Dokładnie.Albertus pisze: ↑2022-08-16, 11:05 Ojciec kocha nas pomimo tego że tkwimy w kłamstwie, błędach, grzechach, lękach itp. i dlatego chce abyśmy to wszystko odrzucali wchodząc w prawdę, czystość, miłość i męstwo. I aby się tak stało Bóg przyszedł w Osobie Swojego Syna dał się za nas ukrzyżować i zmartwychwstał i dał nam nauczanie i aby się tak działo Bóg posługuje się ludźmi którzy pomagają innym wejść na właściwą ścieżkę.
Gdy to nastąpi będę starał się rozeznać czego Bóg ode mnie w danej chwili oczekuje. Będę starał się być gotowy na to, by zostać "przybity do krzyża", by dziecko było z Bogiem. Wierzę, że na pewnym etapie moje dziecko przestanie widzieć we mnie ojca, a zacznie widzieć go w Bogu. Bóg się nim zaopiekuje "lepiej" niż ja. Czasem to wymaga "drogi krzyżowej" rodzica.
Oczywiście, że tak.
Nie robię tego.
Popatrz na chrześcijan, na katolików. Tak wielu z nich wydaje się być tak skrajnie daleko od Chrystusa. Nie mamy jednak problemu z nazywaniem ich "braćmi, siostrami w Chrystusie". Boimy się jednak nazwać Kasi - Kazimierzem.
No tak, my jesteśmy tylko ludźmi, tylko grzesznikami, możemy upaść. Kasia musi pozostać Kasią.