jak to jest z tą moditwą - czy Bogu się podoba, że Go o coś prosimy, czy nie.
jak to jest z tą moditwą - czy Bogu się podoba, że Go o coś prosimy, czy nie.
Wiem, że ten temat nie jest oryginalny i przewijała się ta kwestia na forum pewnie setki razy, ale nie mogę nic znaleźć, a tytuły w tm dziale takie jakieś niewiele mówiące... Wracając jednak do tematu, moje pytanie jest zawarte w tytule, a rozszerzając je trochę: wczoraj na modlitwie wieczornej mnie jakiś taki lęk ogarnął, że nie powinnam się modlić o zdrowie dla rodziny tylko cieszyć się z tego, co już mam, a jak będę dalej się naprzykrzać, to jeszcze dostanę na odwrót... I taka mnie refleksja naszła, że może nie powinno się o nic prosić? Czy modlitwa ma służyć tylko do dziękowania? Jezus sam mówił proście a będzie wam dane, że skoro my jako niedoskonali umiemy dawać dobro innym to tym bardziej Bóg da... ale z drugiej strony Hiob był doświadczony z dopustu Bożego choć był dużo bardziej pobożnym człowiekiem niż ja i boję się, że jak się będę modlić, to Bóg mi dopiero da "test"... :/
Re: jak to jest z tą moditwą - czy Bogu się podoba, że Go o coś prosimy, czy nie.
Tak więc możesz być spokojna że Bogu się podobają nasze prośby,pod warunkiem że są one przemyślane.Ojcze nasz, któryś jest w niebie, święć się imię Twoje, przyjdź królestwo Twoje, bądź wola Twoja, jako w niebie tak i na ziemi.Chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj i odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom. I nie wódź nas na pokuszenie, ale nas zbaw ode złego. Amen.
Re: jak to jest z tą moditwą - czy Bogu się podoba, że Go o coś prosimy, czy nie.
Wydaje mi się, że modlitwa Pańska właśnie sugeruje, by prosić tylko o niezbędne minimum, mówiąc krótko: czy modlitwa konkretnie o zdrowie (a jeśli choroba już jest to o uzdrowienie) to grzech?
i do tego jeszcze takie mi się nasuwają pytania:
gdze jest granica między modlitwą a wielomówstwem? Gdzie jest granica między modlitwą a wystawianiem Boga na próbę?
Na jednym z kanałów katolickich mówili o takiej postawie zaufania Bogu, że jak ktoś choruje, to powinien już teraz dziękować Bogu za uzdrowienie nawet, jeśli jeszcze nie widzi efektu. Czy to jest zaufanie czy wystawianie na próbę? Ja tak zrobiłam i oczywiście uzdrowienia nie było, a ja teraz mam jakiegoś kaca moralnego, że poszłam za tamtą radą :/
i do tego jeszcze takie mi się nasuwają pytania:
gdze jest granica między modlitwą a wielomówstwem? Gdzie jest granica między modlitwą a wystawianiem Boga na próbę?
Na jednym z kanałów katolickich mówili o takiej postawie zaufania Bogu, że jak ktoś choruje, to powinien już teraz dziękować Bogu za uzdrowienie nawet, jeśli jeszcze nie widzi efektu. Czy to jest zaufanie czy wystawianie na próbę? Ja tak zrobiłam i oczywiście uzdrowienia nie było, a ja teraz mam jakiegoś kaca moralnego, że poszłam za tamtą radą :/
Re: jak to jest z tą moditwą - czy Bogu się podoba, że Go o coś prosimy, czy nie.
Modlitwa to nasza rozmowa z Ojcem.A dobrze wiesz jak to jest,jeden jest gadułą a drugi milczkiem.Jeżeli jest ona szczera to nie ma znaczenia czy dużo gadasz czy też mniej,ważne że w ogóle gadasz.A co do modlitwy o zdrowie,to gdzieś wyczytałem że raczej nie ma to sensu bo Bóg kochający chce abyśmy nie cierpieli,ale priorytetem dla Niego jest nasze życie wieczne.Jeżeli modlisz się o zdrowie mając na myśli tylko "cudowny eliksir" na uzdrowienie to błąd,ale jeżeli z pokorą że decyzja i tak jest po stronie Boga i będzie ona właściwa bez względu na to gdy ktoś wyzdrowieje czy też nie,to nie widzę tu żadnego problemu.Ate pisze: ↑2023-01-04, 14:20 Wydaje mi się, że modlitwa Pańska właśnie sugeruje, by prosić tylko o niezbędne minimum, mówiąc krótko: czy modlitwa konkretnie o zdrowie (a jeśli choroba już jest to o uzdrowienie) to grzech?
i do tego jeszcze takie mi się nasuwają pytania:
gdze jest granica między modlitwą a wielomówstwem? Gdzie jest granica między modlitwą a wystawianiem Boga na próbę?
Na jednym z kanałów katolickich mówili o takiej postawie zaufania Bogu, że jak ktoś choruje, to powinien już teraz dziękować Bogu za uzdrowienie nawet, jeśli jeszcze nie widzi efektu. Czy to jest zaufanie czy wystawianie na próbę? Ja tak zrobiłam i oczywiście uzdrowienia nie było, a ja teraz mam jakiegoś kaca moralnego, że poszłam za tamtą radą :/
- AdamS.
- Super gaduła
- Posty: 1425
- Rejestracja: 4 lis 2021
- Lokalizacja: Bieszczady
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 553 times
- Been thanked: 791 times
Re: jak to jest z tą moditwą - czy Bogu się podoba, że Go o coś prosimy, czy nie.
No właśnie, skoro sam Jezus tak mówił, nie powinnaś mieć wątpliwości. Ale wiem, o co Ci chodzi - też mam czasami opory, czy moja prośba nie jest naprzykrzającym się koncertem życzeń. W końcu każdy z nas musi kiedyś umrzeć, a my tu ciągle o zdrowiu. I własnie dlatego przewartościowałem nieco moje modlitwy - przede wszystkim DZIĘKUJĄC Bogu za wszystko. Kiedyś się mówiło, że dziękując, otrzymujesz dwa razy. Ale dziękowanie nie powinno być mechaniczne - tu staram się zawsze wzbudzać w sobie afirmatywną wdzięczność za wszystko - za całą moją przeszłość od wczesnego dzieciństwa poprzez młodość po stan dojrzały.
I właśnie w tym dziękczynieniu uświadamiam sobie, że nawet to, co w danym czasie wydawało mi się złe, stało się częścią dobra. Dlatego łatwiej mi przychodzi potem wyrażanie próśb, bo jest już w nich świadomość "ale nie moja wola, lecz Twoja..." Bo jeśli Bóg nie spełnia moich próśb, robi to również dla mojego dobra. Dlatego najpierw modlę się dla bliskich o dobra duchowe, o obecność żywego Boga w ich życiu, a dopiero potem o ich zdrowie. Jestem wtedy spokojny, że w mojej modlitwie jest zawierzenie. Cokolwiek by się nie działo, zanurzam to w Bogu.
Re: jak to jest z tą moditwą - czy Bogu się podoba, że Go o coś prosimy, czy nie.
Nie chcę tworzyć nowego tematu bo to zbyt drobna kwestia, więc dopiszę swoją kolejną wątpliwość co do modlitwy tu...
Czy waszym zdaniem można być dobrym (zaangażowanym, nie chodzi mi o katolików tylko z nazwy, obojętnych wobec wiary) katolikiem, nie modląc się? Bo mam wrażenie, że modlitwa bardziej szkodzi mojej relacji z Bogiem niż pomaga.
Czy waszym zdaniem można być dobrym (zaangażowanym, nie chodzi mi o katolików tylko z nazwy, obojętnych wobec wiary) katolikiem, nie modląc się? Bo mam wrażenie, że modlitwa bardziej szkodzi mojej relacji z Bogiem niż pomaga.
- Andej
- Legendarny komentator
- Posty: 22636
- Rejestracja: 20 lis 2016
- Been thanked: 4220 times
Re: jak to jest z tą moditwą - czy Bogu się podoba, że Go o coś prosimy, czy nie.
Czy można kochać żonę, dziecko, rodziców, ale wcale nie odzywać się do nich? Nie odpowiadać na ich słowa? Ignorować?
Czy można być zaangażowanym, ale bezobjawowo, tj. bez utrzymywania relacji?
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.
Re: jak to jest z tą moditwą - czy Bogu się podoba, że Go o coś prosimy, czy nie.
Czasem lepiej nic nie mówić, niż gadać głupoty... Chcę słuchać Boga poprzez Biblię i sakramenty, ale moje modlitwy to jakaś porażka.
- Andej
- Legendarny komentator
- Posty: 22636
- Rejestracja: 20 lis 2016
- Been thanked: 4220 times
Re: jak to jest z tą moditwą - czy Bogu się podoba, że Go o coś prosimy, czy nie.
Czytanie Biblii to też modlitwa. Aktywne przyjmowanie sakramentów jest forma modlitwy. Słuchanie Boga jest wstępem do modlitwy, a jeśli wywołuje refleksje, to modlitwą jest.
Modlitwa to nie wypowiadania napisanych przez kogoś formuł. To zwracanie się do Boga i ku Bogu. Myślą, mową, uczynkiem, pamiętaniem. Byciem z Nim.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.
Re: jak to jest z tą moditwą - czy Bogu się podoba, że Go o coś prosimy, czy nie.
W jakim sensie? Bo ja też tak myślałam i czułam się głupio bo nie potrafiłam nic z siebie wydukać. Nadal nie potrafię po przyjęciu Komunii, klęczę, klęczę, gapię się w podłogę i nic aż tu trzeba wstawać.
No ale po X latach wróciłam do wiary i czułam się.jak przedszkolak. Właśnie z jednej strony to jest fajne bo na świeżo i bardziej świadomie sobie to odkrywam.
Dokładnie - pomaga to stwierdzenie, że to "rozmowa".
A już ostatnio odpuściłam jakieś wysilanie się i próbowanie wielkich modlitw i mówiłam choć jedno zdanie, dwa od siebie... Trzy. Żeby coś zacząć. Żeby próbować nawiązać kontakt jak z nowo poznaną osobą. Tak w sumie mogę to porównać.
I w tym momencie robię tak, że po prostu gadam w myślach. Normalnie jak z osobą, mówię, pytam, dziękuję, zastanawiam się itd.
Nie wiem czy dobrze czy nie dobrze, ale tak robię póki co.
Plus np. dziesiątka różańca, albo szukam sobie dosłownie modlitw, które fajnie się odmawia, jakoś mi "wchodzą", np. Koronka do Bożego Miłosierdzia
- Andej
- Legendarny komentator
- Posty: 22636
- Rejestracja: 20 lis 2016
- Been thanked: 4220 times
Re: jak to jest z tą moditwą - czy Bogu się podoba, że Go o coś prosimy, czy nie.
I bardzo dobrze. Taka powinna być modlitwa. Od serca. Klepanie formułek nie ma większego sensu.
Ale zastanów się, czy potrafiłabyś klęknąć przed obrazem Miłosierdzia i odczytać całą sobą, z oddaniem i przekonaniem, jako wyznanie i przysięga to, co jest na tym obrazie napisane.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.
- Morkej
- Biegły forumowicz
- Posty: 1725
- Rejestracja: 2 wrz 2018
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 65 times
- Been thanked: 354 times
Re: jak to jest z tą moditwą - czy Bogu się podoba, że Go o coś prosimy, czy nie.
Posłużę się tutaj Katechizmem św. Piusa X
"Modlitwa jest to pobożne wzniesienie duszy do Boga, żeby Mu oddawać cześć, dziękować za otrzymane dobrodziejstwa, prosić Go o odpuszczenie grzechów i o inne rzeczy potrzebne lub pożyteczne bądź dla nas samych, bądź też dla drugich.
Potrzeba nam się modlić, bo taka jest wola Boża oraz dlatego, że pomocy, której ustawicznie potrzebujemy, Bóg na ogół zwykł udzielać tylko tym, którzy o nią proszą.
Winniśmy się głównie modlić o chwałę Bożą, o własne i drugich zbawienie wieczne i o środki, które są potrzebne lub przydatne, żeby dostąpić zbawienia wiecznego.
O dobra doczesne wolno się modlić zgodnie z wolą Bożą, to znaczy o tyle, o ile mają się one przyczynić do chwały Bożej, albo tez w jakikolwiek sposób dopomóc nam lub innym do osiągnięcia żywota wiecznego, albo przynajmniej nie stanowić żadnej w tym przeszkody." Rozdział VIII, 290-291 i 294-295
Oczekuj Pana, bądź mężny w działaniu i umacniaj się w sobie; nie trać ufności, nie poddawaj się,
lecz ciałem i duszą walcz o chwałę Bożą. - Tomasz à Kempis
lecz ciałem i duszą walcz o chwałę Bożą. - Tomasz à Kempis
- miłośniczka Faustyny
- Mistrz komentowania
- Posty: 4469
- Rejestracja: 26 sie 2018
- Lokalizacja: Ulica Sezamkowa
- Has thanked: 1082 times
- Been thanked: 1150 times
Re: jak to jest z tą moditwą - czy Bogu się podoba, że Go o coś prosimy, czy nie.
Nie wiedziałam, że tak to działa. Czy ta myśl Piusa X jest wciąż aktualna? To znaczy, nie próbuję jakoś zaprzeczać temu, ale trochę mnie zdziwił ten fragment.pomocy, której ustawicznie potrzebujemy, Bóg na ogół zwykł udzielać tylko tym, którzy o nią proszą.
Dodano po 8 minutach 24 sekundach:
Ogólnie to cytat bardzo ładny, tylko nie do końca rozumiem to jedno zdanie. Bo chyba ateistom Bóg też jakoś pomaga? A oni nie proszą przecież.
Odkąd umiłowałam Boga całą istotą swoją, całą mocą swego serca, od tej chwili ustąpiła bojaźń, i chociażby mi nie wiem już jak mówiono o Jego sprawiedliwości, to nie lękam się Go wcale, bo poznałam Go dobrze: Bóg jest Miłość a Duch Jego- jest spokój"
Re: jak to jest z tą moditwą - czy Bogu się podoba, że Go o coś prosimy, czy nie.
@Lwica też bardzo lubię Koronkę do Miłosierdzia Bożego
Ja właśnie z taką modlitwą swoimi słowami mam problem, ciągle wydaje mi się, że powiedziałam "coś nie tak", a modlitwa formułkami to przynajmniej jest zaaprobowana przez Kościół, dobrze dobrane słowa, więc się nie boję tak...I w tym momencie robię tak, że po prostu gadam w myślach
- Andej
- Legendarny komentator
- Posty: 22636
- Rejestracja: 20 lis 2016
- Been thanked: 4220 times
Re: jak to jest z tą moditwą - czy Bogu się podoba, że Go o coś prosimy, czy nie.
Czy rozmawiając z osobą kochana i kochająca można obawiać się słów?
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.