Yyy... No nie. Każdą ciążę można przejść kompletnie inaczej.
Pamiętajmy, że poród to jakaś tylko przystawka, w sumie (według mnie) ukryte obawy są raczej przed tym, co będzie dalej.
Powiem tak - ja jestem osobą, która uwielbia adrenalinę, przełamywać strachy i próbować nowych rzeczy, mam wysoki próg bólu i bólów samych obawiałabym się najmniej. Raczej tego, co pozostanie po tym na ciele lub psychice oraz samego macierzyństwa. To tak, jak chciałam tatuaż kiedyś, to ból mnie w ogóle nie interesował, bardziej żeby wybrać naprawdę dobre studio aby nie doszło do zakażenia.
Ale sam ten proces ciąży i samo macierzyństwo mnie osobiście ( mierzę swoimi siłami, nie mówię ogólnie o wszystkich kobietach teraz) już dawno przerastało i przerasta nadal, ale teraz z innych względów.
@AdamS. jeśli mówimy o samym artykule, który przytoczyłeś, to w miarę się zgodzę, ale przecież kobiety zawsze bały się ciąży czy już samego macierzyństwa. Przecież od lat wiadomo jak ciąża wygląda. Skądś też się wzięły takie docinki typu "marudzisz jak baba w ciąży".
Myślisz, że w 2008roku, jak np zaczynałam studia, kiedy w necie jeszcze nie było takiego natłoku informacji na wszystkie tematy, to ja skakałam z radości, że czeka mnie myślenie o ciąży? W życiu. Patrzyłam na to jak na coś koniecznego, coś co "wypada", coś co będzie ciężkie i trudne. Same dzieci dla mnie nie były "ładne", nie potrafiłam się tam zachwycać, dla mnie zawsze to była mała osoba, która za chwilę dorośnie.
Tylko małe dziewczynki, które brały lalki sikające i do karmienia, przytulania, myślały, że tak będzie zawsze to wyglądać, a te dzieci przecież to bocian przynosi i wszystko jest cacy

Właśnie uważam, że lepiej, że mówi się o tym teraz jak ciąża wygląda dokładniej, jakie mogą być następstwa psychiczne, fizyczne. Są też grupy, gdzie można pogadać, doradzić się, znaleźć psychiatrę przyjaznego temu tematowi itd.
Przecież logiczne jest, że kto pragnie dziecka, to na nie się zdecyduje tak, czy siak. Kto od początku go nie chciał, to w ogóle nie będzie cisnął na siłę, nawet jakby media zmieniły zdanie i oblewały lukrem macierzyństwo. A kto był pół -na pół, to nawet może lepiej, że poczeka i zastanowi się pięć razy czy podoła albo czy ma warunki, czy ma zdrowie, czy potrafi zaufać partnerowi itd.
Myślę, że po tych wynikach widać, jak sporo kobiet jednak nie jest pewne, że chcą rodzić.