Tak bym na to nie patrzył. Te wątpliwości są uzasadnione. To, że żebrzący wyda na narkotyki, to dla niego nie jakaś namiastka luksusu, to kolejny gwóźdź do trumny. Więc to nie pomoc.faraon pisze: ↑2023-05-12, 17:07 Zastanawiajace jest to ze wiele osob jakby stara sie wiedziec na co wyda pieniadze potrzebujacy.
Mysle ze nawet jakby mial wydac te konkretne nasze monety na piwo, to jest jego osobista sprawa i sprawa jego potrzeb, nie naszych i naszego o nich wyobrazenia.
Czy my sami nie wydajemy czesto duzo wiecej na piwo i na jakies napoje alkocholowe?
Czy nie trwonimy sami pieniedzy na cos co nam przktycznie nie jest potrzebne?
Czy ten czlowiek potrzebujacy jesli czaqsami dostanie troche wiecej, nie moze sobie tez pozwlic na troche wiecej tak jak my to robimy?
Czy jako potrzebujacy musi byc i czuc sie gorszy od nas ? Czy nie ma prawa poczuc sie choc chwile lepiej, albo chociaz nieco podobnie jak my majacy kase i wszelkie inne mozliwosci?
W przypadku niepełnosprawnych te wątpliwości raczej nie występują. W przypadku kogoś uzależnionego już tak.
Natomiast w całym temacie widzę umknęła jedna myśl, którą tam delikatnie przemyciłem. Czyli wstydu przed nie daniem na tacę
Tak patrząc statystycznie mój niepełnosprawny przed kościołem zgarnia kasę od może jednej osoby na 50, ale już na tacę daje z 70%.
I tak się zastanawiałem czemu tak jest...
U mnie faktycznie pojawia się takie uczucie "kurde, nie będzie na tacę jak ksiądz podejdzie... trochę głupio". No ale faktycznie wybieram tą odrobinę niezręczności, i daję proszącemu.
No ale większość wybiera danie na tacę... no i czemu...