Andej pisze: ↑2023-04-20, 17:52
Po pierwsze, jest to stwierdzenie ludzkie, a nie Boskie. Czyli interpretacja. Autorzy katechizmu stwierdzili coś jednoznacznie. Uważam, że zbyt upraszczając kwestie i podchodząc zbyt rygorystycznie tworzą obraz Boga-policjanta bezwzględnie karzącego. Bez uwzględniania miłości i miłosierdzia. Nie wiem, czemu tak napisali. I nie wiem, kiedy zmienią ten zapis.
Sorry, myślałem, że dyskutujemy na gruncie nauki katolickiej. Jeśli mamy dyskutować na gruncie Andejowizmu (a nie katolicyzmu) to oczywiście mas rację, a katechizm oraz dokumenty Kościoła na przestrzeni wieków nie mają żadnego znaczenia.
Do Twojej wiadomości: nie ma to nic wspólnego z obrazem Boga-policjanta - przeciwnie, Bóg kocha nas bardziej, niż my sami. Ale szanuje nasze wybory. Podobny "argument" (powierzchownie rozumiane miłosierdzie) przytaczali zwolennicy herezji apokastazy.
Nigdy nie negowałem, że ktoś użył takiego sformułowania w Katechizmie.
Nie tylko w katechizmie. Jest to konsekwentne nauczanie w ciągi wieków (co przytaczałem). Ale już ustaliliśmy, że to podczas naszej dyskusji nieważne.
Po drugie (kolejny raz to napiszę) moment śmierci to chwila ostatniej myśli, ostatniego błysku świadomości. Człowiek traci świadomość w jakiś czas po śmierci. Ma czas na żal doskonały. Żal doskonały umożliwia zbawienie.
O tym pisałem i tu się zgadzamy. Ale jeśli człowiek wzbudzi żal doskonały, to już nie umiera w grzechu śmiertelnym, więc to nie ten przypadek. Poza tym nie wiemy, czy każdy ma taką możliwość.
Po trzecie. Jeśli ktoś w tej ostatniej iskierce świadomości będzie przeciw Bogu, to dopiero wtedy można twierdzić, że zmarł w stanie grzechu śmiertelnego.
Trzeba trochę więcej niż "nie być przeciw Bogu".
Grzech śmiertelny tak demoluje naszą relację z Bogiem, że człowiek nim ogarnięty wybiera raczej potępienie, niż Obecność Boga.
Dodano po 2 minutach 12 sekundach:
Andej pisze: ↑2023-04-20, 18:28
A tak po ludzku, gdyby Twoje dziecko, pomimo Twojego zakazu bawiło się niewypałami i zobaczyłbyś je zakrwawione, może nieprzytomne, to odwróciłbyś się i potępił? Czy z miłością szukał ratunku? A o ileż bardziej Ojciec w niebie Łk 11.13
Jeśli więc wy, choć źli jesteście, umiecie dawać dobre dary swoim dzieciom, o ileż bardziej Ojciec z nieba da Ducha Świętego tym, którzy Go proszą». A prosić mogą także w trakcie przebijani struktur mózgu prze tę wystrzeloną kulkę.
Dla mnie Bóg jest Miłością i Miłosierdziem, a nie policjantem bezlitośnie odmierzającym prawo ustanowione przez człowieka.
Naprawdę nie rozumiesz, że to nie Bóg strąca potępieńca do piekła?
Potępieniec woli piekło niż Niebo (Obecność Boga). "Miłosierdzie" rozumiane tak, jak wyżej opisałeś, byłoby zmuszaniem potępieńca do cierpienia Bożej Obecności, która jest dla niego gorsza niż piekło.