Ojciec Pio
Re: Ojciec Pio
"Argumenty ateistów wskazujące na nieistnienie Boga rozsypują się jak domek z kart w konfrontacji z rzeczywistością Boga, która odsłania się nam w życiu świętych, kanonizowanych w Kościele katolickim. I tak na przykład życie św. o. Pio, jednego z największych mistyków i stygmatyków w historii Kościoła, było wyjątkowo czytelnym znakiem istnienia Boga. Tylko ludzie złej woli, którzy przez swoją "nieprawość nakładają prawdzie pęta" (Rz 1, 18), tak oczywiste znaki lekceważą lub odrzucają.
Dzięki wstawiennictwu św. o. Pio również dzisiaj dokonują się spektakularne nawrócenia najbardziej zatwardziałych ateistów oraz cudowne uzdrowienia. Trzeba w tym miejscu przytoczyć choćby jeden spośród wielu cudów, które dokonały się dzięki wstawiennictwu św. o. Pio. Świat nauki zadziwia mianowicie niesamowity fakt, że urodzona bez źrenic w 1939 r. Włoszka Gemma di Giorgi w roku 1947 r. odzyskała zdolność perfekcyjnego widzenia, po przyjęciu Komunii św. z rąk o. Pio. Kobieta ta jednak w dalszym ciągu nie ma źrenic, a mimo to doskonale widzi, wbrew wszelkim prawom fizyki. Dostępne są szczegółowe badania naukowe tego niebywałego, ciągle trwającego cudu."
artykuł ks. Mieczysława Piotrowskiego TChr https://adonai.pl/cuda/?id=49
Dalej:
Przez 50 lat stygmaty o. Pio nieustannie krwawiły, nie goiły się, zachowując ciągłą świeżość, nie powodowały ropni, stanów zapalnych ani martwicy. Było to zjawisko pozostające w całkowitej sprzeczności z prawami biologii. Na dodatek w chwili śmierci o. Pio jego rany całkowicie zniknęły i nie zostawiły po sobie najmniejszej nawet blizny. Dla lekarzy był to kolejny niesamowity cud, gdyż wszystkie rany spowodowane przez uszkodzenie tkanek zostawiają po sobie trwały ślad w postaci widocznych blizn. Fakt zniknięcia ran o. Pio w chwili śmierci, bez pozostawienia jakichkolwiek blizn, jest dla nauk medycznych przypadkiem absolutnie niewytłumaczalnym.
O innych cudach, które Bóg czynił rękami i modlitwą O. Pio można poczytać tu:
https://milujciesie.org.pl/cuda-za-wsta ... o-pio.html
Dzięki wstawiennictwu św. o. Pio również dzisiaj dokonują się spektakularne nawrócenia najbardziej zatwardziałych ateistów oraz cudowne uzdrowienia. Trzeba w tym miejscu przytoczyć choćby jeden spośród wielu cudów, które dokonały się dzięki wstawiennictwu św. o. Pio. Świat nauki zadziwia mianowicie niesamowity fakt, że urodzona bez źrenic w 1939 r. Włoszka Gemma di Giorgi w roku 1947 r. odzyskała zdolność perfekcyjnego widzenia, po przyjęciu Komunii św. z rąk o. Pio. Kobieta ta jednak w dalszym ciągu nie ma źrenic, a mimo to doskonale widzi, wbrew wszelkim prawom fizyki. Dostępne są szczegółowe badania naukowe tego niebywałego, ciągle trwającego cudu."
artykuł ks. Mieczysława Piotrowskiego TChr https://adonai.pl/cuda/?id=49
Dalej:
Przez 50 lat stygmaty o. Pio nieustannie krwawiły, nie goiły się, zachowując ciągłą świeżość, nie powodowały ropni, stanów zapalnych ani martwicy. Było to zjawisko pozostające w całkowitej sprzeczności z prawami biologii. Na dodatek w chwili śmierci o. Pio jego rany całkowicie zniknęły i nie zostawiły po sobie najmniejszej nawet blizny. Dla lekarzy był to kolejny niesamowity cud, gdyż wszystkie rany spowodowane przez uszkodzenie tkanek zostawiają po sobie trwały ślad w postaci widocznych blizn. Fakt zniknięcia ran o. Pio w chwili śmierci, bez pozostawienia jakichkolwiek blizn, jest dla nauk medycznych przypadkiem absolutnie niewytłumaczalnym.
O innych cudach, które Bóg czynił rękami i modlitwą O. Pio można poczytać tu:
https://milujciesie.org.pl/cuda-za-wsta ... o-pio.html
-
- Aktywny komentator
- Posty: 713
- Rejestracja: 29 gru 2017
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 11 times
- Been thanked: 53 times
Re: Ojciec Pio
Ech, za bardzo wierzysz innym na słowo. Oczywiście O. Pio był badany ale nie pod kątem zdrowia psychiczne. Tylko badano jego stygmaty. Wnioski były różne np. (Teraz nie chce mi się szukać kto dokładnie to powiedział) jeden z lekarzy doszedł do wniosku że nie da się racjonalnie wyjaśnić jego stygmatówDezerter pisze: Jak KRK tłumaczy, że wybrał osobę chorą psychicznie jako świętego?
Re: Ojciec Pio
A ja tam chciałem cierpieć jak ojciec Pio. Jednak wystarczy tylko gorączka, ból mięśni i już wymiękam i placzę, narzekam. Po prostu nie chce cierpieć, bronię się nogami i rękami. Haha
Jak mniemam dosyć szybko się rozwijam duchowo ale nie chce tak się uświęcić że przyjdą jakieś stygmaty czy noc duchowa...
Wolę się śmiać i mieć radość i spokój z każdego małego kroku do świętości.
Czy i wy wzdrygacie się na myśl o cierpieniu?
Jak mniemam dosyć szybko się rozwijam duchowo ale nie chce tak się uświęcić że przyjdą jakieś stygmaty czy noc duchowa...
Wolę się śmiać i mieć radość i spokój z każdego małego kroku do świętości.
Czy i wy wzdrygacie się na myśl o cierpieniu?
Ostatnio zmieniony 2022-08-27, 09:55 przez Chlebo, łącznie zmieniany 1 raz.
- Andej
- Legendarny komentator
- Posty: 22636
- Rejestracja: 20 lis 2016
- Been thanked: 4220 times
Re: Ojciec Pio
A ja nigdy nie chciałem cierpieć. Ale, gdy to się zdarza proszę Boga i siłę wytrzymania. Staram się też ofiarować swój ból i cierpienie. Zwykle przez określony czas, gdyż nigdy nie wiem, ile wytrzymam. Ofiaruję godzinę lub dwie. A gdy wytrzymam, to kolejne. A jak nie wytrzymam, to po prostu wyję z bólu.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.
- Nenderen
- Biegły forumowicz
- Posty: 1590
- Rejestracja: 30 maja 2022
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 1038 times
- Been thanked: 271 times
Re: Ojciec Pio
Te słowa z miłujcie się! są mi znane ale nie pokrywają się z faktami. Stygmaty ojca Pio zniknęły na pewien czas przed śmiercią a nie po niej. Oczywiście samo to w sobie nie jest kontrargumentem przeciw wierze w jego objawienia bo wierzący po prostu uzna że Bóg miał jakiś powód by już wcześniej zabrać temu świętemu jego stygmaty.
Ostatnio zmieniony 2022-08-30, 06:49 przez Nenderen, łącznie zmieniany 1 raz.
Gdyby ludzie poznali wartość Eucharystii, kierowanie ruchem przy wejściach do kościołów musiałoby stać się obowiązkiem służb publicznych. (Św. Teresa od Jezusa)
-
- Zasłużony komentator
- Posty: 2521
- Rejestracja: 30 maja 2021
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 1059 times
- Been thanked: 945 times
Re: Ojciec Pio
Boje się cierpieć a św. o. Pio brał cierpienia innych na siebie.Chlebo pisze: ↑2022-08-27, 09:31 A ja tam chciałem cierpieć jak ojciec Pio. Jednak wystarczy tylko gorączka, ból mięśni i już wymiękam i placzę, narzekam. Po prostu nie chce cierpieć, bronię się nogami i rękami. Haha
Jak mniemam dosyć szybko się rozwijam duchowo ale nie chce tak się uświęcić że przyjdą jakieś stygmaty czy noc duchowa...
Wolę się śmiać i mieć radość i spokój z każdego małego kroku do świętości.
Czy i wy wzdrygacie się na myśl o cierpieniu?
Akurat gorączka, ból mięśni to jeszcze cierpienie dla mnie do przyjęcia ale ból brzucha czy nie daj Boże zawał serca... boję się panicznie.
(mam nerwicę lękową)
Dodano po 2 minutach 5 sekundach:
Nauczyłam się każdy dzień każde cierpienie ofiarować Panu Bogu. "Panie Boże cokolwiek mnie dziś spotka, każdy ból czy udręka, ofiaruję Tobie."
Ostatnio zmieniony 2022-08-30, 07:51 przez Susanna, łącznie zmieniany 1 raz.
“Nie zna smaku prawdziwego życia, kto przez tunel samotności się nie przeczołgał.”
Edward Stachura
Edward Stachura
- Andej
- Legendarny komentator
- Posty: 22636
- Rejestracja: 20 lis 2016
- Been thanked: 4220 times
Re: Ojciec Pio
Nie życzę cierpienia. Wręcz przeciwnie. Podziwiam postanowienie.
Ale jak z realizacją? Zawsze wytrzymujesz? Co się dzieje, gdy szczególnie mocno dociśnie? Tak, że istnieje tylko ból i nic więcej. Gdy ból przesłania cały świat? Gdy dotarcie do łazienki przypomina wejście na Mount Everest?
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.
- Jozek
- Złoty mówca
- Posty: 7337
- Rejestracja: 18 lut 2020
- Has thanked: 1181 times
- Been thanked: 708 times
Re: Ojciec Pio
Andej, kazdy uklad nerwowy dziala tak ze sam przeciagly bol sprawia ze zakonczenia nerwow stopniowo zmniejszaja swoja wrazliwosc i bol sie zmniejsza.
Problem stanowi strach przed bolem i ciagle na niego zwracanie uwagi, co ma dzialanie odwrotne do usmierzania jak powyzej.
To tak samo jak z wejsciem do chlodnej wody w jeziorze, na poczatku czujesz jakbys wszedl do lodowatej, a po chwili, gdy juz sie caly zanurzysz nie odczuwasz tego.
Podobnie jest tez gdy zmarzniety wejdziesz do wanny z ciepla woda. Pierw wydaje sie ze to wrzatek.
Nad bolem mozna zapanowac, ale najwazniejsze jest opanowanie wlasnego strachu przed bolem.
Problem stanowi strach przed bolem i ciagle na niego zwracanie uwagi, co ma dzialanie odwrotne do usmierzania jak powyzej.
To tak samo jak z wejsciem do chlodnej wody w jeziorze, na poczatku czujesz jakbys wszedl do lodowatej, a po chwili, gdy juz sie caly zanurzysz nie odczuwasz tego.
Podobnie jest tez gdy zmarzniety wejdziesz do wanny z ciepla woda. Pierw wydaje sie ze to wrzatek.
Nad bolem mozna zapanowac, ale najwazniejsze jest opanowanie wlasnego strachu przed bolem.
Ostatnio zmieniony 2022-08-30, 09:28 przez Jozek, łącznie zmieniany 1 raz.
Moje wypowiedzi sa nieautoryzowane przez Kosciol.
-
- Zasłużony komentator
- Posty: 2521
- Rejestracja: 30 maja 2021
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 1059 times
- Been thanked: 945 times
Re: Ojciec Pio
Gdy już nie wytrzymuje to proszę o pomoc Pana Boga w ulżeniu.Pomaga.Andej pisze: ↑2022-08-30, 09:07Nie życzę cierpienia. Wręcz przeciwnie. Podziwiam postanowienie.
Ale jak z realizacją? Zawsze wytrzymujesz? Co się dzieje, gdy szczególnie mocno dociśnie? Tak, że istnieje tylko ból i nic więcej. Gdy ból przesłania cały świat? Gdy dotarcie do łazienki przypomina wejście na Mount Everest?
“Nie zna smaku prawdziwego życia, kto przez tunel samotności się nie przeczołgał.”
Edward Stachura
Edward Stachura