W rozważaniu tajemnic Różańca coraz częściej moja myśl płynie w kierunku przezwyciężenia paradoksu oddzielności trzech Osób w Bogu Trójjedynym. Wiem, że nie przedstawię tu żadnego odkrycia, a tym bardziej nie będzie to nawet próbą rozwiązania tajemnicy Trójcy, ale poniższa refleksja niesie dla mnie coś bardzo istotnego w relacji do Boga i ludzi. Jeśli ktoś z Administratorów uzna, że jest w tym jakaś herezja, może ten wątek usunąć, bo nie chcę czynić zamieszania.
Mój problem z odniesieniem do Trójcy Świętej wynikał chyba z przeakcentowania integralności każdej z Osób, przez co w świadomości mojej nieustannie lęgło się wyobrażenie trzech Bogów (oczywiście było to podświadome, a przejawiało się to choćby troską, by żadna z Osób nie czuła się pominięta). Myślę, że wynika to z naszego zachodniego przywiązania do indywidualizmu i czysto ludzkiego odniesienia do pojmowania osoby. Tymczasem Bóg jest JEDEN, przejawiając się w trzech Osobach poprzez:
1) OJCA - doświadczanego jako Tajemnicę WYJŚCIA I DOJŚCIA, mówiąc metaforycznie: Źródła i Oceanu; jest też obecny w tajemnicy całego stworzenia (bytu), jak też wszelkiego istnienia (bycia).
2) SYNA - rozumianego jako Objawienie tego samego Boga w Człowieku - historycznie żyjącego w Jezusie Chrystusie, ale też w każdej transcendentnej duszy (jak pisał mistrz Eckhart, stanowiąc jej najgłębsze dno - czy też korzeń).
3) DUCHA - czyli w każdej RELACJI duchowej między Bogiem a człowiekiem, ale także między "dwojgiem lub trojgiem, spotykających się w imię Boga" (czasem Go nawet nie nazywając, ale czując go w Prawdzie i Miłości). Może dlatego czasem odnosimy wrażenie, że Duch Święty traktowany jest przedmiotowo (wylanie Ducha, otrzymanie Ducha) - bo Bóg ujawnia się tu w żywej relacji Ojca do Syna, jak też człowieka do Ojca i Syna, czy też człowieka do człowieka.
Dlaczego więc Kościół mówi o OSOBACH, a nie o ASPEKTACH jednej Osoby? Myślę, że dzieje się tak dlatego, iż Bóg jest Miłością. A miłość nie zachowuje nigdy niczego dla siebie. Stąd paradoks oddzielności w jedności, wynikający z nieustannego obdarowywania się Prawdą, Pięknem i Dobrem, które same w sobie istnieć nie mogą. Z tego samego powodu realizujemy miłość we wspólnocie, a także w małżeństwie i macierzyństwie czy w ojcostwie. Jesteśmy wszak stworzeni na Jego podobieństwo.
Medytacja paradoksu
- Nenderen
- Biegły forumowicz
- Posty: 1590
- Rejestracja: 30 maja 2022
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 1038 times
- Been thanked: 271 times
Re: Medytacja paradoksu
Cenne spostrzeżenia aczkolwiek odebrałem (zapewne subiektywne) wrażenie że być może najbardziej akcentujesz "relację" między człowiekiem a Bogiem przy Duchu Świętym a przecież nie musi tak być.
Ostatnio zmieniony 2022-11-04, 21:09 przez Nenderen, łącznie zmieniany 1 raz.
Gdyby ludzie poznali wartość Eucharystii, kierowanie ruchem przy wejściach do kościołów musiałoby stać się obowiązkiem służb publicznych. (Św. Teresa od Jezusa)
- Marek_Piotrowski
- Legendarny komentator
- Posty: 19256
- Rejestracja: 1 cze 2016
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 2651 times
- Been thanked: 4674 times
- Kontakt:
Re: Medytacja paradoksu
Koncepcja o trzech aspektach jednej osoby nazywa się modalizmem (ewentualnie, w wersji, jakoby Osoby Boskie były tylko manifestacjami jednej osoby, sabelianizmem). Oba poglądy zostały już we wczesnym chrześcijaństwie uznane za herezje.
- AdamS.
- Super gaduła
- Posty: 1442
- Rejestracja: 4 lis 2021
- Lokalizacja: Bieszczady
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 564 times
- Been thanked: 808 times
Re: Medytacja paradoksu
Dlatego w powyższej myśli odciąłem się od traktowania Osób w kategoriach aspektów. To byłaby prosta droga do psychologizacji Tajemnicy, a tym samym do jej sprowadzenia na poziom ludzki... Ale dziękuję Ci, Marku, za to ważne dopowiedzenie.Marek_Piotrowski pisze: ↑2022-11-04, 21:29 Koncepcja o trzech aspektach jednej osoby nazywa się modalizmem (ewentualnie, w wersji, jakoby Osoby Boskie były tylko manifestacjami jednej osoby, sabelianizmem). Oba poglądy zostały już we wczesnym chrześcijaństwie uznane za herezje.
Dodano po 1 minucie 50 sekundach:
Oczywiście masz rację. Dlatego prosiłbym każdego o potraktowanie moich słów jako podzielenie się wyłącznie własnym, subiektywnym odczuciem - na pewno nie jest to żadna "nauka".
- sądzony
- Legendarny komentator
- Posty: 13906
- Rejestracja: 20 lut 2020
- Lokalizacja: zachodniopomorskie
- Wyznanie: Chrześcijanin
- Has thanked: 2037 times
- Been thanked: 2224 times
Re: Medytacja paradoksu
„Dojrzała miłość jest zjednoczeniem, w którym zachowana zostaje integralność człowieka, jego indywidualność. Miłość jest aktywna siła w człowieku (...) w miłości urzeczywistnia się paradoks, że dwie istoty stają się jedną, pozostając mimo to dwiema istotami.”
Co prawda E. Fromm pisze o ludzkiej miłości. Odnosi się jednak do „miłości dojrzałej”, czyli, moim zdaniem (cokolwiek on sam miał na myśli), czerpanej z Boga (relacji monotrynitarnej).
W zasadzie zadajesz tylko jedno pytanie, a mianowicie: „Dlaczego więc Kościół mówi o OSOBACH, a nie o ASPEKTACH jednej Osoby?”.
To dość proste. Chodzi o Miłość, a ta Relacja nie istnieje pomiędzy ASPEKTAMI, a OSOBAMI.
Bóg jest miłością, bo miłuje, a miłość jest relacją spajającą w jedność jedynie odrębne osoby.
Paradoks "posuwa się" nawet dalej. To właśnie "jedność w niejednolitości" stanowi o "prawdziwości" osoby,
a co za tym idzie, o dojrzałości stanowi umiejętność miłowania.
Baj de łej, paradoksem w chrześcijaństwie zajmował się de Lubac. Nie czytałem go, ale o nim:
https://www.academia.edu/20062714/Parad ... _de_Lubaca
https://rebus.us.edu.pl/bitstream/20.50 ... ielach.pdf
Co prawda E. Fromm pisze o ludzkiej miłości. Odnosi się jednak do „miłości dojrzałej”, czyli, moim zdaniem (cokolwiek on sam miał na myśli), czerpanej z Boga (relacji monotrynitarnej).
W zasadzie zadajesz tylko jedno pytanie, a mianowicie: „Dlaczego więc Kościół mówi o OSOBACH, a nie o ASPEKTACH jednej Osoby?”.
To dość proste. Chodzi o Miłość, a ta Relacja nie istnieje pomiędzy ASPEKTAMI, a OSOBAMI.
Bóg jest miłością, bo miłuje, a miłość jest relacją spajającą w jedność jedynie odrębne osoby.
Paradoks "posuwa się" nawet dalej. To właśnie "jedność w niejednolitości" stanowi o "prawdziwości" osoby,
a co za tym idzie, o dojrzałości stanowi umiejętność miłowania.
Baj de łej, paradoksem w chrześcijaństwie zajmował się de Lubac. Nie czytałem go, ale o nim:
https://www.academia.edu/20062714/Parad ... _de_Lubaca
https://rebus.us.edu.pl/bitstream/20.50 ... ielach.pdf
"W owym dniu poznacie, że Ja jestem w Ojcu moim, a wy we Mnie i Ja w was." J 14.20
- Dezerter
- Legendarny komentator
- Posty: 15126
- Rejestracja: 24 sie 2015
- Lokalizacja: Inowrocław
- Has thanked: 4261 times
- Been thanked: 2984 times
- Kontakt:
Re: Medytacja paradoksu
Sądzony obronił ortodoksję --- koniec świata bliski
Nie czyńcie tak jak ci przeciw którym występujecie.
- sądzony
- Legendarny komentator
- Posty: 13906
- Rejestracja: 20 lut 2020
- Lokalizacja: zachodniopomorskie
- Wyznanie: Chrześcijanin
- Has thanked: 2037 times
- Been thanked: 2224 times
Re: Medytacja paradoksu
Nawet nie wiem co oznacza "obronić ortodoksję"
"W owym dniu poznacie, że Ja jestem w Ojcu moim, a wy we Mnie i Ja w was." J 14.20