lukasz_1 pisze: ↑2023-09-26, 20:02
Ojciec.Pablito pisze: ↑2023-09-26, 19:46
lukasz_1 pisze: ↑2023-09-26, 19:33
Na czym polega różnica w oddaniu życia przez Ojca Kolbe a kogoś kto chce oddać np. swoje serce do przeszczepu?
Tu i tu swoją decyzją doprowadzamy do własnej śmierci.
Dlaczego 2 sytuacja jest moralnie niedopuszczalna?
Przecież deklarując chęć oddania swoich narządów do przeszczepu nie popełniamy samobójstwa.
Po prostu w momencie naszej śmierci nasze narządy nie są nam już do niczego potrzebne.
W zasadzie oddanie narządów to bardzo chrześcijański gest.
Dzięki naszej śmierci ktoś może zyskać życie.
Nie mam na myśli deklaracji oddania po swojej śmierci tylko za życia, jakkolwiek to brzmi.
Ojciec Kolbe zrezygnował ze swojego życia dla drugiego człowieka, na czym polega różnica w przypadku takiej chęci poprzez uratowanie kogoś oddając dosłownie swoje serce?
Ahhh za życia. Jak rozumiem mówisz o sytuacji popełnienia samobójstwa po to by oddać drugiej osobie np. serce.
No, trzeba by przede wszystkim wiedzieć, że może się być dawcą
Bo cośtam musi być zgodne.
Generalnie życie jest darem Boga i samemu nie powinno się go sobie ani nikomu innemu odbierać. Podpada to pod przykazanie zakazujące zabijania.
Są oczywiście sytacje nadzwyczajne, jak np. było w przypadku ojca Kolbego. Czy różnych innych osób, które w sytaucji nadzwyczajnej zgodziły się umrzeć za kogoś innego.
Była to z pewnością decyzja heroiczna.
Nie chcę jednak się wymądrzać czy samobójstwo po to by oddać osobie która mogłaby być biorcą serca jest dobre czy złe.
Proponuję jednak z kimś o tym wczęsniej porozmawiać.
NIe wiem czy biorca chciałby żyć z taką traumą, że jego ojciec, brat, czy krewny albo ktokolwiek, popełnił samobójstwo by dać mu serce.