Jak to w końcu jest ze śmiercią?
Jak to w końcu jest ze śmiercią?
Hejka.
Tak od pewnego czasu... spokoju mi nie daje jedna rzecz - tak lekko ciekawość mnie zżera - mianowicie: jak to w końcu jest z tą śmiercią?
Wiadomo, że nie ma na tym świecie ludzi bez wad i ułomności - każdy z nas ma wady i zalety. Przez długi czas śmierć sobie wyobrażałem tak: idę spać - i tyle (ze świadomością, która umiera - nawet i do niedawno tak uważałem), ale niedawno moje poglądy w tej kwestii się zmieniły, i dowiedziałem się kilku ciekawych rzeczy - że po śmierci działamy w postaci ducha na drugim świecie - (oczywiście do zmartwychwstania) - te wszystkie NDE itp.
Uważam też, że żyjemy w bardzo trudnych czasach.
Generalnie to czytam, śledzę, słucham różnych orędzi - Żywego Płomienia - (ja tam uważam je za prawdziwe) - i słyszałem - dla przykładu - następujące rzeczy (lub coś w tym stylu):
1. Żyjemy w czasach ostatecznych.
2. Czas pokoju wybłagany przez Maryję kończy się wraz z 2023 rokiem (czy coś podobnego).
3. Miłosierdzie Jezusa nad światem się zakończyło 22 lutego br.
W najbliższym czasie może być oświecenie sumień.
Co to oznacza?
Sąd szczegółowy nad nami - tylko że - gdy będziemy żyć - i poznamy rezultat - czyli gdzie poszlibyśmy - w obecnej chwili, potem - około 6 tygodni spokoju, i - zapowiadany w Biblii - 3,5 roku okres panowania Antychrysta, którego zwieńczeniem będą trzy dni ciemności (czy coś podobnego). Czyli - coś w stylu końca świata.
Można się pytać - ale co ma to wspólnego z tematem wątku?
Mianowicie... słuchając orędzi i czytając Biblię natknąłem się na ciekawe fragmenty:
1. https://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=994
2. Słowa Boga Ojca: To Ja wszystkim zarządzam, zwłaszcza tym, kto kiedy umrze i w jaki sposób.
Kto żyje ze Mną w zgodzie, ten może wyprosić sobie dobrą śmierć. Czym jest śmierć? To trwałe oddzielenie duszy od ciała, to rodzaj bramy, przez którą wszyscy ludzie muszą przejść. Jedynie Ja sam decyduję czy ktoś może po swojej śmierci jeszcze raz powrócić do swojego ciała, a czynię to bardzo rzadko, zawsze dla ważnych, uzasadnionych powodów.
3. Niektórzy członkowie Kościoła zostaną wzięci do nieba wcześniej (czy coś podobnego).
4. Po trzech dniach ciemności dostaniemy uświęcone ciała.
I ja tego wszystkiego osobiście w ogóle nie rozumiem... to jak to w końcu jest? Czy w ogóle jest się czego bać? Nawet i osobiście zacząłem myśleć, że... to może być tak, że... może w ogóle moja rodzina nie pomrze, i wszyscy razem będziemy żyć?
Po prostu mam lekkie pomieszanie w głowie. Mnie osobiście w mojej śmierci przerażają tylko dwie rzeczy: 1. sąd - przede wszystkim te zakichane, durnowate natrętne myśli i słowa bluźniercze, na które nie ma z mojej strony żadnego przyzwolenia. Boję się, że Bóg mnie za to straszliwie może potraktować - i jezioro ognia i siarki - do piekła. 2. reakcja najbliższych.
A w śmierci najbliższych... dwie rzeczy:
1. ich stan duszy
2. reakcja najbliższych (po prostu osobiście nie mam zamiaru, ochoty, jakiejkolwiek chęci słuchać rozpaczy, płaczu, załamania, tej smutnej atmosfery spowodowanej przejściem na drugi świat bliskiej osoby - i tak mam sporo problemów na głowie - po co mam popadać w rozpacz?)
Jak sobie o tym pomyślę, to... trochę mnie to przeraża.
A... i jeszcze jedno pytanie - dlaczego sporo ludzi boi się śmierci? Ja tam uważam, że śmierć może być przyjemna - bo przejściem ze skażonego grzechem świata, ze swoich wad i ułomności do pięknego świata - osoby przechodzącej na drugi świat. Ja też uważam, że nie powinno się używać słowa śmierć - jest ono moim zdaniem trochę za bardzo na wyrost - gdyby np. używano słowa, wyrażenia "przejście na drugi świat - jeżeli będziesz dobry, to na lepszy świat niż ten obecny", to reakcja byłaby dużo lepsza, mniej straszna moim zdaniem. Osobiście... nie wiedzieć czemu... przyjaźniej dla mnie brzmi słowo po angielsku niż po polsku. Nie wiem czemu.
A Wy jak myślicie?
Takie bazgroły mi naszły na myśl, i chciałem się podzielić. Jestem bardzo ciekawy Waszych reakcji, i odpowiedzi. Pozdrawiam Was serdecznie.
Tak od pewnego czasu... spokoju mi nie daje jedna rzecz - tak lekko ciekawość mnie zżera - mianowicie: jak to w końcu jest z tą śmiercią?
Wiadomo, że nie ma na tym świecie ludzi bez wad i ułomności - każdy z nas ma wady i zalety. Przez długi czas śmierć sobie wyobrażałem tak: idę spać - i tyle (ze świadomością, która umiera - nawet i do niedawno tak uważałem), ale niedawno moje poglądy w tej kwestii się zmieniły, i dowiedziałem się kilku ciekawych rzeczy - że po śmierci działamy w postaci ducha na drugim świecie - (oczywiście do zmartwychwstania) - te wszystkie NDE itp.
Uważam też, że żyjemy w bardzo trudnych czasach.
Generalnie to czytam, śledzę, słucham różnych orędzi - Żywego Płomienia - (ja tam uważam je za prawdziwe) - i słyszałem - dla przykładu - następujące rzeczy (lub coś w tym stylu):
1. Żyjemy w czasach ostatecznych.
2. Czas pokoju wybłagany przez Maryję kończy się wraz z 2023 rokiem (czy coś podobnego).
3. Miłosierdzie Jezusa nad światem się zakończyło 22 lutego br.
W najbliższym czasie może być oświecenie sumień.
Co to oznacza?
Sąd szczegółowy nad nami - tylko że - gdy będziemy żyć - i poznamy rezultat - czyli gdzie poszlibyśmy - w obecnej chwili, potem - około 6 tygodni spokoju, i - zapowiadany w Biblii - 3,5 roku okres panowania Antychrysta, którego zwieńczeniem będą trzy dni ciemności (czy coś podobnego). Czyli - coś w stylu końca świata.
Można się pytać - ale co ma to wspólnego z tematem wątku?
Mianowicie... słuchając orędzi i czytając Biblię natknąłem się na ciekawe fragmenty:
1. https://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=994
2. Słowa Boga Ojca: To Ja wszystkim zarządzam, zwłaszcza tym, kto kiedy umrze i w jaki sposób.
Kto żyje ze Mną w zgodzie, ten może wyprosić sobie dobrą śmierć. Czym jest śmierć? To trwałe oddzielenie duszy od ciała, to rodzaj bramy, przez którą wszyscy ludzie muszą przejść. Jedynie Ja sam decyduję czy ktoś może po swojej śmierci jeszcze raz powrócić do swojego ciała, a czynię to bardzo rzadko, zawsze dla ważnych, uzasadnionych powodów.
3. Niektórzy członkowie Kościoła zostaną wzięci do nieba wcześniej (czy coś podobnego).
4. Po trzech dniach ciemności dostaniemy uświęcone ciała.
I ja tego wszystkiego osobiście w ogóle nie rozumiem... to jak to w końcu jest? Czy w ogóle jest się czego bać? Nawet i osobiście zacząłem myśleć, że... to może być tak, że... może w ogóle moja rodzina nie pomrze, i wszyscy razem będziemy żyć?
Po prostu mam lekkie pomieszanie w głowie. Mnie osobiście w mojej śmierci przerażają tylko dwie rzeczy: 1. sąd - przede wszystkim te zakichane, durnowate natrętne myśli i słowa bluźniercze, na które nie ma z mojej strony żadnego przyzwolenia. Boję się, że Bóg mnie za to straszliwie może potraktować - i jezioro ognia i siarki - do piekła. 2. reakcja najbliższych.
A w śmierci najbliższych... dwie rzeczy:
1. ich stan duszy
2. reakcja najbliższych (po prostu osobiście nie mam zamiaru, ochoty, jakiejkolwiek chęci słuchać rozpaczy, płaczu, załamania, tej smutnej atmosfery spowodowanej przejściem na drugi świat bliskiej osoby - i tak mam sporo problemów na głowie - po co mam popadać w rozpacz?)
Jak sobie o tym pomyślę, to... trochę mnie to przeraża.
A... i jeszcze jedno pytanie - dlaczego sporo ludzi boi się śmierci? Ja tam uważam, że śmierć może być przyjemna - bo przejściem ze skażonego grzechem świata, ze swoich wad i ułomności do pięknego świata - osoby przechodzącej na drugi świat. Ja też uważam, że nie powinno się używać słowa śmierć - jest ono moim zdaniem trochę za bardzo na wyrost - gdyby np. używano słowa, wyrażenia "przejście na drugi świat - jeżeli będziesz dobry, to na lepszy świat niż ten obecny", to reakcja byłaby dużo lepsza, mniej straszna moim zdaniem. Osobiście... nie wiedzieć czemu... przyjaźniej dla mnie brzmi słowo po angielsku niż po polsku. Nie wiem czemu.
A Wy jak myślicie?
Takie bazgroły mi naszły na myśl, i chciałem się podzielić. Jestem bardzo ciekawy Waszych reakcji, i odpowiedzi. Pozdrawiam Was serdecznie.
- Dezerter
- Legendarny komentator
- Posty: 14987
- Rejestracja: 24 sie 2015
- Lokalizacja: Inowrocław
- Has thanked: 4215 times
- Been thanked: 2955 times
- Kontakt:
Re: Jak to w końcu jest ze śmiercią?
Dobrze, że rozważasz takie rzeczy i dobrze, że pytasz i chcesz przedyskutować, czyli poznać temat z różnych stron i opinii oraz tekstów jak Biblia, czy nauczanie doktrynalne Kościoła.
Odniosą się wybiórczo, bo mam mało czasu
A tak na logikę - jaki pokój? Nie było roku pokoju od lat, Miasto Maryi padło - Mariumpol , splunęło ponad setka cerkwi i kościołów na Ukrainie z wieloma "świętymi" ikonami Maryjnymi
cdn
Odniosą się wybiórczo, bo mam mało czasu
- niech ktoś sprawdzi, czy to ortodoksyjneŻywego Płomienia
Prawda, ale od wniebowstąpienia Chrystusa do dziś, więc spokojnie1. Żyjemy w czasach ostatecznych.
Podaj cytat, bo jakichś plotek nie będę komentował2. Czas pokoju wybłagany przez Maryję kończy się wraz z 2023 rokiem (czy coś podobnego).
A tak na logikę - jaki pokój? Nie było roku pokoju od lat, Miasto Maryi padło - Mariumpol , splunęło ponad setka cerkwi i kościołów na Ukrainie z wieloma "świętymi" ikonami Maryjnymi
A to to już 100% czysta herezja - jakem Dezerter3. Miłosierdzie Jezusa nad światem się zakończyło 22 lutego br.
cdn
Ostatnio zmieniony 2022-06-06, 20:15 przez Dezerter, łącznie zmieniany 1 raz.
Nie czyńcie tak jak ci przeciw którym występujecie.
-
- Gawędziarz
- Posty: 595
- Rejestracja: 23 lut 2021
- Has thanked: 105 times
- Been thanked: 38 times
Re: Jak to w końcu jest ze śmiercią?
"Uważam też, że żyjemy w bardzo trudnych czasach. "
A ja odwrotnie, że żyjemy znacznie lepszych czasach. Wojny były i będą zawsze, ale jak silne wojsko, obrona jak Nato to nie ma się czego bać.
A co do śmierci boje się ponieważ no nie wiadomo co tak naprawdę jest.A ja się bardziej martwie życiem na ziemi niż życiem po śmierci. OCzywiscie to też jest ważne dla mnie..Mnie przeraża po smierci ,ze własnie nie wiadomo co tam jest.
Sory edycja była jak ktos czytał:)
A ja odwrotnie, że żyjemy znacznie lepszych czasach. Wojny były i będą zawsze, ale jak silne wojsko, obrona jak Nato to nie ma się czego bać.
A co do śmierci boje się ponieważ no nie wiadomo co tak naprawdę jest.A ja się bardziej martwie życiem na ziemi niż życiem po śmierci. OCzywiscie to też jest ważne dla mnie..Mnie przeraża po smierci ,ze własnie nie wiadomo co tam jest.
Sory edycja była jak ktos czytał:)
Ostatnio zmieniony 2022-06-06, 20:40 przez adampiotr, łącznie zmieniany 11 razy.
- Andej
- Legendarny komentator
- Posty: 22636
- Rejestracja: 20 lis 2016
- Been thanked: 4218 times
Re: Jak to w końcu jest ze śmiercią?
Jest dobrze. Mamy ją zagwarantowaną.
Śmierć - oddzielenie duszy od ciała. I co dalej? Jak czytamy relacje z "odwiedzin" nieba, piekła, czyśćca, to mowa o ... ciałach. Dosłownie? Bo czy ogień może trawić duszę? Jeśli, to na pewno nie ten fizyczny.
Wierzymy w zmartwychwstanie ciał. Kiedy? Jeśli po śmierci nie dotyczy nas czas, który znamy, to jaki sens rozprawiać, jaki okres po śmierci otrzymamy nowie ciało?
Czy ci, którzy dożyją do Sądu Ostatecznego nie umrą? Może nie, ale wtedy w jaki sposób otrzymają zmartwychwstałe ciało? Wydaje mi się, że też musza przejść przez śmierć. Ale, zapewne nieco inaczej.
Zamieszanie, wydaje mi się wywołane tym, że obecna cywilizacja wypchnęła śmierć ze świadomości. Ludzie boją się o niej mówić. A przecież to pewnik. Hbr 9.27 A jak postanowione ludziom raz umrzeć, a potem sąd,. Skoro postanowione, to tak będzie.
Czy śmierci się bać? Bać się, ale nie śmierci, tylko tego, co potem. To kwestia wyboru. Ten, kto do czyśćca, ma gwarancję zmartwychwstania i nieba. Bać się tego, co kończy się szczęściem? Czy nie lepiej już teraz wypracowywać sobie szczęście wieczne? Tak żyć, aby czyściec był "łatwiejszy". Najlepsza drogą jest droga miłości. Nie z obawy, ale z miłości postepowań dobrze. Miłość pomoże przejść przez czyściec.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.
-
- Gaduła
- Posty: 835
- Rejestracja: 5 gru 2020
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 146 times
- Been thanked: 197 times
Re: Jak to w końcu jest ze śmiercią?
@Gierek spokojnie.
W 2016 były w Trevignano orędzia żeby konserwy i wodę gromadzić. Akurat jednego i drugiego nie brakuje do tej pory. Podobne fałszywe objawienia były wiele razy w historii zawsze jak było trochę gorzej (np za czasów schizmy zachodniej).
Oczywiście są też prawdziwe objawienia potwierdzone cudami i uznane przez KK np Fatimskie z 1917. Więc weź się lepiej za codzienny różaniec i Pierwsze soboty
W 2016 były w Trevignano orędzia żeby konserwy i wodę gromadzić. Akurat jednego i drugiego nie brakuje do tej pory. Podobne fałszywe objawienia były wiele razy w historii zawsze jak było trochę gorzej (np za czasów schizmy zachodniej).
Oczywiście są też prawdziwe objawienia potwierdzone cudami i uznane przez KK np Fatimskie z 1917. Więc weź się lepiej za codzienny różaniec i Pierwsze soboty
https://kzaw.pl/
https://www.youtube.com/channel/UCdC4jo ... o3tVw_F3cQ
"I nikt nigdy na próżno nie uciekał się do przemożnego Jej wstawiennictwa, kto z pobożną i ufną modlitwą do Niej się udawał." Pius IX o modlitwie do Maryji
https://www.youtube.com/channel/UCdC4jo ... o3tVw_F3cQ
"I nikt nigdy na próżno nie uciekał się do przemożnego Jej wstawiennictwa, kto z pobożną i ufną modlitwą do Niej się udawał." Pius IX o modlitwie do Maryji
- Logan
- Gaduła
- Posty: 991
- Rejestracja: 24 paź 2020
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 253 times
- Been thanked: 447 times
Re: Jak to w końcu jest ze śmiercią?
@Gierek objawienia Żywy Płomień są fałszywe.
Oto przekaz od autora orędzi z 22 lutego 2022 pt. list okólny:
Oto przekaz od autora orędzi z 22 lutego 2022 pt. list okólny:
Proszę tych treści nie traktować jako przekazy z nieba, są to treści urojone bądź w gorszym wypadku demoniczne.Masoneria i iluminaci przystąpili do końcowego demontażu świata, a zwłaszcza Kościoła, widać to na każdym kroku. Zamierzają maksymalnie sprotestantyzować i zjudeizować Kościół, wprowadzając w nim radykalne zmiany – zmiany na gorsze. Czynią to nawet już nie kryjąc się za bardzo z tym procederem. Zamierzają zmienić Liturgię tak, by usunąć z Niej Słowa Konsekracji, oraz znieść potrzebę Spowiedzi Świętej.
Podjęte zostały działania mające na celu przekształcenie Polski na Judeo Polonię, a wdrażanie tego jest znacznie posunięte. Nie możemy już liczyć na większość naszych rządzących, a nawet na naszych kapłanów i biskupów, którzy w widoczny dla wszystkich sposób realizują masoński, mistrzowski plan zniszczenia Kościoła Świętego od wewnątrz.
https://www.viviflaminis.com/od-autora-1
My decydujemy tylko o tym jak wykorzystać czas, który nam dano. ~J.R.R Tolkien
Re: Jak to w końcu jest ze śmiercią?
Dezerter pisze: ↑2022-06-06, 20:15 Dobrze, że rozważasz takie rzeczy i dobrze, że pytasz i chcesz przedyskutować, czyli poznać temat z różnych stron i opinii oraz tekstów jak Biblia, czy nauczanie doktrynalne Kościoła.
Odniosą się wybiórczo, bo mam mało czasu- niech ktoś sprawdzi, czy to ortodoksyjneŻywego PłomieniaPrawda, ale od wniebowstąpienia Chrystusa do dziś, więc spokojnie1. Żyjemy w czasach ostatecznych.Podaj cytat, bo jakichś plotek nie będę komentował2. Czas pokoju wybłagany przez Maryję kończy się wraz z 2023 rokiem (czy coś podobnego).
A tak na logikę - jaki pokój? Nie było roku pokoju od lat, Miasto Maryi padło - Mariumpol , splunęło ponad setka cerkwi i kościołów na Ukrainie z wieloma "świętymi" ikonami MaryjnymiA to to już 100% czysta herezja - jakem Dezerter3. Miłosierdzie Jezusa nad światem się zakończyło 22 lutego br.
cdn
Dziwne, że jeszcze na YT niedawno były filmy, gdzie była mowa o 2 i 3 punkcie... a teraz ich w ogóle nie umiem znaleźć, chyba że zostały usunięte? A 2023 rok wyliczyłem na podstawie faktu, że w jednym orędziu była mowa o przedłużeniu czasu miłosierdzia o 2 lub 3 lata - teraz już nie pamiętam. Jest też jeszcze jedna opcja - może po prostu nie umiem rozpoznawać orędzi.
-
- Elitarny komentator
- Posty: 3086
- Rejestracja: 16 sty 2022
- Has thanked: 323 times
- Been thanked: 473 times
Re: Jak to w końcu jest ze śmiercią?
Z pewnoscia wlasne fantazje nie sa rozpoznawaniem.
zajmij sie zyciem z Bogiem na co dzien ... przynajmniej bedzie to i zdrowe, i pozyteczne.
Pozdrawiam.
zajmij sie zyciem z Bogiem na co dzien ... przynajmniej bedzie to i zdrowe, i pozyteczne.
Pozdrawiam.
- Nenderen
- Biegły forumowicz
- Posty: 1590
- Rejestracja: 30 maja 2022
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 1038 times
- Been thanked: 271 times
Re: Jak to w końcu jest ze śmiercią?
Ja jeszcze dopowiem, że w objawieniach żywego płomienia przewija się motyw ostrzeżenia czyli ukazania przez Boga stanu duszy wszystkich ludzi na świecie wspominanego niegdyś w także fałszywych objawieniach w garabandal. Jest zresztą o tym wydarzeniu temat na forum
Gdyby ludzie poznali wartość Eucharystii, kierowanie ruchem przy wejściach do kościołów musiałoby stać się obowiązkiem służb publicznych. (Św. Teresa od Jezusa)
Re: Jak to w końcu jest ze śmiercią?
Po śmierci znikasz. Nigdy nie odzyskasz świadomości istnienia/nieistnienia
- Andej
- Legendarny komentator
- Posty: 22636
- Rejestracja: 20 lis 2016
- Been thanked: 4218 times
Re: Jak to w końcu jest ze śmiercią?
Ano nie. Bez sensu uwaga. Na jakiej podstawie stwierdzasz, że Nenderen znika? Że będzie pierwszym człowiekiem, który po śmierci zniknie.
W świecie, w którym żyjemy, nic nie znika. Wszystkie procesy są ciągłe. Zarówno materia jak i energia ulegają przemianom, ale nigdy nie znikają. Także formy, takie jak dusza, których "materii" nie jesteśmy w stanie określić, ani zbadać empirycznie metodami materialnymi, nie może zniknąć. Ale może, a nawet musi przejść przemianę. Zapewne radykalną, ale to jest proces ciągły. Bez znikania i nagłego wyskakiwania.
W świecie, w którym żyjemy, nic nie znika. Wszystkie procesy są ciągłe. Zarówno materia jak i energia ulegają przemianom, ale nigdy nie znikają. Także formy, takie jak dusza, których "materii" nie jesteśmy w stanie określić, ani zbadać empirycznie metodami materialnymi, nie może zniknąć. Ale może, a nawet musi przejść przemianę. Zapewne radykalną, ale to jest proces ciągły. Bez znikania i nagłego wyskakiwania.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.
- Dezerter
- Legendarny komentator
- Posty: 14987
- Rejestracja: 24 sie 2015
- Lokalizacja: Inowrocław
- Has thanked: 4215 times
- Been thanked: 2955 times
- Kontakt:
Re: Jak to w końcu jest ze śmiercią?
A skąd to wiesz ?
Nie czyńcie tak jak ci przeciw którym występujecie.
Re: Jak to w końcu jest ze śmiercią?
Jak świat światem ludzi zawsze interesowało co po śmierci. Ludzie zawsze wymyślali jakieś orędzia, daty końca świata, objawienia "prawdziwe" i "objawienia prawdy", wizje piekła, nieba i czyścca. To wszystko szukanie sensacji. I skłócenie ludzi, bo jeden uzna te wymysły za fałszywe, drugi go za to opluje, bo według niego jest to święta prawda. Tak działa szatan, bo on lubuje się w rozpalaniu ognisk zapalnych, żeby jeden człowiek był przeciw drugiemu. Katolicy mają jedną prawdę-Słowo Boże. A na dodatek KKK. A jak jest ze śmiercią? no cóż, każdy z nas się tego dowie we właściwym dla siebie czasie. Każdy, bez wyjątku i nikt nie musi się martwić, że zostanie pominięty.
- Andej
- Legendarny komentator
- Posty: 22636
- Rejestracja: 20 lis 2016
- Been thanked: 4218 times
Re: Jak to w końcu jest ze śmiercią?
Ale każdy musi się zastanawiać nad transcendencją. Nad tym, jak teraźniejszość wpływa na wieczność. Bo nikt nie zostanie pominięty w ostatecznym rozrachunku.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.
Re: Jak to w końcu jest ze śmiercią?
To prawda, ale po to nam Bóg daje czas na tej ziemi, abyśmy wybrali właściwą drogę, drogę zbawienia. Trzeba tylko o tym pamiętać. No i wierzyć, zaufać. Wiem, że łatwo się tak pisze, a życie nie jest zerojedynkowe, ale skoro mamy rozum, wolną wolę, znamy Biblię i wierzymy Słowu Bożemu, to już tylko od nas zależy co wybierzemy.