Andej pisze: ↑2022-11-15, 09:31 Może, gdyby zamiast słowa władza użyć określenie hierarchia, byłoby łatwiejsze do ogarnięcia?
W socjalizmie sprzeciwialiśmy się władzy. Nie tylko demonstrując, powielając ulotki. Także łamiąc prawo budowlane, prawo do zgromadzeń, ale nie kwestionując samej władzy. Więcej, modliliśmy się w intencji sprawujących władzę. Choć była ona antykatolicka.
Wydaje mi się, że czym innym jest protest przeciw władzy jako takiej, a czym innym sprzeciw przeciw sposobu sprawowania władzy i jest wykorzystywania do różnych celów.
@Andej @Marek_PiotrowskiMarek_Piotrowski pisze: ↑2022-11-15, 09:30 Granica grzechu jest taka sama, jak w każdym zawodzie. I skoro istnieje, to poza nią (kiedy np. władza zmusza do grzechu) posłuszeństwo nie obowiązuje.
W istocie nauka Kościoła niuansuje posłuszeństwo władzy w zależności od jej legalności i paru innych spraw (a przede wszystkim dziedzin, w jakich należy być posłusznym). Na przykład: władza komunistyczna w Polsce - nie było powodu, by być posłusznym w sprawie niesprawiedliwości, ale z drugiej strony jak najbardziej obowiązywała podległość władzy w sprawach codziennego funkcjonowania państwa.
Co do Karola III - lepszym przykładem (a do tego prawdziwym) jest chyba Henryk VIII. Gdy papież odmówił rozwiązania jego małżeństwa z Katarzyną Aregońską, zbuntował się przeciw Kościołowi, tworząc Kościół Anglikański, z sobą jako głową. Zdelegalizował Kościół katolicki w Anglii i nakazał wiernym przejście na anglikanizm. Kanclerz królewski, lord Tomasz Morus, przyjaciel króla, odmówił, za co zapłacił głową (a zyskał świętość...).
Nie odmawiał królowi posłuszeństwa w pozostałych sprawach państwa, ale zatrzymał się na granicy grzechu.
Tyle, że zagadnienie władzy nie wyczerpuje się we władzy państwowej: jest jeszcze władza rodzicielska, sądownicza, a nawet - może najbardziej kontrowersyjna - małżeńska (nie mówiąc już o "małej władzy" jak np. policjant regulujący ruch).
Czyli, jak rozumiem, wychodzicie z założenia że należy być posłusznym władzy i prawom które ustanowiła jeśli są one "słuszne i sprawiedliwe".
Jeśli zaś nie są słuszne i sprawiedliwe to nadal nie należy podważać samego rządu jako takiego lecz jedynie "niesłuszne i niesprawiedliwe" prawo jakie ustanowiła. Zgodnie z ideą "granicy grzechu".
Problem z tym że z Rzymian 13 nic takiego nie wynika. Nie ma tam mowy o żadnej "granicy grzechu". Św. Paweł życzeniowo sobie założył że wszelka władza (i przez nią ustanowione prawo) zawsze, w każdym przypadku, prowadzi ku dobremu i masz być jej posłusznym, inaczej sprzeciwiasz się woli Bożej która ma właśnie ku dobremu prowadzić.
To się ma nijak do np. modlenia się za władzę komunistyczną i jednoczesnego nie przestrzegania np. prawa budowlanego, prawa do zgromadzeń itp. które zostało przez rząd komunistyczny ustanowione.
Dodając do tego że św. Paweł pisał to w czasach gdy rządził Neron który zabijał chrześcijan, wygląda na to że św. Paweł dał przyzwolenie na te morderstwa i te zbrodnie pośrednio usprawiedliwił ponieważ, zgodnie z ustanowionym prawem, wyznawanie chrześcijaństwa było nielegalne a karą za kult Jezusa Chrystusa, zgodnie z prawem, była śmierć. :/