Hildegarda pisze: ↑2022-06-22, 21:05
Andej pisze: ↑2022-06-22, 19:22
Wierzysz. Ale nie Bogu, nie Biblii, nie Kościołowi. Wierzysz historykom. Czy to też jest religią? Wiarą?
Chyba coś źle zrozumiałeś, ja po prostu przyszłam ze środowiska innych chrześcijan (w tym katolików), mających inne poglądy na wiarę, Biblię, czy chrześcijaństwo niż Ty, Marek czy Jozek. To, że dla Ciebie Twoja prawda jest Twojsza i nie rozumiesz mojej, nie dyskwalifikuje mnie w żaden sposób jako wierzącą, to jest po prostu Twoje niezgadzanie się z poglądami tych chrześcijan, do których mi jest bliżej. Nie zrozumiałeś moich wpisów i wmawiasz mi coś czego nie napisałam.
Chrześcijaństwo to nie sklep samoobsługowy, z którego wybiera się to, co się podoba.
Piszesz "wierzę" - ale to nie jest wiara, tylko
poglądy.
Jedyne, co bierzesz pod uwagę - sama to napisałaś - to koncepcje, które Ci sie podobają.
To jest
DOKŁADNIE to, co jest istotą grzechu pierworodnego (nie tylko w sensie "tamtego" grzechu, ale także u korzenia każdego grzechu).
"Drzewo wiadomosci dobrego i złego" i owoc z niego to nic innego, jak przypisanie SOBIE prawa decydowania co jest dobre, a co złe. Niezależnie od Boga. To była ta pokusa szatańska:
"Będziecie jako Bóg".
Ty stawiasz się jako ostateczne kryterium. Jak Ci się coś nie podoba w Biblii - sięgasz po książkę okultystyczną (to, ze głupio wymyśloną 2000 lat później to mniej ważne - nadaje tylko sprawie pewien dodatkowy, groteskowy koloryt).
Jeśli nie pasują Ci się zasady Jezusa co do małżeństwa - odrzucasz je, uważając, że wiesz lepiej, pod pozorem, ze masz "swoją prawdę".
Pewnie nie zdajesz sobie sprawy, że jest to co do zasady postawa
satanistyczna.
Postawa przedłożenia swojego stanowienia, co dobre a co złe, nad Boga.
Niestety mylisz się - dyskwalifikuje to Cię całkowicie jako chrześcijankę. Bowiem nie ma "mojej" (czy Józka, Andego) "prawdy" i Twojej "prawdy".
Są tylko dwie możliwości: albo wierzysz (Biblii, Kościołowi, Jezusowi wreszcie), albo nie. My nie budujemy "naszej" prawdy - akceptujemy i uznajemy za obowiązującą prawdę Boga.
Oczywiście, wolno Ci nie wierzyć, uznać się za ostateczną instancję, uznając, że Bóg nie ma racji - ale
utrzymywanie w tej sytuacji, ze jesteś "osobą wierzącą" mimo ze nie kierujesz się w swoich wyborach wiarą, tylko wybierasz sobie, w co będziesz "wierzyć" jest oszukiwaniem (zapewne w pierwszym rzędzie samej siebie).
Marek_Piotrowski pisze: ↑2022-06-22, 21:04
Nieporozumienie. Oczywiście, zapewne wierzysz w wiele rzeczy.
Chodziło i o wiarę w Boga (i to nie w Jego istnienie).
o mojej relacji z Bogiem Ty nie decydujesz
To oczywiste.
Natomiast kiepski to pretekst, żeby zaprzeczać temu, czemu dałaś wyraz.
Jedyną wiarę jaką tu pokazałaś to wiara w siebie (uważam że bezpodstawna, ale tu juz się zapewne wzajemnie nie przekonamy).