ciasteczkowy_potfur pisze: ↑2023-03-17, 20:12 No... Jak mowa o lęku przed ciążą, to kto inny ma się wypowiedzieć, jak nie niewiasty, które się boją?
No tak. Rzeczywiście te, które się nie boją, nie piszą na ten temat. Prawdę rzekłszy, lecz jeno na podstawie kobiet, które znam na tyle, aby swobodnie ten temat poruszać, to nie był on poruszany.
Ale, niezależnie od tego, nie dwie się tym obawom. Zwłaszcza przed pierwszym razem. Na dodatek te opowieści ze szpitali. Zwykle piszą te panie, które są wściekłe na to, co je spotkało.
Ale o leku może pisać każdy, albowiem większość kobiet znajdujących się w stanie błogosławionym dzieli się swoimi obawami, oczekiwaniami ze współsprawcami tego stanu. Mówią o swoich lekach, problemach.
Na pewno facet nie wszystko zrozumie, skoro sam nie może. Ale też trudno wszystkim zarzucić brak empatii. Choć nie jeden raz stykałem się takowymi osobnikami.
Każdy lęk jest problemem. Wydaje mi się, ze pod tym, względem można już porównywać. Abstrahując od przyczyny lęku. Każdy normalny człowiek ucieka przed tym, czego się boi. To normalne i słuszne zachowanie.
Dodano po 5 minutach 41 sekundach:
niesztampowa pisze: ↑2023-03-17, 20:32 Nagle okazało się, ze na świecie jest istota, która jest w pewnym stopniu mną! Oczywiście, teraz próbują deprecjonować więź pomiędzy niemowlęciem i matką, ale jest ona abolutnie… bezkonkurencyjna. Oczywiście, więź z tatą jest tez super, ale natura to tak zrobiła, ze w pierwszym okresie życia niemowlę potrzebuje matki, zeby przeżyc.
I tego kobietom zazdroszczę (właściwie już czas przeszły). Tego zespolenia. Ja długo musiałem się uczyć. Wiedziałem, że dziecko, to największy skarb. Ale to była tak wiedza "wyczytana". Widok matki przytulającej niemowlaka - widziałem wielkie szczęście. Niedostępne. Długo, długo niedostępne. I to pomimo tego, że w przypadku pierwszego syna cała pielęgnacja i niemal całe karmienie spoczywało na mnie. Śmiejesz sie z karmieniem? Nie, to nie tak. Żona ściągała pokarm, a ja potem podawałem. Bo gdy żona karmiła piersią, to ważyłem przed i po każdym karmieniu. I często okazywało się, że to stanowczo za mało. Lekarze zadecydowali o metodzie pośredniej.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.