy.
Wtedy bylem po prostu wsciekly, a zrozumialem o co chodzilo dopiero jak poznalem kolege restauratora antykow w Londynie.
Byl wlasnie snajperem i po odbyyciu zasadniczej sluzby wojskowej, mial oboowiazek uczestniczyc w szkoleniach az do pelnego 3-ciego roku, bo tyle wynosila liczba lat zasadniczej sluzby wojskowej, ktora na czas pokkoju byla skrocoona do 2 lat.
Krotko po przejsciu do cywila, uslyszal pukaniie do drzwi. gdy otworzyl bylo tam 2 zolnierzy WSW ktorzy podali mu rozkaz wyjazdu-powolania.
Zapytal kiedy ma sie zglosic, a oni odpowiedzieli ze teraz i przed domem gazik na niego czeka.
Mogl sie jedynie przebrac i pozegnac z zona i dzieciakami, a na drugi dzien byl juz w Afganistanie sam z bronia snajperska i zdjeciem osoby ktora ma zlikwidoowac.
Do dzis pije, bo ciagle ma przed oczami twarze tych ktorych musial zlikwidowac. tego sie nie da wymazac, bo snajper widzi bardzo dokladnie twarz tego do ktorego strzela. Kazdy inny zolnierz strzela niemal ze na oslep i nie widzi twarzy oosob ktore ewentualnie trafil. Snajper chocby nie wiem jak probowal zapomniec, nigdy ich nie zapomni.
Moje wypowiedzi sa nieautoryzowane przez Kosciol.
- Susanna
- Zasłużony komentator
- Posty: 2479
- Rejestracja: 30 maja 2021
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 1034 times
- Been thanked: 934 times
Re: Samobójstwo brata , a próba kontaktu ?
Zamow Msze w intencji brata moim zdaniem to mu bardzo pomoże.
Będę również się modlić za twojego brata.
Wierzę w takie znaki. Sama miałam różne sny od zmarłych.
Będę również się modlić za twojego brata.
Wierzę w takie znaki. Sama miałam różne sny od zmarłych.
"Jak łania pragnie
wody ze strumieni,
tak dusza moja pragnie
Ciebie, Boże!
Dusza moja pragnie Boga,
Boga żywego:
kiedyż więc przyjdę i ujrzę
oblicze Boże?"
Psalm 42.
wody ze strumieni,
tak dusza moja pragnie
Ciebie, Boże!
Dusza moja pragnie Boga,
Boga żywego:
kiedyż więc przyjdę i ujrzę
oblicze Boże?"
Psalm 42.
-
- Przybysz
- Posty: 10
- Rejestracja: 17 sty 2022
- Has thanked: 7 times
- Been thanked: 7 times
- sądzony
- Legendarny komentator
- Posty: 13759
- Rejestracja: 20 lut 2020
- Lokalizacja: zachodniopomorskie
- Wyznanie: Chrześcijanin
- Has thanked: 2019 times
- Been thanked: 2196 times
Re: Samobójstwo brata , a próba kontaktu ?
Mi już nie przykro, co nie oznacza, że jestem dumny. Taka była i jest moja droga.niewątpiąca pisze: ↑2022-01-19, 16:33 Bardzo przykro to czytać. Nie wiem , jakie problemy Cie do tego skłoniły, ale skoro " niedoszłym " , to na prawdę masz wielkie szczęście.
Jeżeli mogę zapytać i jeżeli będziesz tylko chciał odpowiedzieć, to czy Ty sygnalizowałeś w jakiś sposób swoje plany ? Chciałeś, żeby Twoi bliscy wiedzieli , że nie radzisz sobie z problemami ( bo tak interpretuje samobójców).
Skłoniło mnie „wszystko”. Ciekawszym pytaniem jest co mnie „uratowało”, powstrzymało od kolejnych prób.
Tak miałem i mam w życiu bardzo wiele szczęścia. Więcej niż mi się należy. W zasadzie to mam w życiu głównie Szczęście.
Świadomie nie sygnalizowałem,
ale wydaje mi się, że całe moje życie było jedną wielką syreną wskazującą na toczącą się wewnątrz mnie wojnę.
Nie chciałem, by bliscy przejmowali się mną. Nie widziałem wyjścia z sytuacji.
Ja nie miałem problemów. To ja byłem problemem.
Co do „interpretacji samobójców”, to jeżeli interesuje Cię ten temat to mogę podesłać Ci na priv ciekawy artykuł Tomasza Stawiszyńskiego, a jeśli Ci się spodoba to polecić książkę Hillmana.
"W owym dniu poznacie, że Ja jestem w Ojcu moim, a wy we Mnie i Ja w was." J 14.20
-
- Przybysz
- Posty: 10
- Rejestracja: 17 sty 2022
- Has thanked: 7 times
- Been thanked: 7 times