Bożek wolnego rynku

[Andy72]

Wcześniej bożkiem był komunizm, po 1989 roku został nim kapitalizm.
Tutaj młody ekonomista opowiada o
dr Mateusz Machaj – „Najważniejsze wydarzenie w historii świata”
https://www.youtube.com/watch?v=RgRxPggwtMU
Ciekawe jakie to wydarzenie? Życie Jezusa? A jeśli nie to czy chociaż bitwa pod Augusta Taurinorum w 312 r. która zmieniła losy świata ?
A może chociaż odkrycie Ameryki w 1492 r?
Otóż
|
|
|
|
|
SPOILER
|
|
|
|
|
v
nie, w 45 minucie mówi, że najważniejszym wydarzeniem w historii stała się zmiana mentalności ludzi, taka że że zamiast królów, wodzów czy świętych zaczęto "czcić" takich ludzi jak Jobs, Zuckerberg czy Bezos i Gates.
Czyli jak się ma pieniądze, to nie pieniądze stają się najważniejsze ale uwielbienie tłumów.

Korwin czy Metzen udają "równiachy": ostatnio na Twitterze jak był mecz, to Korwin nie pisał o wyższości Rosji tylko o meczu.

[Andej]

Dlaczego taki tytuł wątku? Przecież nie istnieje cos takiego jak wolny rynek. Sadzę, że się to uwypukliło w ostatnich latach. Covid, wojna... Wszędzie ten rynek jest czyjś. Ktoś miesza. Wspiera. Blokuje. Wszędzie są jacyś sternicy. A jeszcze więcej takich, którzy sternikami chcą być. Casa Czyni Cuda.

[AdamS.]

A mnie się wydaje, że przy gospodarce centralistycznie sterowanej z Brukseli coraz mniej mamy tego "wolnego rynku", a coraz więcej ekonomii czysto marksistowskiej, w jej nowej odsłonie.

[Marek_Piotrowski]

Zgadzam się z @AdamS. : problemem jest raczej brak faktycznie wolnego rynku.
Inna rzecz, że widać, że pewne zjawiska trzeba eliminować (np. monopole).

Czyli jak się ma pieniądze, to nie pieniądze stają się najważniejsze ale uwielbienie tłumów.

Myślę, że nie o pieniądze tu idzie.
Znasz nazwiska bajecznie bogatych szejków z Arabii Saudyjskiej? Wątpię.
Zatem chyba chodzi o zaradność albo pomysłowość.
Z tym, że widzę do tych ludzi znacznie więcej nienawiści, niż deklarowanego w artykule podziwu.
Ja osobiście wolałbym, żeby zamiast czcić np. sportowców, muzyków i komediantów (aktorów), odnoszono się z szacunkiem do świata nauki czy technologii - do ludzi, którzy naprawdę popychają ten światek do przodu.

[Andy72]

Dzięki PiS i Solidarnej Polsce mamy system, który można by nazwać "kapitalizmem z ludzką twarzą". Natomiast Konfederacji a zwłaszcza partii Korwin marzy się czysty darwinizm, gdzie przeżyć mają najlepiej dostosowani.
Hasła "swobody umów" czy "chcącemu nie dzieje się krzywda" brzmią ładnie ale dzięki temu że niezrealizowano tej utopii każdy człowiek może podpisać umowę z bankiem czy operatorem internetu/telefonii bez konieczności bycia prawnikiem.
Gdyby była pełna "swoboda umów" wtedy każdy nie-prawnik miał by szansę być oszukany.
A może od razu kliknięcie w banner w internecie skutkowałoby umową dożywotniego niewolnictwa wraz z dziećmi i wnukami
Również widać stosunek do lichwy w głosowaniu, po ostatniej ustawie firmy pożyczkowe nadal mogą całkiem nieźle zarabiać, ale ukrócono niektóre możliwości oferowane "drobnym druczkiem". Do tej pory był to rozbój w biały dzień.

[Marek_Piotrowski]

Zgadzam się, choć jeśli idzie o swobodę umów mam tu również lekką pretensję do PiS i jego obsesji na punkcie "śmieciowych" umów. Trudno o coś bardziej szkodliwego niż walka z pracą kontraktową.

[lambda]

Zgadzam się, choć jeśli idzie o swobodę umów mam tu również lekką pretensję do PiS i jego obsesji na punkcie "śmieciowych" umów. Trudno o coś bardziej szkodliwego niż walka z pracą kontraktową.

Ale przecież polepszyli sytacje pracowników którzy mieli 5 zł na 1h

[Marek_Piotrowski]

...ale przy okazji pogorszyli całej kupie innych. Gdyby zniesiono umowy kontraktowe, gospodarka pada w 3 miesiące (na szczęście ktoś w porę się obudził).
A można było wprowadzić po prostu regulacje co do warunków tych umów.

[lambda]

...ale przy okazji pogorszyli całej kupie innych. Gdyby zniesiono umowy kontraktowe, gospodarka pada w 3 miesiące (na szczęście ktoś w porę się obudził).
A można było wprowadzić po prostu regulacje co do warunków tych umów.

Ale przecież ich nie zniesuino a pojawiły się regulacje.

[Andej]

A ja wszystkich odsyłam do Rerum Novarum. Do definicji płacy godziwej. Do przypowieści o robotnikach otrzymujących denara.
Z tego co pamiętam sprzed wielu lat, płaca godziwa powinna zaspokajać materialne potrzeby rodziny na poziomie odpowiednim dla danej społeczności, pozwalać na jakąś formę rekreacji i rozrywki, a na dodatek stwarzać możliwość okładania pieniędzy na starość, leczenie ew. na rozkręcenie własnego biznesu (nie wielkiej firmy, ale np. jakiegoś warsztatu usługowego, sklepiku itp.).

[Marek_Piotrowski]

No dobrze, a jeżeli jest wybór: brak pracy lub kiepska płaca (względnie normalna praca, ale mniejszy ZUS jak to przeważnie jest w przypadku umów śmieciowych?)
Gdyby nie umowy tak brzydko nazywane, bardzo wiele przedsiębiorstw po prostu by splajtowało (głównie z powodu obciążeń socjalnych). I ani nie byłoby firmy, ani miejsc pracy.

[Andy72]

Jak się weźmie rynkowe zarobki, to taki piłkarz, który działa dla rozrywki ludu zarabia o wiele więcej niż np. śmieciarz, bez którego śmieci walałyby się po ulicach więc jest bardziej potrzebny. Nauczycielka która uczy następne pokolenia matematyki czy historii zarabia mniej niż prostytutka która tylko rozkłada nogi.
Dlatego że rynek jako taki jest całkowicie amoralny. Produkcja heroiny czy kokainy to grosze a cena detaliczna ogromna , co powoduje że rynek działa patogennie zachęcając do produkcji i przemytu narkotyków.
Nie można się na tym świecie pozbyć rynku, należy tylko pamiętać że nie jest wcale taki dobry, jak chcą ci, którzy chcą wszystko urynkowić.

[Marek_Piotrowski]

Jak się weźmie rynkowe zarobki, to taki piłkarz, który działa dla rozrywki ludu zarabia o wiele więcej niż np. śmieciarz, bez którego śmieci walałyby się po ulicach więc jest bardziej potrzebny. Nauczycielka która uczy następne pokolenia matematyki czy historii zarabia mniej niż prostytutka która tylko rozkłada nogi.

Tak, chociaż w pierwszym (a także częściowo drugim) przypadku wynika to nie tyle z bezpośredniej potrzeby, co ze słabej dostępności dobrych piłkarzy.

Dlatego że rynek jako taki jest całkowicie amoralny.

Owszem, dokładnie tak. Ani dobry, ani zły.

Produkcja heroiny czy kokainy to grosze a cena detaliczna ogromna , co powoduje że rynek działa patogennie zachęcając do produkcji i przemytu narkotyków.

Cena wynika z zagrożenia - oraz niestety, popytu.

Nie można się na tym świecie pozbyć rynku, należy tylko pamiętać że nie jest wcale taki dobry, jak chcą ci, którzy chcą wszystko urynkowić.

Lepszy niż większość pomysłów nierynkowych.

Ale nie, nie wszystko powinno być rynkowe.

[Andy72]

Z drugiej strony, podoba mi się podejście Víta Jedlički, wygląda na pozytywnego człowieka.
Zamiast jak korwiniści zmuszać wszystkich do zostania rzutkimi przedsiębiorcami na siłę, został prezydentem małego 7km^2 obszaru zwanego Lieberlandem.

[Andy72]

Tutaj mocny wykład dr Jana Przybyła o właśnie takim tytule:
Bożek wolnego rynku (dr Jan Przybył)

Wojny Opiumowe
Chiny nie zgadzały się by uzalezniać od narkotyków ich ludność.
No to Wielka Brytania wysłała wojska w obronie interesów baronów narkotykowych.