Czy to jest normalna praktyka?
- CiekawaXO
- Złoty mówca
- Posty: 6289
- Rejestracja: 12 mar 2023
- Has thanked: 877 times
- Been thanked: 712 times
Re: Czy to jest normalna praktyka?
W tym wszystkim co piszę, zaznaczam swoje jasne stanowisko, że jeżeli chodzi o wypytywanie dzieci o sprawy seksualne, to to jest problem. To może być mocno destrukcyjne i zniechęcać w dorosłym życiu do spowiedzi. Nie wiem na ile klerycy są uczeni jak postępować w takich sytuacjach, ale chyba nie są wcale. Z naciskiem na chyba. A to przed chwilą znalazłam. Perspektywa księdza : https://wiez.pl/2022/11/24/spowiedz-dzieci/
Ostatnio zmieniony 2023-05-04, 08:42 przez CiekawaXO, łącznie zmieniany 1 raz.
Re: Czy to jest normalna praktyka?
Ale jakie często? Jeśli nawet ktoś to robi codziennie, to jest w normie, a ja pisalam już, że nawet codziennie tego nie robię - rzadziej.CiekawaXO pisze: ↑2023-05-04, 06:33 @Martynna , uważam że powiedzenie na spowiedzi: masturbowałam się wiele razy, regularnie jest też okej, bo nie każdy przecież to liczy. Sądzę że tak też można odpowiedzieć.
Problem leży moim zdaniem gdzie indziej. Mi się wydaje że może się wstydzisz, że robisz to tak często. Dla mnie byłaby różnica powiedzieć: no kilka razy, a 100 w tygodniu... Może, zaznaczam, że to gdybanie, ty sama czujesz się nie okej z ilością? Może sama wiesz że tego jest za dużo, że coś jest nie tak? Nie musisz odpowiadać, tylko odpowiedz sama sobie. Bronisz swojego libido że jest naturalne, i pewnie tak jest. Tylko że jeśli odczuwasz silny przymus, że musisz i koniec... To mam dla ciebie złą wiadomość. Musisz to iść siku. Jeśli coś musisz, i nie ma innego wyjścia, to to ma wpływ na całe twoje życie i to jest destrukcyjne. A jak będziesz musiała w pracy? a jak w związku twój chłopak czy mąż nie będzie chciał, albo będzie chory, a ty będziesz miała obie ręce w gipsie, to co zrobisz ?
I nie chodzi o to że masz sobie libido wydłubać widelcem, ale jeśli to ma patologiczne formy przymusu, nie na zasadzie: okej, nie będzie fiku miku, jakoś przeżyję. to jest to niepokojące. Jak nie umiesz sobie odmówić fajnej zabawy. A możesz, bo od tego nie umrzesz, a jak będziesz znerwicowana przez to,ze nie możesz, to idź do specjalisty. Of kors to tylko gdybanie i moja wyobraźnia, a nie konkretnie twój przypadek, bo go tak dokładnie nei znam.
Ale nie brzmi to wcale, ten przymus masturbacji, zdrowo. Nawet gdyby nie był grzechem, dalej nie brzmi to zdrowo. I nie chodzi że ja wmawiam że coś jest nie tak, że masz złe libido, tylko jakie to libido może mieć konsekwencje dla ciebie i przyszłego , męza. Może nie podołać:P Nie sądzę też, aby próba okiełznania wysokiego libido, była czymś złym. Dlaczego? Bo człowiek , niezależnie od religii, musi się nauczyć kontrolować swoje instynkty, żeby nie panowały nad jego życiem.
- Andej
- Legendarny komentator
- Posty: 22636
- Rejestracja: 20 lis 2016
- Been thanked: 4218 times
Re: Czy to jest normalna praktyka?
Nigdy nie jest w normie. To co złe nigdy nie jest w normie. Grzech nigdy nie jest i nie może być normą. To jest nieakceptowalne.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.
- CiekawaXO
- Złoty mówca
- Posty: 6289
- Rejestracja: 12 mar 2023
- Has thanked: 877 times
- Been thanked: 712 times
Re: Czy to jest normalna praktyka?
Ale napisałaś też, że nie możesz się powstrzymać. I o tym jest mój post. I tylko o tym. A to że napisałam że często, to jest dla mnie kilka razy dziennie. To jest dla mnie często. A ile ty to robisz, nie wnikam. Dlatego też napisałam że nie pisze konkretnie o twoim przypadku, o tobie, tylko na podstawie twojego przypadku rozważam różne opcje. Codziennie seks? Może ktoś lubi, pytanie co na to partner. Może trzeba czasami seks mieć na wodzy? Czy nie trzeba? Wydaje mi się że jest granicą w normie: jeśli to nikogo nie krzywdzi. I tylko do tej granicy. Czy uprawianie seksu codziennie będzie kogoś krzywdzić? Może tak być. I nie musi.
Dodano po 1 minucie 19 sekundach:
Dodano po 1 minucie 19 sekundach:
@Andej jej chyba chodziło o codzienny seks, libido, że jest w normie.
Ostatnio zmieniony 2023-05-04, 10:50 przez CiekawaXO, łącznie zmieniany 1 raz.
Re: Czy to jest normalna praktyka?
Miałam na myśli libido w normie, a kto jak już się zaspokaja, to inna sprawa.
Dodano po 2 minutach 52 sekundach:
A ja się odniosłam, że nie robię tego codziennie czyli ani kilka razy dziennie ani nawet raz dziennie tylko mniej, więc moje libido według statystyki nawet nie jest wysokie.CiekawaXO pisze: ↑2023-05-04, 10:46 Ale napisałaś też, że nie możesz się powstrzymać. I o tym jest mój post. I tylko o tym. A to że napisałam że często, to jest dla mnie kilka razy dziennie. To jest dla mnie często. A ile ty to robisz, nie wnikam. Dlatego też napisałam że nie pisze konkretnie o twoim przypadku, o tobie, tylko na podstawie twojego przypadku rozważam różne opcje. Codziennie seks? Może ktoś lubi, pytanie co na to partner. Może trzeba czasami seks mieć na wodzy? Czy nie trzeba? Wydaje mi się że jest granicą w normie: jeśli to nikogo nie krzywdzi. I tylko do tej granicy. Czy uprawianie seksu codziennie będzie kogoś krzywdzić? Może tak być. I nie musi.
Dodano po 1 minucie 19 sekundach:@Andej jej chyba chodziło o codzienny seks, libido, że jest w normie.
- CiekawaXO
- Złoty mówca
- Posty: 6289
- Rejestracja: 12 mar 2023
- Has thanked: 877 times
- Been thanked: 712 times
Re: Czy to jest normalna praktyka?
Wracając do sakramentu. Wyobraź sobie, że jesteś księdzem. Przychodzi kobieta, i mówi o grzechu masturbacji. Tak ogólnie:masturbowalam się. Więc możesz odbębnić i powiedzieć, okej, zapukać trzy razy i zdrowaśka. Ale możesz też porozmawiać. Zapytać czy często masz problem z tym grzechem.Pamietaj też że księża muszą pytać o ilość grzechów ciężkich,bo tak ich uczą. On cie nie pyta o grzech masturbacji, ale o grzech ciężki jakim jest masturbacja. A jak np. Powiesz ze się leczysz, bo jesteś uzależniona, to to nie będzie grzech ciężki, i nie będziesz musiała latać codziennie do spowiedzi. Albo przychodzi ktoś kto się od roku nie spowiadał, i mówi : nie chodziłem na Mszę w niedzielę. Ile razy nie poszedłeś? Dwa czy 50 razy w ciągu roku? Jak wolałabyś prowadzić spowiedź?
- Andej
- Legendarny komentator
- Posty: 22636
- Rejestracja: 20 lis 2016
- Been thanked: 4218 times
Re: Czy to jest normalna praktyka?
Czy wielkość libido wpływa na popełnianie grzechu? Czy wolna wola i rozum?
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.
-
- Bywalec
- Posty: 195
- Rejestracja: 11 kwie 2023
- Lokalizacja: Wrocław
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 16 times
- Been thanked: 124 times
Re: Czy to jest normalna praktyka?
W przypadku młodych osób takie pytanie będzie praktycznie zawsze bardzo ofensywne, nawet młodych dorosłych. Z edukacją seksualną to ma mniej wspólnego, choć edukacja seksualna i tak leży (co zresztą wybitnie widać na tym forum). Ale jeśli uważasz że takie pytanie w stosunku do dorosłej osoby jest całkiem OK, to zrób eksperyment i weź zapytaj swojego kolegę ze studiów czy z pracy, ile razy tak robi w tygodniu lub w miesiącu - nie będzie w ogóle zaskoczony i powie Ci, co nie? Skoro to takie zwykłe pytanie dla dorosłych... Ludzie czasami odmawiają takich pytań nawet w anonimowych ankietach.CiekawaXO pisze: ↑2023-05-04, 13:21 Co do delikatności w tej dziedzinie :okej, ale czym jest ta delikatność? Może być zdrowe pytanie:jak często, i niezdrowe. Może po prostu przez brak edukacji seksualnej ludzie wstydzą się mówić ksiedzu konkretnie. Ale to juz inna para kaloszy. Wiesz, może w dzieciach dopytywanie ile razy mozw być dla nich wstydliwe, niech będzie. Ale w dorosłych?
W przypadku tej dziewczyny, czuła że ksiądz za bardzo wjeżdża w jej prywatność, domagając się dokładnych liczb, kiedy powiedziała że wiele razy i sama nie wie dokładnie ile - ta nieustępliwa dociekliwość to właśnie był brak delikatności, żeby nie powiedzieć dosadniej. Delikatność jest tym, że cudza sfera intymna jest cudza, a nie twoja (tzn. w sensie nie księdza) i nie można tam włazić z butami, pytając się bezpardonowo o dokładne liczby tygodniowych masturbacji, jeżeli ta osoba nie chce o tym mówić, a nie jest u specjalisty seksuologa aby rozwiązywać problem częstotliwości masturbacji, tylko przyszła powiedzieć o grzechu. Ogólne określenie w sytuacji spowiedzi (gdyby ksiądz dopytał, mając ku temu ważny powód) - typu "kilka razy w ciągu tygodnia", "wiele razy w ciągu miesiąca" - jest wystarczające i nie o dokładną liczbę tu chodzi.
Czasem może, czasem powinno - ale zależy od okoliczności, formy, wyczucia, taktu, sposobu, kompetencji spowiednika i usposobienia spowiadającego się. To widać w rozmowie. A w dużej mierze w ogóle nie jest to potrzebne, jeśli ktoś mówi że był u spowiedzi tydzień temu i wymienia że masturbacja miała miejsce "wiele razy", aby precyzował ile - i rżnięcie głupa że ksiądz musi wiedzieć dokładnie czy 20 czy 35. Takie pytania są nie na miejscu. Co więcej, wystarczy mieć niewielką dozę wyczucia, aby wiedzieć ze sposobu mówienia, czy ktoś chce o tym mówić czy nie chce.Spowiedź to często rozmowa i jeśli ktoś przychodzi po rozgrzeszenie, to niech nie mówi ile razy, odbębni pyk i ma. Ale jeśli ktoś przychodzi pogadać i sobie pomóc, to sam powinien powiedzieć jakiej skali to problem, i z kontekstu rozmowy jak najbardziej może paść to pytanie. I powinno.
Myślę że w większości przypadków jest, a tylko czasem można trafić na chory sposób spowiedzi.Może to Ty wrzucasz dzieci i dorosłych do tego samego worka? Może tu powinno być rozróżnienie jak podchodzić do tego tematu?
- miłośniczka Faustyny
- Mistrz komentowania
- Posty: 4455
- Rejestracja: 26 sie 2018
- Lokalizacja: Ulica Sezamkowa
- Has thanked: 1081 times
- Been thanked: 1150 times
Re: Czy to jest normalna praktyka?
Ale to jest zupełnie co innego. Spowiedź to sakrament, a nie zwykła rozmowa. Znajomych, oraz twórców ankiet, w ogóle nie powinno to interesować. A w spowiedzi trzeba wyznać też liczbę grzechów ciężkich.recki pisze: ↑2023-05-04, 15:00 OK, to zrób eksperyment i weź zapytaj swojego kolegę ze studiów czy z pracy, ile razy tak robi w tygodniu lub w miesiącu - nie będzie w ogóle zaskoczony i powie Ci, co nie? Skoro to takie zwykłe pytanie dla dorosłych... Ludzie czasami odmawiają takich pytań nawet w anonimowych ankietach.
Rzecz w tym, że spowiednika wcale to nie ciekawi, on pyta z troski o ważność spowiedzi. Brak delikatności może być w ogólnej atmosferze spowiedzi np. kiedy spowiednik krzyczy na penitenta albo zadaje pytania, które nie należą do materii spowiedzi. Ale pytanie o liczbę jest normalne. Dobry spowiednik powinien zadawać pytania, jeśli podejrzewa, że coś ważnego pominięto. Jednocześnie nie powinien tworzyć stresującej atmosfery, czyli powinien zachować takt, profesjonalizm i neutralność, nie oceniać skrajnie. A więc mieć świadomość, że jest tylko narzędziem Miłosiernego Boga i ma pomóc penitentowi, zadbać o ważność spowiedzi, choć jednocześnie nie powinien nadmiernie stresować ani wykazywać jakiegoś wielkiego zdziwienia z powodu wyznanych grzechów. Jeśli spowiednik pyta neutralnie i rzeczowo, a jednocześnie delikatnie, o liczbę grzechów ciężkich, to robi dobrze. Problem byłby wtedy, gdyby był napastliwy. Nie zgadzam się z tym, że pytanie o liczbę grzechów ciężkich jest niewłaściwe, choć istotny jest sposób w jaki spowiednik to czyni. Kiedy się jeszcze spowiadałam, to było dla mnie oczywiste, że jeśli znam liczbę, to mam ją podać, to jest po prostu informacja, którą należy wyznać ze względu na sakrament. Naprawdę spowiednik nie ma chęci o to pytać, jego to nie ciekawi, ale robi to ze względu na dobro penitenta. Może się mylę, ale naprawdę nie rozumiem problemu: co jest złego w tym pytaniu?
Ostatnio zmieniony 2023-05-04, 15:37 przez miłośniczka Faustyny, łącznie zmieniany 3 razy.
Odkąd umiłowałam Boga całą istotą swoją, całą mocą swego serca, od tej chwili ustąpiła bojaźń, i chociażby mi nie wiem już jak mówiono o Jego sprawiedliwości, to nie lękam się Go wcale, bo poznałam Go dobrze: Bóg jest Miłość a Duch Jego- jest spokój"
-
- Bywalec
- Posty: 195
- Rejestracja: 11 kwie 2023
- Lokalizacja: Wrocław
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 16 times
- Been thanked: 124 times
Re: Czy to jest normalna praktyka?
O widzisz - nie powinno to interesować twórców ankiet, a dlaczego tak uważasz? Przecież to zwykłe, jak przekonuje moja poprzedniczka, pytanie między osobami dorosłymi No właśnie pokazuję że nie takie zwykłe, bo wchodzi w intymną sferę seksualności konkretnej osoby, a kontekst spowiedzi jest jeszcze trudniejszy, bo nie można powiedzieć "spadaj" temu kto Cię pyta. Tak jak koledze.miłośniczka Faustyny pisze: ↑2023-05-04, 15:27Ale to jest zupełnie co innego. Spowiedź to sakrament, a nie zwykła rozmowa. Znajomych, oraz twórców ankiet, w ogóle nie powinno to interesować. A w spowiedzi trzeba wyznać też liczbę grzechów ciężkich.recki pisze: ↑2023-05-04, 15:00 OK, to zrób eksperyment i weź zapytaj swojego kolegę ze studiów czy z pracy, ile razy tak robi w tygodniu lub w miesiącu - nie będzie w ogóle zaskoczony i powie Ci, co nie? Skoro to takie zwykłe pytanie dla dorosłych... Ludzie czasami odmawiają takich pytań nawet w anonimowych ankietach.
Oby tak było jak piszesz, natomiast z wypowiedzi dziewczyny, to wyglądało jednak chyba inaczej. Było domaganie się pod groźbą nieważności spowiedzi, podawania dokładnych liczb, do tego stopnia że ona czuła się mentalnie rozjechana tymi pytaniami (mam nadzieję ze nie pomyliłem wątków i to było tu). Odnośnie podawania tych liczb odpisałem Ci w innym wątku, więc już się nie będę tu rozpisywać.miłośniczka Faustyny pisze: ↑2023-05-04, 15:27 Rzecz w tym, że spowiednika wcale to nie ciekawi, on pyta z troski o ważność spowiedzi. Brak delikatności może być w ogólnej atmosferze spowiedzi np. kiedy spowiednik krzyczy na penitenta albo zadaje pytania, które nie należą do materii spowiedzi. Ale pytanie o liczbę jest normalne. Dobry spowiednik powinien zadawać pytania, jeśli podejrzewa, że coś ważnego pominięto. Jednocześnie nie powinien tworzyć stresującej atmosfery, czyli powinien zachować takt, profesjonalizm i neutralność, nie oceniać skrajnie. A więc mieć świadomość, że jest tylko narzędziem Miłosiernego Boga i ma pomóc penitentowi, zadbać o ważność spowiedzi, choć jednocześnie nie powinien nadmiernie stresować ani wykazywać jakiegoś wielkiego zdziwienia z powodu wyznanych grzechów. Jeśli spowiednik pyta neutralnie i rzeczowo, a jednocześnie delikatnie, o liczbę grzechów ciężkich, to robi dobrze. Problem byłby wtedy, gdyby był napastliwy. Nie zgadzam się z tym, że pytanie o liczbę grzechów ciężkich jest niewłaściwe, choć istotny jest sposób w jaki spowiednik to czyni. Kiedy się jeszcze spowiadałam, to było dla mnie oczywiste, że jeśli znam liczbę, to mam ją podać, to jest po prostu informacja, którą należy wyznać ze względu na sakrament. Naprawdę spowiednik nie ma chęci o to pytać, jego to nie ciekawi, ale robi to ze względu na dobro penitenta. Może się mylę, ale naprawdę nie rozumiem problemu: co jest złego w tym pytaniu?
Ja nie stwierdzam niczego takiego, że to jest w ogólnym przypadku niewłaściwe. Stwierdzam tylko że kontekst ma znaczenie i grzech którym się mówi też ma znaczenie. Nie trzeba wielkiej domyślności żeby wiedzieć co oznacza "dużo" jak się osoba spowiada po tygodniu w tym obszarze grzechów. Zależy czego to dotyczy, jakiego kontekstu, jak jest postawione pytanie, co jest niejasne w tym wyznaniu grzechów, co jest tak rozmydlone i nieoczywiste, że trzeba koniecznie zapytać o ilość N.Nie zgadzam się z tym, że pytanie o liczbę grzechów ciężkich jest niewłaściwe, choć istotny jest sposób w jaki spowiednik to czyni.
No tak, ale przecież nie liczyłaś tego czy od ostatniej spowiedzi 12 czy 16 razy użyłaś wulgaryzmów, że taki przykład podam, prawda? A czy to znaczy że się już nie spowiadasz...? W jakim wyznaniu obecnie jesteś?Kiedy się jeszcze spowiadałam, to było dla mnie oczywiste, że jeśli znam liczbę, to mam ją podać, to jest po prostu informacja, którą należy wyznać ze względu na sakrament.
Ostatnio zmieniony 2023-05-04, 17:25 przez recki, łącznie zmieniany 1 raz.
- CiekawaXO
- Złoty mówca
- Posty: 6289
- Rejestracja: 12 mar 2023
- Has thanked: 877 times
- Been thanked: 712 times
Re: Czy to jest normalna praktyka?
No ja też nie widzę nic złego w powiedzeniu ilości grzechów. Co innego gdyby pytał Jak się ktoś masturbuje. Jeśli ktoś nie rozumie, czuje się niekomfortowo, to jest jego problem. To nie jest aż takie przegięcie @recki .Osobie pelnoletniej, zadać takie pytanie, w rozmowie, nie tylko w konfesjonale, tylko z przyjacielem? Bywało i tak, wynikało z kontekstu, i było zadane w trosce o uzależnienie. Nie widzę w tym nic złego. A że się czuje człowiek niekomfortowo to co? A jak ma się czuć? To element spowiedzi i wielu innych grzechów, jak np. zdrady z prostytutką. Też penitent będzie się czuł niekomfortowo. I co.
-
- Bywalec
- Posty: 195
- Rejestracja: 11 kwie 2023
- Lokalizacja: Wrocław
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 16 times
- Been thanked: 124 times
Re: Czy to jest normalna praktyka?
Zaczynamy już generalizować i mówić trochę abstrakcyjnie. Moja odpowiedź była dość precyzyjna, dotycząca konkretnego przykładu konkretnej dziewczyny i konkretnych okoliczności. Było opisanych i postawionych kilka warunków, bardzo istotnych dla całości. Nie da się tego uogólnić i powiedzieć, że mają nie padać pytania o ilość grzechów żeby się ktoś nie poczuł niekomfortowo - taka odpowiedz byłaby bez sensu. Jasne że takie pytania mogą padać, ale zależy jaki jest kontekst i nie zawsze trzeba wysokiej precyzji w określaniu ilości. W przypadku ilości masturbacji chyba najmniej. Tak samo jak nie precyzujesz że 8 razy skłamałaś, 19 razy powiedziałaś niecenzuralne słowo, a 5 razy pomyślałaś o jakimś polityku, że Cię wkurza. Chyba tak nie robisz, czy robisz?CiekawaXO pisze: ↑2023-05-04, 16:44 No ja też nie widzę nic złego w powiedzeniu ilości grzechów. Co innego gdyby pytał Jak się ktoś masturbuje. Jeśli ktoś nie rozumie, czuje się niekomfortowo, to jest jego problem. To nie jest aż takie przegięcie @recki .Osobie pelnoletniej, zadać takie pytanie, w rozmowie, nie tylko w konfesjonale, tylko z przyjacielem? Bywało i tak, wynikało z kontekstu, i było zadane w trosce o uzależnienie. Nie widzę w tym nic złego. A że się czuje człowiek niekomfortowo to co? A jak ma się czuć? To element spowiedzi i wielu innych grzechów, jak np. zdrady z prostytutką. Też penitent będzie się czuł niekomfortowo. I co.
Spójrz jeszcze raz na sytuację, w której rozmawiasz z przyjacielem/przyjaciółką o takim temacie i jest między wami zaufanie, ty znasz ją/jego, on/ona Ciebie - gadacie sobie przy kawce w miłej atmosferze i - jeśli ta druga osoba Cię wpuści do swojej dalece posuniętej intymności albo prosi Cię konkretnie o pomoc - zadajesz pytania które dotyczą jej bardzo osobiście. Spoko, nie ma z tym problemu, możesz pytać o ilości i konfiguracje.
Jednak sytuacja spowiedzi nie jest takim kontekstem, nie ma równorzędności, nie ma wzajemności, a najczęściej w młodych osobach jest opór i nawet pewna doza strachu, poczucie uległości, zależności. I w takich okolicznościach jak młody człowiek mówi o tych kilkunastu ilościach, na co naprawdę ma i tak najmniejszą ochotę, mimo że się do tego przemógł, to jeśli zamiast delikatności i zapewnienia o przebaczeniu, słyszy drążące pytania, że kilkanaście to nie wiadomo, ile dokładnie, no określ, nie podasz to nieważna spowiedź, masz wiedzieć dokładnie, jak często, ile razy w tygodniu, a porno też na pewno oglądałeś i myśli też - to takie coś jest absolutnie chore (gdyby w taki sposób to wyglądało). Mam nadzieję że w większości przypadków tak nie wygląda. Człowiek powinien wychodzić ze spowiedzi zbudowany, że miłosierdzie Pana Boga zmazuje grzechy, powinien mieć pragnienie takiej miłości do Jezusa, aby żadnych grzechów już nie popełniać, a nie wychodzić z poczuciem mentalnego zgwałcenia, czy być wbitym w ziemię, że się nie zrobiło statystyki, że Pan Bóg może i wybaczył te 7 masturbacji, ale na pewno nie 9, bo nie powiedziałeś o 2, tylko "kilka", więc coś ukrywasz.
Jeśli jest to z najwyższą delikatnością, z troską, bardziej podprowadzenie niż świdrowanie kogoś o informacje i sugerowanie czym innym jeszcze nagrzeszył - to w porządku, nadal jednak poziom informacji "prawie codziennie", "kilka razy w tygodniu", "sporadycznie w ciągu miesiąca" - jest całkowicie wystarczający do oceny grzechu, czy nawyku, czy kierunku udzielenia pomocy, na czym się należy a na czym nie należy skupiać. Mam absolutne przekonanie że na ilościach masturbacji należy się skupiać w tym wszystkim najmniej, a właściwie wcale.
Rozumiesz mój tok myślenia?
Re: Czy to jest normalna praktyka?
Piszesz, że poinformowanie księdza, że kilka razy w yugodniu jest ok, lub codziennie, a co np czy to teoretycznie jka ktoś popełnia grzech 2 razy w tygodniu lub 3? Nie jest to kilka, ponieważ kilka zaczyna się chyba od 4, a na pewno 2 razy nie jest kilka. I jeśli ktoś przychodzi do spowiedzi po dwóch czy więcej miesiącach. Dwa razy na tydzień = 8 na miesiąc po 3 miesiącach 24 więc nie będzie to ani kilka ani kilkanaście. I znów podawać dziwne liczby typy 20, 30 80 razy jest dziwne, a podać ile razy w tygodniu zdradza się swoje libido, bo w taki przypadku akurat kilka to za dużo, codziennie też to nie jest i jednak trzeba powiedzieć, że dwa razy. O to księdzu chodziło i wychodzi z tego chora sytuacja.recki pisze: ↑2023-05-04, 17:24Zaczynamy już generalizować i mówić trochę abstrakcyjnie. Moja odpowiedź była dość precyzyjna, dotycząca konkretnego przykładu konkretnej dziewczyny i konkretnych okoliczności. Było opisanych i postawionych kilka warunków, bardzo istotnych dla całości. Nie da się tego uogólnić i powiedzieć, że mają nie padać pytania o ilość grzechów żeby się ktoś nie poczuł niekomfortowo - taka odpowiedz byłaby bez sensu. Jasne że takie pytania mogą padać, ale zależy jaki jest kontekst i nie zawsze trzeba wysokiej precyzji w określaniu ilości. W przypadku ilości masturbacji chyba najmniej. Tak samo jak nie precyzujesz że 8 razy skłamałaś, 19 razy powiedziałaś niecenzuralne słowo, a 5 razy pomyślałaś o jakimś polityku, że Cię wkurza. Chyba tak nie robisz, czy robisz?CiekawaXO pisze: ↑2023-05-04, 16:44 No ja też nie widzę nic złego w powiedzeniu ilości grzechów. Co innego gdyby pytał Jak się ktoś masturbuje. Jeśli ktoś nie rozumie, czuje się niekomfortowo, to jest jego problem. To nie jest aż takie przegięcie @recki .Osobie pelnoletniej, zadać takie pytanie, w rozmowie, nie tylko w konfesjonale, tylko z przyjacielem? Bywało i tak, wynikało z kontekstu, i było zadane w trosce o uzależnienie. Nie widzę w tym nic złego. A że się czuje człowiek niekomfortowo to co? A jak ma się czuć? To element spowiedzi i wielu innych grzechów, jak np. zdrady z prostytutką. Też penitent będzie się czuł niekomfortowo. I co.
Spójrz jeszcze raz na sytuację, w której rozmawiasz z przyjacielem/przyjaciółką o takim temacie i jest między wami zaufanie, ty znasz ją/jego, on/ona Ciebie - gadacie sobie przy kawce w miłej atmosferze i - jeśli ta druga osoba Cię wpuści do swojej dalece posuniętej intymności albo prosi Cię konkretnie o pomoc - zadajesz pytania które dotyczą jej bardzo osobiście. Spoko, nie ma z tym problemu, możesz pytać o ilości i konfiguracje.
Jednak sytuacja spowiedzi nie jest takim kontekstem, nie ma równorzędności, nie ma wzajemności, a najczęściej w młodych osobach jest opór i nawet pewna doza strachu, poczucie uległości, zależności. I w takich okolicznościach jak młody człowiek mówi o tych kilkunastu ilościach, na co naprawdę ma i tak najmniejszą ochotę, mimo że się do tego przemógł, to jeśli zamiast delikatności i zapewnienia o przebaczeniu, słyszy drążące pytania, że kilkanaście to nie wiadomo, ile dokładnie, no określ, nie podasz to nieważna spowiedź, masz wiedzieć dokładnie, jak często, ile razy w tygodniu, a porno też na pewno oglądałeś i myśli też - to takie coś jest absolutnie chore (gdyby w taki sposób to wyglądało). Mam nadzieję że w większości przypadków tak nie wygląda. Człowiek powinien wychodzić ze spowiedzi zbudowany, że miłosierdzie Pana Boga zmazuje grzechy, powinien mieć pragnienie takiej miłości do Jezusa, aby żadnych grzechów już nie popełniać, a nie wychodzić z poczuciem mentalnego zgwałcenia, czy być wbitym w ziemię, że się nie zrobiło statystyki, że Pan Bóg może i wybaczył te 7 masturbacji, ale na pewno nie 9, bo nie powiedziałeś o 2, tylko "kilka", więc coś ukrywasz.
Jeśli jest to z najwyższą delikatnością, z troską, bardziej podprowadzenie niż świdrowanie kogoś o informacje i sugerowanie czym innym jeszcze nagrzeszył - to w porządku, nadal jednak poziom informacji "prawie codziennie", "kilka razy w tygodniu", "sporadycznie w ciągu miesiąca" - jest całkowicie wystarczający do oceny grzechu, czy nawyku, czy kierunku udzielenia pomocy, na czym się należy a na czym nie należy skupiać. Mam absolutne przekonanie że na ilościach masturbacji należy się skupiać w tym wszystkim najmniej, a właściwie wcale.
Rozumiesz mój tok myślenia?
- CiekawaXO
- Złoty mówca
- Posty: 6289
- Rejestracja: 12 mar 2023
- Has thanked: 877 times
- Been thanked: 712 times
Re: Czy to jest normalna praktyka?
@recki ?bo mnie zaintrygowałeś. Napisałeś że na forum widać brak edukacji Seksualnej. A w czym?
Dodano po 2 minutach 59 sekundach:
Napiszę z kompa o co mi chodzi później i czy rozumiem Twój punkt widzenia, bo na telu to się nie da się.
Dodano po 2 minutach 59 sekundach:
Napiszę z kompa o co mi chodzi później i czy rozumiem Twój punkt widzenia, bo na telu to się nie da się.
-
- Bywalec
- Posty: 195
- Rejestracja: 11 kwie 2023
- Lokalizacja: Wrocław
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 16 times
- Been thanked: 124 times
Re: Czy to jest normalna praktyka?
Nie musimy posługiwać się matematyczną precyzją. Kilka to więcej niż 1 i mniej niż 10. Nie trzeba za bardzo kombinować Jeśli chodzisz co miesiąc do spowiedzi, to powiedzenie o kilku razach w takich okolicznościach jest adekwatne i wystarczające. Natomiast ja bym w takiej sytuacji nie zwlekał z tą spowiedzią i chodził częściej - np. co dwa tygodnie. Bo chyba chodzisz co tydzień na mszę, prawda? Więc możesz w dowolnym tygodniu przed mszą 15 minut wcześniej pójść do spowiedzi i powiedzieć o tych "kilku" razach, zgodnie z rzeczywistością. Jeśli będziesz sobie pozwalać na długie okresy między spowiedziami, to będziesz mieć mniejszą motywację do wytrwania w czystości i raczej małe szanse żeby się udało.Martynna pisze: ↑2023-05-04, 17:47 Piszesz, że poinformowanie księdza, że kilka razy w yugodniu jest ok, lub codziennie, a co np czy to teoretycznie jka ktoś popełnia grzech 2 razy w tygodniu lub 3? Nie jest to kilka, ponieważ kilka zaczyna się chyba od 4, a na pewno 2 razy nie jest kilka. I jeśli ktoś przychodzi do spowiedzi po dwóch czy więcej miesiącach. Dwa razy na tydzień = 8 na miesiąc po 3 miesiącach 24 więc nie będzie to ani kilka ani kilkanaście. I znów podawać dziwne liczby typy 20, 30 80 razy jest dziwne, a podać ile razy w tygodniu zdradza się swoje libido, bo w taki przypadku akurat kilka to za dużo, codziennie też to nie jest i jednak trzeba powiedzieć, że dwa razy. O to księdzu chodziło i wychodzi z tego chora sytuacja.
Czy dobrze zgadnę, że masz taki sposób funkcjonowania, że jedna masturbacja = koniec łaski uświęcającej, myślenie że się znowu nie udało, a potem przekonanie że i tak nie ma sensu następna spowiedź bo się znowu za chwilę wejdzie w to samo, więc czekasz i zbierasz sobie te grzechy, aż już trudno Ci jest wytrzymać bez Komunii i po tych 2-3 miesiącach idziesz dopiero do spowiedzi? Jeśli tak to wygląda, jak w tysiącach innych podobnych przypadków, to będziesz tak robić przez 5 następnych lat i nic się nie zmieni A tu chodzi o to żeby się coś zmieniło.
Zacznij zmianę od tego, aby chodzić do spowiedzi częściej - co dwa tygodnie na przykład. Żebyś nie miała problemu z mówieniem że grzech się zdarzył "kilka razy". Przynajmniej tą jedną rzecz popraw na początek, żeby Cię nie męczyły sytuacje że masz cokolwiek liczyć. Powiedz sama przed sobą, że nie umiesz w sobie tego popędu opanować i nie zadręczaj się tym, że on jest - każdy go ma i każdy ma trochę podobnie i trochę inaczej, a na różnych etapach życia też się to zmienia.
Kiedy uznasz za właściwe, powiedz spowiednikowi o tym, oprócz wyznania samego grzechu, że to jest problem który dzieje się u Ciebie dłuższy czas i nie umiesz tego opanować, chociaż się starasz (a mam nadzieję, że się starasz). Zobaczysz, że przyznanie się do słabości, spotka się z łagodniejszym potraktowaniem na spowiedzi (a przynajmniej powinno). Nie chodzi o to aby się teraz samemu rozgrzeszać, ale by nie tak bardzo koncentrować tylko na tym jednym wymiarze życia. To jest jakaś 3% część ale nie całość twojego funkcjonowania w świecie, prawda? Zdecydowanie bardziej trzeba zaangażować się w rozwój i aktywność na innych polach - czy coś takiego już robisz? Skoro jesteś na studiach, to jesteś może w duszpasterstwie akademickim? Spędzasz dobry czas z przyjaciółmi? Masz obszary ciekawych zainteresowań? Starasz się być blisko Pana Boga, czytać Jego Słowo? To są rzeczy na których o wiele bardziej trzeba się skupiać teraz, aby problem z masturbacją schodził na dalszy plan.