Zwyzywałem młodszego brata.

Rozmowa na temat upadłego anioła, czyli szatana, jego cel w świecie, początek jego istnienia, itp.
Ctrl
Bywalec
Bywalec
Posty: 135
Rejestracja: 6 sie 2021
Has thanked: 15 times
Been thanked: 8 times

Zwyzywałem młodszego brata.

Post autor: Ctrl » 2022-06-25, 17:53

Witam, dziś u mnie w domu miała miejsce taka sytuacja. Leżałem sobie spokojnie u mnie w pokoju, oglądałem serial i nagle słyszę okropny wrzask z bólu mojego brata. Mam 2 młodszych braci, jeden 9 letni, drugi 5 letni. Wydawało mi się że jest przy nich mama, dlatego z początku myślałem, że zajmie się nimi i że nie muszę tam iść. Po chwili jednak zdałem sobie sprawę że to coś poważnego i zbiegłem na dół, gdzie działa się cała akcja. Okazało się, że młodszy brat ugryzł starszego w klatkę piersiową i to tak mocno, że miał na czerwono odbite jego zęby. Zobaczyłem mamę krzyczącą na młodszego brata. Podszedłem do nich i szarpiąc 5 latka za rękę (dociągając do siebie, siedział na łóżku) wykrzyczałem mu prosto w twarz "poje...ało cię?" Padło też kilka wyrazów na K z moich ust. Myślałem, że mama zareaguje na moje słownictwo bo tak najczęściej robiła, ale kompletnie się tym nie przejęła. Zostałem w pokoju jeszcze na minutę, może 2 krzycząc na brata, ale nie używając wulgaryzmów. Po wszystkim wracając na górę po schodach powiedziałem, że "przepraszam za słownictwo, ale mnie poniosło". Mama odpowiedziała, że rozumie mnie, bo też się tym przejęła. I tu się zaczyna problem, jeśli tak wyglądałaby sytuacja to nie miałbym sobie nic do zarzucenia. Problem w tym, że wcale tak bardzo mnie nie poniosło. U mnie w domu rodzeństwo co chwile się bije i krzyczy na siebie (jak to dzieci), często nie reagują na moje, ani rodziców słowa i trochę przywykłem do krzyku. Ten krzyk był jednak pełen bólu i widziałem to od razu, nie musiałem się nad tym zastanawiać, a ja schodząc szybkim krokiem po schodach myślałem sobie, że wreszcie będę mógł się na kogoś porządnie wykrzyczeć i sobie poprzeklinać. Nie były to myśli wprost, myślę że jeśli usiadłbym, zastanowił się co powiedzieć to raczej nie doszłoby do takich słów i takiej agresji z mojej strony. Ogólnie nie używam wulgaryzmów, ale czasami czuję dużą chęć by świadomie ich użyć. Zazwyczaj odrzucam te pokusy, ale mam wrażenie, że im więcej ich odrzucam tym bardziej mam chęć to powiedzieć, ale to zależy też od mojego stanu psychicznego w danym dniu lub momencie. Ogólnie byłem w stanie świadomie zrezygnować z wulgaryzmów i użyć "zamienników", ale miałem ochotę ich użyć i że tak powiem nadarzyła się okazja więc wyszło jak wyszło. Nie był to poziom zdenerwowania taki, że nad sobą nie panowałem. Gdy to mówiłem czułem się bardziej jak aktor który chce do całej sytuacji dodać ostrzejszego wydźwięku. Teraz gryzą mnie wyrzuty sumienia że wulgarnie zwyzywałem 5 latka, krzycząc mu to prosto w twarz. Nie wiem czy muszę iść do spowiedzi z tego powodu, w końcu działały na mnie jakieś emocje, które mogły się przyczynić do tego co powiedziałem. Jeśli jednak będę musiał iść to udam się chyba do innego kościoła niż do mojej parafii. Proboszcz, dobry człowiek, fajny ksiądz, zna naszą rodzinę i głupio mi strasznie powiedzieć mu, że ja, 17 latek zwyzywałem 5 letniego brata.

Andy72
Biegły forumowicz
Biegły forumowicz
Posty: 1914
Rejestracja: 18 kwie 2018
Has thanked: 188 times
Been thanked: 268 times

Re: Zwyzywałem młodszego brata.

Post autor: Andy72 » 2022-06-25, 18:08

- nawet fajny ksiądz nie takie rzeczy słyszał
- chyba nie uważasz że było by lepiej, gdybyś nie zareagował chcąc być miłym?
- jesteś skrupulantem?
to takie kilka uwag, nie przesądzając w którą stronę
„Stół dla mnie zastawiasz, na oczach mych wrogów to czynisz” (Ps 23,5)

Ctrl
Bywalec
Bywalec
Posty: 135
Rejestracja: 6 sie 2021
Has thanked: 15 times
Been thanked: 8 times

Re: Zwyzywałem młodszego brata.

Post autor: Ctrl » 2022-06-25, 18:56

Andy72 pisze: 2022-06-25, 18:08 - nawet fajny ksiądz nie takie rzeczy słyszał
- chyba nie uważasz że było by lepiej, gdybyś nie zareagował chcąc być miłym?
- jesteś skrupulantem?
to takie kilka uwag, nie przesądzając w którą stronę
-Zdaję sobie sprawę, że ksiądz nie takie rzeczy słyszał, ale jest on nowy w parafii i nigdy nie miałem okazji spowiadać się u niego z takich rzeczy. Trochę się boję, że zmieni swoje wyobrażenie o mnie, na gorszego człowieka. Wiem, że to niedobre, bo oszukiwałbym w pewnym sensie to wyobrażenie siebie w oczach proboszcza, ale po prostu bałbym się mu to powiedzieć.
-Na pewno nie byłoby lepiej gdybym zareagował będąc miłym, ale od jakiegoś czasu (szczególnie dzisiaj) mam jakieś lekkie problemy psychiczne i wydaje mi się, że chciałem po prostu się na kogoś wydrzeć. Po prostu dziś gromadziło się we mnie zdenerwowanie, aż w końcu wybuchłem, mimo że przez resztę dnia próbowałem chciaż być spokojny i nie wylewać emocji na innych.
-Trudno powiedzieć, kiedyś na pewno byłem. Z czasem zaczęło to zanikać, ale zdarzają się momenty gdy to wraca i rozstrząsam jakąś chyba głupotę przez cały dzień rozmyślając. Jest to bardzo męczące na psychice. Nie jestem w stanie odpowiedzieć czy jestem skrupulatnem, ale na pewno mam do tego skłonności.

Mam pytanie czy muszę iść jutro z tym do spowiedzi? To znaczy postawnowiłem, że i tak i tak to wyznam przy najbliższej okazji, ale nie mam nic innego cieżkiego na sumieniu i zastanawiam się czy móglbym jutro iść do komunii. Nie chcę spowiadać się "na wszelki wypadek" bo podobno pogłebia to skrupulanctwo i dodatkowo spowiedź to dla mnie duży stres.

Andy72
Biegły forumowicz
Biegły forumowicz
Posty: 1914
Rejestracja: 18 kwie 2018
Has thanked: 188 times
Been thanked: 268 times

Re: Zwyzywałem młodszego brata.

Post autor: Andy72 » 2022-06-25, 19:05

Nie będę doradzał na tak albo nie, bo nie chce mieć Cię na sumieniu. Ankieta forumowa nie jest ti rozwiązaniem, najlepiej byłoby się spytać księdza.
Albo sam w swoim sumieniu czy już to jest grzech cięzki,
który musi być
- poważna materia
- świadomy
- dobrowolny
Ostatnio zmieniony 2022-06-25, 19:07 przez Andy72, łącznie zmieniany 2 razy.
„Stół dla mnie zastawiasz, na oczach mych wrogów to czynisz” (Ps 23,5)

stasiekb100
Początkujący
Początkujący
Posty: 39
Rejestracja: 10 maja 2022
Lokalizacja: pow. ciechanowski
Wyznanie: Chrześcijanin
Has thanked: 13 times
Been thanked: 14 times

Re: Zwyzywałem młodszego brata.

Post autor: stasiekb100 » 2022-06-25, 19:20

To czym się karmisz z seriali, to masz w sercu, a potem na ustach. Karmij się Słowem Bożym, a zobaczysz cuda w swoim życiu.

Ctrl
Bywalec
Bywalec
Posty: 135
Rejestracja: 6 sie 2021
Has thanked: 15 times
Been thanked: 8 times

Re: Zwyzywałem młodszego brata.

Post autor: Ctrl » 2022-06-25, 19:54

stasiekb100 pisze: 2022-06-25, 19:20 To czym się karmisz z seriali, to masz w sercu, a potem na ustach. Karmij się Słowem Bożym, a zobaczysz cuda w swoim życiu.
A skąd wiesz co oglądam? I jakie słowa tam mówią? Codziennie czytam pismo święte, małe fragmenty, których przeczytanie zajmuje między 5 a 15 minut, ale regularnie czytam i staram się wprowadzać w życie. Interesowanie się kulturą, oglądanie filmów, seriali, czytanie książek nie jest niczym złym.
Dodam jeszcze, że według twoich zasad powinienem unikać wszystkich kolegów w szkole i w ogóle wszystkich rówieśników, bo 99% z nich używa wulgarnego języka. I co z tego? Czy wobec tego mam być samotny (i tak trochę jestem, ale to inna historia) i nie mieć żadnych znajomości?
Ostatnio zmieniony 2022-06-25, 19:56 przez Ctrl, łącznie zmieniany 1 raz.

stasiekb100
Początkujący
Początkujący
Posty: 39
Rejestracja: 10 maja 2022
Lokalizacja: pow. ciechanowski
Wyznanie: Chrześcijanin
Has thanked: 13 times
Been thanked: 14 times

Re: Zwyzywałem młodszego brata.

Post autor: stasiekb100 » 2022-06-25, 21:31

Ja nikogo do niczego nie zmuszam, ale piszę tak, żeby drugi miał z tego korzyść. Co do kolegów, to poznaj takich co o Bogu z nimi porozmawiasz. Kiedyś był u nas telewizor,to co oglądaliśmy,to mieliśmy w życiu, czyli trudne sprawy.

Ctrl
Bywalec
Bywalec
Posty: 135
Rejestracja: 6 sie 2021
Has thanked: 15 times
Been thanked: 8 times

Re: Zwyzywałem młodszego brata.

Post autor: Ctrl » 2022-06-25, 21:39

stasiekb100 pisze: 2022-06-25, 21:31 Ja nikogo do niczego nie zmuszam, ale piszę tak, żeby drugi miał z tego korzyść. Co do kolegów, to poznaj takich co o Bogu z nimi porozmawiasz. Kiedyś był u nas telewizor,to co oglądaliśmy,to mieliśmy w życiu, czyli trudne sprawy.
Rób jak uważasz, ja nie widzę w oglądaniu niczego złego. Może i da się poznać takich kolegów, z którymi będę mógł porozmawiać o Bogu, ale przecież można też mieć kolegów niewierzących. To nic złego, nawet Jan Paweł II podobno miał znajomego ateistę.
Moja mama jest fanką kryminałów i mimo, że występują tam szczegółowe opisy krwawych, brutalnych zbrodni to nie ma ona do czynienia z takimi rzeczami w rzeczywistości. To, że ktoś lubi "Trudne sprawy" nie oznacza od razu, że będzie miał w życiu trudne sprawy.

Awatar użytkownika
lambda
Zasłużony komentator
Zasłużony komentator
Posty: 2577
Rejestracja: 7 gru 2019
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 162 times
Been thanked: 369 times

Re: Zwyzywałem młodszego brata.

Post autor: lambda » 2022-06-27, 07:25

Powinienes to wyznać na najbliższej spowiedzi. Jako starszy brak też jesteś przykładem dla młodszych. Nie powinienes używać takich słów do dzieci tym bardziej tak malych które nie wszystko rozumieją.
Staraj się bardziej panować nad sobą.
Powinnaś teraz bracia wszystko wytłumaczyć, przeprosić za użycie wulgaryzmów i ogólnie tłumaczyć konsekwencje złych zachowań, a nie krzyczec.. Ugryzienie brata to też chyba nie jest aż coś ogólnie strasznego by takich słów używać.
Krzyk nie jest niczym dobrym, trzeba dziecka stanowczo tłumaczyć a nie krzyczeć.
Ostatnio zmieniony 2022-06-27, 07:30 przez lambda, łącznie zmieniany 2 razy.

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22634
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4213 times

Re: Zwyzywałem młodszego brata.

Post autor: Andej » 2022-06-27, 08:02

Ctrl pisze: 2022-06-25, 17:53 Proboszcz, dobry człowiek, fajny ksiądz, zna naszą rodzinę i głupio mi strasznie powiedzieć mu, że ja, 17 latek zwyzywałem 5 letniego brata.
Nie tyle głupio, co bardzo mądrze. Skoro zna, to lepszej udzieli porady, nauki przy okazji spowiedzi.

Ale spowiedź to jedno. Nie wiem, czy nie ważniejsze to, że nie tylko nie potrafiłeś opanować emocji, ale nie chciałeś. Uważam, że istotnym elementem spowiedzi powinno być wyznanie, że w jakiś sposób liczyłeś na to, że jakoś będziesz mógł się wyładować. Że bardziej miałeś na myśli swój cel. Może warto porozmawiać jakimś psychologiem? Może jest w szkole.
Dojrzały człowiek potrafi opanowywać swoje emocje. Dojrzałość, niestety, często wcale nie przychodzi z wiekiem. Trzeba się jej uczyć.

Trzecie. To krzywdzenie słownictwem braci i sprawianie przykrości mamie. Młodszych braci teraz uczysz wulgaryzmów, aby za kilka lat mieć do nich pretensje, że też się tak wyrażają.

Teraz masz okazję pokazać, czy jesteś wielki. Przeprosić mamę za takie zachowanie. I porozmawiać z braćmi. Też przeprosić, ale za gwałtowna reakcję. Nie wspominając o tym, co mówiłeś, wykrzykiwałeś. Tylko, że się zdenerwowałeś, że chciałeś pomóc, ale nerwach zacząłeś szarpać i krzyczeć. Ale nie wspominaj, co wykrzykiwałeś. Nie mów, że były to "brzydkie wyrazy". Nie akcentuj, aby nie wzbudzić zainteresowania takimi słowami.

Spowiedź: kilka grzechów w jednym: brak opanowania, chęć rozładowania się na kimś, zły przykład, przykrość sprawiona mamie.

I psycholog: Niech doradzi, jak opanowywać emocje. Frustracje. Wydaje mi się, że już wcześniej byłeś czymś podminowany. Warto dociec przyczyn i je zlikwidować.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

Ctrl
Bywalec
Bywalec
Posty: 135
Rejestracja: 6 sie 2021
Has thanked: 15 times
Been thanked: 8 times

Re: Zwyzywałem młodszego brata.

Post autor: Ctrl » 2022-06-29, 17:57

Andej pisze: 2022-06-27, 08:02
Ctrl pisze: 2022-06-25, 17:53 Proboszcz, dobry człowiek, fajny ksiądz, zna naszą rodzinę i głupio mi strasznie powiedzieć mu, że ja, 17 latek zwyzywałem 5 letniego brata.
Nie tyle głupio, co bardzo mądrze. Skoro zna, to lepszej udzieli porady, nauki przy okazji spowiedzi.

Ale spowiedź to jedno. Nie wiem, czy nie ważniejsze to, że nie tylko nie potrafiłeś opanować emocji, ale nie chciałeś. Uważam, że istotnym elementem spowiedzi powinno być wyznanie, że w jakiś sposób liczyłeś na to, że jakoś będziesz mógł się wyładować. Że bardziej miałeś na myśli swój cel. Może warto porozmawiać jakimś psychologiem? Może jest w szkole.
Dojrzały człowiek potrafi opanowywać swoje emocje. Dojrzałość, niestety, często wcale nie przychodzi z wiekiem. Trzeba się jej uczyć.

Trzecie. To krzywdzenie słownictwem braci i sprawianie przykrości mamie. Młodszych braci teraz uczysz wulgaryzmów, aby za kilka lat mieć do nich pretensje, że też się tak wyrażają.

Teraz masz okazję pokazać, czy jesteś wielki. Przeprosić mamę za takie zachowanie. I porozmawiać z braćmi. Też przeprosić, ale za gwałtowna reakcję. Nie wspominając o tym, co mówiłeś, wykrzykiwałeś. Tylko, że się zdenerwowałeś, że chciałeś pomóc, ale nerwach zacząłeś szarpać i krzyczeć. Ale nie wspominaj, co wykrzykiwałeś. Nie mów, że były to "brzydkie wyrazy". Nie akcentuj, aby nie wzbudzić zainteresowania takimi słowami.

Spowiedź: kilka grzechów w jednym: brak opanowania, chęć rozładowania się na kimś, zły przykład, przykrość sprawiona mamie.

I psycholog: Niech doradzi, jak opanowywać emocje. Frustracje. Wydaje mi się, że już wcześniej byłeś czymś podminowany. Warto dociec przyczyn i je zlikwidować.
Głupio mi przyznać przed samym sobą, że mogłem "nauczyć" brata takich słów. Zna o wiele gorsze i to wcale nie ode mnie, ani od nikogo z rodziny. Rodzice dobrze go wychowują, czasami komuś się zdarzy coś takiego powiedzieć, ale bardzo rzadko. Ponadto jak już wspomniałem zna on o wiele brzydsze wyrazy i prawdopodobnie nauczył się on ich od 9 letniego brata, który przyniósł to ze szkoły/z internetu. Ja go nie wychowuję, to obowiązek rodziców, którzy karzą go za mówienie takich słów, ale on tak czy siak będzie miał kontakt z kolegami, którzy tak mówią i do internetu też w jakiś sposób się dorwie, więc nie mam tego za złe rodzicom, bo wiem, że nie mają na to 100% wpływu.

Mamę poprosiłem, może nie "oficjalnie" przychodząc do niej, ale w momencie kiedy wracałem do swojego pokoju mówiąc "przepraszam za słownictwo, ale mnie poniosło" mama odpowiedziała, że rozumie. Wcale nie była na mnie zła, bo sama działała pod wpływem emocji.

Tak naprawdę nie widziałbym w swoim zachowaniu nic bardzo złego po za tymi myślami, które przyszły do mnie chwilę przed przyjęciem do brata. Jeśli działam pod wpływem silnych emocji to moje czyny nie są do końca dobrowolne. Uznałbym to za grzech lekki, jednak przez te myśli z początku zdarzenia uznałem go za ciężki.
Tak jak pisałem, jeśli zastanowiłbym się, usiadł i podjął mądrą decyzję to na pewno nie użyłbym takich słów, ale zamiast pomyśleć powiedziałem i tak się skończyło.

Podminowany byłem i jestem tym, że nie mam przyjaciół. Mam kolegów ze szkoły, ale oni spotykają się ze swoimi znajomymi i nikt się mnie nie pyta czy z nim gdzieś pójdę, przez co przeżyję kolejne wakacje w taki sam sposób, czyli leżąc na łóżku, przyglądając Internet na telefonie, grając na komputerze, okazjonalnie schładzając się w basenie na ogrodzie. Czasami też porozmawiam z rodziną. Na szczęście zacząłem ćwiczyć siłowo i zdrowo się odżywiać, czyli chociaż dbam o zdrowie. Po za tym rozleniwienie się w wakacje nie jest niczym złym, mam sobie w końcu odpocząć od nauki. Problem w tym, że w ten sposób odpoczywać mogę kilka dni/tydzień i już mnie nosi, żeby się z kimś spotkać, ale wstydzę się napisać do kolegów, bo oni pewnie mają innych znajomych, a nowych znajomych też mi głupio poznawać (od zawsze miałem problemy z poznawaniem ludzi). Po prostu samotność. Mam dużo rodzeństwa, ale w innym wieku i ileż można spędzać czasu z tymi samymi ludźmi (którzy zresztą też często wybierają się do swoich znajomych). Trochę się pożaliłem, ale musiałem gdzieś to z siebie wyrzucić.
Do psychologa nie pójdę, bo też się wstydzę, po za tym chyba go nie potrzebuje. Opanowuję i zachowuję się w mojej opinii i tak dużo lepiej niż rówieśnicy, a nawet niektórzy dorośli.

Dodano po 14 minutach 35 sekundach:
lambda pisze: 2022-06-27, 07:25 Powinienes to wyznać na najbliższej spowiedzi. Jako starszy brak też jesteś przykładem dla młodszych. Nie powinienes używać takich słów do dzieci tym bardziej tak malych które nie wszystko rozumieją.
Staraj się bardziej panować nad sobą.
Powinnaś teraz bracia wszystko wytłumaczyć, przeprosić za użycie wulgaryzmów i ogólnie tłumaczyć konsekwencje złych zachowań, a nie krzyczec.. Ugryzienie brata to też chyba nie jest aż coś ogólnie strasznego by takich słów używać.
Krzyk nie jest niczym dobrym, trzeba dziecka stanowczo tłumaczyć a nie krzyczeć.
Wiem, że nie powinienem używać takich słów przy dzieciach (a najlepiej w ogóle), ale trzeba mieć na uwadze, że bracia znają już takie, a nawet gorsze słowa. Bynajmniej nie ode mnie, ani od nikogo z rodziny. Zapewne od kolegów i z internetu. Rodzice uczą ich, że nie wolno tak mówić, ale dzieci jak to dzieci nie za bardzo się tym przejmują. Ja też upominam ich gdy tak mówią i uczę, że nie wolno tak mówić. Niestety daje to tylko odwrotny efekt, bo według zasady, że "zakazany owoc smakuje najlepiej" przeklinanie sprawia im jeszcze większą przyjemność. Generalnie, często mówi się do nich jak do ściany. Nie reagują ani na moje, ani rodziców słowa. Działają (choć też nie zawsze) tylko groźby, że dostaną np. karę na słodycze albo szlaban na komputer.
Dlatego właśnie tłumaczenie bratu, że nie wolno tak mówić mija się z celem. On bardzo dobrze wie, że tak nie wolno, ale właśnie dlatego to robi.
Ugryzienie, że tak powiem było poważne, a jeszcze poważniej brzmiał wrzask brata, tak samo jak reakcja mamy. Wiem, że krzyk nie jest niczym dobrym, ale nie opanowałem się i od razu wiedziałem, że będę krzyczał. Mama też krzyczała i uważam, że miała do tego prawo. Spokojne tłumaczenie jest bez sensu, bo jeśli dziecko nie poczuje powagi sytuacji (poprzez krzyk) to ma nas zwyczajnie gdzieś i pewnie też nie przejęłoby się tym co zrobiło bratu.

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22634
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4213 times

Re: Zwyzywałem młodszego brata.

Post autor: Andej » 2022-06-29, 19:18

To piękne, że od razu przeprosiłeś mamę. I od razu otrzymałeś zrozumienie. Uważam, że to było bardzo budujące dla mamy. Na pewno jest z Ciebie dumna, że zdobyłeś się na to.

Przykład dawany przez starszego brata jest o wiele silniejszy, niż się spodziewasz. Nawet, jeśli tego nie pokazują, to jesteś dla nich autorytetem. Dobry przykład jest czymś bardzo ważnym.

A rozmowa z psychologiem to nic wstydliwego. Uważam, ze może być budująca. Warto jest się doskonalić. Twój indywidualny program jest wart pochwały. Ale to nie znaczy, że nie warto szukać wsparcia. Wydaje mi się, że także w zakresie kontaktów z rówieśnikami.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

Awatar użytkownika
miłośniczka Faustyny
Mistrz komentowania
Mistrz komentowania
Posty: 4384
Rejestracja: 26 sie 2018
Lokalizacja: Ulica Sezamkowa
Has thanked: 1069 times
Been thanked: 1149 times

Re: Zwyzywałem młodszego brata.

Post autor: miłośniczka Faustyny » 2022-06-29, 19:57

Ctrl pisze: 2022-06-29, 18:11 Podminowany byłem i jestem tym, że nie mam przyjaciół. Mam kolegów ze szkoły, ale oni spotykają się ze swoimi znajomymi i nikt się mnie nie pyta czy z nim gdzieś pójdę, przez co przeżyję kolejne wakacje w taki sam sposób, czyli leżąc na łóżku, przyglądając Internet na telefonie, grając na komputerze, okazjonalnie schładzając się w basenie na ogrodzie. Czasami też porozmawiam z rodziną. Na szczęście zacząłem ćwiczyć siłowo i zdrowo się odżywiać, czyli chociaż dbam o zdrowie. Po za tym rozleniwienie się w wakacje nie jest niczym złym, mam sobie w końcu odpocząć od nauki. Problem w tym, że w ten sposób odpoczywać mogę kilka dni/tydzień i już mnie nosi, żeby się z kimś spotkać, ale wstydzę się napisać do kolegów, bo oni pewnie mają innych znajomych,
Jakby wszyscy się krępowali zawierać nowe znajomości lub rozwijać obecne, to nikt na świecie nie miałby przyjaciół. Jest pełno osób w podobnej sytuacji co Ty, czyli nie mają głębszych znajomości, więc tym bardziej warto do nich zagadać. To tylko tak się wydaje, że wszyscy wokół mają przyjaciół, ale tak nie jest. Napisz do kolegów, może się uda, to, że mają innych znajomych nie oznacza, że Ty nie możesz być ich znajomym. Zwłaszcza, że masz chęć kontaktu z ludźmi, więc czemu by nie spróbować? Najwyżej odmówią, to trudno, poszukasz gdzieś indziej. Może pójdź na oazę młodzieżową albo do jakiejś innej wspólnoty? Na oazie poznałam wspaniałe osoby. We wspólnotach religijnych ludzie są dość otwarci, empatyczni, więc raczej nie spotkasz się z jakimś odrzuceniem, czy wykluczeniem.
Ale ja też nie mam przyjaciół, bo długo się kiedyś bałam ludzi i unikałam wszelkich kontaktów. I z tego doświadczenia wiem, że jeśli nie podejmuje się żadnych kroków w kierunku nawiązania relacji, to ludzie myślą, że nie chcesz i się nie narzucają, więc raczej nie będą wciąż sami zapraszać.
Choć szczerze mówiąc, nie rozumiem do końca w czym widzisz problem, bo dla mnie samotne wakacje w domu, bez spotkań towarzyskich, tylko z książkami i ewentualnie filmami, to wymarzone wakacje. I właśnie takie planuję.
Odkąd umiłowałam Boga całą istotą swoją, całą mocą swego serca, od tej chwili ustąpiła bojaźń, i chociażby mi nie wiem już jak mówiono o Jego sprawiedliwości, to nie lękam się Go wcale, bo poznałam Go dobrze: Bóg jest Miłość a Duch Jego- jest spokój"

Ctrl
Bywalec
Bywalec
Posty: 135
Rejestracja: 6 sie 2021
Has thanked: 15 times
Been thanked: 8 times

Re: Zwyzywałem młodszego brata.

Post autor: Ctrl » 2022-06-29, 20:03

miłośniczka Faustyny pisze: 2022-06-29, 19:57
Ctrl pisze: 2022-06-29, 18:11 Podminowany byłem i jestem tym, że nie mam przyjaciół. Mam kolegów ze szkoły, ale oni spotykają się ze swoimi znajomymi i nikt się mnie nie pyta czy z nim gdzieś pójdę, przez co przeżyję kolejne wakacje w taki sam sposób, czyli leżąc na łóżku, przyglądając Internet na telefonie, grając na komputerze, okazjonalnie schładzając się w basenie na ogrodzie. Czasami też porozmawiam z rodziną. Na szczęście zacząłem ćwiczyć siłowo i zdrowo się odżywiać, czyli chociaż dbam o zdrowie. Po za tym rozleniwienie się w wakacje nie jest niczym złym, mam sobie w końcu odpocząć od nauki. Problem w tym, że w ten sposób odpoczywać mogę kilka dni/tydzień i już mnie nosi, żeby się z kimś spotkać, ale wstydzę się napisać do kolegów, bo oni pewnie mają innych znajomych,
Jakby wszyscy się krępowali zawierać nowe znajomości lub rozwijać obecne, to nikt na świecie nie miałby przyjaciół. Jest pełno osób w podobnej sytuacji co Ty, czyli nie mają głębszych znajomości, więc tym bardziej warto do nich zagadać. To tylko tak się wydaje, że wszyscy wokół mają przyjaciół, ale tak nie jest. Napisz do kolegów, może się uda, to, że mają innych znajomych nie oznacza, że Ty nie możesz być ich znajomym. Zwłaszcza, że masz chęć kontaktu z ludźmi, więc czemu by nie spróbować? Najwyżej odmówią, to trudno, poszukasz gdzieś indziej. Może pójdź na oazę młodzieżową albo do jakiejś innej wspólnoty? Na oazie poznałam wspaniałe osoby. We wspólnotach religijnych ludzie są dość otwarci, empatyczni, więc raczej nie spotkasz się z jakimś odrzuceniem, czy wykluczeniem.
Ale ja też nie mam przyjaciół, bo długo się kiedyś bałam ludzi i unikałam wszelkich kontaktów. I z tego doświadczenia wiem, że jeśli nie podejmuje się żadnych kroków w kierunku nawiązania relacji, to ludzie myślą, że nie chcesz i się nie narzucają, więc raczej nie będą wciąż sami zapraszać.
Choć szczerze mówiąc, nie rozumiem do końca w czym widzisz problem, bo dla mnie samotne wakacje w domu, bez spotkań towarzyskich, tylko z książkami i ewentualnie filmami, to wymarzone wakacje. I właśnie takie planuję.
Kiedyś takie wakacje sprawiały mi przyjemność. Jestem raczej introwertykiem, ale czasami zwyczajnie czuje potrzebę spotkania się ze znajomymi, czy jakiegokolwiek kontaktu z ludźmi. Dodatkowo mój brak kontaktu społecznego upośledził mnie do takiego stopnia, że wstydzę się chodzić sam do sklepów, parków i innych miejsc publicznych.

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22634
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4213 times

Re: Zwyzywałem młodszego brata.

Post autor: Andej » 2022-06-29, 20:11

Aby być z ludźmi, trzeba do nich wyjść.

To niechlubne, ale napisze. Kiedyś gdzieś pracowałem. Były regularne popijawy. Przez jakiś czas unikałem. Wtedy zacząłem odstawać. W końcu zdecydowałem się bywać na wódeczkach, ale dość rzadko. Co jakiś czas, aby mieć =kontakt. Aby nie być uważanym za odludka. Aby móc coś załatwić. Aby móc skorzystać z czyjeś pomocy . I aby nikt nie miał oporów z oczekiwaniem pomocy ode mnie. Piłem mniej, ale udawałem, że równo. Może to był fałsz. Ale nie lubiłem wódki. Nie było to dla mnie przyjemnością. Ale w stosunkach pracy, koniecznością.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

ODPOWIEDZ