Słusznie powiedział: "Jesteśmy do dyspozycji Ukrainy, jej decyzji, jej próśb, jej wniosków w tej sprawie.". Pozwoliłem sobie wytłuścić i podkreślić kawalątek. To raz. A dwa, to to, że nie możemy i nie powinniśmy narzucać sposobów działania.Dezerter pisze: ↑2022-04-23, 20:35 O co tyle krzyku przecież rzeczywiście to powiedział:https://legaartis.pl/blog/2022/03/30/ms ... ainskiego/– Jesteśmy do dyspozycji Ukrainy, jej decyzji, jej próśb, jej wniosków w tej sprawie. Jeżeli nasi ukraińscy przyjaciele będą chcieli z tego planu skorzystać, pozostajemy do dyspozycji; podobnie jak w wypadku sojuszników – powiedział rzecznik MSZ.
– Jesteśmy tutaj sługami narodu ukraińskiego, jego próśb – dodał.
palnął głupstwo to niech cierpi i zbiera bęcki
Czy wyobrażacie sobie, że widząc tonącego, wołającego o koło ratunkowe, rzucamy rurkę z kremem albo ciepły koc, aby się nie przeziębił?
Z naszej strony jest to deklaracja pomocy, współdziałania. Gotowości do udzielania takiego wsparcia, jakiego potrzebujący oczekuje.
Cytowane słowa nie są przykładem zniewolenia, ale miłości. W tym także miłości własnej, bo wsparcie Ukrainy jest w naszym interesie.
A wyrażenie: "Jesteśmy tutaj sługami narodu ukraińskiego, jego próśb – dodał." kojarzy mi się myciem nóg przez Jezusa. Zachował się jak sługa. A co gorsza, nakazał naśladownictwo.
Myślę też, że jest w tym pewien archaizm. Kiedyś, na powitanie, mawiano także "sługa uniżony" wzgl. krócej "sługa". Wszak nie dosłownie było to odbierane.
Ale jest dobra okazja do bicia piany i wyśmiewania się. Z formy. Z treści. Z racji stanu. Z znienawidzonego polityka. I jest wesoło.