Dość wydumane pytanie. Wydaje mi się czymś wielce nieprawdopodobnym, a może nawet niemożliwym, aby istniała jednostka chorobowa objawiająca się powstaniem niemocy spowodowane przyjęciem sakramentu. Osobiście wątpię, aby sakrament wywołał niezdolność seksualną. Zastanawiam się też, jak się objawia ta nagle pojawiająca się niezdolność. I czy jest to faktycznie niezdolność. Albowiem to, co wymieniają seksuolodzy, w większości nie uniemożliwia, ale jedynie utrudnia. Żaden z seksuologów nie wymienia przyjęcie sakramentu małżeństwa jako przyczyny niezdolności do pożycia.
Wymieniają natomiast następujące przyczyny utrudnienia lub niektóre w skrajnym przypadku uniemożliwienia:
* brak lub utrata potrzeb seksualnych (osłabienie popędu seksualnego), - wg mnie, mnie uniemożliwia,
* zaburzenia erekcji (mężczyźni) - można leczyć, stosować protezy - więc niekoniecznie uniemożliwia,
* zaburzenia nawilżenia (kobiety) - lubrykanty niwelują problem, zatem i to nie uniemożliwia,
* opóźnienie lub brak orgazmu u kobiet, wytrysk przedwczesny lub wytrysk opóźniony u mężczyzn - też nie uniemożliwia,
* pochwica (kobiety), dyspareunia (obie płcie) - rzeczywiście utrudniają, ale nie uniemożliwiają, i są leczone.
Czy rzeczywiście znasz przypadki, że udzielenie sakramentu spowodowało któreś z powyższych zaburzeń? A jeśli jakieś inne, to z ciekawością się dowiem, jeśli napiszesz.
Jeśli ta niezdolność istniała przed ślubem i była ukryta przed drugą stroną, to decydujące znaczenie ma fakt wprowadzenia w błąd, zatajenie przypadłości. A to już Arletta wyjaśniła jednoznacznie.