"Podrywanie" po katolicku
- Marek_Piotrowski
- Legendarny komentator
- Posty: 19256
- Rejestracja: 1 cze 2016
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 2651 times
- Been thanked: 4674 times
- Kontakt:
Re: "Podrywanie" po katolicku
Tak, właśnie o nie przemyślenie osądzenie użytkowników tych forów en bloc mi chodziło.
Re: "Podrywanie" po katolicku
@CiekawaXO Przejrzałem w skrócie. Fotki, których użył dla choć trochę ogarniętego w internetach od razu wydają się być fake'ami więc pewnie na tym portalu bylo sami boomerzy. Choć nie było jakichś spermiarskich tekstów xd, jedynie wiele tych bezsensownych przywitań w stylu "cześć".
Ostatnio zmieniony 2023-07-11, 14:32 przez wXlfX, łącznie zmieniany 1 raz.
- abi
- Mistrz komentowania
- Posty: 5568
- Rejestracja: 3 mar 2021
- Has thanked: 885 times
- Been thanked: 1448 times
Re: "Podrywanie" po katolicku
Zdjęcia kobiet użyte przez mężczyznę w filmiku wyglądają na nieprawdziwe (z internetu) dlatego przypuszczam, że to jacyś starzy faceci tam pisali, którzy nie potrafią tego rozpoznać.
Simpiarskie teksty to taki dziki podryw o zabarwieniu seksualnym używany zazwyczaj przez starych zboków. xd
Tak przyznam się, że sam robiłem taki eksperyment na Badoo. Założyłem konto dziewczyny (zaznaczyłem w opcjach jako katoliczka) używając dwóch fotek torszke wyzywających solidnie atrakcyjnej ruskiej typiary z insta (trochę nie fair używać kogoś zdjęć xd, ale to rosjanka więc...) No i w ciągu kilku godzin już było kilkaset polubień i kilkadziesiąt wiadomości. Szybko usunąłem, ale myślę, że jakby zostawić takie konto na dłużej to zasięgi byłyby przepotężne.
W tym sporo było wiadomości typu właśnie "hej". Także taka gościówa przejrzy te wiadomości i te o treści "hej" od razu zignoruje. Już lepiej napisać jakąś głupotę (oczywiście kulturalnie), żeby zaczepić ją. Najważniejsze jest zaczepienie, potem to już idzie.
- CiekawaXO
- Złoty mówca
- Posty: 6522
- Rejestracja: 12 mar 2023
- Has thanked: 894 times
- Been thanked: 732 times
- Kontakt:
Re: "Podrywanie" po katolicku
Znaleziony tekst na katolicki podryw:
Kupimy KKK na spółke?
Trochę suchar.
Kupimy KKK na spółke?
Trochę suchar.
Re: "Podrywanie" po katolicku
Dobre tzw zagajenie jest podstawą podrywu jakiegokolwiek. Jeżeli jest skuteczne to jest tak jak napisałeś - potem to już idzie.
Tak na marginesie, to ciekawi mnie dlaczego to zrobiłeś? W sensie dlaczego założyłeś fikcyjne konto dziewczyny.
- Marek_Piotrowski
- Legendarny komentator
- Posty: 19256
- Rejestracja: 1 cze 2016
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 2651 times
- Been thanked: 4674 times
- Kontakt:
Re: "Podrywanie" po katolicku
Żeby sprawdzić jakie liczby dziewczyny potrafią wyciągnąć na tym portalu (przynajmniej te najatrakcyjniejsze), wyniki potem udostępniłem na takiej jednej grupce na fb i była ciekawa dyskusja. xd
- Viridiana
- Biegły forumowicz
- Posty: 1709
- Rejestracja: 6 sie 2018
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 556 times
- Been thanked: 419 times
Re: "Podrywanie" po katolicku
Jest kwestia, którą można w tym temacie przedyskutować, a która mnie nurtuje. Wybaczcie, że będzie prywata, ale nie jestem dobra w romantyczne klocki, a nie mam z kim o tym pogadać.
Co sądzicie o sytuacji, w której dziewczyna zaprasza chłopaka na randkę? Mam wrażenie, że kręgi katolickie są pod tym względem nieco bardziej konserwatywne niż ogół społeczeństwa przez to, że mocniej się tu trzyma tradycyjne myślenie o rolach płciowych.
Pytam, bo jestem w niezręcznej dla mnie sytuacji - pewien kolega podoba mi się od dawna, czasami mam wrażenie, że on też może być mną zainteresowany, ale pomimo tego cały czas nie nastąpiło przejście do "następnego etapu" tej relacji. Opcje wyjaśniające ten stan rzeczy wydają się być następujące:
1) jest tak bardzo nieśmiały, że nie może się przełamać,
2) jest tak bardzo niedomyślny, że nie zauważył, że próbuję mu pokazywać, że chciałabym przenieść tę relację na bardziej prywatny grunt,
3) po prostu się mną nie interesuje.
Mam dylemat, bo w związku z tą sytuacją planuję mu zaproponować wspólne wyjście, ale nie wiem, jak to zrobić. Widzę dwa sposoby na to:
1) wersja subtelna - czyli rzucone mimochodem stwierdzenie w stylu "ech, często wychodzę sama, byłoby miło, jakbyśmy kiedyś wyszli gdzieś razem".
Plusy: mniej ryzyka i możliwości onieśmielenia drugiej strony.
Minusy: boję się, że może nie załapać (nie wydaje mi się, żeby domyślanie się mu dobrze wychodziło).
2) wersja szczera - czyli żadnego owijania w bawełnę, mówię wprost, że jestem zainteresowana randką. Internety odradzają taki sposób, bo jest bardziej konfrontacyjny (i nie pasuje do stereotypowego obrazu dziewczyny, która jest tak sprawna w kontaktach społecznych, że powinna wybrać bardziej wyrafinowane rozwiązanie), ale sytuacja będzie jasna (a naprawdę bym chciała, żeby była jasna, bo ten stan niepewności trwa za długo w moim subiektywnym odczuciu) i nie będzie ryzyka, że on nie załapie.
Co sądzicie o sytuacji, w której dziewczyna zaprasza chłopaka na randkę? Mam wrażenie, że kręgi katolickie są pod tym względem nieco bardziej konserwatywne niż ogół społeczeństwa przez to, że mocniej się tu trzyma tradycyjne myślenie o rolach płciowych.
Pytam, bo jestem w niezręcznej dla mnie sytuacji - pewien kolega podoba mi się od dawna, czasami mam wrażenie, że on też może być mną zainteresowany, ale pomimo tego cały czas nie nastąpiło przejście do "następnego etapu" tej relacji. Opcje wyjaśniające ten stan rzeczy wydają się być następujące:
1) jest tak bardzo nieśmiały, że nie może się przełamać,
2) jest tak bardzo niedomyślny, że nie zauważył, że próbuję mu pokazywać, że chciałabym przenieść tę relację na bardziej prywatny grunt,
3) po prostu się mną nie interesuje.
Mam dylemat, bo w związku z tą sytuacją planuję mu zaproponować wspólne wyjście, ale nie wiem, jak to zrobić. Widzę dwa sposoby na to:
1) wersja subtelna - czyli rzucone mimochodem stwierdzenie w stylu "ech, często wychodzę sama, byłoby miło, jakbyśmy kiedyś wyszli gdzieś razem".
Plusy: mniej ryzyka i możliwości onieśmielenia drugiej strony.
Minusy: boję się, że może nie załapać (nie wydaje mi się, żeby domyślanie się mu dobrze wychodziło).
2) wersja szczera - czyli żadnego owijania w bawełnę, mówię wprost, że jestem zainteresowana randką. Internety odradzają taki sposób, bo jest bardziej konfrontacyjny (i nie pasuje do stereotypowego obrazu dziewczyny, która jest tak sprawna w kontaktach społecznych, że powinna wybrać bardziej wyrafinowane rozwiązanie), ale sytuacja będzie jasna (a naprawdę bym chciała, żeby była jasna, bo ten stan niepewności trwa za długo w moim subiektywnym odczuciu) i nie będzie ryzyka, że on nie załapie.
Miłość nie wyrządza zła drugiemu człowiekowi. Miłość więc jest wypełnieniem Prawa (Rz 13, 10)
-
- Złoty mówca
- Posty: 6122
- Rejestracja: 12 mar 2016
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 468 times
- Been thanked: 932 times
Re: "Podrywanie" po katolicku
Nie ma przeciwwskazań religijnych a tylko zwyczajowe.Viridiana pisze: ↑2023-11-12, 17:44 Jest kwestia, którą można w tym temacie przedyskutować, a która mnie nurtuje. Wybaczcie, że będzie prywata, ale nie jestem dobra w romantyczne klocki, a nie mam z kim o tym pogadać.
Co sądzicie o sytuacji, w której dziewczyna zaprasza chłopaka na randkę? Mam wrażenie, że kręgi katolickie są pod tym względem nieco bardziej konserwatywne niż ogół społeczeństwa przez to, że mocniej się tu trzyma tradycyjne myślenie o rolach płciowych.
Pytam, bo jestem w niezręcznej dla mnie sytuacji - pewien kolega podoba mi się od dawna, czasami mam wrażenie, że on też może być mną zainteresowany, ale pomimo tego cały czas nie nastąpiło przejście do "następnego etapu" tej relacji. Opcje wyjaśniające ten stan rzeczy wydają się być następujące:
1) jest tak bardzo nieśmiały, że nie może się przełamać,
2) jest tak bardzo niedomyślny, że nie zauważył, że próbuję mu pokazywać, że chciałabym przenieść tę relację na bardziej prywatny grunt,
3) po prostu się mną nie interesuje.
Mam dylemat, bo w związku z tą sytuacją planuję mu zaproponować wspólne wyjście, ale nie wiem, jak to zrobić. Widzę dwa sposoby na to:
1) wersja subtelna - czyli rzucone mimochodem stwierdzenie w stylu "ech, często wychodzę sama, byłoby miło, jakbyśmy kiedyś wyszli gdzieś razem".
Plusy: mniej ryzyka i możliwości onieśmielenia drugiej strony.
Minusy: boję się, że może nie załapać (nie wydaje mi się, żeby domyślanie się mu dobrze wychodziło).
2) wersja szczera - czyli żadnego owijania w bawełnę, mówię wprost, że jestem zainteresowana randką. Internety odradzają taki sposób, bo jest bardziej konfrontacyjny (i nie pasuje do stereotypowego obrazu dziewczyny, która jest tak sprawna w kontaktach społecznych, że powinna wybrać bardziej wyrafinowane rozwiązanie), ale sytuacja będzie jasna (a naprawdę bym chciała, żeby była jasna, bo ten stan niepewności trwa za długo w moim subiektywnym odczuciu) i nie będzie ryzyka, że on nie załapie.
Każda z opcji wyjaśniających może być prawdziwa.
Może zacznij od wersji subtelnej a dopiero jak nie zadziała to przejdź do wersji szczerej. Dawaj mu jak najwięcej szans i okazji do przejęcia inicjatywy.
To tylko moje opinie ogólne a przecież ty znasz najlepiej jego i całą sytuację.
- Andej
- Legendarny komentator
- Posty: 22637
- Rejestracja: 20 lis 2016
- Been thanked: 4222 times
Re: "Podrywanie" po katolicku
Sądzę, że wielu facetów tak ma. Po prostu nie potrafią interpretować. Albo mają w tym zakresie tak spóźniony refleks, że zauważają dopiero, jak jest za późno.
Nie jestem kobietą, więc trudno doradzić. Ale sądzę, że przy okazji jakiejś luźnej rozmowy można spróbować pociągnąć jakiś temat, np. słowami: A wiesz to ciekawe, może usiądźmy w kafejce i pogadajmy.
A potem... może rozmowa się rozwinie? Może wykaże inicjatywę do kolejnych dyskusji?
Alternatywą, wspólny wypad na imprezę. Luźno w żartach rzucone, czy może / chce towarzyszyć.
Życzę powodzenia.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.
- CiekawaXO
- Złoty mówca
- Posty: 6522
- Rejestracja: 12 mar 2023
- Has thanked: 894 times
- Been thanked: 732 times
- Kontakt:
Re: "Podrywanie" po katolicku
@Viridiana o to chodzi, aby nie załapał:P
Powiedz że rozpoczynasz sezon na oglądanie śmiesznych komedii świątecznych. I go zaproś. Kup pierniczki. Podam ci tytuły:P
Następny tytuł niech on wybierze.
I niech się samo powoli rozwija.
Powiedz że rozpoczynasz sezon na oglądanie śmiesznych komedii świątecznych. I go zaproś. Kup pierniczki. Podam ci tytuły:P
Następny tytuł niech on wybierze.
I niech się samo powoli rozwija.
Ostatnio zmieniony 2023-11-12, 20:28 przez CiekawaXO, łącznie zmieniany 1 raz.
- Morkej
- Biegły forumowicz
- Posty: 1728
- Rejestracja: 2 wrz 2018
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 65 times
- Been thanked: 355 times
Re: "Podrywanie" po katolicku
Może to po prostu stereotypowe wrażenie. Ja osobiście nie spotkałem się z takim nastawieniem. No i oczywiście jestem również w stanie wyobrazić sobie taką sytuację. Nie widzę w niej nic niewłaściwego. Z oświadczynami w drugą stronę byłoby już trochę gorzej.
Jako chłopak wolałbym usłyszeć zdecydowanie wersję subtelną. Jest trochę więcej możliwości, więcej szans na poznanie drugiej osoby w trochę bardziej spontanicznych sytuacjach itd.
Oczekuj Pana, bądź mężny w działaniu i umacniaj się w sobie; nie trać ufności, nie poddawaj się,
lecz ciałem i duszą walcz o chwałę Bożą. - Tomasz à Kempis
lecz ciałem i duszą walcz o chwałę Bożą. - Tomasz à Kempis